Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 MunMun the beggining

Go down 
2 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6
AutorWiadomość
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

MunMun the beggining - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: MunMun the beggining   MunMun the beggining - Page 6 EmptyPią Wrz 18, 2015 9:21 pm

- Nie, nie muszę niczego wybierać, skoro już zdecydowałeś. Nie jestem wybredny - oświadczył tylko cicho wzdychając. Nie spodziewał się, że to będze wyglądało w ten sposób, ale nie zamierzał narzekać.
Sam fakt siedzenia w restauracji i jedzenia na czyiś koszt (tak, Levi usiłował Jamesowi wyjasnić, że jako kapral dostaje większy żołd, ale żołnierz nawet nie chciał słyszeć o tym, że jego omega mogłaby zapłacić za niego) był luksusem samym w sobie, wybrzydzanie i robienie min byłoby conajmniej nieodpowiednie.
- Nie znam się na winie, James. Wybierz to, co będzie odpowiadało tobie. A deser to naprawdę niepotrzebny zbytek - nie zdążył dokończyć zdania.
Mun wyglądał tak, jakby ktoś właśnie nadepnął mu na mały palec i tylko szybka reakcja uchroniła kaprala od tyrady która zapewne kręciłaby się wokół tego, że James nie jest skąpy, i to jest ich współny obiad, zbytek musi być.
- Dobrze, dobrze. Ale po obiedzie, w porządku? Nie wiem, czy dam radę zjeść coś słodkiego.
Kiedy zobaczył doniesione kilka minut później porcje doszedł do wniosku, że na pewno nie da rady zjeść niczego słodkiego.
Nigdy nie przywykł do jedzenia zbyt obfitych posiłków, w przeciwieńswie do reszty żołnierzy w pełni zadowalał się porcjami na wojskowej stołówce, nigdy nie oczekiwał zbyt wyszukanych dań, więc to co zobaczył na swoim talerzu sprawiło, że na moment umilkł. Za cenę tego jednego steku można by nakarmić kilku szeregowych...
- Kurwa. Wiesz, co można by za to... Nie ważne. Nigdy nie jadłem czegoś takiego. Znaczy... Dziękuję - mruknął w końcu.
Brzmial na nieprzekonanego, ale tylko ślepy głupiec nie dostrzegłby czającego się w kącikach ust zaskoczonego uśmiechu i źle zamaskowanej niepewności kiedy sięgnął po sztućce, ewidentnie niezbyt pewien tego, czy jego toporne maniery jakoś tego steku nie uszkodzą.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

MunMun the beggining - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: MunMun the beggining   MunMun the beggining - Page 6 EmptyPią Wrz 18, 2015 9:42 pm

Na sam widok – a co dopiero zapach – dania głównego, James poczuł jak ślina zaczyna zbierać mu się w ustach. Oh, bogowie! Jak on tęsknił za dobrymi, dużymi porcjami mięsa, ziemniakami z sosem – podanymi na osobnym, dużym półmisku, za surówkami i truflą! W dodatku sos wyglądał znakomicie, zupełnie, jakby znów był u babci na obiedzie.
Kiedy James spojrzał na Leviego, uśmiech momentalnie dosięgnął samych uszu. Kapral wyglądał cudownie, gdy tak bezradnie wpatrywał się w sporych rozmiarów talerz i próbował ukryć swoje zadowolenie.
- W porządku – mruknął Mun, odkładając kartę i dając tylko znać kelnerowi, że poprosi to samo wino, co zawsze. W końcu, kiedy jego babcia przyjeżdżała w odwiedziny, zawsze tutaj jadali. Po za tym, Olga była dzisiaj w kuchni, wiedziała doskonale, co James uwielbia.
- Właściwie, kiedy wypadają Kaprala urodziny? – Może to nie był odpowiedni sposób by o to zapytać, ale James poczuł nagłą potrzebę, by wiedzieć. – Możemy przyjść tutaj jeszcze raz. Znam też świetną piekarnię, która robi doskonałe torty. I ciasta marchewkowe, jeśli Kapral nie przepada za słodyczami. Właściwie, myślę, że jutro mogę pójść po ciasto marchewkowe.
Mun przestał mówić dopiero, kiedy zapełnił sobie usta stekiem. Ale i to nie trwało długo, bo i James był głodny i od dawna przyzwyczajony do szybkiego jedzenia. Co najdziwniejsze, jego stołowe maniery wcale na tym nie ucierpiały, albo przynajmniej nie tak bardzo – Mun opanował tajemną technikę pochłaniania jedzenia i wyglądania przy tym jak na młodego szlachcica przystało, a to wszystko za sprawą babci.
Porcja okazała się akurat na tyle duża, by Mun miał miejsce na deser.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

MunMun the beggining - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: MunMun the beggining   MunMun the beggining - Page 6 EmptyPią Wrz 18, 2015 10:15 pm

- Pod koniec grudnia. Ale ja nie obchodzę urodzin - odpowiedział. Tak po prawdzie, to nie wiedział kiedy się urodził. To Erwin wpisał w jego dokumenty wybraną przez siebie datę, i tak już zostało.Kapral nawet nie był dokładnie pewien który dzień miesiąca figurował w jego papierach.
Brunet zabrał się za jedzenie dopiero po długiej chwili nieco zbyt intensywnego wpatrywania się w swoją porcję. Radził sobie ze stołową eytkietą dużo gorzej niż James. Wiedział jak używać noża i widelca, nie łamał też podstawowyc zasad savoir vivre, ale nie trzeba było posiadać wiekich zdolności obserwacyjnych żeby dostrzeć, że wszystkie te gesty były po prostu wyuczone i zupełnie dla bruneta nienaturalne, że jest tylko prostym człowiekiem, którego ktoś bardzo chciał wpuścić na salony.
Levi nigdy nie posiadł też umiejętności aż tak szybkiego pochłaniania jedzenia. I to w takich ilościach.
Sam dał radę dotrzeć do mniej-więcej połowy swojej porcji i z nieco tylko zasmuconą miną odłożył sztućce na talerz.
- Nie dam rady. Ja bym to mógł z Mikiem na pół opier... zjeść - mruknął w końcu, a po chwili wziął głęboki oddech. - Nie dam rady zjeść już niczego więcej. I to chyba przez tydzień.
Deseru w ogóle nie chciał, ale Mun wiercił mu dziurę w brzuchu. Matko boska, ile słów ten dzieciak potrafił z siebie wydobyć w ciągu minuty...
- Więc herbatę. Zwykłą, czarną herbatę - mruknał w końcu kapral, nawet nie sprawdzając, ile ta filiżanka będzie kosztowała. Nie chciał czuć już więcej wyrzutów sumienia w stronę portfela Jamesa.
- Nie mów mi, że ty zjesz coś więcej. Jezus. Tytan, nie człowiek. Ty aby nie chdzisz po jednostce głodny?
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

MunMun the beggining - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: MunMun the beggining   MunMun the beggining - Page 6 EmptyPią Wrz 18, 2015 10:31 pm

James nawet nie próbował ukrywać swojego zdziwienia, kiedy Levi odłożył sztućce, ledwo po tym jak zaczął w ogóle jeść. Przez chwilę, Mun był przerażony myślą, że Kapralowi nie smakowało – na usta cisnęło mu się już, że to nie problem i mogą pójść gdzie indziej, albo zamówić coś innego, ale na szczęście, zanim przełknął kawałek mięsa, Levi zdążył się wytłumaczyć.
- Już? – Było jedynym, na co Mun potrafił się zdobyć. – Naprawdę? Kapral jest pewien, że nie jest głodny?
Chociaż właściwie, jakby na to popatrzeć, to Levi zjadł trochę więcej niż zawiera w sobie normalna żołnierska porcja na stołówce. Z tym, że James i porcie na stołówce nie polubili się już od pierwszego dnia.
- Ah! Nie, oczywiście, że nie chodzę głodny – Mun uśmiechnął się szeroko. – Niedaleko kwatery głównej jest kilka świetnych barów, które serwują smaczne jedzenie. Możemy się tam kiedyś przejść, jeśli Kapral chce. Chociaż zazwyczaj, je się tam w towarzystwie pijanych ludzi, to bigos i placki ziemniaczane są pyszne. I jest ich dużo.
To nie tak, że James nie mógł sobie pozwolić na dodatkowe jedzenie. Jego pensja pokrywała idealnie zapotrzebowanie na dodatkowe jedzenie, a cała reszta? Cóż, miał własną, wydzieloną część na farmie, która jak dotąd nigdy nie zawiodła w przynoszeniu dochodów. Mun na chwilę przestał jeść, ze zdziwienia – czyżby Levi nie wiedział?
W każdym razie, ta myśl wypadła mu z głowy tak szybko, jak się w niej pojawiła.
- Tylko herbatę? – Zapytał, ale po samym spojrzeniu Kaprala, wiedział, żeby nie pytać jeszcze raz.
Pozwolił kelnerowi sprzątnąć ze stołu i zamówił herbatę dla Kaprala. Dla siebie wziął porcję szarlotki na ciepło – w końcu była zrobiona z jabłek z jego sadu! Po chwili wahania, domówił też miodowe cukierki, które będą mogli wziąć na wynos.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

MunMun the beggining - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: MunMun the beggining   MunMun the beggining - Page 6 EmptyPią Wrz 18, 2015 10:55 pm

- Nie powinieneś wydawać żołdu na coś takiego jak jedzenie. To wojsko powinno zaspokajać takie potrzeby. Porozmawiam z Erwinem - nie wierzył, że rozmowa z dowódcą w czymś pomoże, ale musiał chociaż spróbować.
James na pewno nie był jedynym żołnierzem o zbyt dużym apetycie. A Levi dbal o swoich żołnierzy najlepiej jak potrafił.
Cierpliwie poczekał, aż umiesczone w niewielkim czajniczku liście się zaparzą. Napełnił filiżankę naparem bardzo powoli, przyglądając się unoszącej znad herbaty parze i z błąkającym się na ustach uśmiechem napawając się specyficznym, słodkawym zapachem.
Wrzucił do filżanki dokładnie dwie kostki cukru - kolejny zbytek, na który nie zawsze było go stać, a o którym James oczywiście pomyślał. Powoli, dbając o to, żeby łyżeczka ani razu nie uderzyła o porcelanowe ścianki zamieszał herbatę.
Było w tycg spokojnych, nabożnych wręcz gestach coś dziecięgego, jakiś nieukrywany zachwyt, coś, czego kapral nie pokazywał na codzień.
Najwyraźniej Levi czuł się przy swoim kochanku bardzo swobodnie, czemu , już po chwili, dał kolejny dowód - wziął łyżeczkę i nie pytając Jamesa o zgodę zabrał z jego talerzyka kawałek szarlotki.
- Smaczna - chwycił w dłoń filiżankę, przymknął oczy i ostrożnie upił łyk. - Jak ta, którą dała mi Isabelle - mruknął cicho. oO cokolwiek mu chodziło, był tym nagłym odkryciem bardzo zdziwiony. Szybko jednak przywołał na twarz codzienny wyraz znudzenia.
- Swoją drogą... Dziękuję, James. Za zaproszenie. I za cierpliwość w czekaniu na mój wolny dzień. Nie podziękowałem wcześniej, a powinienem.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

MunMun the beggining - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: MunMun the beggining   MunMun the beggining - Page 6 EmptyPią Wrz 18, 2015 11:36 pm

James Mun

Przez moment Mun milczał, co było samo w sobie niespodziewanym i nieczęstym zjawiskiem. Właściwie, to wszyscy jego znajomi i przyjaciele, chodzili na dodatkowe posiłki w miarę swoich możliwości. Niewielu racja ze stołówki starczała na długo – nie jeśli przychodzili tam po dniu pełnym wysiłków. Chociaż James i reszta jego oddziału nie miała jeszcze najgorzej, oprócz przepisowych treningów i pracy wykonywanej między jedną misją, a drugą, wysiłek fizyczny z dnia codziennego nijak się miał do żółtodziobów, spędzających każdą wolną minutę na walce, próbach opanowania uprzęży czy bieganiu dookoła pola w ramach kary.
Oni, dopiero, muszą być głodni.
James westchnął tylko i pokręcił głową – prawdopodobnie będzie musiał napisać do babci.
- Niech się Kapral nie martwi, jestem pewien że coś da się z tym zrobić – zapewnił, uśmiechając się przy tym lekko. – Dowódca Smith na pewno da się przekonać.
Z drobną pomocą, ale tego Mun już nie powiedział.
Zamiast tego, skupił swoją uwagę na Kapralu – na tym, jak rozkoszował się herbatą. James przez chwilę zapomniał nawet o swojej ciepłej szarlotce, aż do momentu, w którym Levi skradł jej kawałek. Mun uśmiechnął się jeszcze szerzej, przeszczęśliwy.
- Cieszę się, że ci smakowało Kapralu – powiedział, w myślach planując już, kiedy przyniesie Leviemu porcję szarlotki do Kwatery Głównej i czy jeśli pobiegnie wystarczająco szybko, to będzie jeszcze ciepła.
- Mam nadzieję, że kiedyś będziemy mogli to powtórzyć. – Po samej minie Muna, ale także po jego tonie głosu, widać było, że nie chodziło mu tylko o ponowne wyjście na obiad, ale o randkę. Prywatną. Nie oficjalne spotkanie.
James powstrzymywał się przez cały dzień, byle tylko nie objąć Kaprala, byle tylko nie pocałować go przy wszystkich. Levi by tego nie chciał.
- I nie ma potrzeby dziękować, to sama przyjemność. Kapralu? – Mun spojrzał na niego znad swojego ciasta. – Myśli Kapral, że znajdzie jeszcze trochę czasu po obiedzie? Prywatnie?
Nie trzeba było być geniuszem, żeby zinterpretować rumieniec wykwitający na policzkach Jamesa.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

MunMun the beggining - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: MunMun the beggining   MunMun the beggining - Page 6 EmptyPią Wrz 18, 2015 11:56 pm

- Wiesz, jak wygląda mój grafik. Ale znajdę czas najszybciej jak to możliwe - kiwnął lekko głową i na moment znów umilkł, żeby w spokoju zająć się herbatą.
Dopił ją z wręcz niepasującym do sytuacji pietyzmem, ale James na szczęście tego nie skomentował.
Od momentu upadku Marii, a tym samym utraty ponad połowy plantacji, herbata stała się towarem bardzo drogim, właściwie pół-luksusowym. Nic dziwnego, że kapral nie pił jej tak często jakby tego chciał.
Kiedy Mun, zarumieniony jak mówiący o czymś zakazanym nastolatek, zapytał Leviego o czas, kapral po prostu musiał z rozbawieniem pokiwać głową.
On też się tak kiedyś zachowywał? W stosunku do Erwina? Nie, na pewno nie. Nigdy nie był tak szczery jak James, a Smith nie był osobą, która doceniłaby takie podchody.
- Tak, mam. Cały wieczór. Muszę napisać krótki raport, ale mogę to zrobić jutro rano - wypowiedź przerwała kelnerka, która podeszła do stolika, żeby zapytać o dodakowe zamówienie, albo poinformować o wysokości rachunku.
Kiedy brunet usłyszał kwotę, jaką Jmes miał tu dzisiaj zostawić, zakrztusił się herbatą. Cudem udało mu się zachować kamienną twarz, odstawić filiżankę i po prostu wyrzeć usta serwetką.
Kiedy kilkanaście minut później on i James opuścili tawernę i skierowali się w stronę glównej jednostki, kapral posłał wyższemu mężczyźnie skonsternowane spojrzenie.
- Nie powinieneś wydawać na mnie takich pieniędzy, James, naprawdę.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

MunMun the beggining - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: MunMun the beggining   MunMun the beggining - Page 6 EmptySob Wrz 19, 2015 12:08 am

James cały rozpromieniał, kiedy tylko Levi zgodził się spędzić z nim trochę więcej czasu. Mun od razu pomyślał o krótkim spacerze po lesie – niedaleko muru, gdzie rosły o tej porze najpiękniejsze kwiaty. (Co prawda chłopak nie miał zielonego pojęcia jak się nazywają, i z tego co wiedział, mogły być nawet ładnymi chwastami, ale to już był problem na kiedy indziej.) James odkrył to miejsce kiedy z misji poza murami sprowadził pierwszą krowę. To było miejsce, gdzie kiedyś je pasiono, obecnie porzucone z ekonomicznych przyczyn.
James bez krzywienia się, zapłacił rachunek. Właściwie, dla niego taka suma nie była nieosiągalna. Potrafił wydać i więcej na posiłek dla dwóch osób, jego rodzina też, i to w ogóle bez okazji. A dzisiaj? To była jego pierwsza randka z jego omegą. James był pewien, że gdyby tylko Levi poprosił o gwiazdkę z nieba, dostałby ją.
- Wydałbym na Kaprala nawet i ostatniego miedziaka, i zrobiłbym to z przyjemnością – oznajmił z dziecięcym wręcz przekonaniem. Już mniejsza o to, że rzeczywistość byłaby dużo okrutniejsza niż jego obietnice.
- Możemy skręcić tutaj? – Zapytał, prowadząc Leviego w stronę lasu. Przynajmniej trochę prywatności się im dzisiaj należało. – To nie do końca skrót do Kwatery, ale tą drogą też tam dojdziemy. Chce Kapral cukierka?
James wyciągnął małe pudełeczko z cukierkami miodowymi z restauracji i podsunął je Leviemu. Uśmiechnął się przy tym tak, że nawet samobójca nie byłby w stanie mu odmówić.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

MunMun the beggining - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: MunMun the beggining   MunMun the beggining - Page 6 EmptySob Wrz 19, 2015 12:50 am

Pokręcił głową gdy usłyszał o wydawaniu ostatniego miedziaka. James nie miał pojęcia co mówił, nie rozumiał jak wiele by znaczyło takie poświęcenie. Levi nie miał mu tego za złe, absolutnie nie. Wręcz cieszyło go to, że chłopak nigdy nie zaznał biedy, ale jednocześnie w jakiś sposób przerażało go to jak mocno Mun się zaangażował. I to w tak krótkim czasie.
Choć było to zgodne z poleceniami Erwina, to kapral, mimo wszystko, czuł się na swój sposób winny.
- Dzieciaku, nie wiesz, co mówisz - mruknął tylko.
Bez protestu poszedł za Jamesem w kierunku lasu. Rozejrzał się uważnie.
- To całkiem niezłe miejsce. Mógłbym tu zabrać świeżych rekrutów. Erwin trenował mnie w podobnym miejscu, jest tu sporo zakamarków na pułapki - mruknął.
No tak, jak już być żołnierzem, to pełną gębą. Kapral najwyraźniej nie potrafił wyłączyć swoich kapralskich przyzwyczajeń nawet na moment.
Z lekkim skinieniem głowy poczęstował się cukierkiem. Długą chwilę po prostu szedł obok Muna, rozkoszując się chwilową ciszą przerywaną tylko przez trzask pękających pod stopami gałązek i cichy śpiew ptaków gdzieś w oddali.
W końcu jednak, kierowany instynktem, odruchowo wyciągnął rękę w stronę Jamesa.
Jako jego omega, w dodatku czująca się w obecności swojej Alfy całkiem bezpiecznie, podświadomie szukał kontaktu. Choćby takiego jak chwycenie szatyna pod ramię.
Kiedy złapał się na tym geście, nieco zakłopotany cofnął dłoń. Erwin na miejscu Muna, pewnie bykaprala zganił.
- Przepraszam, zamyśliłem się.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

MunMun the beggining - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: MunMun the beggining   MunMun the beggining - Page 6 EmptyCzw Gru 10, 2015 10:37 pm

James Christopher Mun

Westchnął cicho i uśmiechnął się, samymi kącikami ust - trochę zasmucony taką, a nie inną reakcją Kaprala. Ale właściwie, nie miał się czemu dziwić, jego omega była żołnierzem już przez długi czas, wojsko było całym jego życiem. Mun nie powiedział na głos, że wolałby to miejsce zachować dla siebie - że było dla niego specjalne, bo tylko tutaj mógł znaleźć spokój i odciąć się od reszty świata. Że tylko tutaj mógł zapomnieć o śmierci swoich rodziców i o tytanach, czekających na niego nie tylko poza murami, ale także w nocnych koszmarach.
Dla Leviego oddałby tą polankę bez zastanowienia.
Jeśli Kapral sądzi, że to dobry pomysł - przytaknął, a prawdziwy, delikatny uśmiech
wrócił na jego usta kiedy tylko ponownie spojrzał na swoją omegę.
Swoją omegę - Mun nadal nie mógł przestać się zachwycać.
A kiedy Kapral nieśmiało sięgnął po jego dłoń James był w niebie.
Zanim Levi zdążył do końca cofnąć swój gest, Mun złapał jego dłoń w swoją i posłał mu ciepły uśmiech. Nie odezwał się, nie chcąc mącić tej spokojnej ciszy, w którą oboje zapadli, a i nie musiał mówić, że Kapral nie ma za co przepraszać. W tym przypadku czyny mówiły same za siebie.
Jeszcze przez jakiś czas szli w milczeniu, Mun - podziwiając zarówno wspaniałe widoki jak i mężczyznę idącego obok niego. Przez moment, życie było idealne. Spokojne i szczęśliwe i gdyby James tylko mógł, już na zawsze chciałby tkwić w tym właśnie momencie.
Dopiero kiedy powoli, zza drzew zaczęła wyłaniać się pierwsza wieża kwatery, Mun z niechęcią puścił rękę Kaprala - nie mogli sobie pozwolić na przyłapanie.
Kapralu? - Mun zapytał nieśmiało. - Dziękuję za dzisiejszą kolację. Było naprawdę miło.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

MunMun the beggining - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: MunMun the beggining   MunMun the beggining - Page 6 EmptyCzw Gru 10, 2015 11:03 pm

Na widok kwatery Levi zupełnie odruchowo poprawił kurtkę, wyprostował się i przywołał na twarz zwyczajową, dość znudzoną minę.
Naprawdę ciężko było wyobrazić sobie, że ten człowiek byłby w stanie choć przez moment żyć bez wojskowej dyscypliny.
- Nie ma za co - odpowiedział. Nawet jego ton się zmienił; do głosu wdarła się odrobina wyuczonego chłodu, słowa zaczęły brzmieć bardziej jak rozkazy.
- Chętnie wyjdę z tobą gdzieś jeszcze. Tylko... Niech tam będzie taniej - brunet na moment spojrzał na swojego kochanka, ale szybko odwrócił głowę i skupił się na drodze. To jego nieudolne manewrowanie pomiędzy relacjami alfa-omega a dowódca-podopieczny, było nawet na swój sposób urocze...
Kiedy mężczyźni przekroczyli próg zamku, Levi dostrzegł przechodzącego korytarzem Erwina. Smith posłał swojemu kapralowi nieokreślone, lekko poirytowane spojrzenie i przywitał się stanowczo zbyt spokojnym głosem. Ackermann odruchowo wyprostował ramiona i napiął mięśnie. Szybko przejrzał w myślach listę swoich obowiązków: wszystko było gotowe, oddał sprawdzone raporty, podpisał akty zgonów, nie przegapił żadnego spotkania.
"Czekam na ciebie w swoim gabinecie, Levi. Pospiesz się, mamy coś ważnego do omówienia" nie zabrzmiało jak klasyczna propozycja ślęczenia nad dokumentami. Coś było nie tak.
- Przepraszam, Mun - Ackermann odwrócił się w stronę swojego alfy.
Nieco nerwowo obejrzał się za siebie, ale już chwilę później ponownie skupił wzrok na twarzy Jamesa. - Muszę coś załatwić. Porozmawiamy jutro. Wracaj do siebie - kiwnął głową, i pospiesznym krokiem ruszył za dowódcą.
- Erwin? O co chodzi? - dogonił blondyna dopiero pod drzwiami jego gabinetu.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

MunMun the beggining - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: MunMun the beggining   MunMun the beggining - Page 6 EmptyCzw Gru 10, 2015 11:30 pm

Erwin Smith

Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie jedna, jedyna rzecz, której Erwin nie przewidział. Jednego ziarenka grochu, które nie pozwalało mu spać w nocy. Jemu, Dowódcy, który chełpił się tym, że zawsze wszystko miał pod kontrolą - że nic w Kwaterze Głównej nie działo się bez jego wiedzy i pozwolenia - nie, jeśli chodziło o najwyższych rangą żołnierzy, jego bezpośrednich podwładnych.
Smith wiedział dokładnie kim jest James Christopher Mun, wiedział o dziedzictwie i pochodzeniu chłopaka - i dlatego, Mun był jednym z lepiej chronionych żołnierzy podczas wyjazdów za mur. Zwiadowcy nie przetrwali by długo w obecnej liczbie, gdyby nie liczne datki od szlachty, a jeszcze kilku z nich, wpływowych ludzi, pamiętało Jamesa Christophera jako kilkuletniego, wiecznie uśmiechniętego chłopca.
W grę, oczywiście, wchodziły jeszcze dostawy jedzenia - raz na jakiś czas - od babci dzieciaka.
Plan na to, by awansować Muna w hierarchii wojskowej spalił na panewce, kiedy okazało się, że James najlepiej nadaje się na posłańca, szaleńczo narażającego się na niebezpieczeństwa i kursującego między oddziałami. Erwin nadal nie wiedział jakim cudem dzieciak jeszcze nie zginął, a jeszcze większym zdziwieniem napawało go to, jak dobry był w tym co robił. Nie ważne, że większość była czystym fartem.

Wszystko popsuo się, kiedy Erwin wydał rozkaz Leviemu. Kiedy oddał swojego Kaprala-Omegę Munowi - to miał być tylko jeden wyskok, jednorazowe przywiązanie i nawet jeśli skońcyło się na pełnym związku, Smith nadal uważał swoją decyzję za dobrą.
Jeśli Mun będzie zadowolony w wojsku, będzie chciał utrzymywać swoją omegę szczęśliwą - jeśli naprawdę pokocha Leviego, zrobi dla niego wszystko. I już w tym Erwina głowa, żeby Ackerman prosił swojego alfę o to, czego Zwiadowcy potrzebują najbardziej.
Jedyne, czego Smith nie przewidział, to to, że naprawdę straci Kaprala.
Że Levi zacznie poświęcać niemalże cały swój wolny czas na tego chłopaczka. I im dłużej Erwin przyglądał się całej sytuacji, tym bardziej był zgorzkniały. Levi, zamiast odkurzać jego biuro albo po godzinach męczyć kadetów - wychodził z Munem. Po kryjomu, tak, żeby nikt się nie zorientował.
Tylko Erwin zauważył, że jego biuro popołudniami i wieczorami jest puste. Że Levi już nie klei się do jego nogi, chcąc w czymś pomóc. Wypełnia po prostu swoje obowiązki - i znika.
I im dłużej to wszystko trwało, tym bardziej Erwin robił się zazdrosny.
Miara jednak, przebrała się w momencie, w którym Smith uzmysłowił sobie, że to nie o Leviego jest zazdrosny, a o Jamesa.
O wiecznie uśmiechniętego, energetycznego chłopaka.

- Kapralu - zaczął, a jego głos zabrzmiał bardziej surowo niż się spodziewał. - Rozumiem, że skoro spędzasz tyle czasu z chłopakiem, możemy spodziewać się dostaw owoców z jego sadów?
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

MunMun the beggining - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: MunMun the beggining   MunMun the beggining - Page 6 EmptyCzw Gru 10, 2015 11:51 pm

- Co? - Levi rzucił Erwinowi skonsternowane spojrzenie. - Nie mogę tak po prostu podejść do Jamesa i poprosić go o coś takiego, nawet do mnie dociera, że za krótko go znam! - Ackermann odgarnął grzywkę do tyłu i westchnął cicho.
Normalnie nie przejął by się czymś takim jak konwenanse społeczne. Ewidentnie - choć sam nie chciał się do tego przyznać - miał do Muna jakąś słabość. I najzwyczajniej w świecie go polubił.
- Naprawdę o to jesteś taki zły? O to, ile czasu spędzam z Jamesem? Przecież wypełniam wszystkie swoje obowiązki. Wszystko jest tak, jak było - brunet zmarszczył brwi.
Nie miał pojęcia co powinien zrobić. Erwin był zły, to było kompletnie oczywiste, ale kapral z zaskoczeniem stwierdził, że nie jest pewien co dokładnie jest przyczyną tej złości. Nigdy nie rozumiał, co dokładnie dzieje się w głowie Smitha, ale zawsze potrafił jakoś na niego wpłynąć - jakoś pomóc, uspokoić, zrelaksować. A teraz nie miał żadnych konkretnych pomysłów.
Kapral poczuł się tak, jakby coś mocno zacisnęło się wokół jego klatki piersiowej. Nie chciał, żeby Erwin patrzył na niego w taki sposób, żeby mówił tym poirytowanym, wystudiowanie chłodnym tonem. Żeby nazywał go "kapralem", tak, jakby byli na jakimś pieprzonym, oficjalnym spotkaniu.
Cały dobry humor Ackermanna nagle gdzieś wyparował, zastąpiony niepewnością i dziwacznym, nieokreślonym zrezygnowaniem.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

MunMun the beggining - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: MunMun the beggining   MunMun the beggining - Page 6 EmptyPią Gru 11, 2015 12:03 am

Gupi dupek


Erwin zmarszczył brwi (co przy brwiach tego rozmiaru naprawdę dawało efekt) i spojrzał srogo na swojego podwładnego. I jeśli gdzieś w jego podświadomości kołatał się cichy głosik, że jego złość spowodowana jest nieracjonalnym, zupełnie zbędnym i złym uczuciem, zignorował go. Tak samo, jak przez pół swojego życia ignorował własne sumienie.
- Jesteś tego taki pewien, Levi? - Zapytał, chociaż wyszło to bardziej jako rozdrażnione sarknięcie. - Jesteś pewien? Ponieważ ja widzę, że cię nie ma. Zmieniłeś swoją rutynę,nie można już cię znaleźć tam, gdzie zwykle bywałeś, bo pieprzysz się po kątach z tym szczylem. To tylko kwestia czasu, aż inni zaczną zadawać pytania, a oboje dobrze wiemy, co oznacza omega z wyrokiem śmierci na plecach w oddziale.
Słowa Erwina ociekały wręcz jadem, ale starszy mężczyzna nie mógł się powstrzymać, skoro już zaczął. Jego twarz nie zdradzała większych emocji, ale już po spojrzeniu i samym tonie, łatwo było poznać jak rozgniewany jest.
Erwin usiadł za biurkiem i złożył przed sobą dłonie - wpatrzył się, wiercącym, oczekującym wzrokiem w Kaprala.
- Wiesz, jakie ryzyko podjęliśmy i w związku z tym, pytam się, gdzie są efekty? Po co bawić się w tą szaradę, skoro Zwiadowcy nic nie będą z tego mieli? Zwodzisz chłopaka, więc chociaż rób to z jakiegoś powodu.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

MunMun the beggining - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: MunMun the beggining   MunMun the beggining - Page 6 EmptyPią Gru 11, 2015 12:23 am

Kompletnie zaniemówił. Po spotkaniach w stolicy, po wypiciu kilku lampek wina, w złości Erwin mówił różne rzeczy - mniej i bardziej nieprzyjemne. Levi zawsze pozwalał mu wyładować emocje, nigdy nie narzekał, bo doskonale rozumiał, że musi na to pozwalać, bo ktoś musi być obok Smitha, żeby dowódca z tych wszystkich nerwów i ciągłych, trudnych decyzji nie postradał zmysłów.
Ale jeszcze nigdy, odkąd Ackermann z własnej woli został pełnoprawnym członkiem wojska, jeszcze nigdy Erwin nie groził mu wydaniem go Milicji.
To nie tylko było przerażające, nie tylko sprawiło, że na moment brunet zapomniał jak się oddycha, to - przede wszystkim - nie było logiczne.
Dowódca Oddziału Zwiadowców zawsze kierował się w życiu logiką. Kiedy porzucał tę zasadę... To było kompletnie przerażające.
- Przepraszam - powiedział w końcu, nie wiedząc co innego mógłby powiedzieć.
Powolnym, niepewnym krokiem podszedł do biurka, ale w ostatniej chwili zatrzymał się o krok przed blatem.
- Erwin, ja... Masz rację - kapral zmusił się do wyprostowania ramion i uniesienia głowy. Wbił spojrzenie w okno. - Rozumiem. Zacznę się zachowywać inaczej. Coś jeszcze? - coś mu ten żołnierski ton nie wyszedł.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

MunMun the beggining - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: MunMun the beggining   MunMun the beggining - Page 6 EmptyPią Gru 11, 2015 12:43 am

Erwin Mam Małego Chuja I Muszę Sobie Rekompensować Smith

Zazdrość i złość na Kaprala kompletnie przesłoniła mu oczy, w tym momencie nie zważał na to, czy jego okrutne słowa - a nawet groźba - mają jakiś sens. Zwiadowcy potrzebowali Leviego, potrzebowali Nadziei Ludzkości - Erwin w rzeczywistości nie pozwoliłby na wydanie Kaprala Milicji ani na jakiekolwiek zewnętrzne zagrożenie. Nie było na to nawet szans, ale w tym momencie, w tej jednej chwili w biurze, Smith nie zastanawiał się nad tym co mówi.
Pozwolił, by jego słowa podyktowały emocje i nie obchodziło go co o tym myśli Ackerman.
Nie.
Wróć.
Chciał podciąć Leviemu skrzydła. Chciał, żeby Akcerman znał swoje miejsce i nie zabierał Erwinowi tego, na co Dowódca i tak nie mógłby sobie pozwolić. I nawet pomimo nieracjonalności tego wszystkiego, Erwin nie był w stanie się opamiętać.
Zimnym spojrzeniem odprowadził Kaprala do drzwi.
- Możesz iść - rzucił, odwracając się do dokumentów.


James Christopher Mun

Kiedy jego ukochana omega popędziła za Dowódcą Erwinem na spotkanie, Mun właściwie stracił wszelką nadzieję na to, że wieczorem jeszcze Leviego spotka. Teoretycznie Kapral obiecał mu schadzkę i nawet seks, ale jeśli faktycznie w dowództwie działo się coś ważnego, to James nie był na tyle samolubny by odciągać swojego omegę od jego obowiązków.
Dlatego Mun po powrocie do swojego małego pokoiku - na całe szczęście nie dzielonego z nikim innym, nawet jeśli stały tam jeszcze dwie prycze - włożył cukierki miodowe do szafki i zaczął przygotowywać się do spokojnego spędzenia reszty wieczoru.
Miał się właśnie zabrać za napisanie listu do babci i siostry, z zapytaniem jak tam życie na wsi i z wesołą nowiną o tym, że związał się z omegą, kiedy rzeczona omega zapukała do jego drzwi.
Mun, ze zdziwionym ale i radosnym uśmiechem, wpuścił Leviego do śordka.
- Kapralu! - Powitał go, nieco ściszonym głosem. Nie był pewien, czy to oficjalna wizyta czy nie.
James przyjrzał się Leviemu i już po chwili wesoły uśmiech zastąpiło zaniepokojone spojrzenie. Coś zdecydowanie wydarzyło się w biurze Smitha. Mun zmarszczył brwi, próbując domyślić się, co mogło pójść nie tak - czyżby jakieś kłopoty na froncie?
- Levi? - Zapytał, mniej pewnym siebie głosem, zdradzając swoje zmartwienie. - Chcesz mi powiedzieć co się stało?
Mun nie czekał jednak na jakąkolwiek reakcje ze strony swojej omegi - instynktownie przytulił go do siebie.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

MunMun the beggining - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: MunMun the beggining   MunMun the beggining - Page 6 EmptyPią Gru 11, 2015 12:55 am

Levi Ackermann

Powinien był pójść do swojego pokoju, umyć się, przebrać, przygotować plan jutrzejszego treningu i pójść spać. Powinien rano spotkać się z Jamesem na stołówce, nie obdarzyć go choćby spojrzeniem, a wieczorem - po seksie - poprosić go o wsparcie oddziału.
Nie pamiętał, kiedy dokładnie wybrał trasę prowadzącą do pokoju podopiecznego, nie był też pewien czy po prostu nacisnął na klamkę, czy zapukał i poczekał na odpowiedź - odzyskał świadomość własnego otoczenia dopiero wtedy, kiedy poczuł obejmujące go silne ramiona i tak znajomy, tak miły zmysłom zapach Jamesa.
Ackerman zaśmiał się krótko, bardzo nieprzyjemnie. Boże, jakim był idiotą.
- Nigdy nie daj sobie wmówić, że jestem dobrym człowiekiem - powinien się w tej chwili uciszyć. - Nie jestem.
Przez dłuższą chwilę stał w miejscu, samolubnie pozwalając sobie tonąć w cieple, w nagle obecnym poczuciu bezpieczeństwa. Dopiero drobne, nieprzyjemne ukłucie winy sprawiło, że z ociąganiem odsunął się od szatyna.
- Przepraszam. Nie powinienem cię nachodzić o tej godzinie. I gadać bzdur - kapral wbił wzrok w podłogę.
Ewidentnie nie chciał wychodzić, ale sprawiał też wrażenie osoby, która nie wie, czy ma prawo przebywać w tym miejscu.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

MunMun the beggining - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: MunMun the beggining   MunMun the beggining - Page 6 EmptyPią Gru 11, 2015 1:07 am

Mun Mun


Nie miał zielonego pojęcia, co mogło się stać przez tak krótki moment, co doprowadziło jego omegę do takiego… nastroju? Mun właściwie nie wiedział też, jak to nazwać. Kiedy odprowadzał Leviego do kwatery, wszystko zdawało się być w porządku - jego omega uśmiechała się i cała aura dookoła niego wydawała się promieniować zadowoleniem. Co mogło się stać, by doszło do tak drastycznej zmiany?
Jamesowi zdecydowanie się to nie podobało.
Cokolwiek zaszło między Levim a innymi na spotkaniu z Dowódcą Erwinem, na pewno nie było dobre.
Kiedy Mun usłyszał słowa Leviego, kiedy spojrzał na jego niepewną minę, raz w życiu postanowił zachować się jak na alfę przystało. Pochylił się, na tyle by zrównać się wzrokiem z Kapralem i wydał rozkaz.
- Zostajesz ze mną na noc.
Przez moment, James zupełnie nie przypominał roześmianego chłopaka z prowincji, a mężczyznę, który wie czego chce i jak to osiągnąć. Wrażenie, dopiero po chwili, zrujnowało jego zmartwione, łagodne spojrzenie i ciepły uśmiech.
- Ktokolwiek sprawił, że mówisz takie rzeczy, zasługuje na to, żeby kot nasikał mu w buty - oznajmił z powagą. - Jesteś dobrym człowiekiem. Umiem poznawać się na ludziach, tak mi zawsze mówili, i widzę w tobie dobro, więc uśmiechnij się chociaż trochę i spędź ze mną miły wieczór. Mam zapasową piżamę.
Munowi nawet nie przeszło przez myśl, żeby zaproponować Kapralowi seks. Jedyne, czym się przejmował, to czy jego omega poczuje się chociaż trochę lepiej. James złożył lekki pocałunek na czole Kaprala i z uśmiechem poprowadził go w stronę łóżka. Bez zbędnych ceregieli, usiadł, opierając się plecami o ścianę i wciągnął omegę na swoje kolana. Niemal od razu, oplótł go ramionami i przytulił.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

MunMun the beggining - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: MunMun the beggining   MunMun the beggining - Page 6 EmptyPią Gru 11, 2015 2:02 am

W zaskakująco czułym, delikatnym geście pogładził Jamesa po policzku.
- Kiedyś zrozumiesz. Stanowczo zbyt późno, ale przejrzysz na oczy. - nie powinien mówić tego tym tonem, jednocześnie patrząc na Muna z kiepsko ukrywanym współczuciem.
Nie powiedział już niczego więcej - nie wyjaśnił Jamesowi co się stało, nie chciał też się wyżalić. Po prostu wtulił się w kochanka, oparł głowę o jego klatkę piersiową i wsłuchiwał się w spokojny, miarowy rytm jego serca.
Dawno nie czuł się w czyjejś obecności tak bezpiecznie i to uczucie było tak przyjemne, właściwe, na swój sposób słodkie, że Ackermanowi przeszło przez myśl, że Erwin nie ma prawa tego rujnować.
Nie ma prawa zmuszać kaprala do wykorzystywania zupełnie niewinnego chłopaka.
Brunet bardzo szybko stłamsił tę myśl i schował ją bardzo, bardzo głęboko w głowie.
Wątpienie w Smitha nigdy nie przynosiło niczego dobrego.
Po kilkunastu minutach Levi sam poszedł do łazienki i przygotował się do snu - w tej zbyt dużej, za długiej koszuli alfy bardziej przypominał zagubione dziecko, niż kaprala - a potem ostrożnie wśliznął się pod pościel.
- Powinienem iść. To jednoosobowe łóżko. Nie jest ci niewygodnie?
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
Sponsored content





MunMun the beggining - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: MunMun the beggining   MunMun the beggining - Page 6 Empty

Powrót do góry Go down
 
MunMun the beggining
Powrót do góry 
Strona 6 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Non OCet! :: Non OCet! :: Shingeki no Porn-
Skocz do: