Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Wojna na maczugi

Go down 
2 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyPon Cze 25, 2012 7:48 pm

Nikolaj Tesla

Jego wysokie, wojskowe buty na obcasie wydawały kojący, przyjemny i rytmiczny odgłos, kiedy szedł przez korytarz sztabu głównego tajnych rosyjskich służb wojskowych. Pogoda panująca na dworze nie należała do najlepszych. Był środek wiosny, padało niemal codziennie, a nocami zdarzało się, że woda zamarzała i piekielny mróz potrafił przeniknąć do kości nawet najtwardszego i najwytrwalszego z żołnierzy pełniących wartę.
Nikolaj ubrał się stosownie do rosyjskiej pogody, chociaż nigdy nie był ciepłolubny. Płaszcz narzucony na szary mundur ogrzewał jego ciało w wystarczającym stopniu i jednocześnie chronił przed zamoknięciem pozostałe części jego ubioru. Natomiast wysokie buty były idealne na śniegi i błoto.
Tesla był wysoko na szczeblach wojskowej hierarchii jak na swój młody wiek. Miał trzydzieści jeden lat i swoją pozycję zawdzięczał w większości ojcu i dziadkowi, generałom cenionym w całym kraju. Z drugiej strony on sam posiadał też wiele talentów militarnych. Nikt jak dotąd nie przechytrzył go w układaniu strategii, a w wojnie podjazdowej i szarpanej odnajdywał się najlepiej. Do tego całkiem nieźle strzelał i posiadał najważniejszą cechę żołnierza.
Rozsądek.
Nikolaj należał też do inteligentnych osób. Wiedział, że skoro posłali go do sztabu to albo po to, żeby go wykończyć - chociaż nie miał pojęcia z jakiego powodu - albo awansować, co było bardziej prawdopodobne. Albo przydzielić ważne zadanie, które doprowadzi do rzeczonego awansu lub sowitej zapłaty.

Nigdy w życiu nie słyszał o projekcie T703/VC prowadzonym przez Niemieckie wojskowe instytuty badawcze. Przeklęte szwaby próbowały wyprodukować broń biologiczną z jakiegoś cholernego dzieciaka, który nigdy nie chorował. Bo pomieszali mu w DNA. Nikolaj nigdy nie miał zadatków na naukowca, za to na dobrego żołnierza aż za bardzo. Toteż nie zadawał niepotrzebnych pytań. Całą potrzebną mu wiedzę otrzymał od przełożonych. Razem z poleceniem pilnowania obiektu T703/VC, który zostanie przewieziony do ośrodka na peryferiach Rosji.
Co za tym szło, Nikolaj również wyjeżdżał.
Nie narzekał, zadanie wydawało się ważne, zwłaszcza, że szwaby zapewne będą chciały swoją broń odzyskać. Tesla prędzej odstrzeli sobie jądra niż pozwoli tym plugawym pieprzonym Aryjczykom na jakiekolwiek zwycięstwo!

Następnego dnia czarny samochód dowiózł Nikolaja na miejsce. W promieniu czterdziestu kilometrów rozciągały się same lasy. A najbliższa wioska znajdowała się dwie godziny jazdy samochodem. Trudno dostępne miejsce, w dodatku mroźne, jak zauważył Tesla. Tutaj jeszcze utrzymywały się zamarznięte śniegi, ale widać było, że niedługo nie oprą się wiosennym prądom.
Żołnierz spakował się minimalistycznie, w jeden spory kufer, który pamiętał jeszcze jego dziadka i podręczną walizkę. Jego rzeczy natychmiast odniesiono do przydzielonych mu kwater.
- Nikolaj Tesla jak przypuszczam - przywitał się z nim jeden z naukowców. Nikolaj uścisnął mu dłoń i wdał się w krótką pogawędkę, zakończoną pobożnymi życzeniami by usunąć ród niemiecki z powierzchni ziemi jak najszybciej.
- T703/VC przyjechał godzinę temu, będziesz się nim zajmował podczas jego pobytu tutaj. Miej na uwadze jego równowagę psychiczną, nie chcemy by jego zdenerwowanie miało wpływ na organizm - zaczął naukowiec, prowadząc Nikolaja przez labolatorium, aż do sali w której zobaczył swojego nowego podopiecznego.
Tesla przez moment przypatrywał się Aryjskiemu dzieciakowi. Oczywiście, że jak szwabski projekt to trzeba zaprogramować błękitne oczy, blond włosy i szczupłą sylwetkę. Z tym, że za grosz w tym chłopaku odwagi. Tesla widział jego strach gołym okiem, ale z dziwnego powodu pochlebiało mu to.
Wszedł do środka pomieszczenia, z rozmachem otwierając drzwi. Stanął na baczność i zasalutował głównemu doktorowi wojskowemu, wyższemu od niego rangą.
- Major Nikolaj Tesla melduje się zgodnie z rozkazem - wypowiedział wyuczoną formułkę, po czym płynnie przeszedł do powitania. - Miło mi pana poznać. Przyszedłem odebrać projekt T703/VC.
Żaden z nich nie usłyszał cichego "Jestem Ian" wymruczanego po angielsku przez chłopaka.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyPon Cze 25, 2012 8:31 pm

T703/VC - "Ian"

Nieco flegmatycznym, ociężałym ruchem wsunął się na stojące w kącie pokoju łóżko. Oparł się o ścianę i naciągnął na nogi cienką kołdrę. Podciągnął kolana pod brodę i ostrożnie objął je rękoma - kiedy owinięte bandażem nadgarstki zetknęły się z pościelą, syknął cicho.
Znów robili mu badania, ale tym razem pani doktor powiedziała, że jeśli będzie uważał na ręce, to szybko przestanie boleć.
Blondyn wzdrygnął się na wspomnienie tych wszystkich igieł, którymi go ukłuli.
Naprawdę ich nie znosił. Brrr. Zawsze były takie zimne, i tak szczypało, kiedy już je wyjęli.
Mimo swojej niechęci, obiekt nie marudził: jeśli nie utrudniał i sprawował się dobrze, to doktor Ada zawsze przynosiła mu później jakieś słodycze.
T703/VC naprawdę lubił węglowodany w ich najbardziej tuczącej postaci - szczególnie czekoladę! - ale wszyscy ci naukowcy mówili mu, że nie może jeść ich zbyt często, bo w końcu się rozchoruje.
Ian nie chciał chorować. Nigdy w życiu nie chorował, ale strasznie się tego bał. Opowiadali mu przecież, że ludzie umierają od chorób. A nawet jeśli nie umierają, to bardzo ciężko te choroby przechodzą. I także z powodu chorób zabronili mu wychodzić na zewnątrz. Pokazywali mu świat na zdjęciach i na filmach, ale nigdy nie wypuścili poza Instytut. Powiedzieli, że jest tam strasznie niebezpiecznie.
I Ian wierzył. I, tak właściwie, to chyba nawet nie chciał wyjść na zewnątrz.
Bo przecież w jego mniemaniu każdy jego dzień był na swój sposób piękny: cichy, spokojny, pełen uśmiechów. Może tylko czasami czuł się trochę sam, kiedy mniej więcej na wysokości grudnia większośc pracowników opuszczała Instytut i zostawał sam, z kilkoma tylko osobami. Ale wtedy przecież też nikt go nie zostawiał. Próbowali obchodzić święta z nim. Zawsze uśmiechali się do siebie, składali życzenia, tulili - tylko jego nikt nie głaskał ani nie przytulał. Powiedzieli mu, że to po to, żeby nikt się zbyt mocno nie przywiązał. Żeby Iana nie bolało. Nie miał im tego za złe, bo w zamian za to zawsze dawali mu coś miłego: słodycze, gry, albo nowe zestawy kartek i przyborów rysowniczych. Doktor Ada twierdziła, że obiekt ma talent i trzeba pozwolić mu go rozwijać, czasami nawet sama przychodziła oglądać jego rysunki.
Generalnie, nie dawali mu prezentów zbyt często: w jego świecie nie było urodzin, imienin, świąt innych niż te grudniowe. No, może czasami przynosili mu nagrodę kiedy okazywało się, że z powodu badań dostawał krwotoków z nosa, czy mdlał.
Generalnie rzecz biorąc, Obiekt uważał ich za naprawdę miłych ludzi. W dodatku mieli taką dobrą pracę!
Niebieskooki uśmiechnął się sam do siebie i położył się na łóżku. Dzięki niemu i wspólnej pracy, wszyscy ci naukowcy mieli znaleźć lek na chorowanie. Mógł dać zdrowie milionom ludzi!
Odgarnął z czoła grzywkę i zakopał się w pościel. Rzucił w przestrzeń prośbę o zgaszenie światła - ktoś, kto właśnie monitorował jego pokój, spełnił jego prośbę niezwłocznie.

Pobudka należała do co najmniej nienaturalnych. Nikt nie powiedział mu dzień dobry, doktor Ada nie przyszła zapytać jak się czuje, nie dostał śniadania: usłyszał tylko krzyki kilku naukowców stojących przed drzwiami, które po chwili ktoś otworzył mocnym kopniakiem. Spojrzał z przestrachem na zupełnie obcych, umundurowanych ludzi, którzy bezceremonialnie wparowali do jego pokoju. Kiedy podeszli, ściągnęli go z łóżka, krępowali mu dłonie i zasłaniali oczy, nie mógł zrobić właściwie niczego - szarpał się, wyrywał, płakał i prosił, ale ewidentnie nikt nie zamierzał go słuchać.
- Ada. Ada! Zabierz ich stąd, Ada, błagam!
Nie miał szans usłyszeć odpowiedzi. Ktoś przyłożył mu do ust chusteczkę nasączoną narkotykami: stracił kontakt z rzeczywistością i osunął się na ziemię.

Obudził się w miejscu, którego kompletnie nie znał. Ewidentnie był to jakiś ośrodek badawczy, ale na pewno nie ten, w którym spędził całe swoje około dwudziestoletnie życie. Chciał natychmiast uciec, a jeśli nie, to chociaż schować się gdzieś, gdziekolwiek, choćby miał nawet wejść pod łóżko, ale jego ciało jeszcze nie do końca odzyskało pełną sprawność. Kiedy do pokoju wszedł jakiś obcy mężczyzna mówiący w obcym - choć niezupełnie, Dr Ada kiedyś próbowała go uczyć, twierdząc, że jest to bardzo przydatne - blondyn niemalże podskoczył. Starał się jak najmniej zwracać na siebie uwagę, ale z tych strzępków rozmowy które zrozumiał, wyłowił jedną, ważną treść - zabrać Obiekt T703/VC. Nie był zwyczajnym obiektem, miał imię. W Instytucie mówili mu, że jest kimś ważnym, a nie jakimś tam badaniem.
- Jestem Ian... - powiedział odruchowo.
Umilkł natychmiast, kiedy tylko nowoprzybyły wojskowy zwrócił się w jego kierunku. Im bliżej podchodził, tym bardziej Ian próbował wcisnąć się w ścianę. Ada. Gdzie była Ada? Potrzebował jej! Gdy obcy mężczyzna uniósł rękę, obiekt automatycznie skulił się w sobie i zasłonił głowę rękami. Nie chciał, żeby ktokolwiek go uderzył, a ten obcy wyglądał właśnie na kogoś, kto potrafi bić innych.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyPon Cze 25, 2012 8:49 pm

Nikolaj Tesla

Jeszcze przez moment odbierał instrukcje od Pułkownika. Pilnować, żeby obiekt nie wpadał w skrajności emocjonalne, dawkować jedzenie, utrzymywać organizm w optymalnym stanie. Przynajmniej aż do czasu, kiedy naukowcy z instytutu nie przekopią się przez wszystkie dane zabrane szwabom.
- Przyjąłem - odpowiedział stanowczym, mocnym wojskowym głosem, który wszedł mu w krew już dobre kilkanaście lat temu. Zasalutował, kiedy pułkownik wyszedł. Został sam na sam z eksperymentem.
Kiedy przyjeżdżał do instytutu nie wiedział, czego dokładnie powinien się spodziewać. Na samym początku, jeszcze w sztabie głównym, kiedy znał tylko numer obiektu myślał, że to może jakieś zwierzę lub martwy materiał badawczy. Zdziwił się, kiedy przekazano mu informację o niemieckim dziecku.
Tylko przeklęte szwaby mogły eksperymentować na ludziach. Niehumanitarne, wyzute z moralności kreatury. Tesla nienawidził ich z całego serca odkąd spotkał ich po raz pierwszy. Miał wtedy dziesięć lat i był szczęśliwym, zdrowym i rozwijającym się dzieciakiem. Otrzymywał dobre oceny, w jego domu panowała dobra atmosfera ale też dyscyplina. Potem do rezydencji wdarli się Niemcy i na jego oczach zamordowali jego matkę. I okaleczyli ojca, zanim nadeszło wsparcie.
Nikolaj wybiłby cały naród własnymi rękoma gdyby miał ku temu okazję.
Niemniej jednak teraz, w rosyjskim instytucie nie mógł wykrzesać siebie nienawiści do tego jednego Niemca. Delikatnego, kruchego i przerażonego. Tesla zbliżył się do Aryjczyka i uniósł rękę, by chwycić go za ramię.
Coś w nim zabolało, kiedy zauważył jak chłopiec kuli się i osłania rękoma przed ciosem. Nikolaj westchnął w duchu. Jak to było? Pilnować by zachował równowagę psychiczną. Panika zdecydowanie nie mieściła się w tych ramach.
- Uspokój się - powiedział, starając się nie brzmieć jak wojskowy. Niestety, nie wyszło mu. Chociaż z drugiej strony, chłopak mógł nie rozumieć rosyjskiego. Tesla westchnął. Żeby on, Rosjanin, musiał plamić się tym wstrętnym językiem.
- Uspokój się, nie zrobię ci krzywdy - powiedział po niemiecku, chociaż jego umiejętność posługiwania się tym językiem mocno kulała. - Nazywam się Nikolaj Tesla. Od dzisiaj będę cię pilnował.
Poczekał, aż Aryjczyk opuści ręce, do tego czasu nie wykonał żadnego ruchu. Cała ta sytuacja przypominała mu podchodzenie do dzikiego zwierzęcia. Im ostrożniej i spokojniej tym lepiej. Tesla miał w swoim życiu do czynienia z dzikimi psami, jeleniami czy sarnami. Zresztą, polował na leśną zwierzynę regularnie i w dodatku z dobrymi rezultatami.
- W jakich językach umiesz mówić? - Zapytał po chwili, mając serdecznie dość szwabskiego. Podejrzewał, że jeszcze chwila i uszy mu od tego zwiędną a język zgnije i odpadnie.
Kiedy T703/VC przez dłuższą chwilę nie odpowiadał, Nikolaj zmarszczył brwi. Westchnął głośno, odsunął się na krok i wyciągnął w jego kierunku dłoń.
- Chodź ze mną. - Znów przeklęty szwabski.
Tesla obiecał sobie w duchu, że jeszcze dzisiaj zacznie blondyna uczyć rosyjskiego. Kto wie, może jeszcze będą z niego ludzie. Prawdopodobnie chłopak nienawidzi szwabów tak samo jak on. Jak można czuć cokolwiek poza nienawiścią do ludzi, którzy prowadzą na tobie eksperymenty? Jeśli w ogóle można nazwać ich ludźmi. Nikolaj szczerze w to wątpił.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyPon Cze 25, 2012 9:14 pm

Obiekt T703/VC - "Ian"

Nawet kiedy mężczyzna zapewnił, że nie zrobi mu krzywdy, blondyn wcale nie poczuł się lepiej.
Nie wierzył mu: w Instytucie wszyscy ostrzegali go, że jeśli wyjdzie, to będzie w niebezpieczeństwie.
Że ludzie z zewnątrz są groźni. Kłamliwi. I na pewno zrobią mu krzywdę, dlatego - co by się nie działo! - miał za żadne skarby świata nikomu nie mówić co działo się za murami Instytutu. Bo jeśli powie, to na pewno zrobią mu krzywdę.
Ian zerknął na mężczyznę co najmniej niepewnie. Nikołaj, tak? Rosyjskie imię. I jeszcze język... Tak, na pewno był Rosjaninem. Ada mówiła mu, że to okropni ludzie. Najgorsi z możliwych!
Ian przygryzł wargę. Nikołaj spróbował mówić do niego w jego ojczystym języku i chociaż straszliwie ten język kaleczył, to Aryjczyk i tak poczuł się odrobinę lepiej. Bardzo długo milczał - odezwał się dopiero wtedy, kiedy Rosjanin oświadczył, że mają gdzieś iść postanowił się odezwać - cokolwiek, byle już nie iść gdzieś dalej. Jeśli zostanie w jednym miejscu, może go znajdą i zabiorą do domu!
- Moja Ada... Moja Ada czasami mówiła do mnie po rosyjsku... Ale ja nie jestem najlepszy... Radzę sobie z-z angielskim i niemieckim - wydusił. Jego wymowa kulała tylko trochę, za to gorzej radził sobie z gramatyką, ale słychać było, że zmuszenie się do sformułowania konkretnego zdania kosztowało go sporo nerwów.
Gdy wojskowy wyciągnął rękę w jego kierunku, Ian odtrącił ją gwałtownie.
- N..Nie dro...drogoc.. - nie, za bardzo się wystraszył, nie był w stanie sklecić niczego po rosyjsku. - Nie dotykaj mnie! - tak. Po niemiecku szło mu zdecydowanie lepiej.


Ostatnio zmieniony przez Moyashi1 dnia Pon Lip 29, 2013 5:11 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyPon Cze 25, 2012 9:30 pm

Nikolaj Tesla

Zdziwił się, kiedy usłyszał swój ojczysty język. Pokaleczony, bo pokaleczony ale Tesla miał świadomość tego, jak bardzo chłopak jest wystraszony w tej chwili. I jego priorytetem było uspokojenie go.
Gdyby jeszcze tylko, cholera, wiedział jak!
Niemcy musieli naprawdę paskudnie traktować to dziecko, że bało się nawet dotyku. Nikolaj odgonił ponure wizje. Już dość słyszał o szwabskich najemnikach gwałcących kobiety i dzieci podczas tajnych nalotów.
Może i świat o tym nie wiedział, ale Rosja i Niemcy już od lat prowadziły zimną wojnę. No, przynajmniej coś w rodzaju zimnej wojny. Ataki były tajne, społeczeństwo nigdy nie dowiedziało się o militaryzacji kraju. A nawet jeśli znajdywali się podejrzliwi ludzie, szybko byli uciszani. Pieniędzmi, albo betonowymi butami.
Nikolaj nie miał pojęcia kim jest Ada, ale musiała być kimś z bliskiego otoczenia chłopaka. Nie miał tez pojęcia, dlaczego rozmawiała z Aryjczykiem po rosyjsku, ale w tej chwili to nie był jego interes.
- Więc będziemy mówić po angielsku - zadecydował, wybierając najbardziej optymalną drogę. Niemiecki był paskudnym językiem. I tyle.
Nikolaj ukucnął przed łóżkiem chłopaka, przeczuwając, że może w takim układzie blondyn poczuje się bardziej pewnie.
- Nikt tutaj nie chce zrobić ci krzywdy, chłopcze. Moim zadaniem jest zapewnić ci bezpieczeństwo i wygodę. Nie utrudniaj mi sprawy i chodź proszę. Zaprowadzę cię do twojego pokoju - zaczął po angielsku, próbując naprawdę wypaść na osobę miłą. Szkoda tylko, że nie miał w tym zakresie żadnego doświadczenia. Odkąd zmarła jego matka był wychowywany jedynie przez ojca i to odbiło się na nim bardzo mocno. Również w tym, że nie umiał pokazywać swoich uczuć. Był tylko surowym, zdyscyplinowanym i niebezpiecznym żołnierzem, wychowanym by wykonywać zadania.
- Na pewno jesteś głodny - ciągnął, próbując znaleźć jeszcze jakieś argumenty. - Nasz krupnik na pewno ci zasmakuje. Chodź ze mną.
Naprawdę, cholera, naprawdę próbował wypaść szczerze i zachęcająco. I o ile to pierwsze mogło mu się udać to po minie chłopaka widział, że ten wcale zachęcony się nie czuje.
- Czego się boisz? - Zapytał w końcu, nie mając już nadziei na nic. Cóż, ostatecznie może tu posiedzieć z chłopakiem kilka godzin.
Jak z nieoswojonym psem. Nikolaj był pewien jedynie tego, że dopóki to on jest przydzielony do tej misji, będzie dokładał wszelkich starań i poświęcał się, by Aryjczyk czuł się jak najlepiej. I to nie ważne, jak żałosny był początek tych starań.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyPon Cze 25, 2012 9:53 pm

Obiekt T703/VC - "Ian"

Kiedy chłopiec usłyszał, że zacząć porozumiewać się w języku angielskim, tylko przytaknął. Szedł mu dużo lepiej niż rosyjski.
Ian niepewnie zerknął na Nikołaja. Nie sprawiał złego wrażenia. Wydawał się dosyć miły, i nie wyglądał na kogoś, kto chce go w jakiś bardzo okrutny sposób skrzywdzić. Chyba wręcz starał się zrobić wszystko, żeby tylko Obiekt się uspokoił. Nie naciskał. Nie popędzał.
Mimo wszystko, kiedy zapewnił o braku złych zamiarów, Ian i tak mu nie uwierzył.
Zacisnął drobne dłonie w pięści.
- Ale ja nie chcę do pokoju. Chcę do Ady. Do domu. Ada obiecała, że się mną zaopiekuje. Ada, nie kto inny. Pozwól mi wrócić do Ady. - Ian wyglądał, jakby miał się zaraz rozpłakać i kompletnie nie wiedział co z tym fantem zrobić. Raczej niewiele uwagi przykładano do tego, żeby nauczyć go dobrze wyrażać emocje. Tak właściwie to miał z tym spore problemy.
Ale, cóż. Niezależnie od koślawości w porozumiewaniu się, przynajmniej mówił. A to już było coś.
Na wzmiankę o jedzeniu kompletnie nie zareagował, jakieś jego nikłe zainteresowanie wzbudziło dopiero drugie pytanie. Podobne zadawali mu w Instytucie. Tak przywykł do odpowiadania na nie, że nie bardzo wiedział jak zmusić się do siedzenia cicho.
Po dłuższej chwili w końcu znowu spojrzał na Nikołaja.
- Świata. Ostrzegali mnie, że jeśli wyjdę na zewnątrz, to na pewno coś mi się stanie. Na zewnątrz jest źle. Niebezpiecznie. I ludzie są źli. - Ian podciągnął kolana pod brodę. - Ada powiedziała, że nie dam sobie rady na zewnątrz. Że umrę na zewnątrz. Nie chcę umierać. Chcę wrócić do Ady.
Wojskowy, po długim zastanowieniu, odezwał się. Chyba chciał stworzyć pozory jakiejś więzi, odezwać się bardziej personalnie... Obiekt, kiedy usłyszał z jego ust "T703/VC" spojrzał na niego z nieokreśloną pretensją.
- Nie mów do mnie w ten sposób. Ada pozwoliła mi mieć imię. Jestem Ian.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyPon Cze 25, 2012 10:10 pm

Nikolaj Tesla

Zmieszał się odrobinę, kiedy T703/VC wypomniał mu, jak powinien się do niego zwracać. W sumie, nie było w tym nic dziwnego. Na jego miejscu też pewnie nie chciałby być postrzegany jako ciąg liczb i liter, jako numer.
Jako obiekt.
Nikolaj przytaknął jedynie, próbując jednocześnie zrozumieć, dlaczego to dziecko tak straszono. Z drugiej strony, jeśli w Instytucie tak bardzo go skrzywdzono i wpojono, że świat na zewnątrz jest jeszcze gorszy Tesla mógł sobie wyobrazić jak przerażony musi być blondyn. Usiadł na podłodze, po turecku, zdając sobie sprawę, że posiedzi tutaj jeszcze dobry kawał czasu.
- Ada jest teraz daleko stąd - powiedział, właściwie tylko trochę mijając się z prawdą. Ada najpewniej smażyła się w piekle, albo jeśli Bóg miał ją w swojej opiece, jej dusza przebywała w czyśćcu. Czyli daleko, daleko od Rosyjskiej dziczy.
Widząc jak w oczach Aryjczyka zbierają się łzy Nikolaj poczuł się nieswojo. Matko, on naprawdę nie miał nigdy do czynienia z płaczącymi jeńcami wojennymi. No, może tylko wyjącymi z bólu i błagającymi o szybką śmierć ale to nie było dobre porównanie.
- Szzzz. Nie płacz Ian - powiedział miękko i sam wystraszył się tego, jak zabrzmiał jego głos. Ułamek sekundy zajęło mu odzyskanie rezonu.
- Świat nie zrobi ci krzywdy. Bywa czasem niebezpieczny, ale w lwiej części jest wspaniały. Jeśli chcesz mogę ci go pokazać i przyrzekam, że nie stanie ci się krzywda - powiedział Nikolaj, mając w pamięci zimowy obraz swojego ogrodu i pałac w Moskwie.
- Ale najpierw chodź ze mną do swojego pokoju, dobrze? Ubierzesz się cieplej, zjesz coś smacznego i jeśli będziesz chciał, możemy wyjść na zewnątrz. Do ogrodu, albo do zwierząt.
Nikolaj widział paśniki, kiedy przejeżdżali przez las. O tej porze dnia prawdopodobnie znajdą tam jakieś sarny. Tesla miał nadzieję, że może spodobają się blondynowi i zacznie postrzegać Rosję jako piękny, wolny i naturalny kraj.
- Nie bój się mnie Ian, tylko mi zaufaj - mruknął w końcu, zastanawiając się czy Aryjczyk przekona się do niego chociaż trochę. Ponownie wyciągnął w jego kierunku rękę.
- To jak będzie? Zaufasz mi chociaż na jakiś czas?
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyPon Cze 25, 2012 10:35 pm

Obiekt T703/VC - "Ian"

"Ada jest teraz daleko stąd". Ian mocno przygryzł dolną wargę. Ada pokazywała mu kiedyś mapy. Wiedział, gdzie leżą Niemcy, znał też położenie Rosji. Wiedział jak bardzo daleko od Domu się znajduje, ale dopiero kiedy ktoś powiedział to na głos, dotarło to do niego w pełni.
- Ale Ada przyjedzie - powiedział uparcie. Poczuł w gardle nieprzyjemną gulę. - Obiecała mi. Obiecała, że nie pozwoli nikomu mnie zabrać. Że zawsze zabierze mnie z powrotem do Instytutu, żeby nikt nie mógł zrobić mi krzywdy. Ada przyjedzie.
Kiedy poczuł na policzkach pierwsze łzy, mocniej objął kolana ramionami. Syknął cicho i odsunął ręce. Zerknął na bandaże owijające przedramiona. No tak. Przecież lekarze kazali mu na nie uważać.
Kiedy Nikołaj wspomniał o tym, że świat wcale nie jest taki zły, Ian podniósł na niego niedowierzające spojrzenie.
Jak to, nie jest taki zły? Że niby można na nim żyć? Właściwie.. Właściwie ten Rosjanin żył. I wszyscy naukowcy z Instytutu. Żyli na świecie. Ale jemu powiedzieli, że jest zbyt delikatny, że bez opieki nie da sobie rady. Zresztą...
Nie, nie, nie. Nikołaj był Rosjaninem. Ada przecież mówiła Obiektowi, że Rosjanom ma nigdy nie ufać.
- Nie - do głosu Aryjczyka znów wkradł się lęk. - Nie chcę wychodzić. Proszę, nie, nie zabieraj mnie nigdzie. Nie chcę nigdzie wychodzić, proszę, nie każ mi nigdzie iść! - Niebieskooki, gdyby tylko mógł, pewnie wcisnąłby się w ścianę.
Dopiero kiedy Nikołaj zapewnił, że jeśli nie chce, to nigdzie go nie zabierze, znów nieco się uspokoił. Po dłuższych namowach zgodził się wyjść z pokoju.
Ostrożnie zsunął się z polowego łóżka, na którym do tej pory siedział. Dopiero kiedy wstał dało się zobaczyć, że jest niższy od Nikołaja prawie o głowę.
Nieco nerwowo skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyPon Cze 25, 2012 10:47 pm

Nikolaj Tesla


Oh, no naprawdę! To było gorsze niż oswajanie zwierząt. Podchodzenie Iana przypominało raczej życie z kobietą pod jednym dachem. Jest źle, naprawiasz to, starasz się i jak już myślisz, że idzie dobrze, to dupa. Znów źle, nawet jeśli niczego nie zrobiłeś.
Tesla wiązał się w swoim życiu i z kobietami i z mężczyznami i naprawdę, uważał tych drugich za bardziej zdatnych do współżycia. Nie tylko seksualnego, ale też dzielenia mieszkania i wspólnych wydatków.
W poważny związek Nikolaj wpakował się dwa razy i to naprawdę nie była dobra chwila, by teraz o tym wspominać. Ian znów wydawał się przerażony, a jemu kończyły się pomysły. Przez myśl przemknęło mu nawet, że zaraz zacznie dzieciaka błagać, żeby się uspokoił i przestał tak panikować.
To byłaby definitywna ostateczność. Naprawdę.
Nikolaj odetchnął z ulgą, kiedy po dłuższych namowach i zapewnieniach, że nikt mu krzywdy nie zrobi, Aryjczyk postanowił dać się zaprowadzić do pokoju.
Żołnierz zmusił swoją twarz do lekkiego uśmiechu i widząc niepewną minę chłopca ściągnął swoją wojskową czapkę i nałożył mu na głowę.
- Widzisz, teraz na pewno będziesz bezpieczny. Wszyscy pomyślą, że jesteś majorem, a majorowi nikt nie podskoczy - powiedział z przekonaniem, a potem mrugnął do niego.
I właściwie, to czemu mówił o Ianie w kategorii "dziecko-chłopiec". Dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że w jego aktach wyraźnie stało, dwadzieścia lat. Może to przez jego zachowanie, może też częściowo przez delikatny wygląd. Tesla doszedł do wniosku, że ten szczegół nie powinien nikomu przeszkadzać.
Wyszli na korytarz, chwała niebiosom, pusty. Za to ładnie oszklony.
Zapewne wśród szwabów krążyły plotki jak to w Rosji panują bestialskie warunki. Niemniej jednak ten budynek był nowoczesny i niemal cały oszklony przeciwpancernym szkłem. Ian mógł z łatwością zobaczyć rozciągający się na horyzoncie las. Z piątego piętra widok był niesamowity.
- Podoba ci się? - Zapytał Nikolaj, również podziwiając ośnieżone nieco drzewa.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyPon Cze 25, 2012 11:14 pm

Obiekt T703/VC - "Ian"

Ian, kiedy tylko poczuł na swojej głowie żołnierską czapkę, nieco uniósł głowę do góry. Rzucił Nikołajowi niezbyt pewne spojrzenie.
I nie chodziło nawet o to, że poczuł się potraktowany jak dziecko. Właściwie to nigdy nikt nie traktował go jak dorosłego, więc miał sporo zupełnie dziecinnych odruchów. A skoro całe życie trzymano go w słodkiej nieświadomości, to był też jak takie dziecko naiwny.
Po chwili namysłu mocniej naciągnął czapkę na głowę.
- Jesteś pewien? - zapytał z rozbrajającą szczerością. Przez krótką chwilę żołnierz wydawał się być nieco zbity z tropu. Na Boga, jak bardzo nieświadom wszystkiego musiał być Obiekt, skoro w wieku dwudziestu lat wierzył w takie bzdury jak to, że zwykła czapka go od czegoś uchroni?
Oficer dostosował tępo swoich kroków do niepewnych, wciąż nieco wystraszonych kroków Iana.
Naprawdę, mężczyzna miał anielską cierpliwość.
Kiedy tylko wyszli na korytarz, Obiekt zatrzymał się na chwilę. Pierwszy raz w życiu ktoś pokazywał mu naturę "na żywo". Nawet jeśli przez oszklone ściany korytarza, w dodatku znajdującego się tak wysoko.
Aryjczyk zupełnie automatycznym gestem mocno zacisnął dłoń na rękawie munduru Nikołaja i odrobinę się do niego przysunął. Zdawał się być przytłoczony wysokością i natłokiem nowości. Rozejrzał się kompletnie niepewnie.
Dopiero po dłuższej chwili odważył się puścić mundur Rosjanina i podejść nieco bliżej oszklonej ściany. Ostrożnie wyciągnął rękę w jej kierunku.
- Jest... - zaczął cicho. - Jest... całkiem ładnie. - osądził w końcu.
Ewidentnie jednak nie wydawał się pałać chęcią do zobaczenia wszystkiego z bliska. Chyba dalej zbyt mocno się bał.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyPon Cze 25, 2012 11:26 pm

Nikolaj Tesla


No ładnie. Został niańką dwudziestoletniego dziecka.
Kiedy wstępował do wojska w życiu nie pomyślałby, że tak właśnie skończy. Dziwnym jednak trafem jego ego nie buntowało się przeciwko temu. Był już doświadczony w wykonywaniu rozkazów i przetrwał ich wystarczająco wiele by wiedzieć, że żadna praca nie hańbi. (Nie licząc tej na rzecz Niemców.) A opiekowanie się blondynem nie było nieprzyjemne. Może wymagające sporej kreatywności i wyrozumiałości, ale Tesla robił już dużo gorsze rzeczy. I potrafił docenić, kiedy ktoś z wyższych sfer daje mu coś na kształt urlopu.
Prawdopodobnie za namową jego ojca. W ostatnich miesiącach Nikolaj faktycznie mógł się mocno przepracowywać. Jeździł z jednego oddziału do drugiego, nadzorował szkolenia, rozwiązywał wiele spraw jednocześnie i dodatkowo układał plany działania. Poznawał ruchy taktyczne wroga i robił wszystko by go przebić.
Nie był jedynym strategiem, był za to dobry i potrzebował chociaż chwili odpoczynku. Ian spadł mu z nieba, można powiedzieć.
Widząc niepewność Aryjczyka, położył mu dłoń na ramieniu i pochylił się lekko.
- W tym lesie żyje mnóstwo zwierząt - zaczął spokojnym, cierpliwym głosem. - Większość z nich jest łagodna. Na przykład sarny i wiewiórki. Jest też całe mnóstwo ptaków. Słyszałeś kiedyś ptasi śpiew? Jestem pewien, że ci się spodoba.
Ian wydawał się rozdarty między strachem, a chęcią poznania nowego miejsca. Tesla wyrozumiale odparł, że nie, nie muszą iść tam teraz. Las nigdzie nie ucieknie, zwierzęta też nie.
- Chodźmy dalej - zaproponował wreszcie żołnierz, ruszając powoli wzdłuż korytarza. Pokój, który im przydzielili znajdował się na środkowym, szóstym piętrze. Zanim do niego doszli minęli jeszcze kilka zamkniętych drzwi i klatkę schodową, na której dyskutowało zawzięcie dwóch naukowców.
Kiedy Ian przechodził obok nich spojrzeli na niego i uśmiechnęli się lekko. Na Nikolaja też patrzyli, ale raczej ze zdziwieniem. I oto mężczyzna, który potrafi wydobywać ze szwabów najtajniejsze informacje pozwala Aryjczykowi nosić swoją czapkę.
Kiedy doszli do pokoju, Tesla otworzył drzwi.
- Będziesz tutaj mieszkał razem ze mną - powiedział, kiedy weszli do środka.
Właściwie, było to małe mieszkanko. Z sypialnią, łazienką, średniej wielkości salonem i małym aneksem kuchennym. Tesla pozwolił sobie się rozgościć.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyWto Cze 26, 2012 12:24 am

Obiekt T307/VC - "Ian"

Chociaż powoli się uspokajał, jego dyskomfort dało się wyczuć niemalże na kilometr. Sam nie wiedział co powinien myśleć, czuć, robić. Z jednej strony Nikołaj robił dobre wrażenie, z drugiej był Rosjaninem. Z jednej strony Ian bał się świata, z drugiej był ciekaw jak natura wygląda z bliska.
Z jednej strony strasznie chciał wrócić do domu, do Ady, z drugiej niesamowicie przerażała go wizja samej podróży powrotnej.
Postanowił zająć swoje myśli czymkolwiek.
- Ada i jej przyjaciele pokazywali mi ptaki na komputerach - odparł chłopak, zupełnie szczerze. - Słyszałem jak śpiewają. Ale potem zabronili mi oglądać je z bliska. One roznoszą choroby. A ja nie mogę ryzykować, że się czymś zarażę..
Ian nie był świadom tego jakie głupoty wygadywał. Mówił to, w co wierzył. Czyli w kłamstwa naukowców, których jedynym celen było zatrzymanie Obiektu przy sobie, zaszczepienie w nim takiego lęku przed nowością, zeby nigdy nie chciał uciec.
Kiedy szli dalej, przypadkiem napotkali dwóch naukowców. T703/VC uznał ten widok za jeden z bardziej naturalnych, nawet to, że obaj mężczyźni dosyć nachalnie się im przyglądali nie wywarło na nim aż tak ogromnego wrażenia.
Przywykł do ciągłej obecności ludzi w kitlach.
Kiedy już doszli do swojego prywatnego mieszkania, Ian - w przeciwieństwie do Nikolaja - nie odważył się rozgościć od razu. Poruszał się po pomieszczeniach raczej ostrożnie, każdemu się przyglądał.
Mieszkanko nie wyglądało na przystosowane do życia dwóch osób. Raczej jednej. Świadczyły o tym takie rzeczy jak ta, że w sypialni stało jedno normalne łóżko, a ktoś postawił w kącie tymczasową dostawkę, to, że w łazience znajdowała się jedna półka na ewentualne leki czy kosmetyki. Ani razu się nie odezwał - ewidentnie nie lubił rozmawiać z ludźmi. Był raczej typem samotnika.
Ian zerknął niepewnie na Nikolaja.
- Nie ma tutaj żadnego pokoju, w którym będą mnie badać? Przecież przechodzenie stąd na drugi koniec budynku jest nieekonomiczne... - wydawał się szczerze zaskoczony. W Instytucie, oprócz łazienki miał też malutki, prywatny gabinet lekarski, w którym dokonywali większości wieczorych pomiarów.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyWto Cze 26, 2012 12:40 am

Nikolaj Tesla


Ściągnął z siebie marynarkę, odwieszając ją na haczyk przy drzwiach. Poprawił jeszcze krawat przy koszuli dbając o swój nienaganny wygląd. I ot tak, po prostu skierował się w stronę kuchni.
Dzikim zwierzętom lepiej pozwolić poznawać dom w spokoju, w ich własnym tempie. Tak przyzwyczają się szybciej. Nikolaj natomiast wyciągnął z lodówki zapakowane w pojemniczki porcje jedzenia. Nie ma to jak dobra zupa, nawet jeśli odgrzewana.
Zaczął wyjmować garnki i patelnie i po chwili podgrzewał już krupnik, smażył delikatne piersi z kurczaka i mieszał sos. Ziemniaki odgrzał na samym końcu.
- Ptaki nie roznoszą chorób - odpowiedział. - Chociaż nie, inaczej. Mogą roznosić choroby, ale w tym rejonie to się zdarza naprawdę rzadko. Po za tym, jesteś odporny na choroby, Ian.
Nie był co prawda pewny, czy dobrze robi, mówiąc blondynowi kim jest, ale jakoś tak... Czuł pod skórą, że powinien przekonać chłopaka do zewnętrznego świata.
- Doktor, który był z tobą w pokoju zanim przyszedłem hoduje bażanty. One na pewno cię niczym nie zarażą, pójdziemy je zobaczyć, jeśli będziesz miał ochotę - dopowiedział po chwili. To było okrutne, nie pozwalać blondynowi na poznawanie świata. Prawdopodobnie chłopak nigdy nie widział morza, ani gór. Ani niczego, co powoduje, że człowiek czuje, że żyje we właściwym miejscu i że będzie o to swoje miejsce walczył do samego końca.
Nikolaj postanowił, że kiedyś zabierze Iana na wycieczkę po Rosji. I obowiązkowo pokaże mu pałac.
- Na razie nikt nie będzie cię badać - odpowiedział na kolejne pytanie chłopaka. - Poinformowano mnie, że najwcześniej wszystko zacznie się za miesiąc. Mają sporo danych do analizy. Do tego czasu nie potrzeba ci gabinetu lekarskiego. To chyba dobrze, prawda? Twoje ręce zdążą odpocząć.
Tesla już dawno zauważył, jak delikatnie i ostrożnie Ian obchodzi się ze swoimi nadgarstkami i jak syczy, kiedy dotknie nimi czegoś zbyt mocno. Zanotował sobie w głowie by uwzględnić tę wiadomość w wieczornym raporcie.
- Chodź, obiad jest już gotowy - powiedział po chwili, stawiając wszystko na stole. Zapach potraw rozniósł się po całym pokoju.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyWto Cze 26, 2012 4:16 pm

Obiekt T-703/VC, "Ian"

Obiekt, wiedziony nosem, poszedł powoli do kuchni. Przez dłuższą chwilę stał w drzwiach nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić, ale ostatecznie usiadł przy stole i czekał.
- Lekarze mówili, że mam odporność idealną. Nie choruję. Wiem o tym. Ale Ada nie wiedziała, czy nagle coś się nie stanie, dlatego muszę unikać wszystkiego od czego można zachorować, na wszelki wypadek...
Ada, Ada, Ada. Wszędzie Ada. Ale co Ian mógł poradzić na to, że tam, w Instytucie to właśnie ta kobieta decydowała o jego czasie, diecie, badaniach, zabawach, o całym jego życiu? W dodatku jako jedyna rozmawiała z nim tak często, że zaczął ją traktować prawie jak matkę? Tworzyła cały jego świat. Okręciła go sobie wokół palca tak mocno, że właściwie już nie potrafił postrzegać świata tak, żeby jej w tym nie uwzględniać. Stała się w jego życiu swoistą stałą - jeśli czegoś nie mówiła, to ta rzecz nie istniała, jeśli zabraniała, to tylko z troski, jeśli na coś pozwalała, to rzeczywiście było to dozwolone. Była koło Iana odkąd pamiętał. Trochę jak matka, której nigdy nie miał.
Kiedy blondyn usłyszał o bażantach, zawahał się nieco. Właściwie, skoro hodował je lekarz, to na pewno nie mogły być takie złe. A właściwie Ian nigdy nie widział żadnego bażanta. Szczerze mówiąc, to nawet nie bardzo wiedział o ich istnieniu. Nigdy nie natknął się na żadną informację o nich na Internecie - nie wiedział, że nie miał okazji zobaczyć też miliona innych informacji, a to dlatego, że naukowcy dokładnie kontrolowali dostęp do stron internetowych na jego laptopie.
- Bażanty to też ptaki, tak? Ale takie do domu, skoro ktoś je hoduje? - zerknął na wojskowego.
Kiedy czekał na odpowiedź ściągnął z głowy czapkę - położył ją na blat, wcześniej wygładziwszy jej górną część. Mały pedant.
- Ręce? - Ian wyglądał na co najmniej zaskoczonego. - Moje ręce są w porządku.
Tak. Na pewno były. Tylko gdyby odwiązać bandaże, światu ukazałyby się rozległe, ewidentnie bolesne krwiaki.
Kiedy Nikolaj postawił na stole obiad Aryjczyk grzecznie podziękował, poczekał aż drugi mężczyzna zajmie miejsce przy stole i dopiero wtedy zaczął jeść. Jak widać, nauczyli go jak przestrzegać zasad przy stole, ale o świecie nie powiedzieli mu niczego.
- Dobre - mruknął po chwili. Mimowolnie lekko się uśmiechnął - już miał to do siebie, że cieszył się z takich głupot.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyWto Cze 26, 2012 4:38 pm

Nikolaj Tesla


Westchnął głośno w myślach. Ada. Już zdążył uprzedzić się do tej kobiety, która najpewniej jest w zupełności martwa. Jak mogła wmówić temu dziecku tyle kłamstw? Czym może zaszkodzić mu wyjście na zewnątrz, oddychanie świeżym powietrzem i cieszenie się z życia?
Nikolaj nie miał umysłu naukowca i nie miał też tej potrzeby trzymania eksperymentów w klatkach. Być może to właśnie stanowiło sedno sprawy.
- Jesteś teraz w innym Instytucie, tutaj nie musisz się obawiać, że na coś zachorujesz - powiedział prosto z mostu, nawet nie zastanawiając się nad prawdziwością swoich słów. Chociaż po prawdzie w dokumentach, które dostał wytyczne mówiły jasno, by T703/VC wystawiać na działania zewnętrzne. Co innego, że byłby to po prostu kolejny eksperyment na nieznanym, niechorującym obiekcie.
- Jedyne niebezpieczne miejsce tutaj to chyba tylko piwnice i oddział chorób zakaźnych. Ale nie ma potrzeby, żebyś tam kiedykolwiek wchodził - dodał po chwili. W sumie, lepiej było nie pokazywać chłopakowi kostnicy i laboratoriów w których przeprowadzano sekcje zwłok.
- Cóż, Doktor hoduje bażanty w szklarni - odpowiedział, uśmiechając się lekko do Aryjczyka. - Ale tak, można powiedzieć, że to takie domowe ptaki. Jeśli będziesz chciał, możemy kupić ci papugi albo jakieś inne zwierzątko.
Przypuszczał, że mogą.
Prawdopodobnie, gdyby Ian zażyczył sobie jakiegoś zwierzaka Nikolaj nie miałby problemów ze zdobyciem go. No, chyba że chłopiec chciały słonia albo coś równie absurdalnego.
Nie skomentował wypowiedzi Iana na temat jego nadgarstków. Wystarczyło, że on sam widział lepiej.
- Widzisz, mówiłem, że ci zasmakuje - mruknął z zadowoleniem, samemu też zabierając się za jedzenie. - Jutro prawdopodobnie będą pierogi.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyWto Cze 26, 2012 4:58 pm

Obiekt T703/VC - "Ian"

Właściwie to nie wiedział, czy chce iść oglądać te bażanty. To było dla niego coś kompletnie nowego. Zresztą... Co tutaj nie było nowego? W Domu, nawet jeśli przychodził ktoś obcy, zawsze była Ada. A tutaj nie znał nikogo. Nigdy nie lubił obcych ludzi, czuł się się przy nich źle i niepewnie. Nie wiedział o czym z nimi rozmawiać. Właściwie to nie lubił z nimi rozmawiać. I, tak szczerze powiedziawszy, nawet to, że znalazł się w kolejnym Instytucie nie pocieszało go aż tak bardzo jak powinno. Bo chociaż tak naprawdę wszystko było dokładnie tak samo jak wcześniej - naukowcy interesowali się jego sprawą, jego życie było przystosowane nie do "Iana", tylko do Obiektu T703/VC, znów ktoś nadzorował jego dietę, ktoś dbał o jego stan psychiczny, czyimś obowiązkiem było zaprowadzić go na zewnątrz, czyli w ostatecznym rozrachunku dalej to ktoś inny dyrygował jego życiem, czego chłopak był kompletnie nieświadom - to dla Iana było źle. Inaczej. Dziwnie.
Chodził sobie po korytarzu, nikt nie chciał robić mu badań, w dodatku ponoć tutaj na zewnątrz wcale nie było tak niebezpiecznie jak w Niemczech. A przecież Ada mówiła, że w całej Rosji jest bardzo źle. Tak więc, nawet jeśli w rzeczywistości dalej był po prostu szczurem doświadczalnym, to dla niego, jego własny świat przeżywał solidną burzę.
Ian właściwie sam nie wiedział co powinien czuć. Na informację o bażantach i jutrzejszym menu tylko kiwnął głową.
Taa. Zaczynało się. Ian właściwie z natury mówił niewiele, rozgadywał się tylko kiedy był zdenerwowany, podekscytowany, czy bardzo ciekawy.
A teraz... Teraz na razie nie było już o co pytać i Obiekt niejako uświadomił sobie, że przecież Nikołaja nie zna. Nie wie jak powinien się w jego obecności zachowywać. Momentalnie trochę się zmieszał. Naprawdę, jak dziecko.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyCzw Cze 28, 2012 5:58 pm

Nikolaj Tesla


Wyczuł moment, w którym Ian przestał czuć się swobodnie. Może to było trochę paranormalne, ale czasami po prostu można było wyczuć te zmiany w atmosferze. Ta, panująca między nimi nagle stała się niepewna i trochę niewygodna.
Nikolaj radził sobie w dużo gorszych warunkach, ale opiekowanie się Aryjczykiem przypominało trochę chodzenie po polu minowym. Poruszysz zły temat i bomba wybuchnie, a ty będziesz miał na sumieniu płaczący, rozhisteryzowany albo przerażony obiekt eksperymentalny.
- Możesz mi mówić Nikolaj - zaczął po chwili żołnierz, nie chcąc by panująca między nimi cisza utrzymała się dłużej. - Też przyjechałem tutaj dopiero dzisiaj. Polne drogi nie są może najwygodniejsze, ale przynajmniej uniknęliśmy korków.
Właściwe, Nikolaj nie wiedział, co papla.
Z innymi żołnierzami rozmawiałby o misjach, pannach ewentualnie facetach, różnych wygłupach jakie czasami serwowało się przełożonym. Albo o ostatnim meczu, o akcji na froncie Niemieckim. A tutaj?
Tutaj były tylko te nieszczęsne bażanty i nic więcej Nikolajowi do głowy niestety nie przychodziło.
- Opowiedz mi, co robiłeś w tamtym Instytucie - poprosił po chwili, kiedy skończył już połykać swój obiad. Dopijał teraz kompot.
- Może są gry, w jakie lubisz grać. Jest też taka jedna, nie wiem czy ktoś cię jej nauczył. Pytanie za pytanie. Możesz mnie spytać o cokolwiek zechcesz, a potem ja ciebie. Jeśli ktoś nie odpowie, przegrywa.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyCzw Cze 28, 2012 6:56 pm

Obiekt T307/VC, "Ian"

Resztę posiłku zjadł w prawie zupełnym milczeniu - zapytał tylko, czy Nikolajowi nie będzie przeszkadzało, jeśli usiądzie na krześle po turecku. Aryjczyk zawsze tak jadał i trochę dziwnie się czuł siedząc jak należy.
W przeciwieństwie do wojskowego nie uważał ciszy za uciążliwą. Z natury był osobą raczej dosyć cichą, wolącą milczeć niż rozmawiać o niczym.
Cóż. W Instytucie mało kto trudził się na tyle, żeby rozmawiać z nim o czym innym niż o typowo naukowych kwestiach, więc blondyn nie czuł też takiej potrzeby.
Kiedy usłyszał pytanie o to co robił w Instytucie, najpierw zerknął na Nikolaja nieco nieufnie. Ada zabroniła mu opowiadać innym naukowcom o tym, co działo się w Domu. Twierdziła, że mogą to wykorzystać i zrobić obiektowi badań krzywdę.
Ale właściwie to Tesla nie był naukowcem, tylko żołnierzem. O żołnierzach nie było mowy. Zresztą, Ian nawet nie zamierzał mówić niczego dotyczącego badań, więc chyba mógł odpowiedzieć... Prawda?
- Całkiem sporo rzeczy. No, wiadomo, nie pozwalali mi się cały czas obijać, więc brałem różne leki, czasami ćwiczyłem albo chodziłem na badania, ale właściwie to miałem też czas dla siebie. Albo Ada przynosiła mi węgle, ołówki, farby, sztalugi czy inne przybory do rysowania, albo siedziałem przy komputerze, albo oglądałem telewizję, dostawałem sporo książek... Kiedy byłem młodszy to miałem kilka zabawek, czasem bawiłem się z Adą. Ale niezbyt często, bo zawsze miała mnóstwo roboty. - zrobił nieco znużoną minę. Typową dla ucznia, któremu nie udało się namówić nauczyciela, żeby przełożył sprawdzian. - No, często przychodził też pan Victor i trzeba się było uczyć, ale za różowo przecież być nie może... - Aryjczyk oparł łokcie na stole, na nich położył podbródek. - Ale chyba najciekawiej było każdego grudnia. Co prawda zostawało wtedy bardzo mało naukowców, bo reszta musiała wyjeżdżać, żeby nadrobić zaległości w pracy w innych miejscach, ale i tak robiliśmy małe święta. No, poza tym, zawsze dostawałem prezenty. I pozwalali mi jeść czekoladę. - Ian mimowolnie się uśmiechnął. Gdyby tylko wiedział, że żadnemu normalnemu człowiekowi nie wydzielano słodyczy tak samo jak jemu, pewnie by się tak nie cieszył. Albo gdyby zdawał sobie sprawę z tego, że żadne dziecko nie dostaje ściśle określonych zabawek, tylko takich, które odpowiednio pobudzają rozwój konkretnych ośrodków nerwowych w mózgu. - Właściwie to robili takie wyjątki, zamiast się denerwować, kiedy zrobiłem coś nie tak i badania nie wyszły i musiałem kilka dni odpoczywać, ale to akurat trochę mniej optymistyczna wersja.
Na chwilę zamilkł. Odgarnął dłuższe włosy za ucho - swoją drogą, kto obiektowi naukowemu ścina włosy w tak dziwny sposób? I po co niby? - i westchnął cicho.
- Nie, nigdy w nic takiego nie grałem. Ale, właściwie... Ale to było moje pytanie. Teraz twoja kolej. I nie ma, że boli. - zastanowił się chwilę. - Skoro ja ci powiedziałem, co robiłem, to ty mi też opowiedz. O pracy!
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyCzw Cze 28, 2012 7:35 pm

Nikolaj Tesla


Kiedy tak słuchał chłopaka, dochodził do wniosku, że naprawdę, naprawdę nienawidzi Ady i wszystkich szwabskich naukowców. On dostał jasne instrukcje. Opiekować się obiektem badawczym i stworzyć mu normalne warunki. Czyli jak dla Iana hulaj dusza piekła nie ma! Nikolaj nie mógł zrozumieć, jak mogli aż w takim stopniu kontrolować jego życie.
I jak mogli krzyczeć na to dziecko, kiedy jakiś ICH eksperyment nie wypalił? Tesla miał ochotę pojechać do Niemiec i jeszcze raz zabić ich truchła. Śmierć była dla tych istot zbyt łagodną karą i Nikolaj miał wielką nadzieję, że umierali w męczarniach.
- Oh - skomentował jedynie, kiedy dowiedział się o świętach. - Jeśli będziesz chciał, spędzę święta z tobą.
Nie wiedział, skąd mu się nagle zebrało na podobne deklaracje, ale nie żałował swoich słów. Naprawdę byłby w stanie poświęcić każde święta dla tego Aryjczyka, chociaż jeszcze nie znał dokładnej przyczyny, dla której by to zrobił.
- I jeśli masz ochotę, mogę przynieść ci coś słodkiego do jedzenia - dodał po chwili. - Mamy ciasteczka w szafce i lody czekoladowo-śmietankowo-truskawkowe. Nie musisz się ograniczać z jedzeniem słodyczy Ian. To nie jest więzienie. Możesz jeść co chcesz, bylebyś przy tym nie stracił umiaru.
Kiedy padło pytanie Aryjczyka, Tesla na moment zdębiał. I co on miał mu powiedzieć?
- Cóż, jestem żołnierzem. Walczę na foncie - przyznał się bez bicia. Nie miał przecież żadnego interesu w okłamywaniu chłopaka, z którym spędzi trochę czasu. - Układam strategie dla wojska. A teraz opiekuję się tobą.
Nikolaj miał tylko nadzieję, że Aryjczyk nie będzie dalej drążył tematu. Z dziwnych przyczyn nie miał ochoty mówić mu o tym, jak zabijał i okaleczał ludzi.
- Twoja kolej. Czy pamiętasz coś przed tym jak trafiłeś do niemieckiego Instytutu? - Tak, to było to pytanie, które najbardziej Teslę męczyło.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyCzw Cze 28, 2012 8:05 pm

Obiekt T307/VC - "Ian"

Kiedy usłyszał o możliwości spędzenia z kimś - nawet jeśli Nikolaj dalej był dla niego kimś kompletnie obcym - świąt, znów się uśmiechnął. Aż dziwnym było jak bardzo potrafi cieszyć się z takich małych rzeczy i nie żywić do świata żadnych pretensji.
- Na pewno? - spojrzał na żołnierza uważnie. - Nie musiałbyś być w pracy? Oni musieli, dlatego nie zawsze mieli czas - Ian nie wydawał się być ani trochę oburzony, smutny czy rozgoryczony tym, jak mało były celebrowane jakiekolwiek ważne okazje. Po prostu wszystko akceptował. - Ale to się nie kwalifikuje do pytań, żeby nie było!
Zaskoczony uniósł brwi, gdy wojskowy oświadczył, że może jeść tyle słodyczy kiedy tylko chce i ile tylko chce. Oczywiście, byłby bardzo szczęśliwym gdyby tylko mógł, ale to zupełnie nie pasowało do rad niemieckich naukowców.
- A pytałeś o to jakiegoś lekarza? I pozwolił? Bo Ada mówiła, że to dla mnie strasznie niezdrowe... - jego głos był zabarwiony odrobiną niechęci. Widać było, że akurat ten wymysł naukowców nie odpowiadał mu w stu procentach.
Ian oparł się nieco wygodniej i spokojnie wysłuchał odpowiedzi żołnierza. Ku jego uldze, na razie nie naciskał, ani nie drążył. Wydawał się być usatysfakcjonowany obecną odpowiedzią.
Zanim jednak odpowiedział na pytanie Nikolaja, zastanowił się chwilę. Zmarszczył lekko brwi.
- Wydaje mi się, że nie. Na pewno się tam nie urodziłem, ale mieszkam tam chyba odkąd skończyłem trzy albo cztery lata.. Tak, tak mi się wydaje. Josef, jeden z moich lekarzy zabrał mnie z domu, w którym mnie urodzono kiedy byłem bardzo mały. Powiedział, że ludzie, którzy mnie spłodzili niesamowicie źle mnie traktowali. - Ian nigdy nie używał w stosunku do tamtych osób słowa "rodzice". Nie wiedział też, że tak naprawdę rząd odebrał go siłą dwójce kochających go ludzi. Wierzył naukowcom i to ich traktował jak rodzinę.
- Teraz ja. Dlaczego zostałeś żołnierzem? - bo właściwie, to było to całkiem ineteresujące. Ada mówiła o niemieckich żołnierzach całkiem dużo rzeczy, i zawsze przewijały się tam informacje o odwadze, honorze, godności, ale też o śmierci, bólu i okropnych Rosjanach. Obiekt był ciekawy, jak to będzie brzmiało w ustach właśnie rodowitego Rosjanina.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyPią Lip 13, 2012 9:50 pm

Nikolaj Tesla

- Oczywiście, że nie będę musiał być w pracy - odpowiedział niemal natychmiast po usłyszeniu pytania. Skąd ten pomysł?
Chociaż właściwie, gdyby powołali go na front... To naprawdę rzadko się zdarzało, ale jednak nadal istniała podobna możliwość. Z tym, że teraz Nikolaj nie miał czasu ani ochoty by o niej myśleć. Przy Aryjczyku świat stawał się naiwny i zwyczajnie dobry, nie było sensu tak szybko z niego uciekać.
- Dobrze, dobrze, pytaj - mruknął jedynie, zabawnie wywracając oczami. W końcu dzieciom zawsze pozwalało się wygrywać.
- Wiesz co, słodycze są niezdrowe tylko jeśli jesz ich duże ilości. Ale taki na przykład batonik na dzień i jakiś pyszny deser po obiedzie, albo kilka cukierków jeszcze nikomu krzywdy nie zrobiły - dopowiedział. - Pewnie jeśli spytasz naszego doktora, powie ci, że możesz jeść kostkę gorzkiej czekolady bo zawiera jakieś tam witaminy. Albo kiedy pobiorą ci krew dostaniesz coś słodkiego do zjedzenia. Więc nie musisz się tym aż tak przejmować. Ważne, żebyś jadł coś poza słodyczami.
Nikolaj mrugnął do chłopaka. Taka była prawda.
No, przynajmniej on tak myślał. Ale naprawdę nie napisali mu, że Ian słodyczy jeść nie może. I nie wspominali o tym ani jednym słówkiem.
Nie przerywał blondynowi kiedy ten opowiadał o swojej przeszłości. Ale wszystkie jego słowa zinterpretował zupełnie inaczej. Skoro zabrali go od rodziny siłą, ci ludzie nie mogli być źli. Z pewnością szwaby zabiły ich, a potem wzięli ze sobą Iana. Nikolaj znał świat dużo gorszy niż w rzeczywistości, widział większość sytuacji na szaro albo na czerwono.
A potem Ian zapytał o to, dlaczego jest żołnierzem.
- Hm... Mój pradziadek był żołnierzem, mój ojciec jest generałem. To chyba taka trochę, rodzinna tradycja. Czuję przywiązanie do swojego kraju i jestem gotowy bronić go nawet za cenę własnego życia - odpowiedział po dłuższej chwili. - Walczę za swoje ideały, za świat w którym będzie można żyć dobrze i godnie, bez nienawiści ze strony szwabów. W obronie swojej ojczyzny i za swoją ojczyznę.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyPią Lip 13, 2012 10:00 pm

Obiekt T703/VC - "Ian"

Uśmiechnął się lekko na informacje o tym, że tutejsi lekarze pozwalają mu spożywać węglowodany w innych ilościach. Śmierdziało mu to podstępem: w końcu byli Rosjanami, na pewno chcieli zepsuć niemieckie eksperymenty, ale z drugiej strony, na pewno nie chcieli skrzywdzić tak cennego obiektu badawczego. Nie mogli więc rozchorować go na siłę. Więc pewnie nie było tak źle.
- Rodzinna tradycja? - Obiekt zerknął na żołnierza z zaskoczeniem. - Ale... Dlaczego chcieć kontynuować taką tradycję? Wojny są przerażające. Ada opowiadała mi o tym, co się na nich dzieje. Nie boisz się? - chłopak wydawał się być szczerze zainteresowany i ewidentnie znał tylko czarne strony służby wojskowej. Cóż. W końcu priorytetem niemieckich naukowców było zaszczepienie w nim strachu przed światem zewnętrznym.
- Och - mruknął nieco nerwowo owijając kosmyk dłuższych włosów wokół palca. - Ja też jestem Niemcem. Pewnie przebywanie ze mną nie jest przyjemne.
Chłopak momentalnie nieco spochmurniał. Cóż. Pewnie żołnierz, skoro tak bardzo nienawidził "Szwabów" z zasady nie znosił też jego. I na pewno odwoła propozycję spędzenia wspólnie świąt.
Aryjczyk zamilkł na dłuższą chwilę. Ewidentnie nagle zabrakło mu tematów. Chyba nie chciał się narzucać - był "szwabem". A Tesla ich nie znosił.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyPią Lip 13, 2012 10:11 pm

Nikolaj Tesla

Westchnął głośno w duchu - znów ta przeklęta Ada. Gdyby jeszcze żyła Tesla osobiście wyrwałby jej język, a potem kazał jej go zjeść. Niemiecka pani doktor miała sporo szczęścia umierając przed spotkaniem z nim.
Do Iana natomiast uśmiechnął się z lekkim pobłażaniem i pokręcił głową.
- To nie tak. Kontynuowanie tradycji jest jednocześnie moim obowiązkiem i tym, co chcę robić. Ojciec zgodziłby się gdybym chciał zostać kimkolwiek innym. Na przykład architektem. Ale ja chcę być żołnierzem Ian. A wojny... Wojny są straszne, ludzie zawsze cierpią, ale całe to poświęcenie i ból jest do zniesienia, jeśli ma się coś, za co się walczy. Już kilka razy zdarzyło mi się być na froncie i nie jest to miłe miejsce. Gdybym się nie bał byłbym głupcem - odpowiedział już na kolejne pytanie blondyna.
- Po za tym, zadałeś pytania poza kolejką - dodał po chwili, chcąc zejść z ciężkiego tematu. Nie chciał opowiadać Aryjczykowi o rannych żołnierzach, o całym tym bitewnym zamieszaniu.
- Wiem, że jesteś Niemcem - zaczął, ale w jego głosie wcale nie było tyle jadu. Raczej współczucie. - Możesz być dumny, bo jesteś jedynym takim Aryjczykiem , z którym przebywanie jest przyjemne, a nie uciążliwe.
Właściwie, to zaskoczył sam siebie, mówiąc podobne słowa. Speszył się przez to i jeszcze chwilę nie wiedział co ze sobą zrobić.
- Ale teraz moja kolej! Mogę ci zadać dwa pytania. Pierwsze : wolisz lody czy ciastka? - Zapytał, naprawdę woląc takie mało zobowiązujące tematy. - Drugie : co lubisz malować? Rzeczy nieożywione czy ludzi albo zwierzęta?
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyPią Lip 13, 2012 10:31 pm

Obiekt T703/VC - "Ian"

Nikolaj nie brzmiał jak zawodowy morderca bez uczuć i skrupułów biorący udział w wojnie tylko po to, żeby móc przelewać krew. Wręcz przeciwnie: miał jakąś ideę, uczucia, sumienie... Ianowi przemknęło przez myśl, że może żołnierze wcale nie byli bezmyślnymi, agresywnymi psami. Że może Ada się myliła. Że przecież Nikolaj wydaje się całkiem normalny.
Uśmiechnął się delikatnie. Cóż. Żołnierz robił wszystko, żeby tylko być jak najdelikatniejszym i łagodnie sugerować, że temat mu nie pasuje.
- Rozumiem. Nie będę o to pytać - Ian znów uśmiechnął się kącikami ust. Cóż, skoro zauważał takie rzeczy nie mógł być tak głupi na jakiego wyglądał.
- Lody, tak mi się wydaje - Aryjczyk wyciągnął przed siebie dłonie i strzelił kostkami w dłoniach. Wydał z siebie cichy pomruk.
Nie ma co, robiły się postępy - skoro chłopak pozwalał sobie na coś takiego, ewidentnie nie zamierzał na razie panikować. Na razie.
- A maluję niby wszystko, ze zdjęć. Ale chyba najmniej wychodzą mi zwierzęta, więc ich nie rysuję zbyt często.
Ni stąd ni zowąd chłopak gwałtownie umilkł. Cokolwiek właśnie pomyślał, bardzo go to speszyło. Kiedy żołnierz spróbował spojrzeć mu w oczy, blondyn szybko spuścił wzrok.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi EmptyPią Lip 13, 2012 10:43 pm

Nikolaj Tesla


Westchnął już otwarcie, kiedy jego cichy podstęp został tak otwarcie zdemaskowany. Uśmiechnął się z nutką zażenowania i podrapał tył głowy.
- To nie jest tak, że nie możesz pytać. Po prostu trudno jest mi to wytłumaczyć - powiedział, zgodnie z prawdą. Bo niby jak?
Jak miał tłumaczyć podobne rzeczy chłopakowi, który przez całe swoje życie był odizolowany od świata? Nikolaj miał nadzieję, że kiedyś Ian zacznie postrzegać Rosję nie jako miejsce kaźni, a wspaniały kraj jakim rzeczywiście była. Miał też nadzieję, że się do tego w jakiś sposób przyczyni.
- W takim razie poczekaj chwilę, zaraz je przyniosę.
Po swoich słowach Tesla wstał, wygrzebał z zamrażarki pudełko lodów, z szafki dwie miseczki, a z szuflady dwie łyżeczki i jedną łyżkę. Nałożył smakołyki po równo do obu miseczek, schował pudełko i już po chwili wrócił na miejsce.
Podał lody Ianowi i uśmiechnął się lekko.
- Smacznego! - Powiedział po rosyjsku.
Nie zdążył nawet zacząć jeść kiedy chłopak gwałtownie umilkł. Urwał zdanie niemalże w połowie i... I po prostu siedział cicho, dziwnie poddenerwowany. Nikolaj zaniepokoił się nieco i zaczął przypatrywać się Aryjczykowi.
- Hej - mruknął. - O co chodzi?
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Sponsored content





Wojna na maczugi Empty
PisanieTemat: Re: Wojna na maczugi   Wojna na maczugi Empty

Powrót do góry Go down
 
Wojna na maczugi
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: RPG :: RPG. :: Nikołaj Tesla x Obiekt T703/VC "Ian"-
Skocz do: