Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Uzależniony od ciebie

Go down 
2 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyPią Kwi 06, 2012 11:32 pm

Akihito Ogai

Akihito nie czuł się zbyt pewnie, kiedy stanął przed drzwiami sali, w której Złoty Feniks przyjmował nielicznych gości. Cesarz nie lubił rozmawiać z ludźmi o nieodpowiednim statusie. Otoczył się wąską grupą najważniejszych dla siebie urzędników, a swoje kontakty z resztą poddanych ograniczał do przemówień wygłaszanych z balkonu bezpiecznego cesarskiego pałacu. Z wojownikami właściwie w ogóle nie rozmawiał. A dziś został zmuszony do przyjęcia kogoś o tak niskim statusie jak wice-kapitan jednego z ważniejszych, ale mało prestiżowych oddziałów… Mądrość nie była zadowolona. A to nigdy nie był dobry znak. I Akihito, choć właśnie miał dostąpić ogromnego zaszczytu, bał się. Przysiągł oddać życie dla władcy i za władcę, walczyć za dobro dworu i całego kraju, ale mimo to nigdy nie miał okazji na bezpośrednie spotkanie z Mądrością. Kiedy ta szansa nadeszła, poczuł się onieśmielony i niegodny. Zupełnie odruchowo poprawił spięte w krótki kucyk intensywnie rude włosy.
Jego dyskomfort pogłębiało tylko to, że - jak wszyscy odwiedzający Cesarza - musiał zostawić całą broń w rękach stojących przed drzwiami żołnierzy. Czuł się źle, kiedy nie czuł na biodrze ciężaru katany albo wakizashi.
Samuraj wszedł do pomieszczenia, zamknął za sobą drzwi i skłonił się głęboko. Wypowiedział zwyczajową, powitalną regułkę. Dopóki nie usłyszał pozwolenia na przyklęknięcie, trwał w ukłonie: nawet kiedy usiadł, wbijał wzrok w podłogę. Nie wypadało mu spoglądać na Złotego Feniksa.
- Najjaśniejszy panie, w imieniu mojego dowódcy, Daiki Yuuta-sama, zapewniam o pełnej gotowości naszych oddziałów i ośmielam się prosić o pozwolenie na udział w nadchodzącej wyprawie - mówił krótko, spokojnie i rzeczowo. Jak na kawalera miecza przystało.
Pokrótce wyjaśnił powody nieobecności swojego dowódcy, obecnie przebywającego daleko poza granicami miasta i przysiągł bezwzględne posłuszeństwo oraz gotowość na każde poświęcenie dla człowieka, którego mieli eskortować – najlepszego dyplomaty na dworze, prawej ręki cesarza.
Akihito nigdy nie widział go z bliska. Jak się okazało, w tym pokręconym dniu naszła kolej też na to.
Złoty Feniks kazał mu unieść twarz – samuraj nie śmiał spojrzeć w twarz swojego Władcy, dlatego przeniósł wzrok na osobę siedzącą obok. Mężczyzna był niemalże jego wzrostu, miał ciemne, proste włosy i – nie wierzył, że tak pomyślał – piękne oczy. Samuraj miał wrażenie, że to przenikliwe spojrzenie jest w stanie przejrzeć go na wylot. Zmusić do powiedzenia wszystkiego, do zaufania. Zorientował się, że milczał trochę zbyt długo.
Nie dając poznać po sobie ani odrobiny zmieszania znów lekko pochylił głowę i wypowiedział jedną ze zwyczajowych formułek.
Cóż. Teraz trzeba było czekać na pozwolenie. Wolał nie wiedzieć co się stanie, jeśli takowego nie uzyska. Tylko wieloletnie doświadczenie i umiejętność trzymania nerwów na stalowej wodzy pozwoliła mu nie zacisnąć nerwowo dłoni. A fakt, że słyszał już o różnych dziwnych metodach sprawdzania żołnierzy na dworze wcale mu nie pomagał. Nie widziało mu się zostać nagle zaatakowanym, przepytanym czy cokolwiek takiego.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyNie Lip 15, 2012 10:58 pm

Jintoki jakiśtam XD'


Jego Wysokość, Mądrość, Złoty Feniks... Jintoki nie miał najmniejszej ochoty jechać w dzicz, był urzędnikiem, a nie wojskowym. Ale niestety Cesarz potrzebował kogoś do wykonania bardzo dziwnej i skomplikowanej misji pokrętnie związanej ze zdradą stanu, i no cóż...
Jintoki z całego swojego serca kochał Aki-samę. Właściwie, Cesarz był od niego młodszy o dziesięć lat. I tak praktycznie, wychowywali się na cesarskim dworze razem, jako że rodzina Jintokiego była bardzo stara, zamożna i ceniona w całym kraju.
Jeśli coś zagrażało jego Cesarzowi i jednocześnie bardzo dobremu przyjacielowi musiał jechać. Nawet jeśli warunki podróży miały być bardzo, bardzo nieznośne.

Cała sytuacja sprowadziła się do audiencji u Złotego Feniksa. W jednej z mniejszych, pałacowych sal zgromadzili się Cesarz, jego Prawa Ręka - Jintoki, najlepsi samurajowie ochraniający władcę i dwóch doradców. Oraz gość, wice-kapitan oddziału siedemnastego. Jintoki został już poinformowany o wyjeździe dowódcy tego oddziału, ale mówi się trudno. Głęboko wierzył w to, że samuraj wykona swoją misję i będzie gotów oddać za niego swoje życie.
- To zaszczyt cię poznać, szlachetny wojowniku - odparł mocnym głosem Jintoki, kiedy samuraj skończył swoją formułkę. - Nazywam się Jintoki Harushi, powierzam swoje życie w twoje ręce i ufam, że będziesz gotowy spełnić swoją misję.

Potem potoczyło się gładko. Samuraj został odprawiony, ochrona odprowadziła Złotego Feniksa i Jintoki został sam. Kompletnie sam w pustym, powitalnym pokoju w pałacu Cesarza. Z ogromnym mętlikiem w głowie.
Nie miał ochoty jechać z wojownikami gdziekolwiek. Byli brudni, niechlujni, nieokrzesani, gwałtowni... Okrutni! Jintoki nasłuchał się o nich wielu rzeczy, przebywając na dworze i nadstawiając uszy na plotki. Podobno najgorsi byli podczas popijaw i bijatyk. Potrafili zabijać sprawniej niż Jintoki posługiwał się słowem. I chyba właśnie to budziło w nim zaczątki lęku.
Z drugiej strony Aki-sama znajdzie się w niebezpieczeństwie, jeśli Jintoki nie wykona swojego zadania. Co robić, co robić? Brunet jeszcze kilka minut siedział w bezruchu, usilnie myśląc. I jak na skaranie, ciągle przed oczami miał rudowłosego samuraja. Tego, który tak bezczelnie mu się przyglądał. O wiele za długo. O wiele zbyt intensywnie.
Jintokiego aż przeszły wtedy dreszcze. Ale nie umiał do teraz pozbyć się wizji tych oczu i tego silnego spojrzenia, jakie posłał mu wtedy samuraj.
- Cholera - jęknął, chwytając się za brzuch. - To pewnie dlatego, że nie jadłem dzisiaj obiadu.
Jintoki westchnął ciężko, podniósł się z miejsca i z gracją oraz dumą ruszył w kierunku swoich pokoi. Oczywiście, że mieszkał w pałacu.
Musiał się tylko spakować na jutrzejszą podróż.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyPon Lip 16, 2012 6:38 pm

Akihito Ogai

Pozwolił sobie odetchnąć z ulgą dopiero kiedy zamknięto za nim drzwi sali audiencyjnej.
Oparł się o ścianę, odgarnął włosy z czoła i przymknął oczy, pozwalając odejść temu nieznośnemu napięciu. Że niby jak samuraj to ma tak stalowe nerwy że potrafi spokojnie spojrzeć Cesarzowi w oczy?
Guzik prawda. Denerwował się tak samo jak wszyscy inni, po prostu dużo lepiej to zdenerwowanie ukrywał.
Poprawił ubrania i poszedł odebrać pałacowym żołnierzom swoją broń; chwała panu całą, zdrową i nawet nie draśniętą. Nie wiedział co by im zrobił, gdyby naruszyli jego dwa skarby (może nazywanie katany i wakizashi skarbami czy też kochanymi maleństwami było cokolwiek dziwne, ale Akihito podchodził do nich bardziej emocjonalnie niż do ludzi)... Nie, nie chciał myśleć o tym co miałby ochotę im zrobić. Naprawdę.
Już spokojniej ruszył do wyjścia. Kandydatura zaakceptowana, wszystkie informacje o przebiegu podróży Mądrość i tak już posiadała, najważniejszy dymplomata dworu na pewno też dowie się wszystkiego jeszcze dzisiaj wieczorem.
Samurajowi nie pozostawało nic innego jak tylko udać się do reszty żołnierzy, którymi obecnie zarządzał, przygotować wszystko do podróży i wrócić do - niewielkiego bo niewielkiego, dla jednego samotnego mężczyzny w pełni wystarczało - swojego domu.

Następnego dnia, kiedy Słońce dopiero pojawiało się na niebie niewielki oddział złożony z zaledwie 10 wojowników czekał już pod wyznaczoną przez Cesarza bramą. Nie potrzebowali więcej ludzi, przynajmniej na chwilę obecną: Mądrość nie chciała robić zbędnego zamieszania, wzbudzać wśród ludu zbytniej ciekawości. Reszta oddziału czekała poza bramami miasta.
Akihito zostawił konia kawałek dalej i sam stanął pod ścianą. Swoją drogą, ciekawe czy mężczyzna, którego mieli eskortować potrafił w ogóle jeździć konno. Bo jak nie, to będzie wesoło...
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyPon Lip 16, 2012 9:23 pm

Jintoki Harushi

Była już późna noc, kiedy wreszcie zdążył spakować niezbędne dla siebie rzeczy. Tak właściwie, to nie miał zielonego pojęcia co powinien ze sobą wziąć oprócz kilku zestawów ubrań, które szło złożyć w niewielkie kosteczki i wpakować gdziebądź.
Wziął też katanę. Którą wcale nie potrafił się posługiwać, ale był to prezent od Cesarza, który dostał akurat z okazji wyjazdu na tą właśnie misję. Miecz w jego oczach był piękny, ale Jintoki nie znał się na broni. Nie miał pojęcia, jak bardzo ostre i mocne ostrze znalazło się w jego posiadaniu.
Oprócz tego, zanim zaczął się pakować, dokładnie przejrzał wszystkie wytyczne dotyczące jego misji. Dojechać do prefektury, w której znajduje się siedziba podejrzanego o spisek rodu... I cóż, udowodnić ich winę, lub wręcz odwrotnie. Oczyścić z zarzutów. A wszystko to musiało zostać wykonane bardzo subtelnie, za plecami społeczeństwa.
Jintoki już czuł zbliżający się ból głowy, kiedy kładł się spać.

Rankiem obudziła go służka.
I ból głowy.
Jintoki zdecydowanie się nie wyspał, w dodatku zasnął w dziwnej, niewygodnej pozycji i teraz bolała go szyja. Świat z pewnością chciał mu dzisiaj dać w kość i jak na razie wygrywał dwa do zera.
Jintoki prawie spóźnił się na spotkanie przy bramie. Ale jednak pojawił się o czasie. Ubrany jak na urzędnika przystało, w reprezentatywne, ale równocześnie dobrze przemyślane i wygodne na konną jazdę szaty.
Bezsprzecznie wyróżniał się z tłumu szarych, pospolitych wojowników.
- Witam - powiedział kiedy zobaczył wice-kapitana i jedynie skinął głową. Nie miał obowiązku kłaniania się temu człowiekowi, w przeciwieństwie do samuraja.
- Gdzie jest mój koń?
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyPon Lip 16, 2012 10:05 pm

Akihito Ogai

Zgodnie ze swoim statusem społecznym i dobrym obyczajem gdy tylko zobaczył urzędnika, skłonił się głęboko. Nie, nie urągało to jego dumie. Miał swój honor, ale dobrze znał też swoje miejsce. Próby nieokazania szacunku komuś tak wysoko postawionemu byłyby dla niego nie tylko głupotą, ale i plamą na reputacji.
Wciąż trwając w ukłonie przywitał się, oczywiście, tytułując Jintokiego dokładnie tak, jak należało: "panie".
Wywindował się do pionu i spojrzał na urzędnika. Cudem powstrzymał cisnący się na usta półuśmiech. Jeśli dyplomata naprawdę wierzył w to, że w czasie podróży będzie mógł oficjalnie używać tak mocno wyróżniających się szat, grubo się mylił. Był w tej chwili jak tarcza, do której się strzela. Zadanie było zbyt trudne i ryzykowne, żeby pozwalał sobie na aż takie rzucanie się w oczy.
- Stoi tam, panie - pokazał na stojącego nieopodal, kasztanowego konia. Tak jak inne wierzchowce wręcz emanował energią, chęcią do wędrówki i zdrowiem. Cesarz zadbał o to, żeby żołnierze dostali jak najlepsze wierzchowce.
- Proszę mi wybaczyć moje niedelikatne pytanie, ale czy naprawdę zamierza Pan podróżować ubrany w ten sposób? - Akihito zmierzył urzędnika od stóp do głów. No żarty jakieś...
Dopiero po chwili zobaczył wiszącą u boku mężczyzny katanę. Nieco uniósł brew, ale nie odezwał się.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyPon Lip 16, 2012 11:09 pm

Jintoki Harushi

Spojrzał w kierunku swojej nowej klaczy. Nie wyglądała na taką, na której nie można byłoby jeździć. Co prawda Jintoki obawiał się dość mocno o swoje cztery litery podczas podróży, ale przecież nie mogło być tak źle. Często wyjeżdżał z Cesarzem na konne wycieczki i w ramach rozprawiania na temat spraw królestwa i w ramach rekreacji.
Nie mogło być aż tak źle.
Prawda?
Jintokiego wyrwało z myśli pytanie wice kapitana oddziału.
- Słucham? - Zapytał, mocno zdziwiony. - Ależ oczywiście, że zamierzam. To szaty urzędnika królewskie...
Nie dokończył zdania, zorientowawszy się po minie samuraja, że robi z siebie błazna. Zmarszczył brwi i spojrzał na niego wyczekująco. Co on zamierzał powiedzieć na temat jego stroju?
Paradoksalnie, dopiero teraz Jintoki miał okazję naprawdę przyjrzeć się ochraniającemu go człowiekowi. Wydawał się być sprawiedliwym i odważnym, jeśli można oceniać te cechy po pierwszym spotkaniu. W dodatku, w oczach urzędnika wydawał się naprawdę przystojnym młodym mężczyzną. Szczególną uwagę przyciągały jego rdzawo-czerwone włosy i Jintoki przyłapał się na chęci dotknięcia ich.
Szybko powstrzymał dalsze myśli na temat wice kapitana. Nie mógł pozwolić sobie na takie niestosowne zachowanie, nigdy.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyPon Lip 16, 2012 11:34 pm

Akihito Ogai

Wojownik odgarnął włosy do tyłu i spojrzał na urzędnika.
Oczywiście, nie w oczy. Nie mógł patrzeć komuś tak wysoko postawionemu prosto w twarz, chyba, że na wyraźne polecenie tejże osoby.
- I właśnie na tym polega problem, panie. Musi pan pozostać jak najbardziej anonimowy, to dużo bardziej bezpieczne - no patrzcie. Taki niby z niego klasyczny, głupi wojak, a jednak myślał całkiem sprawnie.
Samuraj przeprosił, przywołał gestem jednego z podległych mu żołnierzy i kazał mu iść po jakiś pakunek. Okazało się że niewielki bagaż składał się tylko z jednej rzeczy; zupełnie nowego, szarego, niewyróżniającego się niczym podróżnego płaszcza w mocno wojskowym stylu.
- Przepraszam za śmiałość, ale pozwoliłem sobie pomyśleć o tym zawczasu. Czy zechciałby pan to włożyć? Jest mniej... rzucające się w oczy.
Akihito zobaczył wymalowaną na twarzy urzędnika niechęć i cudem zmusił się do tego, żeby nie wywrócić oczyma. Ostatecznie jednak dyplomata bez większych sprzeciwów zgodził się zaakceptować prośbę wojownika.
Rudowłosy odetchnął mentalnie i poprowadził Jintokiego do przeznaczonego doń wierzchowca. Kiedy szli, dyskretnie przyglądał się zawieszonej przy pasie katanie. Nieco zbyt długiej jak dla urzędnika. I zupełnie źle noszonej. Wypadałoby powiedzieć o tym urzędnikowi. Ale kto go tam wie, jeśli Akihito poprawi go ponownie to może mężczyzna poczuje się urażony i tyle z tego będzie... Ech. Lepiej powiedzieć teraz, niż później wysłuchiwać skarg.
- Zanim ruszymy; czy nie wolałby pan oddać broni pod moją opiekę? - delikatna sugestia. Ale zawsze jakaś.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyPon Lip 16, 2012 11:45 pm

Jintoki Harushi


Że co? Że on niby ma się przebrać w to... W to okropne, paskudne, brudne coś? Co to właściwie było? Jintoki musiał przyjrzeć się lepiej pakunkowi, który przyniósł mu jeden z wojowników, by móc dokładniej ocenić.
Palto? Płaszcz. Po co mu ten okropny płaszcz? Naprawdę nie mógł nosić swojego? Jintoki oczywiście zrozumiał, że lepiej jest pozostać anonimowym. Lepiej dla jego własnego tyłka, przyzwyczajonego do pałacowych wygód. Niemniej jednak naprawdę nie miał na to ochoty. I śmiało, można nazwać go rozwydrzonym.
Westchnął głośno w duchu.
No ale co miał zrobić? Musiał przytaknąć, chociaż wcale mu się to nie podobało.
- Wszystko dla dobra misji - odpowiedział bardzo sztywno.
Z drugiej strony to było trochę uwłaczające - pomyślał po chwili Jintoki. Dlaczego ten samuraj śmiał sądzić, że urzędnik ubierze się niestosownie? Dlaczego w ogóle myślał o tym, jak Jintoki przyjdzie ubrany? Harushi pozwolił by jego myśli popłynęły swobodnie i od razu tego pożałował.
Czy Akihito myślał o nim? Ubierającym się, albo wręcz odwrotnie, rozbierającym się? Nagim? Jintoki musiał pokręcić lekko głową, zupełnie niezauważalnie i wymierzyć sobie mentalny policzek. Siarczysty i bolesny.
Zdecydowanie nie powinien myśleć o podobnych rzeczach.
- Nie - powiedział twardo, kiedy samuraj chciał zabrać jego miecz, na moment zapominając się i mówiąc bardzo dosłownie. Zmarszczył brwi, nie wiadomo czy zły na siebie, czy na wojownika. W końcu jednak westchnął. - To ważny prezent.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyWto Lip 17, 2012 12:07 am

Akihito Ogai

Przez chwilę rudowłosy miał ochotę ciężko westchnąć. No tak. Oczywiście.
Jintoki na pewno nie miał bladego pojęcia o tym jak używać katany, ale przecież musiał unieść się honorem. Samuraj pomyślał, że być może brunet chce pokazać jak bardzo samodzielny jest, ale jego podejrzenia rozwiała część zdania dotycząca prezentu. Ach. Chyba, że tak.
Wojownik uważniej przyjrzał się rączce broni. Wyglądała dosyć znajomo; chyba robota rodziny Dattokutenka. Robili naprawdę dobre, wytrzymałe ostrza. Dobrze wyważone, ostre, piekielnie groźne w rękach doświadczonego użytkownika, ale równie drogie i - z racji nieco nietypowej długości - trudne do opanowania dla początkującego.
Samuraj złapał się na tym, że sporą część wywodu powiedział na głos.
- Rozumiem więc, że to cenny dar panie - gładko wybrnął z wpadki (cholera, dlaczego robił się taki gadatliwy kiedy przychodziło do broni?!) - ale pozwolę sobie zauważyć, że źle go pan nosi. W tej chwili ostrze będzie tylko boleśnie wbijać się w biodro, a podczas jazdy może drażnić wierzchowca. Czy mogę? - wyciągnął dłoń do urzędnika.
Kiedy ten nieco niepewnie skinął głową rudowłosy kilkoma szybkimi, sprawnymi ruchami odczepił katanę i przymocował ją do pasa bruneta nieco inaczej. Leżała lepiej, na pewno mniej gniotła i łatwiej się z nią chodziło.
Tyle tylko że znajdowała się po innej stronie niż broń Akihito. Ale, właściwie, wszyscy nosili ostrza po swojej lewej stronie, tylko wice-kapitan miał ją z prawej. Cóż. Był jedynym leworęcznym szermierzem w oddziale.
Wojownik pomógł urzędnikowi wsiąść na konia, po chwili sam dosiadł własnego. Wydał kilka krótkich poleceń i orszak ruszył.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyWto Lip 17, 2012 12:23 am

Jintoki Harushi

Z niejakim zaciekawieniem wysłuchał wice kapitana. Chociaż czerwonowłosy mówił to z dziwnie zamglonymi oczami, skupionymi wyłącznie na katanie.
To dało Jintokiemu trochę pola do popisu. Mógł się dokładniej przyjrzeć twarzy samuraja, męskiej, ale jednak posiadającej delikatniejsze rysy. Zapewne jego matka była piękną kobietą.
Można było łagodne rysy zrzucić też na karb młodego wieku. Bo i fakt faktem zarówno samruaj jak i urzędnik byli jeszcze sporo przed trzydziestką i mogli ze spokojem używać życia. Oczywiście w granicach kanonu, który wyznaczała ich warstwa społeczna. Urzędnik był pod wieloma względami bardzo ograniczony, ale miał też mnóstwo innych, otwartych furtek.
- Oh, doprawdy? - Wyraził swoje zaskoczenie.
Źle przyczepił katanę? No cóż, nie znał się na mieczach, nigdy żadnym się nie posługiwał. Ale katana którą dostał od Cesarza była nie tylko doskonałą bronią, ale też symbolem. Symbolem zaufania, jakim Aki-sama darzył swojego doradcę. I to na tym właśnie Jintokiemu najbardziej zależało.
Skinął głową, pozwalając samurajowi na ponowne umocowanie miecza. Zaraz potem zarzucił na siebie ten nieszczęsny, szary i brzydki płaszcz. Na konia wsiadł z pomocą wojownika, chociaż tak naprawdę, poradziłby sobie samemu. A potem ruszyli. I Jintoki myślał tylko o jak najszybszym dotarciu na miejsce.
I chociaż konie jechały o wiele za szybko, to Jintoki jakoś utrzymywał się w siodle. Już wiedział, że ta podróż będzie naprawdę męcząca i okropna.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyWto Lip 17, 2012 12:47 am

Akihito Ogai

Zgodnie z poleceniem kapitana oddziału i życzeniem Cesarza, non stop znajdował się w bezpośrednim pobliżu Jintokiego. Cóż. Miał być jego prywatną ochroną i chodzić za nim jak cień. Dbać o to, żeby włos mu z głowy nie spadł.
Może nie było to wymarzone zajęcie, niemniej jednak niesamowicie istotne i odpowiedzialne.
Nikt jednak nie powiedział że dbanie o bezpieczeństwo dyplomaty oznacza traktowanie go jak porcelanową figurkę: samuraj miał swoje nawyki i przyzwyczajenia, przywykł do pewnego sposobu funkcjonowania i podróżowania. Był to mocno żołnierski i raczej twardy tryb życia, narzucający mu pewne tempo. I rudowłosy naprawdę nie zamierzał zmieniać podróży w popołudniową przejażdżkę dla relaksu tylko po to, żeby oszczędzić stan szat dyplomaty. Nie był przyzwyczajony do takich sentymentów.
Mimo wszystko po około dwóch godzinach drogi zauważył, że narzucone tempo naprawdę daje się urzędnikowi we znaki: starał się jak mógł, nie marudził, ale widać było że już lżej trzyma lejce, trudniej mu utrzymać kolana w odpowiednich punktach siodła i stanowczo zbyt mocno się w tym siodle rusza.
Akihito wydał krótkie polecenie i wszyscy żołnierze zmusili wierzchowce do zwolnienia.
Ostatecznie nic im się nie stanie, jeśli na kilka minut opóźnią tempo. Termin nie gonił ich aż tak bardzo.
Żołnierz zerknął na Prawą Rękę Cesarza. Nawet teraz, kiedy był niezadowolony i już poniekąd zmęczony podróżą, mężczyzna miał w sobie coś pociągającego. Miał dosyć łagodne - ale bez przesady, nie był w żaden sposób kobiecy - rysy twarzy podkreślone dobrym ułożeniem ciemnych, dłuższych (choć krótszych niż te samuraja) włosów. Najbardziej jednak Akihito fascynowały jego oczy. Wyraziste, o nieco nietypowym dla Japończyków kształcie. Wojownik naprawdę odnosił wrażenie, że gdyby dyplomata się uparł, samym spojrzeniem byłby w stanie zmusić go do przyznania się do kilku przewinień.
Rydowłosy pokręcił głową. Zebrało mu się, cholera, na artystyczne uniesienia w czasie drogi.
Zbliżył się do urzędnika.
- Gdybyś czegoś potrzebował panie, poinformuj mnie, dobrze?
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyWto Lip 17, 2012 12:58 am

Jintoki Harushi


Uwielbiał jazdę konną.
Uwielbiał, aż do dzisiaj.
Jak można było tak szaleńczo pędzić przez tak długi czas!? Jintoki wiedział, że wojownicy nie cackają się i oczywiście, każdą drogę pokonują galopem... Ale mimo tego, liczył na jakąś taryfę ulgową.
Albo na bardzo dużą taryfę ulgową? Bo powiedzmy sobie szczerze, wolałby podróżować chociażby wozem. Wtedy nie musiałby aż tak mocno nadwyrężać swoich mięśni. Już zresztą czuł, jak mocno będą bolały go uda, o pośladkach nie wspominając. W dodatku lejce chyba obtarły mu skórę między kciukiem, a palcem wskazującym.
Mimo tego starał się nie narzekać i nie opóźniać ich podróży. Im szybciej dojadą na miejsce, tym szybciej Jintoki będzie mógł odpocząć. I przynajmniej zabierze się za swoje zadanie. Bezpieczeństwo Cesarza było daleko wyżej niż jego fizyczne zdrowie.
Jintoki ślubował i był gotowy za swojego Władcę oddać życie. Ba, zrobiłby to nie ze względu na jego pozycję i boskość, ale ze względu na ich przyjaźń.
Ale kiedy wice kapitan postanowił zwolnić tępo Jinotki był gotowy paść mu do stóp i dziękować.
Usiadł na koniu trochę pewniej, mocniej złapał lejce i odetchnął bardzo, bardzo głęboko. Modlił się w duchu, by takie tempo utrzymali aż do prefektury, do której zamierzali dotrzeć.
Kiedy czerwonowłosy podjechał do niego, urzędnik posłał mu zmęczone, ale nadal stanowcze spojrzenie.
Dlaczego ten człowiek patrzy mu prosto w oczy?
Jintoki nie zamierzał wzroku odwrócić. Miał wyższą pozycję, nie musiał. A wręcz, nie było to wskazane.
- Ehm - odchrząknął cicho i dopiero wtedy Akihito odwrócił wzrok. Bardzo zresztą słusznie. Jintoki aż zapatrzył się na jego cudne źrenice i to było nie do przyjęcia. - Oczywiście. Byłbym wdzięczny, gdybyś miał na względzie moją kondycję. Zdecydowanie nie jestem przyzwyczajony do galopu przez tak długi czas.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyWto Lip 17, 2012 11:00 pm

Akihito Ogai

Wiedział, że osoba o jego statusie nie powinna - ba, nie ma wręcz prawa! - spoglądać komuś tak ważnemu jak Jintoki w twarz. Mógł dostać reprymendę, a jeśli taka byłaby zachcianka urzędnika, nawet stracić obecną posadę.
Tylko problem polegał na tym, że w chwili obecnej samurajowi naprawdę ciężko było widzieć w tym zmęczonym, kompletnie nie przystosowanym do życia człowieku prawą rękę Cesarza.
Toteż przypomniał sobie o swoim miejscu dopiero po delikatnej sugestii urzędnika.
Westchnął cicho. No tak.
I niby on miał dopilnować tego, aby dojechali mniej-więcej na czas, jednocześnie dbając o samopoczucie dyplomaty i najlepiej regularne przerwy, żeby nie otarł sobie rączek.
Prawie bez szans. A skoro było tak ciężko, to na co jeszcze czekał?
Rudowłosy uśmiechnął się łagodnie.
- Jeśli pan chce, możemy zrobić krótką przerwę. Ze względu na pańską obecność i tak zaplanowałem postój za jakąś godzinę, ale jeśli potrzebuje pan go teraz, nie stanowi to najmniejszego problemu - wicekapitan zmusił konia do przejścia w spokojny stęp. Reszta oddziału natychmiast zrobiła to samo.
Zielonooki rzucił szatynowi krótkie, pytające spojrzenie, ale bardzo szybko wbił wzrok w ziemię.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyWto Lip 17, 2012 11:17 pm

Jintoki Harushi


Tak właściwie, nie miał ochoty na jakąś dłuższą przerwę. Sądził raczej, że jeśli zejdzie z klaczy to jego mięśnie kategorycznie zaprotestują i ponownie na konia już nie wsiądzie. Przynajmniej nie z własnej woli.
Jintoki westchnął głośno, pozwalając sobie na taką swobodę przy wice kapitanie. Już chrzanić to wszystko i tak samuraj przekroczył granicę przyzwoitości tak bezczelnie się na niego gapiąc. Chociaż właściwie, miał ładne, zielone oczy.
Harushi zdecydowanie powinien przestać myśleć.
- Sądzę iż nie ma takiej potrzeby, wystarczy mi jeśli tępo będzie wolniejsze - odpowiedział po chwili zastanowienia.
Eh, ta podróż na pewno nie bedzie należała do najłatwiejszych w jego życiu. Ale przynajmniej miał zapewnioną dobrą ochronę... Z którą będzie musiał nocować bóg jeden wie gdzie, na tym cholernym trakcie.
Jintoki miał coraz mroczniejsze myśli, ale przynajmniej nie musiał już galopować. A to naprawdę wiele ułatwiało. Mógł teraz trzymać się spokojnie w siodle i jazda nie była już aż tak uciążliwa. Najbardziej jednak urzędnik obawiał się właśnie postojów i noclegów. Co on do diabła miałby robić z samurajami? O czym rozmawiać? Najlepiej chyba w ogóle nie rozmawiać.
Z drugiej strony Jintoki nigdy nie był typem samotnika. Marniał, kiedy nie miał do kogo gębuli otworzyć. Choolera.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyPon Lip 23, 2012 4:33 pm

Akihito Ogai

Akihito, słysząc prośbę, tylko kiwnął głową. Cóż. Przynajmniej powolna jazda dalej była lepsza niż postój. Wice-kapitan wolał podróż nieco spowolnić, niż zatrzymać ją kompletnie.
Ścisnął wodze i zmusił konia, by przesunął się nieco w prawo - zachował słuszną odległość, ale wciąż pozostawał na tyle blisko żeby w razie jakichkolwiek kłopotów zareagować natychmiast.
Pozwolił urzędnikowi na wypoczynek przez mniej więcej pół godziny - potem znów narzucił słuszne tempo.
Po jakichś trzech godzinach, kiedy twarz Jintokiego nie wyrażała już nic poza zmęczeniem i ciężkim ubolewaniem nad własnym losem, znów postanowił wspaniałomyślnie mu kilkanaście minut względnego odpoczynku.
Nie był jednak zbyt rozmowny: dowiedział się tego, czego chciał się dowiedzieć, więc nie zatruwał Prawej Ręce Cesarza głowy swoją obecnością.
Znał swoje miejsce, mimo wszystko. Mógł zacząć dotrzymywać towarzystwa urzędnikowi dopiero na jego wyraźne życzenie. Wcześniej lepiej było się nie narzucać.

Po paru, zapewne wybitnie dla dyplomaty męczących godzinach kiedy słońce już chowało się za horyzontem, wice kapitan wreszcie zarządził postój. Pomógł urzędnikowi zwlec się z konia - tylko cudem powstrzymał lekko współczujący uśmiech - i zaskakująco szybko uwinąl się z ustawieniem swoich żołnierzy w krótkim szeregu i wydaniem im poleceń.
Cóż. Byli niesamowicie karnymi ludźmi. W przeciągu kilkunastu minut rozbili całe, prowizoryczne obozowisko. Całkiem nawet dobre.
I tylko Jintoki zdawał się patrzeć na warunki, w których przyjdzie mu spędzić noc, co najmniej bez przekonania.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyPon Lip 23, 2012 9:21 pm

Jintoki Harushi




Jego tyłek emanował pulsującym, bardzo męczącym bólem. A o tym, że ma jakiekolwiek mięśnie w nogach Jintoki usilnie starał się zapomnieć. Bolało go dosłownie wszystko, ale w różnym stopniu. Od palców u rąk, przez plecy i tyły, aż do nóg i stóp. Miał dość. Czuł, że niedługo spadnie z konia.
Nie miał nawet okazji by poprosić o zwolnienie tempa. Ale zbawiennie, Akihito domyślił się, że i owszem urzędnik ma już dosyć. Za kolejne pół godziny wolnej jazdy Jintoki był mu ogromnie wdzięczny.
A potem zaplanował dokładnie jak tą rudą małpę zabije, kiedy znów wice-kapitan zarządził przyspieszenie tempa. Czy on planował Jintokiego dyskretnie zamordować, czy jak!? To byłaby naprawdę bardzo dobra wymówka. Zginął przez przemęczenie podczas jazdy. Spadł z konia i rozwalił sobie głowę. Na trakcie nie było lekarzy, więc nie miał mu kto pomóc.
Jintoki miał ochotę rozpłakać się z bezradności.
Jaki ten świat był okrutny! Na koniu trzymał się już ostatkami sił, a jedyną motywacją do dalszej jazdy był chyba tylko rozkaz Cesarza. Nie mógł go zawieść i narazić na jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Przenigdy!

Kiedy wreszcie nadszedł czas na postój - Jintoki nie sądził, że kiedykolwiek ucieszy się bardziej niż wtedy! - urzędnik ledwo zszedł z konia. Wszystkie jego mięśnie wołały o pomstę do niebios, a on sam czuł, że zaraz zemdleje. Nie dość, że od rana zjadł tylko kilka ryżowych kulek kiedy zwalniali tempo, to był po prostu wykończony podróżą.
Zaraz potem spojrzał na samurajów, rozkładających namioty.
Matko kochana, on naprawdę zaraz zemdleje. Że niby ma dbać o swoją higienę, jeść i spać w takich warunkach!? Jak on ma do jasnej ciasnej załatwić swoje potrzeby fizjologiczne? W lesie!?
Jintoki naprawdę miał ochotę się rozpłakać. Westchnął jedynie głośno i ignorując kompletnie obecność wice-kapitana poszedł prosto do swojego namiotu. Zdecydowanie potrzebował chwili dla siebie.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyWto Lip 24, 2012 7:59 pm

Akihito Ogai

Nawet on pozwolił sobie odetchnąć z ulgą, kiedy wreszcie wysiodłał konia, ostrożnie i z należną jej pieczą odpiął broń i na chwilę usiadł na miękkiej trawie.
Jeśli sam wice-kapitan zaznajomiony i przyzwyczajony do takiej codzienności był poniekąd znużony podróżą, to jak musiał czuć się urzędnik?
Akihito, kiedy tylko dyplomata wszedł do namiotu, uśmiechnął się z odrobiną złośliwego rozbawienia. Jintoki miał wymalowaną na twarzy bezgraniczną rozpacz i nawet starając się być jak najbardziej miłym samuraj nie mógł powstrzymać się od zauważenia, że jego przyzwyczajone do pałacowych wygód nawyki będą musiały na kilka dni pójść hen, hen daleko.
Rudowłosy wstał i zabrał się za pomaganie swoim żołnierzom. Oczywiście, że nie musiał tego robić. Ale jakim byłby dowódcą gdyby pozwalał swoim podwładnym odwalić całą robotę samemu "świecąc przykładem" i obijając się na całej linii?
Po pół godzinie wszystko już było gotowe.
Akihito wydał kilka krótkich poleceń i żołnierze znów zgromadzili się w jednej linii. Kapitan poinformował ich o czasie jutrzejszego wyjazdu, podziękował za dzisiejszy trud, odruchowo sprawdził ich uzbrojenie i pozwolił zająć się sobą. Surowo zakazał jakiegokolwiek nadużywania cierpliwości i wyrozumiałości dyplomaty i sam postanowił wreszcie dać sobie chwilę wytchnienia.
Usiadł przy już rozpalonym ognisku - oczywiście jak najbliżej namiotu urzędnika, żeby móc być na każde jego skinienie.
Kiedy minęło kilkanaście minut, a kilka wyznaczonych do tego osób uwinęło się ze zorganizowaniem czegoś do jedzenia, Akihito westchnął ciężko i stanął przed namiotem Jintokiego. Miał dziwne wrażenie, że nakłonienie go do współpracy będzie poniekąd problematyczne.
Odkaszlnął i stanowyczym, oficerskim tonem zapytał, czy może zająć krótką chwilę.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyWto Lip 24, 2012 8:42 pm

Jintoki Haurshi


Kiedy tylko wszedł do swojego namiotu - chwała Cesarzowi, ktoś bardzo mu przychylny rozłożył na środku niewielką matę, nic w porównaniu z tym co miał w pałacu, ale jednak! - od razu zrzucił z siebie wszelki niepotrzebny balast. I po prostu położył się plackiem, na brzuchu.
Kręciło mu się w głowie od całego tego przemęczenia, w dodatku wszystko emanowało tępym bólem.
Jintoki naprawdę miał dość. A wizja, że jutrzejszy dzień będzie taki sam, tylko dużo gorszy, nie napawała go ani odrobiną optymizmu. Jak jego mięśnie to zniosą!? Przecież po takim maratonie szybkiej jazdy nie będzie w stanie jutro wsiąść na konia! Urzędnik najchętniej spędziłby najbliższy tydzień w gorących źródłach, wygrzewając swoje obolałe kości i relaksując się.
Ale cóż, tę misję powierzył mu Aki-sama. I nie mógł go zawieść. Ale też nikt nie powiedział, że Jintoki nie może sobie pomarudzić i ponarzekać w zaciszu własnych myśli. Właściwie, gdyby dawał się we znaki samurajom żaden z nich nie mógłby nic z tym fantem zrobić. Chyba, że bardzo szybko chciałby się pożegnać ze swoim stanowiskiem. Jintokiego trochę pocieszał fakt, że ma nad wojownikami jakąś tam władzę.
Brunet nie zauważył kompletnie upływającego czasu. Wyglądał zapewne jak siedem nieszczęść, ale kiedy usłyszał głos wice kapitana podniósł się - z ledwością! - do siadu. Jego tyłek ostro zaprotestował i Jintoki przybrał naprawdę nieszczęśliwą minę.
- O co chodzi? - Zapytał, nieco mniej przychylnym głosem, niżby chciał. Ostatecznie rudowłosy był jedynym wojownikiem, którego Jintoki znał z imienia. Po za tym, był całkiem przystojnym i dobrze wychowanym człowiekiem.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyWto Lip 24, 2012 9:50 pm

Akihito Ogai

Starał się nie popełnić tych samych błędów co wcześniej. Kiedy usłyszał pozwolenie wszedł do namiotu, lekko się skłonił - bez tej całej oprawy z formalnymi formułkami i kłanianiem się w pas, tak, jak podczas audiencji - i wbił wzrok w ziemię.
Nie wiedział czy urzędnik o to dba, ale mógł nie życzyć sobie, żeby ktokolwiek patrzył na niego kiedy jest tak kompletnie zmarnowany.
- Jeśli pan sobie życzy, mogę panu przynieść posiłek - powiedział, trochę już mniej żołnierskim tonem. Nawet nie sugerował, że urzędnik miałby jeść z nim i z jego żołnierzami: szczerze wątpił w to, że brunet mógłby chcieć takiego towarzystwa.
Z jakichś przyczyn arystokraci bardzo często z góry zakładali że prawdziwi, szanujący się samuraje byli takimi samymi idiotami i pijaczynami jak większość pomniejszych żołnierzy.
Otóż nie byli, ale Akihito nie zamierzał robić wykładu osobie zmęczonej, wyżej postawionej i zapewne wcale nie mającej ochoty go słuchać tylko po to, żeby zjadła z nim kolację.
- Ponadto, chciałem zapytać, czy pozwoli mi pan oddalić się na kilkanaście minut. Cały czas będzie tu reszta oddziału, będzie pan w pełni bezpieczny, gwarantuję.
Cóż. Wbrew pozorom on też chciał mieć chwilę dla siebie; ubrać coś wygodniejszego, może szybko opłukać się w pobliskim jeziorze. Ale.. cóż. Bez pozwolenia nie zamierzał oddalać się ani na krok.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyWto Lip 24, 2012 10:02 pm

Jintoki

Co prawda jego arystokratycznemu ego nie spodobało się to, że jakiś tam wice kapitan stoi, podczas kiedy on może patrzeć na niego z poziomu człowieka siedzącego. Nie miał jednak ani siły, ani ochoty się o coś podobnego upominać. Już mniejsza o te wszystkie oficjalne wstępy i przerysowaną, dworską kurtuazję. Był na to zbyt obolały i zbyt wysnuty z sił.
- Będę wdzięczny - odpowiedział, na propozycję rudowłosego.
W tej samej chwili zapałał do niego ogromną przyjaźnią. Oto znalazł się człowiek, który dobrowolnie chciał ruszyć dupę i przynieść mu coś ciepłego do jedzenia. W tym momencie Akihito jawił się dla żołądka urzędnika jako co najmniej jedzeniowe bóstwo.
Oczywiście Jintoki nie powiedział żadnej z tych myśli na głos. Na głowę jeszcze nie upadł. Niemniej jednak jego słowa były zupełnie szczere. Naprawdę byłby wdzięczny, gdyby samuraj przyniósł mu posiłek.
Ale...
No właśnie. Jintoki nigdy nie przepadał za jadaniem w samotności. Zawsze wtedy smakowało mu mniej niż kiedy jadł i rozmawiał. Nawet na zupełnie nieważne tematy. Zdarzyło mu się nawet nie raz nie dwa posilać się w towarzystwie własnej służby. Czasami spotykał w ten sposób naprawdę niesamowite i utalentowane osoby.
- Oczywiście, nie będę wymagał od pana poświęcania każdej chwili. Niemniej jednak byłbym zadowolony gdyby dotrzymał mi pan towarzystwa podczas posiłku. Jestem pewien, że nie zajmie to zbyt wiele czasu - powiedział, nieco niepewny swoich słów.
Ale naprawdę nie chciał jeść samemu. A do tamtych wojowników na pewno sam nie pójdzie! Jeszcze nie postradał rozumu!
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyWto Lip 24, 2012 10:34 pm

Akihito Ogai

Kiedy dyplomata potwierdził, że owszem, jest głodny, Akihito tylko kiwnął głową. Nie śmiał się jednak oddalić bez wyraźnego polecenia czy pozwolenia, więc spokojnie czekał na kolejne słowa urzędnika.
Trzeba przyznać, nieco zbiły go z tropu: po pierwsze nie spodziewał się, że brunet odezwie się do niego z aż tak dużym szacunkiem, po drugie, sama prośba też poniekąd go zaskoczyła.
I nawet jeśli wypadało mu jeść raczej z resztą żołnierzy, ani myślał o tym wspominać. Został o coś uprzejmie poproszony przez swojego obecnego pana i miał mu jeszcze odmawiać? Dobre sobie.
- Oczywiście, chętnie zjem z panem kolację. Pozwolę sobie jednak mieć prośbę: z całym szacunkiem, panie, proszę mnie nie tytułować. Chyba nie wypada, by ktoś o pańskiej pozycji mówił do podwładnych w ten sposób - samuraj nie był w żaden sposób urażony czy poirytowany.
Raczej dość mocno zdziwiony i ewidentnie bardzo mocno przywiązany do tradycji.
Wbito mu do głowy pewne reguły tak mocno, że zupełnie automatycznie próbował przystosować do nich rzeczywistość.
Po chwili przeprosił, wyszedł na zewnątrz i poprosił - zgodnie z życzeniem Jintokiego - aby do namiotu urzędnika przyniesiono dwa posiłki. Brunet wolał jeść tu, niż zmuszać się do gramolenia się do innego namiotu.
Żołnierz, po usłyszeniu pozwolenia, usiadł naprzeciwko dyplomaty. Jego broń spoczęła zaraz obok.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyCzw Lip 26, 2012 11:12 pm

Jintoki Harushi

- Podwładny czy nie podwładny, jesteś w tym momencie człowiekiem, który zamierza przynieść mi coś do jedzenia, należy ci się - odpowiedział nieco żartobliwie Jintoki, stosując się tym samym do prośby wice kapitana i dając sobie jako taką wymówkę. Ale w jego słowach zawierała się cała prawda.
Jeśli ktoś daje ci jedzenie, szanuj go.
To była jedna z zasad, jakie wypracował sobie żołądek Jintokiego na przestrzeni lat. Bo nie raz i nie dwa zdarzało mu się kręcić po własnej kuchni nocą i czekać, aż ktoś przyjdzie, zauważy i zrobi mu coś do jedzenia.
To, że urzędnik nie nauczył się nigdy robić czegokolwiek innego poza najprostszym sushi i to w dodatku bardzo niedoskonałym, wolał przemilczeć. Ostatecznie od gotowania miał służbę. I to nie jego wina, że ryżowe kulki z natto tak ciężko się lepiło! I że nigdy nie chciały być idealnie okrągłe albo trójkątne...
Jintoki miał cichą nadzieję, że będzie w stanie nawiązać z samurajem niezobowiązującą, swobodną rozmowę. Ostatecznie był z niego straszny gaduła. Musiał rozmawiać inaczej robił się zupełnie nieznośny.
Paradoksalnie, nigdy też nie zdradzał powierzonych mu sekretów.
Nie minęło kilka minut, a do jego namiotu wniesiono dwie porcje jedzenia oraz dzbanek z herbatą i wątpliwej jakości kubki. Jintoki usiadł odpowiednio, krzywiąc się w duchu na swoje bolące mięśnie.
- Smacznego - powiedział, sięgając po pałeczki i zaczynając jeść posiłek. Przełknął dopiero jeden kęs i już nie umiał się powstrzymać przed nawiązaniem rozmowy.
Ale co on mógł poradzić na to, że wice kapitan wydawał się taką ciekawą osobą?
- Powiedziano mi, że wojownicy oprócz broni używają także głowy i cieszą się opinią obytych i oczytanych ludzi - zaczął, dopiero po chwili sięgając po kolejny kęs. Kiedy przełknął, kontynuował. - Jestem ciekawy, czy znasz jakieś haikai no renga opowiadające o samurajach?
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyCzw Lip 26, 2012 11:59 pm

Akihito Ogai

Mimowolnie uśmiechnął się łagodnie, ale bez żadnej złośliwości - ot, zwyczajnie, całkiem sympatycznie choć bardzo oszczędnie.
Cóż. Generalnie rzecz biorąc już na pierwszy rzut oka było widać, że jest raczej powściągliwym, znającym swoje miejsce człowiekiem: nie odzywał się nie pytany, mówił krótko, ale rzeczowo i z sensem, a z jego twarzy trudno było wyczytać emocje.
Cóż. Prawdziwy żołnierz.
Kiedy wniesiono posiłek podziękował, postawił go przed sobą, przeprosił urzędnika i wyrecytował krótkie dziękczynienie: taki zwyczaj, jeszcze z czasów szkoły.
Spokojnie, zgodnie z większością manier, zabrał się za jedzenie.
- Nie mnie oceniać swoje umiejętności czy stopień obycia, ale rzeczywiście, wbrew poglądom niektórych osób w szkołach nie uczymy się jedynie sztuk walki - odparł spokojnie. Cóż. Znajdowali się ludzie, którzy błędnie zakładali, że zabijacy podający się za samurajów wcale tymi dumnymi wojownikami nie byli. Dopiero po chwili odpowiedział na zadane mu pytanie.
- Znam, panie. Kilka. Wydaje mi się jednak, że to należy do bardziej interesujących - odetchnął i wyrecytował jedną, całkiem zresztą długą opowieść o samuraju, który miał stoczyć pojedynek z dużo silniejszym od siebie, ale nieuczciwym zabijaką. Historia była całkiem ciekawa; samuraj użył podstępu i obrócił walkę w konflikt silnej woli i odwagi, który oczywiście wygrał.
Akihito miał całkiem przyjemny głos: stonowany, ale w odpowiednich miejscach przekazujący trochę więcej emocji. Dobrze się go słuchało.
Kiedy skończył, zamilkł na dłuższą chwilę, by móc spokojnie napić się herbaty.
- Przepraszam, jeśli nie wybrałem odpowiedniej historii.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyPią Lip 27, 2012 12:14 am

Jintoki Harushi


Wyrozumiale poczekał, aż samuraj wypowie krótką formułkę przed jedzeniem. Jintoki oczywiście znał ją, podobnie jak kilka innych, które powinno wypowiadać się przed jedzeniem, ale osobiście, w głębi duszy albo raczej żołądka w pełni uznawał tylko jedną z nich. Zawierającą się właśnie w jednym słowie "smacznego!" oraz "dziękuję za posiłek!"
Nie oznaczało to oczywiście braku wyrozumiałości.
- Ufam twoim wyborom - odparł ze spokojem, pozwalając tym samym samurajowi na recytację pieśni.
Jintoki kulturalnie nie jadł podczas jej słuchania. Nawet jeśli jego żołądek bardzo chciałby zjeść kolejną ryżową kulkę to maniery kazały mu poczekać. Po za tym pieśń naprawdę była tego warta!
Jintoki pod koniec nie krył się z uśmiechem. No proszę! Zazwyczaj zdarzało mu się wysłuchiwać pieśni dotyczących cesarskiego dworu - była też jedna o nim samym! chociaż nie do końca zgodna z prawdą, ale kto by się tym przejmował - lub tych o chłopskim życiu. Oczywiście, była też cała masa śmiesznych historii o kobietach. To był jeden z tematów do którego można było tworzyć w nieskończoność. A i inspiracja niedaleko, bo w kuchni.
- Nie, nie - zaprzeczył szybko, z serdecznym, wesołym uśmiechem. - Była doskonała. Chociaż nie sądziłem, że aż na tak długo oderwie nas od jedzenia. Niemniej, opowieść była tego warta.
Może ta podróż nie będzie wcale taka zła? Jintoki zaczął na nowo jeść swój posiłek, nie aż tak smaczny jak te dworskie, ale nadal mieszczący się w standardach. Kulki ryżowe były naprawdę smaczne jeśli było się aż tak wygłodniałym jak on w tym momencie. Ale mimo tego, o manierach nie zapomniał.
Kiedy już zaspokoił swój żołądek, ponownie oderwał się od posiłku.
- Munefusa Matsuo-san ostatnio często pisuje swoje haiku. Czasami wychodzą mu naprawdę zabawne teksty - zaczął, zupełnie niezobowiązująco. - Pamiętam kilka z nich.
Jintoki zrobił chwilę przerwy, tworząc nastrój.
Ostatecznie to przecież poezja.
A po chwili płynnie, z odpowiednią intonacją wyrecytował : "Malowany światłem księżyca kwitnący krzak - sza, w sąsiednim pokoju chrapią prostytutki."
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie EmptyPią Lip 27, 2012 12:53 am

Akihito Ogai

On nie mógł narzekać na jakość posiłku. Został mu przyniesiony, podany, był ciepły i spożywany po całym dniu podróży. Naprawdę, nie było na co narzekać.
W głównym budynku jednostki, w którym on i reszta żołnierzy spędzali większość czasu służby raczej nie było: gotowali na zmianę, turami. Akihito, jako wice-kapitan teoretycznie nie musiał tego robić, ale został mu nawyk z poprzednich lat.
Gotował nie najgorzej, ale tak czy siak, nie patrzyło się krzywo na jedzenie, które ktoś zrobił za ciebie, i jeszcze ci je przyniósł.
Kiedy urzędnik zaczął mówić, żołnierz spokojnie zajął się swoją - prawie nie naruszoną,z racji opowiadania - porcję.
Po usłyszeniu opowiedzianego przez urzędnika haiku po raz kolejny nie udało się powstrzymać uśmiechu. Cóż. Haiku było zaskakująco... życiowe, nazwijmy to w ten sposób. A jeden z jego kompanów mógłby na pewno dużo powiedzieć na temat chrapiącej w pokoju obok prostytutki.
Oczywiście powstrzymał się jednak od zbędnych komentarzy i zbyt dużej ekspresji - naprawdę, wymuszenie na nim pokazania uczuć czy fascynacji było chyba naprawdę trudne.
No. Chyba że temat schodził na katany...
- Osobiście, panie, chyba wolę nieco poważniejszą twórczość pana Munefusy Matsuo - powiedział.
Dla przykłady przytoczył dwa haiku o przemijaniu. - Ale to już chyba można nazwać swego rodzaju piętnem zawodowym.
Właściwie to nie wiedział co powinien powiedzieć, bo i nie do końca rozumiał całą tę sytuację: nie wiedział czy urzędnik po prostu potrzebował towarzystwa, czy chciał go w jakiś sposób wybadać żeby móc otwarcie stwierdzić czy ma do czynienia z idiotą,czy prowadził jakieś swoje śledztwo... Cholera. Nie potrafił do końca odczytać intencji tego człowieka. W ogóle nie potrafił go odczytać!
Jak zawsze, kiedy nie czuł się do końca pewnie, przysunął do siebie broń. Taki odruch.
Niemalże z ulgą przyjął przyjście jednego z żonierzy: z należnym szacunkiem pokłonił się Jintokiemu, nachylił się nad uchem Akihito, powiedział coś i wyszedł.
Samuraj nieco zmarszczył brwi.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
Sponsored content





Uzależniony od ciebie Empty
PisanieTemat: Re: Uzależniony od ciebie   Uzależniony od ciebie Empty

Powrót do góry Go down
 
Uzależniony od ciebie
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: RPG :: RPG. :: Jintoki Harushi x Akihito Ogai-
Skocz do: