Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Do cyca, a tak właściwie to do czterech

Go down 
2 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptyWto Wrz 04, 2012 8:02 pm

Thor

To już koniec. Ziemia została ocalona, Loki złapany. Zniszczenia jakich dokonał nadal pozostawały ogromne, ale najważniejsze było to, że już po wszystkim. Thor miał ochotę odpocząć od wojny jaką od jakiegoś czasu toczyli z bratem. A teraz okazja wydawała się niemalże nie do odrzucenia. Po raz pierwszy wysunął się w ich walce na prowadzenie, zyskał przewagę i przywilej wykonania kolejnego ruchu.
Powinien zabrać Lokiego do Asgardu, gdzie bez wątpienia czekałaby na niego odpowiednia kara, za popełnione zbrodnie. Z drugiej strony w ten sposób nigdy nie odzyskałby brata, a na tym właśnie zależało mu najbardziej. Na Lokim.
Thor chwycił Tesserackt i spojrzał w stronę swojego brata. Loki wyglądał okropnie i Thor miał ogromną ochotę skręcić Bannerowi kark. Chwała niebiosom powstrzymał się. Na sekundę przed aktywowaniem Tesseracktu blondyn pomyślał o bezpiecznym miejscu, o zakątku, w którym Loki byłby z nim bezpieczny.

Szarpnięcie w okolicach brzucha i świst w uszach później, oboje stali w sypialni Thora, w Asgardzie. Blondynowi na moment zabrakło powietrza w płucach. Cholera, nie o tym myślał, nie do tego miejsca chciał wrócić z Lokim! Tutaj bruneta na pewno czeka kara, której nawet Thor nie będzie w stanie załagodzić.
Blondyn westchnął ciężko i odłożył Tesserackt na stolik. Rzucił niepewne spojrzenie bratu. Loki nie wyglądał najlepiej, nosił jeszcze ślady walki z Hulkiem, po za tym wyglądał jakby zupełnie się poddał. Thor nie mógł znieść takiego widoku.
- Loki? - Podszedł do brata i ostrożnie ściągnął mu knebel z ust. Metal odcisnął się na delikatnej skórze bruneta i Thor nie mógł się powstrzymać przed dotknięciem zaczerwienień kciukiem.
- Posłuchaj mnie, wszystko będzie dobrze - zaczął, próbując jednocześnie przekonać samego siebie. - Porozmawiam z Ojcem.
Thor uśmiechnął się lekko, ale widząc minę swojego brata, powoli rodzący się protest w jego oczach szybko podjął odpowiednią decyzję. Przytulił go do siebie, może nieco zbyt mocno. Objął w okolicach bioder i ułożył swoją głowę na jego ramieniu.
- Skończ już ze swoim szaleństwem, braciszku. Wszystko będzie w porządku



Loki

Tak. To był koniec. Loki podjął ostatnią, może szaleńczą próbę... właściwie sam nie wiedział czego.
Usiłował udowodnić swoją wartość? Sobie samemu? Thorowi? Odynowi? A może po prostu rzeczywiście chciał przejąć władzę nad ziemią? Albo desperacko szukał uwagi ze strony dawnej rodziny?
Sam nie wiedział. Od samego początku nie do końca rozumiał dlaczego wchodzi na taką, a nie inną ścieżkę. Ale kiedy postawił pierwszy krok po prostu nie było już odwrotu, a Loki był zbyt uparty na to, żeby uciekać.
Potomek Lodowych Olbrzymów spojrzał w dół. Niewygodny, metalowy knebel nieprzyjemnie ucisnął jego szczękę, Gdyby nie jego obecność, brunet pewnie by ciężko westchnął.
I tak właśnie kończył Loki, król kłamstwa i intrygi, najlepszy oszust i mag w całym Asgardzie: pobity przez zieloną kreaturę, obolały, zakneblowany i skuty, stojący przed Thorem niczym bezbronne dziecko.
Cała ta bezsensowna farsa była jeszcze bardziej tragiczna dlatego, że najbardziej surowa, przerażająca kara - dużo bardziej niebezpieczna od jego zdruzgotanego ego - miała czekać w miejscu, które kiedyś uznawał za dom.

Gdy on i Thor wylądowali w pokojach blondyna, Loki obrzucił pomieszczenie nieco histerycznie rozbawionym spojrzeniem. Tutaj wszystko się zaczęło i tutaj miało się skończyć.
W tym dobrym, bezpiecznym domu w którym Loki zaznał tylu rozczarowań, bólu, niesłusznych oskarżeń i wreszcie wygnania.
Cóż. Banita powrócił, żeby umrzeć na swoim miejscu na świecie. Jakie to poetyckie.
Z rozmyślań wyrwał go głos i nagły uścisk Thora - Loki na chwilkę zaniemówił.
- Nie ma o czym rozmawiać. To koniec. Wygrałeś. - powiedział zupełnie beznamiętnym tonem. - A ja nie jestem twoim bratem. Nigdy nie byłem.
Brunet nie próbował się odsunąć. I tak by się nie wyrwał. Po prostu spokojnie czekał, aż Thor sam go puści.
- Zabierz mnie do Odyna. Nie chcę tego przeciągać w nieskończoność.

Thor


- Przestań - westchnął z lekkim zrezygnowaniem i odsunął się od niego jedynie na kilka centymetrów.
Loki mógł grać twardego. Mógł udawać, że pójdzie po swoją karę z uniesioną głową i przyjmie ją honorowo. Ale Thor znał go lepiej niż ktokolwiek na świecie, potrafił przejrzeć jego maski i zobaczyć to, co tak naprawdę czuje.
Strach. Ból. Żal.
Thor niemal słyszał jak szybko bije brunetowi serce. Jak bardzo chciałby się teraz stąd wyrwać. Widział wyrzut i panikę w jego oczach, widział żal do Odyna i do niego. Do całego Asgardu.
Blondyn miał dość czasu żeby wszystko sobie poukładać. Przemyśleć to, co zrobił Loki. Wybaczyć mu i nawet zacząć go szukać. Na nieszczęście odnalazł brata na Ziemi, wplątanego w kolejne kłopoty.
- Jesteś moim bratem - powiedział stanowczo, nadal będąc aż za blisko niego. - Jesteś moim bratem Loki czy tego chcesz czy nie. Dorastaliśmy razem i na bogów, kocham cię i już dawno ci wybaczyłem więc przestań zachowywać się w ten sposób!
Thor nie miał pojęcia czym przesiąknięty był jego głos. Prawdopodobnie nadzieją i jednocześnie smutkiem. Blondyn korzystał z tego, że znaleźli się w Asgardzie niemal niezauważeni. Ale z pewnością Odyn nie da im wiele czasu dla siebie. Thor spodziewał się raczej, że za kilka minut straż wpadnie do jego sypialni i zabierze Lokiego siłą. Wiedział też, że jeśli tak się stanie użyje swojego młota i obroni brata. Zrobi wszystko, żeby go obronić.
- Spójrz na mnie - poprosił, próbując złapać z Lokim kontakt wzrokowy. - Wszystko się ułoży, porozmawiam z Ojcem.


Loki

Ile już razy słyszał z ust blondyna podobne słowa? Nie wiedział. Ale ten chyba wypowiadał je przy okazji każdego, jednego spotkania.
Tylko, że Loki już nie wierzył. Bo chyba nie wierzył już w nic. W momencie, w którym dowiedział się z jakimi bestiami powinien żyć tak naprawdę, skończyła się połowa jego dotychczasowego świata. Wraz z wygnaniem skończył się cały. Samotność, lęk i przymus wędrowania po świecie zupełnie zabiły starego, pewnego siebie intryganta i małego chłopca straszącego służki nierealnymi wężami. Nie, Loki nie wierzył już w nic. Ani w nikogo. Więc nauczył się żyć inaczej.
I teraz nadszedł czas na zapłatę. Loki nie chciał umierać, chociaż jeszcze bardziej niż śmierć przerażała go wizja kary: długiej, bolesnej i tak okrutnej jak jego postępowanie. Były mieszkaniec Asgardu bał się. Ogarnął go najzwyczajniejszy w świecie lęk, połączony z jakimś kompletnym zrezygnowaniem.
Bo Loki się poddał. I chyba nie miał najmniejszego zamiaru w ogóle o siebie walczyć.
Podniósł boleśnie wręcz pogodzone z losem spojrzenie zielonych oczu na twarz Thora.
- Nie odbieraj mi ostatnich resztek godności. Zadecyduję o swojej przyszłości sam. I nikt obcy nie musi się w to wtrącać.
Obcy. Nie brat. Nie Thor. Obcy.


Thor

I co on niby powinien teraz zrobić?
Próbował już chyba wszystkiego, naprawdę wszystkiego. Ale Loki był odporny na jego argumenty, brał za nic jego słowa, jego deklaracje, nawet przeprosiny. Mimo, że to brunet zaczął zamieszanie, że to on okłamał go pierwszy Thor nie żywił do niego urazy. Miał czas by przemyśleć to, co zrobił Loki.
I gdyby blondyn był na jego miejscu prawdopodobnie czułby się tak samo zraniony i skrzywdzony. Dowiedzieć się nagle, że jest się synem Lodowego Olbrzyma. Że jest się na pół potworem. Thor nie miał aż tak dobrej wyobraźni, ale spoglądał teraz na Lokiego i widział to wszystko. Uczucia malujące się w jego spojrzeniu, nawet jeśli ukryte gdzieś bardzo głęboko.
Thor wiedział doskonale jak czuje się w tej chwili Loki. Zastanawiał się tylko co powinien zrobić, żeby jego tarcza pękła.
- Loki - zaczął, chcąc znów próbować przeforsowania starych argumentów. Jednak w tym momencie do jego sypialni wtargnęli wojownicy Asgardu. I Loki nie opierał się kiedy go zabierali w przeciwieństwie do blondyna.
Ostatecznie jednak Loki został zamknięty w Asgardzkim więzieniu, zmuszony do czekania na wyrok. Pierwszą rzeczą jaką zrobił Thor było udanie się do Ojca.


Loki

Mogło być gorzej. Naprawdę mogło być gorzej. Na przykład strażnicy więzienni pamiętający jeszcze wszystkie jego oszustwa i czary, mogliby potraktować go dużo bardziej brutalnie.
A z kilku siniaków i obolałych od zbyt mocnego uścisku ramion dało się wylizać.
Może tylko zaczynał dokuczać mu ból rąk. Odkąd został złapany ani razu nie ściągnięto mu kajdanek. Teraz tylko Asgardczycy zmienili je na własne - zakrywające sporą część przedramienia, utrudniające poruszanie, ale zatrzymujące wszystkie jego zdolności, które odziedziczył po prawdziwym ojcu.
Cóż. Loki nie miał im tego za złe.
Usiadł w kącie przerażająco wręcz zimnej, ciemnej celi. Był w połowie lodowym olbrzymem. Powinien się czuć świetnie w takich warunkach, ale mimo to bardzo szybko wpadł w stan zupełnej apatii.

Kiedy następnego dnia - bynajmniej Loki miał wrażenie, że mniej więcej tyle czasu spędził siedząc na twardej, niewygodnej ławie, a mógł się zdawać tylko na własną intuicję, bo żaden strażnik nie chciał nawet spojrzeć w jego kierunku - w drzwiach celi stanął Thor, Loki tylko podniósł na niego pozornie spokojne, a w rzeczywistości pełne napięcia spojrzenie.
Odezwał się dopiero kilkanaście sekund później. Miał cichy, poniekąd zrezygnowany głos.
W niczym nie przypominał dawnego siebie.
- Kiedy Odyn przedstawi mi mój wyrok? - ponownie wbił wzrok w podłogę.
Nie pokazywał po sobie prawie niczego, ale jego serce biło tak szybko jak tylko było to możliwe, a sam Loki nie wiedział o czym - byle nie o karze! - ma myśleć.


Pierwszą rzeczą jaką zrobił po usłyszeniu ostatecznej decyzji Ojca było skierowanie się do lochów. Chciał jak najszybciej powiedzieć o wszystkim Lokiemu mimo tego, że Matka kazała mu się najpierw najeść i odświeżyć.
Thor nie przespał poprzedniej nocy zbyt przejęty decyzją jaką następnego ranka miał podjąć Odyn. Ale całe szczęście teraz wszystko było już dobrze. Albo inaczej. Mogło być znacznie, znacznie gorzej. Thor zmęczony wszedł do lochów.
Loki wyglądał jeszcze gorzej niż wczoraj.
- Ojciec chciał wyrwać ci język i zaszyć usta, a potem przywiązać w najdalszym zakątku Asgardu i pozwolić by na twarz spływał ci najbardziej trujący jad węża - zaczął blondyn, tym samym dając upust własnym nerwom. Kiedy po raz pierwszy usłyszał jaki wyrok chce obwieścić Ojciec... Tyle uczuć jednocześnie przeszło przez jego serce, że po prostu opadł na kolana. Zbyt zdruzgotany by cokolwiek zrobić. Całe szczęście Odyn dał się przekonać do zmiany zdania.
- Ale Selvig i Matka wstawiły się za tobą razem ze mną - kontynuował, a na jego twarzy pojawił się lekki, niestety współczujący uśmiech. - Twoja ostateczna kara to 100 batów, wymierzonych przez najlepszego kata, a dopóki Ojciec nie stwierdzi inaczej jesteś ubezwłasnowolniony.
Thor podszedł do brata, jednocześnie martwiąc się o niego i ciesząc, że mimo tego co zrobił, jego kara nie jest aż tak okrutna.
- Wyrok zostanie wykonany natychmiastowo.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptySro Wrz 05, 2012 6:13 pm

Loki

Już sam, zdenerwowany ton Thora wywołał w nim kolejną falę niepokoju. A kiedy usłyszał treść wyroku... Loki miał wrażenie, że jego serce stanęło, a całe powietrze z płuc uciekło nie wiadomo gdzie. Wyrwać język. Zaszyć usta. Skazać na wieczną samotność i ból, na niemalże śmiertelnie - niemalże, bo przecież Loki nie mógłby umrzeć - niebezpieczny wężowy jad. Na wieczne potępienie, cierpienie i męki.
Brunet był gotowy odrzucić nędzne resztki honoru, paść Odynowi do kolan i błagać o śmierć. Nawet bolesną, długą... byle tylko móc w końcu umrzeć.
Kiedy jednak posłuchał słów blondyna do końca, z zaskoczenia poderwał się na nogi.
Łaska? Odyn go... ułaskawił? Zdecydował się ukarać go tak lekko, setką batów i ograniczeniem wolnej woli, ale jednak zamierzał dać mu żyć w Asgardzie?
Loki nie wiedział czy powinien się śmiać czy płakać. Czy po prostu odetchnąć z ulgą, czy zacząć szukać w tym wszystkim podstępu. Bo przecież jakieś drugie dno po prostu musiało być. Może Wszechojciec postanowił kompletnie ośmieszyć swojego "syna", może chciał dobitnie pokazać, że nie należy do rodziny, a nadaje się tylko na popychadło? Lokiemu ciężko było uwierzyć w to, że okazałby taką łaskę bez powodu. Zawsze miał jakiś cel.
- Ja... - co on właściwie chciał powiedzieć? Zwierzać się? Nie, nie nie. To był ostatni scenariusz. - Dobrze. Nie zamierzam uciekać.
Brunet przyjął informację o tym że wyrok zostanie wykonany natychmiastowo tylko kiwnięciem głowy.
Bez słowa sprzeciwu wyszedł z celi za Thorem, pozwolił strażom iść za sobą krok w krok, szarpać się za ramię, wyprowadzić na zewnątrz i przywiązać do pręgierza. Po chwili został pozbawiony górnej części garderoby. Wziął głęboki oddech.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptySro Wrz 05, 2012 7:46 pm

Thor

Nie był zadowolony kiedy do celi weszli żołnierze. Znał ich wszystkich z imienia, walczył z nimi ramię w ramię i uważał ich za świetnych kumpli do piwa. Ale teraz, Niebiosa mu świadkiem, miał ochotę poobijać im gęby. Za wzrok, jakim spoglądali na jego brata, za szarpanie go i o wiele za mocny uścisk. A Loki powiedział przecież, że nie zamierza się wyrywać.
Mimo to Thor powstrzymał swoją wrodzoną gwałtowność. Zacisnął jedynie dłonie w pięści i ruszył zaraz za strażnikami.
Był zbyt zmęczony, żeby dać się ponieść emocjom.
Słońce dopiero wstawało i blondyn dopiero teraz uzmysłowił sobie, o jak wczesnej godzinie wyrwał Ojca z sypialni i kazał mu ogłosić wyrok. Odyn z pewnością nie był zadowolony z pobudki już o samym świcie.
Frigga tak samo. Ale mimo swojego zaspania wstawiła się za swoim przybranym synem. Razem z Sygin. Thor był im za to ogromnie wdzięczny.
Pręgierz znajdował się na niewielkim dziedzińcu przed asgardzkim więzieniem. Nigdy nie kręciło się tutaj wielu ludzi, a tym bardziej o tak wczesnej porze. Oprócz kata, Odyna, Frigg i Sygin oraz kilku zbrojnych wyprowadzających Lokiego nie było nikogo. Thor cieszył się na taki obrót spraw.
- Spokojnie - wymruczał, kiedy jego brat został już przywiązany do pręgierza i pozbawiony górnej części ubrań. - Będę tutaj z tobą - dodał, z bólem w oczach.
Wiedział, że jego brat kiepsko znosił ból. Właściwie, kiedyś w ramach przekomarzania nazywał go czasem mięczakiem albo beksą.
- Daj mi jakoś znać, jeśli nie będziesz mógł znieść więcej - szepnął do jego ucha. - Postaram się to przerwać.
A potem jeden z wojowników podszedł do Lokiego - i naprawdę mógł to zrobić delikatniej! - założył mu na usta knebel. Solidny, z dobrego, asgardzkiego metalu.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptySro Wrz 05, 2012 8:26 pm

Loki

On nie dziwił się żołnierzom. Powiedział im, że nie ucieknie... Ale, no właśnie. ON im powiedział. Kłamca obiecał. Nie mieli najmniejszych podstaw do tego, żeby mu zaufać.
Może tylko poczuł że przesadzają, kiedy tak gwałtownie założono mu knebel. Przecież przywiązany, w połowie rozebrany i pochylony nad pręgierzem nie mógł zrobić już właściwie niczego. Ale staż chyba zdawała się zapomnieć, że kajdany skutecznie blokowały jakiekolwiek zaklęcia, które mógłby chcieć rzucić.
Mimo wszystko Kłamca w myślach uśmiechnął się ironicznie sam do siebie. Ktoś tutaj zadbał o elegancję; bo knebla nie dało się określić inaczej niż słowami raczej wysublimowany, elegancki i nietuzinkowy. No no no.
Loki nie dał żadnego znaku świadczącego o tym, że usłyszał obietnicę dotyczącą zatrzymania kata. Tylko rzucił Thorowi przeciągłe spojrzenie.
Wyrok został odczytany. Loki podświadomie wstrzymał oddech i zacisnął oczy. Kiedy na jego plecy spadło pierwsze, silne uderzenie, automatycznie szarpnął się, usiłując uwolnić ręce. Kat nie dał mu czasu na to, żeby pierwsza fala bólu minęła - sprawną, ciężką ręką wymierzył kilka kolejnych uderzeń i Loki zorientował się, że wystarczyło ich zaledwie dziesięć, żeby w jego oczach już pojawiły się łzy. Po piętnastym uderzeniu przestał liczyć. I tak by się pogubił: z bólu, dźwięku tłumionych przez knebel bolesnych jęków.
Kłamca czuł ostre, nieznośne pieczenie ran i bolesne pulsowanie skóry w miejscach, w których została przecięta. Dokładała się do tego wilgoć i ciepło krwi spływającej ze zranień i dawało to tak cholernie nieprzyjemny miks, że Loki sam właściwie nie wiedział co zrobić, jak się ustawić, żeby to wszystko bolało chociaż trochę mniej.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptySro Wrz 05, 2012 8:35 pm

Thor

Coś ścisnęło się w jego brzuchu, kiedy Loki nie odpowiedział. Czyżby aż tak bardzo miał mu za złe to, że dał się wtedy ponieść emocjom? Że wparował do Asgardu cały wściekły, roztrzęsiony i żądny sprawiedliwości, że zapomniał o jego uczuciach? Blondyn do dzisiaj pokutował za tamten błąd.
Żałował, że uświadomił to sobie dopiero następnego dnia, kiedy Lokiego już nie było. Kiedy nie było sposobu na sprowadzenie go do domu. Mimo, że Thor szukał, błagał Ojca o pomoc. Ale oboje mieli związane ręce.
Odyn odczytał zarzuty stawiane Lokiemu, zdradę stanu, sprowadzenie Lodowych Olbrzymów do Asgardu, zniszczenie Bifrostu, kradzież Tesseracktu, rozboje dokonane w Mitgardzie. A potem przyszedł czas na wyrok.
Jedynie wojownicy wydawali się być zniesmaczeni faktem, jak łagodna okazała się być kara dla Kłamcy. Ale gdyby to zależało od Thora Loki uszedłby z tego wszystkiego cało. Tymczasem teraz blondyn mógł tylko patrzeć bezradnie, jak jego młodszy brat zaciska dłonie, jak próbuje wytrzymać już dwudzieste trzecie uderzenie.
Ledwo stał na nogach.
- Loki - szepnął cicho Thor i zaczął głaskać go po włosach, nie wiedząc, jak inaczej mógłby mu pomóc.
- Wszystko będzie dobrze, słyszysz? - Mówił przyciszonym głosem, tak, żeby tylko brunet mógł go usłyszeć. Jednocześnie Thor posłał katu tak mordercze, tak nienawistne spojrzenie, że nieszczęsny asgardczyk zawahał się z kolejnym ciosem. Dopiero kiedy Odyn odchrząknął, kontynuował.
Frigga przytulała się do ramienia Ojca i płakała cicho.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptySro Wrz 05, 2012 9:00 pm

Loki

Właściwie to był nawet wdzięczny Thorowi za to, że choć na chwilę odwrócił jego uwagę od odczuwanego bólu. Dotyk dłoni przeczesującej jego włosy skontrastowany z nieznośnym bólem pleców był wręcz absurdalnie przyjemny. W dodatku kat na chwilę przestał i Kłamca, chociaż przez kilka sekund mógł odetchnąć.
Brunet wręcz łkał, miał nierówny, urywany oddech, a kosmyk włosów przykleił się do mokrego od łez policzka.
Mimo tego, że dorósł, dalej nie potrafił znosić bólu. Ani na jotę.
Krzyknął wręcz rozpaczliwie gdy bat po raz kolejny smagnął jego już umęczone plecy. Loki nie chciał nawet wiedzieć jak wyglądały.
A myślenie o tym jak bardzo będą bolały jeśli Odyn zabroni mu się wyleczyć - a Kłamca przecież wiedział, że nikt tutaj nie zamierza pozwolić mu użyć magii - sprawiało tylko, że czuł się jeszcze bardziej bezradny.
Kilkanaście uderzeń później nie miał już siły na to, żeby się szarpać, a skupiony na własnych krzykach i bólu przestał zauważać płaczącą matkę i coraz bardziej usatysfakcjonowanych wojowników. Kat, jakby podbudowany ich dyskretnymi uśmiechami pokazał, że potrafi mieć jeszcze cięższą rękę i naprawdę,Loki nigdy wcześniej nie wiedział, że można krzyknąć aż tak głośno nawet przez knebel.
Kiedy uderzenia doszły do połowy, Kłamca nie mógł już ustać na nogach. Prawie osunął się na kolana i gdyby nie to, że Thor złapał go w ostatniej chwili, pewnie wylądowałby na ziemi.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptySro Wrz 05, 2012 9:09 pm

Thor


Złapał Lokiego w ostatniej chwili, a w jego spojrzeniu odbiło się na moment przerażenie. Które naprawdę szybko przemieniło się w ogromną, ogromną złość. Thor czuł, że gdyby teraz dał upust swojej wściekłości mógłby roznieść w pył całe Jotunheim. Albo cały Asgard, albo Chitauri.
Albo kogokolwiek i cokolwiek co chciałoby skrzywdzić jego małego, może nie do końca niewinnego brata.
W momencie, w którym kat uderzył Lokiego z większą siłą niż powinien, Thor nie wytrzymał. Mjollnir z zastraszającą prędkością uderzył w wykonującego wyrok wojownika i prawdopodobnie połamał mu kilka żeber.
Pozostali żołnierze niemal natychmiast zamilkli, spoglądając na swojego dowódcę z bardzo dużym powątpiewaniem.
- Thor! - Odyn spojrzał na syna złym wzrokiem. Ale blondyn nie zamierzał się uginać. Wytrzymał spojrzenie swojego Ojca, a co więcej odpowiedział mu równie królewskim i stanowczym.
To nie było tak, że Thor nadal był rozpieszczonym, szałaputnym dzieciakiem. Po prostu nie mógł znieść myśli, że ktoś, kogo kocha ponad swoje życie musi tak bardzo cierpieć.
- Zabieram cię stąd - powiedział do Lokiego i niemal rozerwał łańcuchy, odwiązując brata od pręgierza. W chwilę potem brunet był już w jego ramionach.
I nawet Odyn, zbyt zszokowany bezczelnością ale i powagą swojego pierworodnego, nie próbował nic zrobić. Frigga krzyknęła za nimi, że przyniesie bandaże i jakieś maści.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptySro Wrz 05, 2012 9:22 pm

Loki

W duchu dziękował wszystkim istniejącym bóstwom za to, że Thorowi jednak puściły nerwy. Bo Kłamca nie wiedział ile jeszcze mógłby wytrzymać.
Przerażała go myśl o tym, że Odyn zażąda dokończenia wyroku później... Ale jeszcze większy lęk i niechęć wzbudzała myśl, że musiałby znosić to wszystko teraz.
Zwłaszcza, że przed oczami zaczynały mu tańczyć ciemne plamy. Nie miał już nawet siły na to, żeby dalej płakać.
Brunet jęknął boleśnie gdy Thor wziął go na ręce. Niósł go trochę jak dziecko, ale Loki nie miał siły się oburzać. Zwłaszcza, że dzięki temu blondyn nie dotykał jego zranionych, obolałych i okrwawionych pleców.
Kiedy blondyn ściągnął mu knebel, Kłamca chciał się odezwać, podziękować, przeprosić... Z jego ust wydobyło się tylko niezrozumiałe chrypienie. Jego gardło było zbyt zmęczone krzykami.
Kłamca nie odnotował, że Thor szepcze mu do ucha uspokajające głupoty. Po prostu oparł głowę na jego ramieniu i zamknął oczy.
- Thor... Nie mogę... Potem znowu.. - udało mu się zmusić się do wyszeptania kilku słów, ale nie, nie dał rady do kończyć.
Był tak cholernie obolały, wyczerpany, taki cholernie zmęczony... Był wręcz pewien, że jeszcze kilka uderzeń sprawiłoby, że by zemdlał.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptySro Wrz 05, 2012 9:43 pm

Thor

Nie wiedział jak szybko znalazł się przed tylnym wejściem do swojego zamku. Ale wiedział, że szedł najszybszą i jednocześnie najmniej uczęszczaną drogą w Asgardzie. Nie chciał, żeby ktokolwiek ich teraz zobaczył.
Nie ze względu na plotki czy szmery, które z pewnością słyszałby potem za swoimi plecami. Chodziło o to, że teraz istniał dla Thora tylko Loki. Przejmował się tylko stanem swojego małego braciszka i jeśli ktoś spróbowałby go zatrzymać prawdopodobnie skończyłby tak samo jak nieszczęsny, głupi kat.
Thor miał szczerą nadzieję - chociaż było to zupełnie wredne i egoistyczne - że mężczyzna długo będzie leczył się z tych obrażeń.
- Spokojnie - wymamrotał, kiedy Loki wydobył z siebie kilka słów. Jego głos był ochrypnięty, zbolały i Thorowi aż ścisnęło serce.
- Ciiii, jestem przy tobie. Nie pozwolę cię skrzywdzić, pamiętaj o tym - wyszeptał gorączkowo, próbując jak najszybciej dostać się do swoich komnat.
Wiedział, że Ojciec będzie zły ale w tej chwili miał to kompletnie gdzieś. Adrenalina, wściekłość, ból i miłość mieszały się w nim w jedną, niebezpieczną kombinację i nic nie mógł na to poradzić.
Dopiero kiedy dotarł do swoich komnat zwolnił tempo.
Ostrożnie, jak najdelikatniej potrafił usadził Lokiego na stole, tak by nie musiał o nic opierać pleców. Pogładził delikatnie jego policzek i starł kilka spływających po nim łez.
- Szzz, będzie dobrze, będzie dobrze - zapewnił bruneta i posłał mu słaby uśmiech. Spojrzał na plecy brata i aż sapnął. Nie było możliwości by ten wyrok wykonać w pełni od razu.
- Poczekaj tutaj, przyniosę coś do odkażenia, bandaże i maści, dobrze? - Zapytał, spoglądając Lokiemu w oczy.
Nie, nie było takiej możliwości by Thor zdjął mu kajdany. Tylko Odyn posiadał do nich klucz.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptyCzw Wrz 06, 2012 5:41 pm

Loki

Nie był w stanie powstrzymać bolesnego, na swój sposób pełnego wyrzutu jęku - niby wiedział, że Thor próbował być tak delikatny jak tylko potrafił, ale każdy nawet najmniejszy ruch pleców wywoływał falę bólu - kiedy Thor powoli posadził go na stole.
Kłamca, żeby usiedzieć i nie stracić równowagi, musiał chwycić dłońmi krawędź blatu.
- Nie możesz... tego ściągnąć? - powiedział cicho, starając się brzmieć w miarę stabilnie i nie jąkać się z powodu płaczu.
Ostrożnie poruszył nadgarstkami.
No tak. Najszybciej i najlepiej byłoby, gdyby mógł się wyleczyć magią. Wiedział, że nie na tym polegała jego kara: miał cierpieć tak samo jak ci śmiertelni, których ranił, a którzy przecież nie mogli goić się w magicznym szybkim tempie.
Loki miał ochotę rozpłakać się po raz kolejny. Tyle tylko, że zwyczajnie nie miał już na to siły.
Mógł tylko zacisnąć zęby i wmawiać sobie, że niedługo przestanie boleć.
Że Thor go opatrzy i ból odpuści choć odrobinę.
Mimo to, kiedy blondyn wrócił ze wszystkimi przedmiotami potrzebnymi do zrobienia opatrunku, Kłamca przez krótką chwilę pomyślał o tym, że chyba jednak wcale nie chce pomocy.
Jego rany trzeba by przemyć, odkazić... To nie zapowiadało niczego poza kolejnym bólem i Loki upchnął swój rozsądek bardzo głęboko.
- Nie, Thor, proszę... - rzucił drugiemu bogowi błagalne spojrzenie, kiedy ten wszystko przygotował i chciał zdezynfekować zranienia.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptyCzw Wrz 06, 2012 5:57 pm

Thor


Kiedy wrócił ze wszystkimi medykamentami, Loki niemalże trząsł się i z bólu i ze strachu przed opatrywaniem ran. Thor na moment zacisnął zęby w gniewie na swojego Ojca. Dopiero po głębszym oddechu uspokoił się na tyle by chwycić w dłonie butelkę z płynem dezynfekującym.
Loki zaczął drżeć.
- Ciiii - zamruczał cicho i pogłaskał policzek brata, ścierając z niego łzy. Miał ochotę zdjąć jego kajdany ale nie miał nawet takiej możliwości. Odyn w życiu nie oddałby mu klucza. Nie po tym, jak przerwał wykonywanie wyroku i połamał żebra katu.
Z pewnością Ojciec kipiał teraz gniewem na swojego pierworodnego i jeśli Thor chciał dla Lokiego jak najlepiej, powinien schodzić teraz Wszechojcu z drogi.
- Spójrz na mnie Loki - powiedział, bardziej stanowczo. Uśmiechnął się słabo do brata i złożył na jego ustach delikatny pocałunek. - Nie chcę sprawiać ci bólu, ale wiesz że muszę opatrzyć twoje plecy. Postaraj się nie szarpać, dobrze?
Blondyn jeszcze raz przesunął dłonią po mokrym policzku Lokiego.
Obszedł stół, by mieć lepszy dostęp do pleców brata i starając się być jak najdelikatniejszym, polał jego zranienia odkażającym płynem. Doskonale zdawał sobie sprawę, co teraz musi czuć brunet. Thor wiele razy oczyszczał swoje własne rany: głębokie rozcięcia, złamania czy rany kute, a nawet poparzenia i odmrożenia.
Chwycił go za ramię, chcąc jednocześnie okazać swoje wsparcie i utrzymać Lokiego w jednym miejscu.
- Wytrzymaj - poprosił, patrząc jak krew powoli spływa na stół. Wreszcie mógł w pełni zobaczyć jak mocno poszkodowane zostały plecy Lokiego. Rozcięcia były niemal jedno na drugim, niekiedy odsłaniając mięśnie.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptyCzw Wrz 06, 2012 9:04 pm

Loki

Pożałował, że nie miał w sobie wytrzymałości Thora. Że nawet nie próbował jej w sobie wyrobić: że uciekał z lekcji walki wręcz, unikał szermierki, w zamian za co zaszywał się wśród książek.
I na co mu były teraz te książki? Nie mógł zrobić nic, żeby powstrzymać ten palący ból.
Nie umiał też zatrzymać krzyku, który wyrwał się z jego ust gdy poczuł na plecach medyczny płyn.
I na co mu była ta magia, na co!? Nie mógł jej użyć w chwili, w której potrzebował jej najbardziej.
Gdyby w zamian za choć odrobinę swojej mocy musiał oddać wszystkie głupie żarty z dzieciństwa, materializowanie węży w rękach służek, a nawet swoich własnych projekcji w Jotunheim tego pamiętnego dnia, zrobiłby to wszystko.
- Proszę cię, sz..szybciej - wydukał gdzieś pomiędzy szybkimi, urywanymi oddechami.
Nie zauważył, że jego policzki znów zawilgotniały od łez, których właściwie nawet nie próbował powstrzymać.
Myślał, że nie będzie już gorszego horroru niż odkażanie. Tym czasem Thor zupełnie rozwiał jego nadzieje oświadczając, że musi posmarować jego rany maścią.
Loki nie próbował powstrzymać wystraszonego syknięcia.
- Tylko... Pospiesz się, błagam, zrób to jak najszybciej - Kłamca zaczynał widzieć przed oczami ciemne plamki.
Zmęczenie, ból, utrata krwi i stres kompletnie wyzuły go z sił. I nie wiedział ile jeszcze da radę znieść, zanim po prostu zemdleje.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptyCzw Wrz 06, 2012 9:15 pm

Thor

Podczas całego procesu odkażania ciągle mówił do Lokiego. Uspokajał go jak najlepiej potrafił, paplał istne głupoty. W życiu nie posądziłby siebie o podobną postawę. Ale kiedy patrzył na zapłakanego, roztrzęsionego Lokiego nie potrafił inaczej.
Skończył odkażać rany jak najszybciej potrafił i wytarł ręce w przyniesiony wcześniej ręcznik.
- Już, już kończę - powiedział, dotykając szyi bruneta. - Spokojnie. Wszystko będzie dobrze, wytrzymaj jeszcze tylko trochę, dobrze?
Thor nabrał na dłoń odrobinę maści.
Znał ją doskonale bo nie raz i nie dwa przynosiła mu ulgę po walkach. Wbrew temu, co Loki zapewne myślał, maź była przyjemnie chłodząca, w jakimś stopniu uśmierzała ból. I co najważniejsze, była najlepszym niemagicznym lekiem jaki kiedykolwiek Thor zastosował. Nie było możliwości, by teraz nie pomogła Lokiemu.
- Nie ruszaj się - poprosił tak łagodnie, jak tylko umiał.
A potem delikatnie, ostrożnie, zaczął wmasowywać maść w zranienia. Starał się jak mógł, byle tylko Loki czuł jak najmniej bólu.
- Utrzymasz się na nogach? - Zapytał z powagą, w ręku już trzymając bandaże.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptyCzw Wrz 06, 2012 9:41 pm

Loki

Zacisnął zęby, przygotowując się na kolejną falę bólu, kiedy do jego nosa dotarł lekko ziołowy zapach niedawno otwartej maści.
Wstrzymał oddech... I niemalże odetchnął z ulgą, kiedy lepka maź okazała się przyjemnie chłodna i zamiast ból wywoływać, na krótką chwilę go złagodziła.
Oczywiście, że Loki nie poczuł się magicznie uzdrowiony, ale w chwili obecnej nawet ta chwila ulgi była wręcz niebiańsko przyjemna.
Lokiemu udało się nawet wziąć kilka głębszych, odrobinę spokojniejszych oddechów.
Zacisnął mocno palce, kiedy usłyszał, że prawdopodobnie będzie musiał wstać. Mogło być ciężko.
- Spróbuję - mruknął, zupełnie niepewnie.
Z pomocą Thora zsunął się ze stołu. Mocno zacisnął dłonie na jego krawędzi, żeby znaleźć sobie jakiś punkt oparcia.
Mięśnie pleców, kiedy tylko zostały odrobinę napięte, żywiołowo zaprotestowały.
Przed oczami Kłamcy znów zatańczyły ciemne plamy.
Zagryzł dolną wargę gdy Thor ostrożnie zaczął owijać jego klatkę piersiową bandażem. Szorstki materiał w zetknięciu z tak poranioną skórą naprawdę nie wywoływał przyjemnych odczuć - bolało jednak dużo, dużo mniej niż podczas odkażania. Raczej pulsowało tępym, nieprzyjemnym uczuciem, niż piekło i paliło.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptyCzw Wrz 06, 2012 9:50 pm

Thor


Pochwalił Lokiego w dokładnie taki sam sposób, w jaki matki chwalą swoje dzieci za dobrze wykonane zadanie z matematyki w zakresie dodawania i odejmowania. Mimo tego, czuł, że te wszystkie słowa są jego bratu w jakiś sposób potrzebne. Nawet jeśli w ustach wojownika brzmiały wręcz niedorzecznie i banalnie.
Thor kilka razy wpakował się w znacznie gorsze kłopoty niż pięćdziesiąt uderzeń batem i zniósł to po męsku. Z drugiej jednak strony blondyn wiedział, że najgorszą rzeczą byłoby porównywanie jego do brata.
Loki był ulepiony z zupełnie innej gliny. W czasach dzieciństwa stanowili wręcz swoje przeciwieństwa. Teraz, po wszystkim co się stało, Thor wiedział, że tak naprawdę różnią się diametralnie. Ale czy nie było tak, że przeciwieństwa się przyciągają? Blondyn doskonale wiedział, że kocha Lokiego. Nie miał tylko pomysłu jak brunetowi o tym powiedzieć.
Starając się być jak najdelikatniejszym obwiązał cały tors i ramiona Lokiego bandażem.
- Skończone - powiedział i samemu również odetchnął z ulgą.
Wplótł dłoń we włosy Lokiego i przeczesał je delikatnie, uśmiechnął się do brata.
- Chodź, położysz się i prześpisz - zasugerował, ale widząc, że Loki nie będzie w stanie przejść nawet kilku kroków ponownie wziął go na ręce.
I zaniósł prosto do swojej sypialni.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptyCzw Wrz 06, 2012 10:23 pm

Loki

Nie był w stanie zastanawiać się nad tym, czy zachowuje się jak na mężczyznę przystało, czy też nie. Zwłaszcza, że technicznie rzecz biorąc, wcale tym mężczyzną tak do końca nie był.
Nie zamierzał też znosić wszystkiego jak szanujący się Asgardzki wojownik, bo i żadnym wojownikiem nie był. Potrafił się bić - względnie - ale zawsze był raczej molem książkowym.
On i Thor byli dwiema stronami medalu.
Brunet odetchnął z ulgą kiedy wreszcie było po wszystkim. Rozluźnił mięśnie i gdyby nie to, że Thor stał tuż za nim, pewnie wylądowałby na ziemi. Umęczone ciało kompletnie dało sobie spokój.
Loki pozwolił wziąć się na ręce i zanieść do sypialni. Niemalże się uśmiechnął, kiedy został położony na aksamitnie gładkiej, miękkiej i chłodnej pościeli. Thor, całkiem rozsądnie, przykrył go tylko cienką narzutą. Kłamca w końcu nie miał problemów z utrzymwyaniem odpowiedniej temperatury ciała. Oparł policzek o poduszkę.
Nie przypuszczał wcześniej, że zwykłe łóżko może przynieść aż tyle radości i ulgi.
- Odyn... - mruknął Kłamca, nawet nie próbując odwrócić głowy i spojrzeć na Thora.
Za bardzo bał się, że jego plecy ostro zaprotestują.
- ... Chyba nas pozabija. - dodał, nieco ciszej.
Pewnie chciał powiedzieć coś jeszcze, ale ciało zdecydowało za niego; brunet w końcu zemdlał.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptyCzw Wrz 06, 2012 10:36 pm

Thor

Ostrożnie położył Lokiego na łóżku i nakrył lekką narzutką. Uśmiechnął się z lekkim parsknięciem, na jego słowa.
- Na pewno nie będzie zadowolony - przytaknął, ale Loki już po chwili zasnął.
Zasnął, albo stracił przytomność. Thor nie był w stanie powiedzieć tego dokładnie więc po prostu usiadł na moment koło brata. Delikatnie odgarnął mu włosy z oczu i przeczesał je palcami. Twarz Lokiego wydawała się teraz taka spokojna.
Mimo, że na policzkach nadal pozostawały ślady łez.
Thor pochylił się nad nim i ucałował go w czoło.
- Kocham cię - wyszeptał cicho, jakby bojąc się, że Loki go usłyszy. - I nigdy nie przestanę. Pamiętaj o tym.
Blondyn jeszcze przez chwilę patrzył na Lokiego. Na to, jak równy jest teraz jego oddech, na łagodną twarz i długie, piękne rzęsy. Wodził samymi opuszkami palców po jego szyi, ramionach i dłoniach zaciśniętych na pościeli.
Thor nie wiedział ile czasu tak spędził, ale nagle poczuł się senny. Dzisiejszy poranek należał do jednych z naprawdę męczących. Blondyn wziął jeszcze szybki prysznic, zjadł kilka owoców i położył się tuż obok brata.
Tak by być blisko i jednocześnie nie dotykać jego pleców.
- Śpij dobrze - wymruczał cicho i sam ułożył się na boku.

Thor obudził się dopiero późnym popołudniem, natomiast Loki spał w najlepsze. I blondyn był święcie przekonany, że brunet nie obudzi się do następnego ranka. Niemniej jednak jego samego czekała nieprzyjemna rozmowa z Ojcem.

Zgodnie z przewidywaniami Thora, Loki zaczął wybudzać się koło czwartej w nocy. Blondyn niemal od razu kiedy poczuł jak brat zaczyna się niepewnie ruszać, obudził się.
- Loki?
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptyPią Wrz 07, 2012 5:05 pm

Loki

Nie wiedział jak długo spał, ale kiedy otworzył oczy uznał, że coś musi być nie tak.
W pokoju było nienaturalnie cicho, ciemno i spokojnie. Dopiero kiedy usłyszał obok siebie spokojny, umiarkowany oddech Thora doszedł do mądrego wniosku, że zapewne jest środek nocy.
Ostrożnie oparł dłonie na pościeli i powoli, uważając na to, żeby żaden ruch nie wywołał kolejnej fali bólu - nie, Loki nie miał w głowie typowej pourazowej pustki, aż zbyt dobrze pamiętał dlaczego jest tutaj a nie w celi i co dokładnie działo się wcześniej - spróbował się podnieść.
Ostre pieczenie którym zaprotestowały plecy zmusiło go do ponownego położenia się.
Leżący obok niego Thor odwrócił się na drugi bok. Loki nie pamiętał, że blondyn potrafił spać aż tak lekko.
- Śpij dalej - mruknął cicho Kłamca.
Odetchnął głęboko, zacisnął zęby i znów uniósł się na rękach. Z jego ust wyrwał się cichy syk, ale udało mu się przyklęknąć opierając uda na piętach.
Żeby utrzymać równowagę, oparł dłonie na pościeli, tuż przed sobą. Splątane, niezbyt już czyste włosy opadły mu na policzki.
Kłamca westchnął cicho. Czul w skroniach lekkie, rytmiczne pulsowanie. Musiał spać cholernie długo.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptyPią Wrz 07, 2012 6:04 pm

Thor

Może jeszcze nieco nieprzytomnie, jeszcze nie z pełną świadomością, usiadł na łóżku. Ziewnął potężnie, zupełnie tak, jakby miał zamiar zjeść całą swoją sypialnię po czym przetarł zaspane oczy.
Spojrzał na zegar stojący w rogu sypialni i ledwo dostrzegł godzinę. Czwarta.
- Nie - wyburczał, chociaż na dobrą sprawę nie pamiętał nawet co dokładnie Loki powiedział. Thor zarejestrował jedynie to, że brunet zasyczał przez zęby, próbując się podnieść. Jego plecy musiały naprawdę zacząć mu dokuczać. Maść już pewnie się wchłonęła i wypadałoby nałożyć ją na nowo.
Thor zapalił światło i od razu zmrużył oczy.
- Daj mi chwilę - zaczął, powoli się wybudzając. - Pomogę ci się wykąpać. Pewnie masz ochotę na kąpiel, prawda?
Co z tego, że brzmiał tak jakby majaczył. Był człowiekiem obudzonym o czwartej rano, w dodatku po karze, jaką zafundował mu Ojciec. Chociaż może raczej bardziej - pouczeniu. Odyn przez dobrą godzinę wyzywał go i równał z ziemią. Ale w końcu ochłonął, usiadł na swoim tronie i obwieścił, że od tej chwili Thor musi radzić sobie bez swojego Mjolnira. Oczywiście blondyn wiedział, że gdyby coś stalo się naprawdę, młot wróciłby do niego natychmiast. Ale mimo wszystko czuł się bez niego mniej pewnie.
Thor potrząsnął głową odganiając resztki snu. I zaraz potem posłał bratu lekki uśmiech. Przechylił się w jego stronę i ucałował w policzek.
- Zaraz ci pomogę. Może najpierw napijesz się czegoś ciepłego?
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptyPią Wrz 07, 2012 6:42 pm

Loki

Westchnął ciężko, kiedy Thor jednak uparł się, żeby wstać. W chwili obecnej naprawdę nie chciał, żeby ktoś wokół niego skakał. Ale, z drugiej strony... To było naprawdę przyjemne uczucie: wiedzieć, że ktoś - nawet jeśli to ten nieogarnięty, niereformowalny, głupi labrador - się martwił. O niego. O Lokiego. O Kłamcę.
- Tak. Masz rację. Ja wręcz potrzebuję kąpieli - mruknął.
Nie miał ani siły, ani ochoty, ani zbyt dużego pola do popisu, żeby kłócić się z Thorem. O cokolwiek.
Usiadł ostrożnie i powoli postawił stopy na ziemi.
W porównaniu do ciepłej, miękkiej pościeli drewniana lodowata podłoga powinna wywołać raczej nieprzyjemne uczucie, ale... Cóż. Posiadanie krwi Lodowych Olbrzymów jak widać też miało swoje zalety.
Na propozycję wypicia ciepłej herbaty tylko pokręcił głową. Nie teraz. Na pewno nie teraz.
Na razie, jedyną rzeczą o jakiej marzył Loki była wanna wypełniona chłodną wodą.
Brunet powoli, ostrożnie wstał. Nawet nie spróbował powstrzymać niezadowolonego grymasu, który pojawił się na jego ustach dokładnie w chwili, w której napiął mięśnie pleców.
- Dziękuję - mruknął, gdy Thor znalazł się obok niego i pomógł mu złapać równowagę.
Ale powiedział to takim tonem, że właściwie nie do końca jednoznacznym było za co dziękuje. Za ten drobny gest, za odwagę Thora, jego poświęcenie, bunt przeciwko Odynowi?
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptyPią Wrz 07, 2012 8:24 pm

Thor


Podniósł się z łóżka i całe szczęście, bo kiedy tylko podszedł do brata, ten już chwiał się na nogach. Thor westchnął cicho, współczująco spoglądając na bruneta. Gdyby tylko Ojciec na to pozwolił, blondyn wziąłby na siebie pozostałe pięćdziesiąt uderzeń. Prawdopodobnie, a wręcz na pewno zniósłby to lepiej niż Loki.
Nawet gdyby rany miały się goić bez magii. Thor potrafił sobie radzić z dyskomfortem fizycznym.
- Hej - wymruczał, kiedy usłyszał te dziwne podziękowania. Uśmiechnął się do Lokiego. - Cokolwiek powiesz, jesteś moim bratem. Dbanie o ciebie to mój obowiązek, prawda?
Nie, żeby Thor zawsze się z tego obowiązku wywiązywał kiedy byli dziećmi... No ale nie raz nie dwa zdarzało mu się wyciągać Lokiego z kłopotów.
Chciał podtrzymać bruneta za biodra, ale cholera, one też były obandażowane. Czyli strefa "nie dotykać, bo zaboli jak skurwysyn". Ostatecznie Thor, nie mając zupełnie pojęcia jak doprowadzić Lokiego do łazienki znów wziął go na ręce.
- Chyba przez jakiś czas będziesz musiał to znosić - powiedział bratu na ucho, widząc jego niezadowoloną minę.
Ale już po chwili Thor posadził Lokiego na brzegu wielkiej wanny.
- Jaką wodę mam wlać? - Zapytał, spoglądając na niego pytająco. Jednocześnie cały czas uważał na Lokiego. Kontrolował, czy aby bratu nie zrobiło się słabo.
- Zaraz pomogę ci zdjąć bandaże. A kiedy skończysz się kąpać znów nasmaruje ci plecy, dobrze?
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptyPią Wrz 07, 2012 9:12 pm

Loki

- Nie jestem twoim bratem - mruknął, jednak zaskakująco wręcz spokojnie.
Ewidentnie nie był jeszcze ani na tyle rozbudzony, ani na tyle wyleczony, ani na tyle pewny żeby wszczynać kłótnie o coś takiego.
Nie był do końca zadowolony z tego, że jeszcze ma problemy z chodzeniem o własnych siłach i musi być noszony przez Thora - w dodatku ze cholerne kajdany, nawet jeśli miały dosyć długi łańcuch, noszenie ich było uciążliwe. Nie zamierzał jednak protestować. Wolał zostać zaniesiony do łazienki niż stracić równowagę usiłując dowlec się do niej o własnych siłach.
- Nie jest tak źle - odparł cicho na informację o tym, że takie bycie noszonym pewnie jeszcze trochę potrwa.
Był zaskakująco mało konfliktowy. To było aż nienaturalne.
Kiedy dotarli już do łazienki, Loki spróbował odwiązać sobie bandaże. Musiał skręcić tułów, a jego plecy bardzo ostro zaprotestowały.
- Chłodną. A najlepiej w ogóle zimną - brunet posłusznie uniósł ręce, kiedy Thor zaczął ściągać opatrunek.
Zaczyczał głośno kiedy ostatnie warstwy bandaża odkleiły się od jego pleców.
- Jak bardzo źle to wygląda? - nie wiedział, czy chce patrzeć w lustro.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptyPią Wrz 07, 2012 9:27 pm

Thor

- Jesteś - mruknął tylko, również nie będąc w tej chwili w formie na debatowanie o tym. Zresztą, miał naprawdę dużo czasu by wszystko przemyśleć.
I nie chciał pozwolić swoim wspomnieniom z dzieciństwa zniknąć od tak. Loki wychowywał się z nim, bawił się z nim i po za tym Thor posiadał jeden, najważniejszy argument. Kochał Lokiego. Bardziej niż kogokolwiek na całym świecie.
Szkoda tylko, że uzmysłowił to sobie w momencie, w którym brunet spadł w galaktyczną otchłań.
Spełnił prośbę brata i do wanny napuścił lodowato wręcz zimnej wody. Ale rozumiał to. Gorąca woda sprawiłaby Lokiemu jeszcze więcej bólu. Po za tym był w połowie Lodowym Gigantem... Ciekawe, czy potrafił robić śnieg? Thor obiecał sobie, że kiedyś o to zapyta. To byłoby całkiem fajne, potrafić takie rzeczy.
Odwiązał bratu bandaże, a na jego pytanie, skrzywił się. Odetchnął głęboko, a kiedy Loki odwrócił głowę w stronę lustra, Thor szybko chwycił ją w ręce i okręcił w drugą stronę.
- Uwierz mi, nie chcesz tego widzieć - powiedział stanowczo, doskonale zdając sobie sprawę, że z powodu takich widoków nie jeden wojownik mdlał na polu walki. Zresztą, blondyn kiedy miał naście lat i zobaczył swoją własną kość wystającą ze złamanej nogi też odjechał. A Loki? Loki był dużo bardziej wrażliwy i Thor nie chciał ryzykować.
- Wygląda kiepsko, ale trochę lepiej niż wczoraj. Maść dobrze się wchłonęła - dodał, wiedząc że Loki będzie się dopytywał.
Zaraz potem pomógł bratu wejść do wanny.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptyPią Wrz 07, 2012 9:47 pm

Loki

Aha. Nie chciał tego widzieć. Loki kiwnął głową, przyjął do wiadomości i postanowił, że nawet nie będzie próbował działać na przekór Thorowi. Nie w tej sytuacji.
Kłamca świetnie krzywdził innych, zwłaszcza ludzi, ale kiedy przychodziło co do czego wolał ich zabijać, nie torturować.
Oglądanie głębokich ran i mięśni wychodzących spod skóry na pewno nie wliczało się do tego, do czego Loki miał mocne nerwy.
Kłamca miał ochotę zacząć rwać włosy z głowy. Gdyby dysponował swoją magią, mógłby wyleczyć to wszystko w godzinę.
A tymczasem, ile miał cierpieć? Trzy tygodnie? Miesiąc? A jeśli Odyn postanowi wymierzyć resztę wyroku w połowie gojenia, otworzy stare rany i dołoży nowych, to rekonwalescencja zajmie pewnie ponad półtorej miesiąca.
Thor chwilę później opuścił łazienkę. Loki bardzo powoli, bardzo ostrożnie pozbawił się reszty garderoby i równie zachowawczo wsunął się do wanny.
Temperatura wody mu nie przeszkadzała. Odkąd odkrył swoje pochodzenie... Powiedzmy, że nauczył się dobrze wykorzystywać część właściwości swojego ciała.
Wystarczyło jednak, że powoli zanurzył się bardziej. Woda dotknęła zranień i Loki po prostu nie mógł się powstrzymać przed głośnym "Kurwa" poprzedzonym bolesnym jękiem.
Woda szybko przybrała brzydki żółto-pomarańczowy odcień. Zaschnięte krew i maści się rozpuściły, a skóra Lokiego straciła ostatnią warstwę ochronną.
I bolało jak skurwysyn. Zielone oczy lekko zawilgotniały, ale Kłamca tylko mocno przygryzł wargę.
Przez krótką chwilę sądził, że da radę przemyć to wszystko samodzielnie. Bardzo grubo się przeliczył. Przełknął tę odrobinę wstydu i zawołał Thora.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech EmptyPią Wrz 07, 2012 10:10 pm

Thor

Nie chciał naruszać prywatnej przestrzeni Lokiego. Po tym co przeszedł chwila tylko dla siebie z pewnością dobrze mu zrobi. Chociaż Thor wiedział, że będą musieli pewne rozmowy przeprowadzić.
Na początku chciał bratu powiedzieć, że nie jest zły. Że nie chowa urazy o nasłanie na niego Niszczyciela. Że nie obchodzi go to wszystko, co Loki zrobił, bo go kocha. Koniec pieśni. Nie odmieni magicznie swojego serca i nawet nie chce.
Przez chwilę Thor myślał, że może to jest odpowiednia chwila na rozmowę. Kiedy Loki nie ma ochoty na sprzeciwy, kiedy wszystko przyjmuje bez walki.
Robił właśnie herbatę, kiedy Loki zawołał go z łazienki.
Thor znalazł się przy nim niemalże od razu, zmartwiony i z pytającym spojrzeniem. A kiedy Loki - ledwo przeszło mu to przez usta - poprosił go o przemycie ran, blondyn westchnął cicho.
Chwycił rękę brata i ułożył jego dłoń na brzegu wanny, by miał czego się trzymać.
- Wytrzymaj - szepnął do jego ucha ściśniętym głosem. A potem zabrał się za obmywanie pleców brata. Jeszcze zanim skończył palce zaczęły drętwieć mu od zimna, ale nie przejął się tym za bardzo.
- Loki - zaczął, kiedy skończył przemywać jego rany. Ale wciąż jeszcze siedział na brzegu i teraz delikatnie głaskał brata po głowie. - Powiedz mi, dlaczego to zrobiłeś? Już dawno ci wybaczyłem, ale chcę wiedzieć. Co takiego zrobiłem, że chciałeś mojej śmierci? Dlaczego mnie nienawidzisz?
Thor aż sam zdziwił się ile bólu przedostało się do jego głosu.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Sponsored content





Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty
PisanieTemat: Re: Do cyca, a tak właściwie to do czterech   Do cyca, a tak właściwie to do czterech Empty

Powrót do góry Go down
 
Do cyca, a tak właściwie to do czterech
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Do cyca a nawet dwóch

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Non OCet! :: Non OCet! :: Thorki-
Skocz do: