Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 dymający dymek i borys

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

dymający dymek i borys Empty
PisanieTemat: dymający dymek i borys   dymający dymek i borys EmptyPon Lip 08, 2013 9:52 pm

Borya Vadernikov

Każdy człowiek, prędzej czy później w swoim życiu dochodzi do takiego punktu, takiego momentu, w którym zastanawia się - co dalej? Borya miał skończone dwadzieścia osiem lat i można śmiało powiedzieć, że jak każdy w jego wieku, powinien cieszyć się życiem. Czerpać z niego pełnymi garściami i rozkoszować się swoją młodością. Z tym, że Vadernikow, jak każda Alfa, został powołany do wojska. I chociażby ze względu na rodzinną tradycję, został w tymże  wojsku na nieobowiązkowej, dobrowolnej służbie dwa lata dłużej niż wymagała to konstytucja. Został więc wysłany na front, walczył jako członek najlepszego oddziału i jak na jedno życie, naoglądał się zbyt wielu krwawych widoków.
Zmierzając do sedna. Borya miał dwadzieścia osiem lat, jeden trzyletni, nieudany związek za sobą (mit o tym, że alfa z alfą łatwo się nie dogada został potwierdzony, niestety), studia architektoniczne i żadnych perspektyw. Teoretycznie mógł zacząć pracować. Ukończył studia z naprawdę dobrymi wynikami, w czasie tych lat brał też udział w kilku projektach i do dwudziestego piątego roku życia osiągnął w dziedzinie architektury ogrodów całkiem sporo. Ale po co? Borya dostawał pensję od wojska, która w pełni wystarczała na małą kawalerkę na obrzeżach miasta i podstawowe produkty niezbędne do przetrwania.

Dlatego zamiast szukać pracy, albo zleceniodawcy, albo w jakikolwiek sposób brać swoje życie we własne ręce, Borya wracał ze sklepu z siatkami pełnymi zupek chińśkich i mrożonek na cały miesiąc. Zupełnie przypadkiem los sprawił, że alfa postanowił skrócić sobie drogę przez zapomniane zaułki obok porzuconej hurtowni.
Dzień był pogodny, ptaszki wesoło krakały nad głową Boryi, kiedy ten wychodził zza zakrętu. I zupełnie, kompletnie nie spodziewał się, że poczuje i zobaczy omegę. Borya stanął jak wryty, z głowy wyparowały mu wszystkie godziny lekcyjne podczas których nauczyciele z uporem i cierpliwością wpajali młodym alfą jak zachowywać się w podobnych sytuacjach. Vadernikov odsunął się powoli, nie chcąc wystraszyć umundurowanego chłopaka. Oczywiście, że słyszał o jakimś tam pseudo ruchu oporu, czy tam obrońców, zwał jak zwał, ale nigdy nie myślał, że spotka jednego z nich. Omegi często porywały alfy, ale zazwyczaj działo się to na jesień albo zimę, nie w środku lata. Borya nigdy się w to nie zagłębiał, bo i nie miał powodu.
Pochylił się by odłożyć swoje zakupy, jednocześnie dbając o to, by stojący przed nim omega był w stanie zobaczyć jego obrożę. Już, już miał powiedzieć coś uspokajającego, kiedy nagle chłopak wyciągnął karabin i zerwał się w jego stronę. Borya zbyt zaskoczony żeby uskoczyć oberwał kolbą broni prosto w nos. Kości strzyknęły, krew się polała i alfa runął na ziemię z jękiem. Zanim jednak zdążył dobrze otworzyć oczy, kolejny cios, dużo silniejszy, otumanił go doszczętnie.
Borya stracił przytomność, kiedy omega przytknął mu do twarzy nasączoną czymś cuchnącym chusteczkę.

Vadernikov nie miał pojęcia ile czasu minęło, ani gdzie się znajduje. Wiedział natomiast, że dosłownie wszędzie jest w stanie wyczuć poddenerwowane omegi. Ten zapach był naprawdę specyficzny i sprawiał, że Borya miał ochotę zapewnić ich wszystkich, że nic im nie zrobi. Że jest kompletnie niegroźny i jeśli to im ulży, to może sobie równie dobrze pójść.
Dopiero potem dotarło do niego, że ma zawiązane oczy, a tak właściwe, to jest niemal całkowicie skrępowany. Co prawda przedarcie lin nie stanowiło dla niego najmniejszego problemu - zwierzęciem, w które się przemieniał był tygrys, więc miał sporo siły - ale taki gest raczej nie uspokoiłby omeg. Borya wsłuchał się w ich rozmowę.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

dymający dymek i borys Empty
PisanieTemat: Re: dymający dymek i borys   dymający dymek i borys EmptyPon Lip 08, 2013 10:53 pm

Dmitrij Ilya Yakimov

Dymitr właściwie nigdy nie wierzył w te wszystkie reformy, które niby wprowadziły wszystkie państwa. Osobiście uważał, że to wszystko było tylko ładnym teatrzykiem, maską stworzoną po to, żeby wszystkie alfy mogły mieć trochę bardziej czyste sumienia kiedy będą w nieco bardziej cywilizowany sposób niż jeszcze kilkadziesiąt lat wcześniej wykorzystywać omegi.
Yakimov słyszał w szkole, że nie trzeba już tak bać się alf, uczono go jak zachowywać się w ich obecności, na lekcjach przygotowujących do życia w społeczeństwie przeprowadzali nawet symulacje ewentualnych spotkań z alfami, uczyli się jak wejść z nimi w zdrową interakcję.
Choć, przynajmniej w teorii, nauczyciele powinni być w jakiś sposób jego autorytetem, w tej kwestii blondyn nie ufał im ani odrobiny. Babcia wielokrotnie opowiadała mu o tym jak jedna z alf, pod wpływem chwilowego ataku wściekłości, zabiła dziadka. Matka i przybrany ojciec nigdy nie chcieli rozmawiać o jednym z braci matki; Dymitr wiedział, że owszem, mama takowego posiadała, ale on był alfą. Nie chcieli mieć z nim nic wspólnego.
Przez wiele, wiele lat wpajano mu do głowy, że mimo wszystko alf należy się bać, więc kiedy chłopak dowiedział się, że to własnie pod jego opieką ma się znaleźć nowy jeniec, sam nie wiedział czy powinien przynajmniej udawać że cieszy się z zaszczytu czy po prostu się rozpłakać.
- Ale ja... Ja sobie nie dam rady sam - jęknął w końcu.
Jego przyjaciel i przełożony zarazem uspokoił go, mówiąc, że obóz nie pozwoli zrobić mu krzywdy, wręczył mu pilot kontrolujący obrożę alfy i po kilkunastu minutach rozmowy został odesłany do niewielkiego pomieszczenia obok, w którym siedział związany jeniec.
Dymitr otworzył drzwi niemal tak powoli, jak w tych wszystkich durnych thrillerach, kiedy reżyser usiłował zbudować napięcie.
Czuł ciekawość i nową, obcą aurę towarzyszącą alfie (bo żadnej wcześniej z tak bliska nie widział) i wcale nie pomagało to jego rozszalałemu z nerwów sercu.
Zerknął niepewnie w stronę pojmanego alfy. Ani odrobinę nie podobało mu się to, że od dzisiejszego dnia począwszy, będzie musiał spędzać z tym mężczyzną też każdy następny. Właściwie to wcale nie czuł się gotowy na to, żeby wziąć na siebie tak odpowiedzialne zadanie, ale jakie właściwie miał wyjście, jeśli chciał się do czegoś przysłużyć i utwierdzić dowódców obozu w przekonanie, że przyjęcie tutaj jego i jego siostry nie było błędem? Blondyn przygryzł wargę. Wyczuł, że ten obcy brunet odzyskał już przytomność. W duchu podziękował niebiosom nie chciał go dotykać, jeśli nie musiał.
- Ja.. Uhm... Czy.. Czy ty możesz sam wstać? - wypalił w końcu.
Nie ma co, błyskotliwy początek znajomości. Po chwili, nie czekając na odpowiedź, zebrał w sobie całą odwagę, ściągnął alfie opaskę z oczu i odsunął się błyskawicznie, prawie pod same drzwi.
- Znaczy.. Teraz, teraz już możesz, prawda?
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

dymający dymek i borys Empty
PisanieTemat: Re: dymający dymek i borys   dymający dymek i borys EmptyPon Lip 08, 2013 11:17 pm

Borya Vadernikov

Borya był ciekawy o czym rozmawiają omegi po drugiej stronie ściany, ale jednocześnie wiedział, że do podsłuchiwania musiałby się przynajmniej częściowo zmieniać. Tutaj właśnie pojawiał się główny mankament. Wszystkie podręczniki, wszystkie książki jasno mówiły, by pod żadnym pozorem nie pokazywać omegom innych form niż w pełni ludzkich. Nawet widok pazurów albo kłów, zupełnie wyrwany z kontekstu, potrafił je przestraszyć, a czasem nawet doprowadzić do poważnego ataku paniki.
Borya wolał nie ryzykować. Zastanawiał się co się z nim stanie. Świat od siedemnastu lat nie słyszał o przypadku alfy, która została zamordowana lub poważnie skrzywdzona przez omegi. Po za tym Borya nie dał nikomu powodu do nienawiści - no, może wrogom na linii frontu, ale wątpił by ktokolwiek próbował go zidentyfikować. Zostawało więc jedno. Vadernikov najprawdopodobniej zostanie ojcem. Odkąd omegi wybrały życie z dala od alf, przyrost naturalny opierał się w ogromnej części na związkach heteroseksualnych, które bardzo szybko się rozpadały. Przyjęło się też, że omegi wychowywały omegi, a alfy alfy. Coraz częściej zdarzało się jednak, że omegi - głównie te należące do ruchów militarnych - porywały alfy w celach prokreacyjnych. Borya nie interesował się tym jakoś szczególnie. Czytał artykuł w gazecie, w którym wysnuwano teorię, że porwanie alfy i "okiełznanie" to jakiś test, coś w rodzaju rytuału przejścia. I szczerze powiedziawszy Vadernikov uznał to za stek bzdur. Skądinąd wiadomo było, że żadna porwana, a potem zwrócona alfa nie narzekała. Noc z omegą zawsze pozostawała niezapomnianym wrażeniem, zupełnie innym od seksu z inną alfą. Instynkty podobno działały na zupełnie innym poziomie.

Borya nie martwił się więc o własne życie, ani o własną skórę. Zamiast tego martwiło go poruszenie jakie wywołał wśród swoich oprawców. Po kilku minutach, a przynajmniej tak mu się wydawało, rozmowy ucichły. Borya usłyszał lekkie kroki, a potem drzwi do pokoju, w którym był przetrzymywany, otworzyły się powoli, w połowie wydając ciche skrzypienie. Vadernikov niemal od razu poczuł zapach wystraszonej omegi. Niemal się nim zachłysnął, tak mocna i niecodzienna była to woń. Instynkt podpowiadał Boryi, że powinien wziąć tą spłoszoną kruszynkę w objęcia, oznaczyć jako swoją własną, a potem pilnować i ochraniać. Opiekować się. Jednocześnie sam Borya wiedział doskonale, że jeśli rzuci się na chłopaka - poznał po zapachu - to w najlepszym wypadku przyprawi go o zawał serca.
Omega miał zaskakująco cichy, ale przyjemny dla ucha głos. Borya uśmiechnął się w duchu i przymknął oczy, zastanawiając się jak wygląda. Zupełnie zapomniał, że przecież powinien wstać i wtedy, właśnie wtedy, chłopak podbiegł do niego szybko. W mgnieniu oka zdjął opaskę i zanim Borya zdążył to zarejestrować, znów niemalże chował się za drzwiami.
Vadernikov zamrugał kilka razy, starając się by jego tygrysie oczy nie świeciły się w przyciemnionym pokoju. To na pewno nie pomogłoby w uspokojeniu chłopaka. Kiedy omega powtórzył swoje pytanie, Borya podniósł się na nogi. Szczerze powiedziawszy, robili mocniejsze węzły w szkole na zajęciach przygotowawczych do służby wojskowej. Borya przez moment zastanawiał się, czy powinien coś powiedzieć, a jeśli tak, to co i jakim tonem?
- Gdzie jestem, kim jesteś i dokąd chcesz mnie zabrać? - Zapytał, cicho, starając się brzmieć jak najbardziej neutralnie i nienarzucająco. Mimo tego alfa dostrzegł wyraźnie, jak chłopak zatrząsł się na dźwięk jego głosu.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

dymający dymek i borys Empty
PisanieTemat: Re: dymający dymek i borys   dymający dymek i borys EmptyPon Lip 08, 2013 11:48 pm

Dymtr Ilya Yakimov

Kiedy obcy mężczyzna się odezwał, Dymitr prawie wyskoczył z własnej skóry. Teoretycznie alfa nie zrobił mu żadnej krzywdy, nie sprawiał nawet takiego wrażenia, jakby chciał go zranić, ale głęboko zakorzeniony w nim irracjonalny lęk zabraniał mu myśleć racjonalnie.
Dodatkowo jego zmysły mącił obcy, zupełnie nowy zapach, który sprawiał, że z jednej strony Dimi miał ochotę po prostu stanąć za obcym mężczyzną i pozwolić mu rozwiązać większość swoich problemów, a z drugiej mówił, że Yakimov powinien uciekać bardzo, bardzo daleko.
W końcu blondyn przełknął ślinę i zerknął za siebie. No oczywiście, wszystkie inne omegi musiały opuścić pomieszczenie i zostawić go samemu sobie.
Niby wiedział, że stoją zaraz za drzwiami, gotowe zareagować w każdej chwili, ale nie podnosiło go to na duchu jakoś szczególnie mocno.
Omega odetchnął głęboko, jakby chcąc dodać sobie odwagi, i szerzej otworzył drzwi.
Dopiero teraz miał okazję dokładniej przyjrzeć się alfie: właściwie, gdyby pominąć to, jakie przerażenie w nim wzbudzał, obcy był całkiem przystojnym mężczyzną. Wysokim, dobrze zbudowanym, o mocnych, naprawdę przyjemnych dla oka rysach. Tylko jakoś w tej chwili Dymitr nie był w stanie tego docenić.
- Móg... Mógłbyś wyjść? - wydusił, gestek ręki pokazując że chce, żeby alfa opuścił malutki pokoik i przeszedł do tego większego.
- Jesteś u Omeg. W obozie Omeg. Po..Powstańcz..No. W obozie - wymamrotał, plątając się we własnych słowach. - A.. A ja będę cię od dzisiaj pilnował, i idziemy do mojego domu, i nikt nie zrobi ci krzywdy, więc nie stawiaj oporu, b-bo będę się bronił - dokończył, dużo szybciej niż wcześniej, właściwie na jednym oddechu. Chyba uznał, że w ten sposób będzie łatwiej.
Kiedy tylko skończył mówić, odsuynął się o krok.
Alfa wyjść musiał, ale stanowczo nie musiał się za bardzo do Dymitra zbliżać.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

dymający dymek i borys Empty
PisanieTemat: Re: dymający dymek i borys   dymający dymek i borys EmptyWto Lip 09, 2013 12:14 am

Borya Vadernikov


Nie mógł powstrzymać swojej ciekawości i koniec końców zagapił się na omegę. Jakby nie patrzeć, to był jego pierwszy raz w takiej sytuacji. Jeszcze nigdy nie był sam na sam z omegą. Oczywiście, w wojsku, zanim rozpoczęli akcje na danym terenie, byli uprzedzani, że czasami mogą się natknąć na zagubioną omegę. Wtedy mieli się natychmiast wycofać i obrać inną trasę, a jeśli omega była ranna, wykorzystywano całą serię innych, trochę skomplikowanych procedur.
Arisha, jego przyjaciel z oddziału i doskonały zwiadowca, znalazł w lesie ranną omegę. Borya słyszał tą historię od samego źródła i przyznał otwarcie, że owszem, to na pewno było stresujące przeżycie.
Żołnierska strona Vadernikova chciała się dowiedzieć gdzie dokładnie się znajduje. W jakim obozie? W jakim mieście? Może gdzieś w leśnych bunkrach albo na oddalonej od cywilizacji farmie? Omegi lubiły zadamawiać się w podobnych miejscach i w sumie, nikt nie próbował im tego wyperswadować. Borya nie poznał też imienia swojego wystraszonego opiekuna, ale postanowił na razie nie naciskać za mocno na chłopaka.
I tak wydawało mu się, że straszy go za bardzo. Borya nie miał jednak najmniejszego pojęcia co powinien zrobić, żeby nie doprowadzić omegi do załamania.
- Ufam ci - palnął, pierwsze co przyszło mu do głowy, robiąc przy tym dziwaczną minę. Cóż. To nie do końca były słowa, które powiedziałby pierwszej lepszej nowo poznanej osobie, ale zadziałały instynkty. Impuls. Borya czuł się z tym raczej nieswojo, bardziej odsłonięty niż jeszcze chwilę temu. Z drugiej strony sytuacja wymagała niekonwencjonalnego podejścia.
Alfa przeszedł do większego pokoju, starając się nie naruszać przestrzeni osobistej chłopaka. Rozejrzał się dokładnie. Czuł obecność innych omeg gdzieś niedaleko, ale nie miał pojęcia co powinien z tym fantem zrobić.
- Jestem Borya - powiedział, odwracając się twarzą do chłopaka. Przykucnął, żeby nie spoglądać na niego z góry. Podobno taka taktyka była skuteczna.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

dymający dymek i borys Empty
PisanieTemat: Re: dymający dymek i borys   dymający dymek i borys EmptyWto Lip 09, 2013 12:49 am

Dmitrij Ilya Yakimov

Kiedy alfa wyskoczył z tak dziwacznym wyznaniem dotyczącym zaufania Dimi sam nie wiedział co powinien myśleć.
Nie było najmniejszej możliwości, żeby obcy człowiek zaufał mu tak po prostu, bez powodu, na szczere oczy i zapewnienie o bezpieczeństwie. Teoretycznie mężczyzna wcale mu ufać, bo przecież nawet sam Yakimov był w pełni świadom tego, że jest bezbronny jak dziecko.
Pomijając już aspekt bycia alfą i omegą, nie miał najmniejszych szans w ewentualnym starciu choćby z racji budowy - był niższy, szczuplejszy i drobniejszy od bruneta, właściwie kiedy stał obok niego wydawał się być komicznie kruchy i delikatny. Poza tym miał dopiero 23 lata, był w tym obozie niezbyt długo, nie był tak obyty z różnymi technikami obrony jak inne omegi.
Blondyn otworzył usta, ale nie odezwał się. Nie wiedział nawet co powinien odpowiedzieć, ale uświadomił sobie, że musi wyglądać absolutnie idiotycznie, więc zamknął buzię.
Poczuł się odrobinę pewnie, kiedy brunet przykucnął. Dmitrij znów patrzył na niego z góry, i dawało mu to bardzo słabe poczucie, z braku innego słowa, nikłego bezpieczeństwa. Czuł się mniej... zdominowany? Nie wiedział dokładnie jak to odczucie określić, bo wszystko to było dla niego zupełnie nowe, ale na pewno czuł się lepiej kiedy miał świadomość, że mial kilka sekund więcej na ewentualną ucieczkę.
- Jestem Dymitr - bąknął w końcu, nerwowo zakładając włosy za ucho. - I.. ja... Ty musisz... Po prostu chodź za mną, dobrze? - starał się brzmieć tak stanowczo jak tylko mógł, ale wychodziło mu to absolutnie beznadziejnie.
Nie bardzo czekając na odpowiedź po prostu odwrócił się i szybko ruszył przed siebie, oczekując, że Borya - skąd inąd, ładne imię - pójdzie za nim.
Kiwnął uspokajająco głową w kierunku postawionych w gotowości omeg. Na razie szło dobrze.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

dymający dymek i borys Empty
PisanieTemat: Re: dymający dymek i borys   dymający dymek i borys EmptySro Lip 10, 2013 11:38 pm

Borya Vadernikov

Szedł dobrze, bo i co miał zrobić? Prawdopodobnie, gdyby nie ruszył się potulnie z miejsca, Dimitrij wystraszyłby się go jeszcze bardziej. Borya przypomniał sobie lekcje w szkole, o tym jak zachowywać się w otoczeniu omeg. Dużo bezpieczniej było po prostu ich słuchać. Oczywiście, jeśli omega chciała zrobić coś głupiego należało ją w delikatny sposób powstrzymać, ale na razie Vadernikov nie widział powodu do niesubordynacji. Toteż posłusznie szedł za chłopakiem, starając się nie rozglądać na boki.
Kiedy przeszli do kolejnego pomieszczenia Borya zobaczył więcej omeg. W większości mężczyzn i młodych chłopaków, na pierwszy rzut oka wśród umundurowanych wyróżnił tylko dwie kobiety. (Chociaż równie dobrze to mogli być jednak chłopcy, Borya nie zakładałby się o to.)
Alfa zastanawiał się gdzie do cholery się znajduje, ale teraz, w otoczeniu innych omeg, sztywnych jak struny i gotowych do ataku - który swoją drogą niczego dobrego by im nie dał - wiedział, że nie powinien się odzywać. Odetchnął cicho, mając nadzieję, że nie wprawi to omeg w jeszcze większe napięcie, po czym wpatrzył się w plecy Dimitrija(?). Zdecydowanie ze wszystkich osób w pomieszczeniu to on wydzielał najsilniejszą woń strachu. Z jednej strony Borya się nie dziwił - chłopak dostał go do pilnowania - ale z drugiej, pozostali wydawali się zdenerwowani w zupełnie inny sposób. Jakby wiedzieli, że mogą użyć brzęczyka do kontrolowania alf. Vadernikov oczywiście znał sekret swojej obroży, ale gdyby ktoś nacisnął na przycisk, prawdopodobnie dla dobra omeg, upadłby na ziemię i odegrał rolę wartą Ocara. Każda alfa z obrożą potrafiła dawać podobne przedstawienia. Borya jak i inni jego rówieśnicy mieli sporo zabawy z tym udawaniem w przedszkolu i szkole podstawowej, a potem okazjonalnie, coroczne szkolenia.
Po kilku minutach marszu wyszli z pomieszczeń na świeże powietrze. Borya przez chwilę przyzwyczajał oczy, ale już po zapachu poznał, że znajdował się na wsi. Jeśli uda mu się określić ile czasu był nieprzytomny, to może w przybliżeniu zorientuje się, jak daleko od miasta jest położone to miejsce.
- Czego o de mnie oczekujecie? - Zapytał Dimitrija, starając się mówić cicho i spokojnie. Rozglądał się dookoła. Powstańcy nie zgromadzili wiele broni, co akurat wcale go nie zdziwiło. Nie tak łatwo było wykraść cokolwiek z wojska lub zdobyć coś nielegalnie jeśli się było omegą. Borya nie miał pojęcia do czego potrzebne są im karabiny i jeden wojskowy jeep, ale jeśli te rzeczy pomagały im poczuć się pewniej... W sumie czemu nie? To nie było tak, że rebelianci robili komukolwiek krzywdę. Przynajmniej jak do tej pory. Vadernikov cały czas szedł za swoją omegą, aż zbliżyli się do niewielkiej, drewnianej chatki. Borya uniósł brwi.
No cóż. Jego kawalerka przynajmniej miała ogrzewanie.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

dymający dymek i borys Empty
PisanieTemat: Re: dymający dymek i borys   dymający dymek i borys EmptyCzw Lip 11, 2013 12:09 am

Dmitrij Ilya Yakimov

Poczuł się o niebo lepiej, kiedy wreszcie wyszedł z pomieszczenia i znów spojrzał na otaczające go omegi. W jakiś sposób kamień spadł mu z serca; kiedy widział, że wszyscy jego znajomi i przyjaciele rzeczywiście są gotowi w każdej chwili stanąć w jego obronie, pomóc mu i zneutralizować alfę, myślał, że może jednak podoła zadaniu. Nie był z tym wszystkim zupełnie sam, ponadto nie musiał martwić się o to, że ktoś spróbuje odbić niejakiego Boryę: znajdowali się blisko trzysta kilometrów od miasta, w niewielkiej, zupełnie niepozornej miejscowości, którą oznaczano na mapach dopiero wtedy, kiedy robiono rzuty w mniejszej skali. Kilka lat temu nie było tutaj właściwie niczego istotnego, dopiero omegi zrobiły z tego miejsca swój nowy dom (no, a ostatnio nawet pokombinowały i doprowadziły wifi, odludzie odludziem, ale życie bez prądu i internetu byłoby lekkim przegięciem).
Rudzielec zerknął za siebie - alfa szedł za nim, nie stawiając najmniejszego nawet oporu. Właściwie, nie sprawiał nawet wrażenia, że chciałby się w ogóle buntować. Dymitr nie wyczuwał od niego żadnego strachu, żadnej złości czy agresji. Wydawał się być raczej.. zaciekawiony. Omega sam nie wiedział czy to lepszy czy też gorszy znak.
Borya mógł się zastanawiać gdzie jest, ale równie dobrze mógł tez rozważać to, jak będą wyglądały wnętrzności Yakimova rozsmarowane na ścianie.
Chłopak przełknął ślinę. Nie, o takich rzeczach lepiej po prostu nie myśleć.
Kiedy dotarli do niewielkiego domku zamieszkiwanego przez rudzielca, zatrzymali się. Omega, jakby nie chcąc więcej wystawiać pleców w stronę potencjalnego zagrożenia, cofnął się i pokazał alfie, że ma wejść pierwszy.
Dom może i był niezbyt duży - zaledwie łazienka, malutka kuchnia, sypialnia i średniej wielkości salonik - ale utrzymany w ciepłych, przyjemnych dla oka barwach, pełen bibelotów i całkiem przytulny.
Dymitr wszedł do środka, zamknął za sobą drzwi i nie wiedząc co ze sobą zrobić, oparł się o ścianę.
- Żebyś nie sprawiał kłopotów - wymruczał niepewnie młodszy z mężczyzn. Młodszy, niższy, szczuplejszy i bardziej wystraszony, jeśli chcieć być ścisłym. - Nikt tutaj nie zrobi ci niczego złego, d..dopóki sam nie spróbujesz - Dimi zerknął na Boryę niepewnie. Gdyby mógł, odsunąłby się jeszcze bardziej. A najlepiej wtopił się w ścianę. Odchrząknął. - Odstawimy cię do domu za.. za dwa miesiące. To... To taka.. tradycja? - przykmnął oczy, jakby spodziewał się, że alfa, poirytowany tą informacją, zaraz rzuci mu się do gardła.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

dymający dymek i borys Empty
PisanieTemat: Re: dymający dymek i borys   dymający dymek i borys EmptyCzw Lip 11, 2013 12:23 am

Borya Vadernikov

Cóż. Czego on się właściwie spodziewał? Jego kawalerka wyglądała tak, jak powinna wyglądać kawalerka mężczyzny w jego wieku. Odrobina chaosu pomieszana z męskimi feromonami, trochę gazet walających się tu i tam, mały stos książek, ubrania czasem na krzesłach, czasem w koszu na pranie, a rzadko kiedy w szafie. Borya może i nauczył się perfekcyjnie organizować przestrzeń i czas kiedy przebywał na służbie wojskowej, ale po powrocie do domu jakoś nie miał do tego motywacji.
Dom omegi wyglądał... jak dom omegi, co tu dużo mówić? Vadernikov przez dłuższą chwilę przyglądał się wszystkim dekoracjom niewielkiego salonu. Zgromadzenie tego wszystkiego musiało zająć chłopakowi trochę czasu. Po za tym większość ozdób wyglądała na zrobione z rzeczy dostępnych na wsi - z kłosów zboża, szyszek, jesiennych liści. W pewien sposób dodawało to chatce uroku, ale też sprawiało, że jej zapach stawał się niezwykły. Borya na dosłownie kilka sekund zamknął oczy i wciągnął powietrze, starając zapamiętać to uczucie.
Zaraz potem odwrócił się i spojrzał na Dimitrija.
Rudzielec wyglądał jakby chciał się schować jak najdalej i najlepiej nie wychodzić, dopóki Borya będzie w zasięgu jego zmysłów. Vadernikov nie bardzo wiedział co ma z tym wszystkim zrobić. Posłuchał omegi i poszedł za nim, okej, w porządku, ale co dalej? Na całe szczęście chłopak zaczął mówić sam z siebie.
Borya usiadł na ziemi, po turecku, nie chcąc wydawać się bardziej przerażający.
- Rozumiem - potwierdził i skinął głową. - Ale mam warunek.
Borya przeklął się w duchu widząc minę chłopaka, ale i tak postanowił kontynuować.
- Podam wam adres mojego mieszkania, klucze zapewne gdzieś macie. Ktoś musi zająć się Złotą Rybką i opróżnić lodówkę.
Żołnierz przypuszczał, że gdyby wrócił do swojej kawalerki po dwóch miesiącach zastałby szkielet swojej rybki i odór mogący zabić nawet najsilniejszego alfę. Oprócz tego zastanawiał się, czy nie przyjął wieści o dwumiesięcznych wakacjach zbyt spokojnie... Przynajmniej będzie miał o czym opowiadać, a i trochę odpoczynku mu się przyda. Może przy okazji dojdzie do tego, co chce dalej robić ze swoim życiem?
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

dymający dymek i borys Empty
PisanieTemat: Re: dymający dymek i borys   dymający dymek i borys EmptyCzw Lip 11, 2013 12:45 am

Dymitr Ilya Yakimov

To, że w końcu zaczął mówić sam z siebie właściwie nie było niczym dziwnym. Z natury był istotą bardzo gadatliwą i ekstrawertyczną, milczenie raczej mu nie odpowiadało, ponad to matka natura obdarzyła go wyjątkową wrażliwością. Nie był w stanie wyobrazić sobie jak bardzo źle czułby się, gdyby role były odwrócone i to sprawiało, że mimo wszystko chciał przemóc choć odrobinę strachu i wyjaśnić alfie jego sytuację. Zwłaszcza, że jak na razie, to ten alfa wcale nie robił niczego złego.
Dymitr już miał się odezwać, kiedy drugi mężczyzna oświadczył, że ma swoje warunki. Serce omegi na chwilę zgubiło rytm. Matko kochana. A co jak on będzie chciał zrobić komuś krzywdę? Albo na przykład potem zażąda zabrania ze sobą jakiejś omegi? Na przykład właśnie Dymitra?!
Poziom adrenaliny we krwi rudzielca automatycznie podskoczył, a chłopak miał wrażenie, że z tych wszystkich nerwów zbladły nawet piegi, którymi obsypane były jego policzki i nos.
Sam nie wiedział czy powinien zacząć się śmiać ze swojej nadwrażliwości kiedy usłyszał, że chodzi tylko o rybkę.
Przez chwilę milczał i tylko spoglądał niepewnie na Boryę, jakby oczekując kontynuacji.
- Ja.. Znaczy.. Dobrze, ja komuś powiem - wydusił w końcu. Nerwowo założył włosy za ucho. - Uhm.. Pewnie chciałbyś wiedzieć coś więcej. Ale to tak.. Nie tutaj, może, nie wiem, duży pokój, kanapa... - mówił hasłami, ale miał wrażenie, że brunet zrozumiał, co chciał przekazać.
Po chwili siedzieli już w salonie - pełnym drobiazgów, których wyrobem w wolnych chwilach zajmował się Dymitr i serwetek, które haftowała jego starsza siostra - oczywiście, Borya na kanapie, a omega w najbardziej oddalonym fotelu.
- Jest.. Jest wśród nas taka.. Taka tradycja. Że urodzone w konkretnych miesiącach omegi muszą przejść.. Coś w rodzaju, nie wiem, rytuału? - zerknął na alfę bardzo niepewnie, jakby spodziewając się ataku. - Musisz m-mieszkać ze mną, przez dwa miesiące. I.. I m-musimy się jakoś.. dogadać?
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

dymający dymek i borys Empty
PisanieTemat: Re: dymający dymek i borys   dymający dymek i borys EmptyNie Lip 28, 2013 10:18 pm

Borya Vadernikov

Przez krótką chwilę, przez jeden moment zdawało mu się, że to koniec, że jedyna omega jaką kiedykolwiek poznał umrze przez niego na zawał. Na całe szczęście strach w oczach chłopaka utrzymał poziom paniki tylko przez kilka sekund. Borya odetchnął w duchu z ulgą. Pozwolił sobie na chwilę zostawić myśli o swoim mieszkaniu. Bądź, co bądź, ale chłopak jeszcze nie dał mu powodu do nieufności albo wątpliwości.
No, może poza tym, że skrępował mu ręce.
I został porwany.
Dobra. Okej. Borya miał wszelkie podstawy by wątpić w bezpieczeństwo swojego mieszkania i żywot Złotej Rybki, ale jakoś nie mógł się tym przejąć. Koło niego kręcił się cały oddział, jeśli nie więcej, omeg. Omeg. Borya był podekscytowany i zaciekawiony tym, co wydarzy się dalej. I jakby nie było, liczył po cichu na to, że do domu wróci bogatszy o pewne intymne doświadczenia - będzie miał co opowiadać kolegom!
Posłusznie, zgodnie z instrukcjami ze szkoły, poszedł za omegą do salonu. Nie był to wielki pokój, ale Vadernikov sądził, że dla omegi z pewnością wystarczający. Usiadł na kanapie, tam, gdzie wskazał Dymitrji.
Kiedy dowiedział się o "rytuale" omal nie parsknął śmiechem. O ludzie. Naprawdę? Naprawdę te szmatławce pisały prawdę o porwaniach Alf? Że niby zostanie wykorzystany na wszelkie możliwe sposoby? Teoretycznie, właśnie w tym momencie wszystkie czerwone lampki w umyśle Boryi powinny zapalić się na czerwono i wydać z siebie alarmujący dźwięk... Ale instynkty najwyraźniej byłego żołnierza zawiodły, ponieważ spoglądał na omegę tak zdziwiony, jak zaciekawiony.
Odezwał się dopiero po minucie krępującej ciszy.
- Zamierzasz mnie rozwiązać?
Borya miał w głowie ryzykowny plan, ale wiedział, że nie będzie mógł się powstrzymać przed wprowadzeniem go w życie. Od dłuższej chwili miał ochotę dotknąć chłopaka. Poczuć z bliska jego zapach, przekonać się, jak delikatna i wrażliwa jest jego skóra, jak miękkie i puszyste są jego włosy. Instynkt zamiast ostrzegać, zachęcał go, a wręcz pragnął bliskości jego porywacza.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

dymający dymek i borys Empty
PisanieTemat: Re: dymający dymek i borys   dymający dymek i borys EmptyNie Lip 28, 2013 10:44 pm

Dymitr Ilya Yakimov

Rudzielec momentalnie się speszył. Na jego policzki wstąpiły blade rumieńce i nerwowo założył kosmyk przydługich włosów za ucho. Była to całkiem pozytywna reakcja, biorąc pod uwagę fakt, że jak do tej pory albo się bał, albo panikował.
- Ja.. Tak, rozwiążę, oczywiście, że rozwiążę - wymamrotał niezbyt pewnie. Równie niepewnie zerknął na alfę, tak, jakby spodziewał się, że ten kiedy tylko zostanie uwolniony będzie próbował go zabić, okraść, zgwałcić, spalić czy zrobić coś równie okropnego.
- A..Ale pod warunkiem, że z.. z niczym nie w-wyskoczysz? - dodał po chwili, nie wyraźnie, bo ze słowa na słowo mówił coraz ciszej.
Borya zdawał się jednak wszystko zrozumieć, bo natychmiast uspokoil omegę, że nie zamierza robić niczego głupiego.
Jak na razie Dymitr nie miał powodów do tego, żeby nie wierzyć: obcy mężczyzna był spokojny, nie protesował, zachowywał się wręcz tak, jakby nie miał najmniejszego zamiaru choćby skaleczyć Dymitra. Cóż, pozory często mylą, ale jak na razie instynkty rudzielca nie włączyły jeszcze wszystkich czerwonych lampek. Właściwie to jego wewnętrzny głosik był bardziej spokojny niż sam Dymitr.
Chłopak wstał, odchrząknął i z wymalowaną na twarzy determinacją podszedł do alfy. Nachylił się nad nim i ostrożnie, zadziwiająco powoli - cóż, wiedział, że gdyby dał się kompletnie ponieść nerwom drżałyby mu dłonie i nijak by niczego nie rozwiązał - zadbał się za rozplątywanie supła.
Niczym nie spięte, sięgające mu do do ramion włosy musiały połaskotać alfę w policzek, ale Dymitr zdawał się albo tego nie zauważyć, albo skrzętnie to ignorował.
Kiedy zdjął więzy z nadgarstków drugiego mężczyzny już chciał odetchnąć z ulgą i się odsunąć, ale brunet zrobił ostatnią rzecz, jakiej omega się spodziewał, za to z pewnością pierwszą na liście tych, które mogły doprowadzić młodszego do jakiegoś ataku serca.
Dymitr aż zamarł kiedy poczuł, że jedna z dłoni starszego mężczyzny obejmuje go w pasie i przyciąga bliżej siebie, ba, zmusza do tego, że rudzielec prawie usiadł na kolanach alfy, a druga delikatnie przytrzymuje jego dłoń.
Zielonooki wstrzymał oddech. Na chwilę zapomniał nawet jak się panikuje.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

dymający dymek i borys Empty
PisanieTemat: Re: dymający dymek i borys   dymający dymek i borys EmptyNie Lip 28, 2013 10:55 pm

Borya Vadernikov

Mężczyzna dobrze wykorzystał moment, w którym jego ręce zostały uwolnione. Co prawda cały czas miał możliwość zerwania więzów, ale to nie o to chodziło. Dymitrji znalazł się blisko niego i Borya wiedział, że już się nie powstrzyma. Jego instynkt, jego wewnętrzna alfa wręcz wyła - dotknij, oznacz jako swojego!
Vadernikov nie chciał wystraszyć chłopaka gwałtownymi ruchami. Objął go ręką w talii, a drugą dłonią chwycił jego dłoń, niemal tonąc w tym dziwnym uczuciu. Jeszcze nigdy nie dotykał omegi. Szczerze powiedziawszy, nie spodziewał się, że będzie to tak dziwne, inne niż wszystkie, doświadczenie. Było coś magicznego, coś niesamowitego w przebywaniu tak blisko omegi. Do tej pory Borya dotykał jedynie alf, co było czymś zupełnie naturalnym, a teraz?
Brunet zamruczał cicho, gardłowo, ale był to zadowolony dźwięk. I nawet jeśli Dymitrji wcale nie odniósł takiego wrażenia, to jego instynkty, równie głęboko zakorzenione co u Boryi, wyczuły zamiary alfy. Przynajmniej w małym stopniu.
- Shhhh - powiedział cicho, mrukliwie. - Nie zrobię ci krzywdy, obiecuję.
Borya czuł jak szybko bije serce chłopaka. Jak u złapanego w ręce dziecka wróbelka. Przez moment Vadernikov zastanawiał się czy to dobry pomysł, tak stresować Dymitrjia, ale potem, kiedy zapach omegi stał się jeszcze silniejszy, wszystkie wątpliwości zniknęły.
Borya wstał z kanapy, pochylił się w stronę chłopaka i zanurzył nos w jego włosach, wdychając.
Kciukiem gładził rękę Dymitria, próbując zapamiętać gładką, przyjemną w dotyku skórę. Ręka, którą trzymał na biodrze chłopaka zataczała delikatne, spokojne koła.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

dymający dymek i borys Empty
PisanieTemat: Re: dymający dymek i borys   dymający dymek i borys EmptyNie Lip 28, 2013 11:48 pm

Dymitr Ilya Yakimov

Rudowłosy nie miał pojęcia co właściwie powinien zrobić, ale nawet nie próbował się nad tym zastanawiać. Racjonalne myśli wyparowały z jego głowy w chwili, w której do jego nosa dotarł nowy, do tej pory obcy zapach alfy, w uszach zabrzmiał ten kompletnie wyjątkowy, obcy dźwięk wydany przez Boryę a gdzieś z tyłu jego podświadomości pojawiła się chęć podporządkowania się, blade przekonanie, że właśnie teraz wszystko jest w porządku.
Nigdy w życiu nie był dotykany przez żadną alfę, ale wydawało się to bardziej odpowiednie, pełniejsze, niż obejmowanie innej omegi. Na krótki moment do zaskoczonego Dymitra po prostu nie docierała realna waga całej tej sytuacji.
Przypomniał sobie o tym, że do życia potrzebne jest oddychanie w momencie, w którym Borya wstał.
Do tej pory szok, zaćmienie umysłu wywołane przez natłok nowych odczuć towarzyszących dotykaniu alfy, instynkty Dymitra - do tej pory wszystko to sprawiło, że na moment chłopak odciął się od rzeczywistości.
Teraz jednak na nowo dotarło do niego w jak niebezpiecznym położeniu się znajduje. Alfa, gdyby tylko chciał, mógłby mu w tej chwili równie dobrze skręcić kark jak i w dalszym ciągu po prostu go dotykać.
Dymitr szarpnął się gwałtownie.
- Puść mnie, proszę, po prostu puść, zostaw - zaczął się szamotać, ale brunet przez dłuższą chwilę nie reagował. Zdawał się go otrzeźwić dopiero widok zaszklonych już oczu omegi, jakby gotowego na to, żeby rozpłakać się w każdej chwili.
Puścił, a Dymitr natychmiast uciekł w przeciwny kąt pokoju.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

dymający dymek i borys Empty
PisanieTemat: Re: dymający dymek i borys   dymający dymek i borys EmptySro Wrz 25, 2013 9:49 pm

Borya Vadernikov

Ledwo zauważył, że Dymitrji zaczął się szarpać. Omegi rzeczywiście, w porównaniu do Alf, były niemalże bezbronne. Uścisk Boryi, mimo tego, że był łagodny i był zaledwie dotykiem, w momencie, w którym chłopak próbował się wyrwać, stał się automatycznie stalowy, niemalże nie do ruszenia.
Vadernikov w ostatniej chwili przed instynktownym zacieśnieniem uścisku, opamiętał się. Przez jego umysł jak bardzo bolesna strzała przeleciała jedna myśl - zjebałeś. Zjebałeś i to po całości. Puścił Dymitrjia i zanim zdążył mrugnąć, chłopak był już po drugiej stronie pokoju, wystraszony i jak najdalej od niego.
Borya skrzywił się w duchu, niezadowolony i zły na samego siebie za swoją głupotę i brak samokontroli. Nie powinien był dotykać omegi bez pozwolenia, nie tego go przecież nauczono, a mimo to, złamał wpojoną kiedyś zasadę.
- Ja... - zająknął się, próbując w głowie znaleźć jakiekolwiek sensowne słowa. Coś, co dotarłoby do wystraszonego chłopaka. - Ja nie zamierzam zrobić ci krzywdy, Dymitrij.
Borya uporczywie próbował sobie przypomnieć jak wyglądał protokół w takich wypadkach, ale jak na złość, wszystkie przydatne informacje wyleciały mu z głowy, akurat teraz! Alfa rozejrzał się bezradnie po pokoju, w poszukiwaniu jakiegoś kocyka, albo czegokolwiek, co mogłoby sprawić, że chłopak poczuje się trochę lepiej, pewniej i bezpieczniej.
W końcu, nie znalazłszy niczego, Vadernikov postanowił działać na własną rękę, zdając się na instynkt - po coś co w końcu miał, prawda?
Starając się być jak najspokojniejszy, powoli ruszył w stronę Dymitrjia. Dawał mu wystarczająco dużo czasu na ucieczkę w jakieś inne miejsce, a po paru krokach zatrzymał się. Od omegi dzieliły go może trzy metry, które byłby w stanie pokonać w pół-skoku.
Borya ukucnął, a w ostateczności usiadł po turecku na ziemi. Spojrzał uważnie na Dymitrjia.
- Spokojnie - zaczął, niepewny tego, co chciał powiedzieć. - Chciałem cię tylko przytulić. Wiesz, bycie porwanym i przetrzymywanym jako więzień nie sprawia, że czujesz się bezpiecznie. Kontakt z omegą bywa... wspierający?
Jakaś część Boryi była zła na niego, za uciekanie się do tak podłego podstępu, do próby gry na uczuciach omegi. Alfa zignorował tę część siebie, spoglądając prosząco na Dymitija i powtarzając w duchu, jak mantrę, prośby by omega połknął haczyk.
- Sam nie wiem - kontynuował, decydując się na ciągnięcie tej małej gry. - Nie wydawało ci się to właściwie, Dymitrji? Mój dotyk? Ponieważ z mojej perspektywy to było bardzo intensywne i dobre doświadczenie.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

dymający dymek i borys Empty
PisanieTemat: Re: dymający dymek i borys   dymający dymek i borys EmptyCzw Wrz 26, 2013 10:29 pm

Dymitr

- Nie podchodź do mnie! - krzyknął i spróbował zrobić kolejny krok w tył. Uderzył plecami w ścianę.
Czuł się kompletnie osaczony: nie miał zbyt wielu dróg ucieczki a alfa zbliżał się coraz bardziej i bardziej. Na szczęście w momencie, w którym serce omegi biło już tak szybko, że sam rudzielec nie wiedział czy to wytrzyma, Borya wreszcie się zatrzymał, a po chwili także kucnął.
Młodszy mężczyzna poczuł się na swój sposób podbudowany, co nie sprawiło jednak że nabrał ochoty na prowadzenie rozmów z brunetem.
- Nie - uciął natychmiast, kiedy tylko Vadernikov zaczął mówić o tym, że cała ta sytuacja sprzed chwili mogła być... przyjemna.
Przygryzł wargę. Oczywiście, rozumiał, że może alfa czuł się nieco niepewny, skonfundowany - chociaż Dymitr słyszał o tym, że alfy nie są tak wrażliwe jak omegi - bo przecież został zabrany ze swojego domu, do kompletnie obcego środowiska. Nie zmieniało to jednak faktu, że rudzielec wcale nie chciał być dotykany. Definitywnie nie, nie przez Boryę, nie przez kogoś, kto mógł mieć wobec niego tylko wrogie zamiary, nawet jeśli odczucia towarzyszące fizycznemu kontaktowi wydawały się być dziwnie właściwe. Bardziej odpowiednie niż bliskość z inną omegą.
- N... Nie możesz mnie dotykać - wyjąkał. - Ja.. Ja ci nie pozwoliłem!
I... I tyle go było widać. Nie przejmując się obecnością Boryi w swoim domu wybiegł z pokoju i uciekł do swojej sypialni. Zamknął drzwi od wewnątrz i usiadł pod drzwiami.
Brunet nie mógł uciec. Nie miał jak. Na zewnątrz było zbyt wielu innych ludzi.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
Sponsored content





dymający dymek i borys Empty
PisanieTemat: Re: dymający dymek i borys   dymający dymek i borys Empty

Powrót do góry Go down
 
dymający dymek i borys
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» dymający dymek

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: RPG :: RPG. :: Borya Vedernikov x Dmitrij Ilya Yakimov-
Skocz do: