Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Come, little children?

Go down 
2 posters
Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Come, little children?   Come, little children? EmptyNie Lip 22, 2012 7:39 pm

Czyli 30!Ryuuto x 15!Megu.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyNie Lip 22, 2012 7:51 pm

Ryuuto


Jak codziennie, siedział w swoim biurze, w budynku głównym należącym do Yakuzy. Jako jej głowa, miał naprawdę sporo papierkowej roboty. I mimo, że jego cała dusza czasami aż rwała się do jakiejś pełnej adrenaliny akcji, strzelaniny, ucieczek czy pościgów to jednak obowiązki pozostawały obowiązkami. Ojciec wybrał go na szefa mafii zamiast swojego pierworodnego, właśnie ze względu na tą papierkową robotę i rozsądek, jaki Ryuuto niewątpliwie posiadał. Brunet cierpliwie czytał kolejne raporty, aż w końcu przyszła godzina sądu ostatecznego.
- Ryuuto debilu! - Usłyszał już z korytarza głos swojego starszego brata. Ryuu westchnął mimowolnie i spojrzał na nieco wystraszoną Shin Che.
Chinka właśnie podawała herbatę i ciasteczka, które sama upiekła.
- Mnie też miło cię widzieć Megu - powitał blondyna, kiedy ten wparował do jego biura. Omal nie wywracając po drodze doniczki z kwiatami.
Ryuuto naprawdę kochał tego gwałtownego idiotę, ale czasami nie miał do niego siły.
- Dlaczego do cholery przydzielasz mi samych gówniarzy na szkolenia?!
Blondyn krokiem pełnym agresji podszedł do biurka, za którym siedział Ryuuto i z hukiem oparł o nie ręce. Emanował wściekłością.
Ryuuto już chciał coś odpowiedzieć, ale w tym momencie wtrąciła się jego Shin Che.
- Przepraszam - jej głos był naprawdę nieśmiały, ale Megu o dziwo posłuchał. - Może chciałby pan ciasteczko? Jeśli pomyśli się życzenie, spełni się.
Ryuuto potarł dłonią nasadę nosa. Już słyszał całą ironiczną tyradę swojego starszego brata.
- Żebyś ty miał z powrotem te swoje piętnaście lat Megu, byłeś wtedy taki kochany - mruknął z lekkim sarkazmem Ryuuto, patrząc jak blondyn wpycha do buzi ciastko.

I wtedy to się stało.

Shin Che uśmiechała się od ucha do ucha, jak ktoś naprawdę zadowolony z siebie. Ryuuto omal nie dostał zawału i nawet nie zdawał sobie sprawy, że patrzy na swojego starszego-młodszego brata z rozdziawionymi ustami.
- Meeegu? - Zapytał ostrożnie, kiedy z ostatnie opary dziwnego dymu opadły i stało się jasne, że te cholerne ciasteczka naprawdę spełniają życzenia.
- To ja was zostawię! - Shin Che ewakuowała się z biura Ryuuto szybciej niż ktokolwiek mógłby ją o to posądzić.
O cholera.
O jasna cholera!
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyNie Lip 22, 2012 8:16 pm

Megu Tashikawa

Mógł uczyć nowych. Naprawdę, był w tym dobry.
Ale, na Boga, wszystko miało swoje granice. A dziś, kiedy spojrzał na gromadkę kretynów których miał nauczyć czegokolwiek stwierdził, że granica zaczyna się już na ich twarzy. Mordy nieskażone inteligencją. I jak on miał, kurwa mać, wykonywać swoją robotę?!
Warknął coś ze złością i postanowił wyładować swoje nerwy na przyczynie wszelkiego zła mającego miejsce w jego życiu.
Kiedy wchodził do biura Ryuuto, nawet nie zapukał.
- Ryuuto, debilu! Dlaczego do cholery przydzielasz mi samych gówniarzy na szkolenia?! - rzucił czarnowłosemu poirytowane spojrzenie, mocno uderzając dłońmi w jego biurko.
Gdy Shin Che się odezwała zerknął na nią przelotnie i bez zastanowienia sięgnął po ciasteczko.
Ta. Życzenia. Dobre mu sobie.
- I myślisz, kurwa mać, że co ja jestem?! Jebany cudotwórca?! - ugryzł ciasteczko. Było całkiem dobre, musiał przyznać. - Jak te całe niby-magiczne ciastka? - dodał po chwili, nieco ironicznie.
Nagle poczuł dziwne łaskotanie u nasady nosa. Odruchowo potarl ją dłonią - też mrowiła, i wydała mu się jakaś... dziwna? Taka jakby mniejsza, ledwie zauważalnie delikatniejsza...
KURWA MAĆ. Zajebie skurwiela. Zapierdoli tak, że sukinsyn już nie wstanie. TO KURWA DZIAŁAŁO.
- ZAPIERDOLĘ C...

Blondyn przetarł oczy i zamrugał zaskoczony. Niepewnie zerknął w dół. Męska, ale stanowczo nie należąca do niego i stanowczo zbyt duża, czarna koszula smętnie zwisała mu z ramion. Ba, sięgała mu prawie do kolan. Podobnie spodnie - za długie, za szerokie, nie spadły tylko dlatego, że je przytrzymał. I jeszcze deptał nogawki, za długie o jakieś 15 centymetrów.
Megu, kompletnie zbity z tropu, spojrzał przed siebie. Pewnie znowu Seiko i Ryuuto wymyślili coś kompletnie durnego. Jedną ręką odgarnął z czoła zbyt długą, zupełnie nieułożoną grzywkę.
- Niech no ja ich dorwę - burknął sam do siebie. Dostrzegł siedzącego przy biurku mężczyznę. Wyglądał cholernie znajomo, ale nastolatek nie mógł go przyporządkować do żadnej konkretnej osoby. Lepiej było być uprzejmym - jeszcze się okaże, że to jakiś znajomy ojca i skończy z kolejnym tatuażem... Ramię dalej pobolewało po ostatnim.
- Przepraszam, że nachodzę pana w takim... stanie, ale czy wie pan może gdzie znajdę dzieci Akiego-sama? - gwałtownie zamilkł. Czekaj. Czekaj. Facet miał stanowczo europejskie rysy twarzy. A taką fryzurę i takie oczy miał tylko jeden człowiek, którego Megu znał. Posłał czarnowłosemu kompletnie niedowierzające spojrzenie. Nie, nie, głupoty! Chłopak wymierzył sobie mentalny policzek. Idiotyzm. Podobny jest. Po prostu. A jemu znów zrobili durny żart.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyNie Lip 22, 2012 8:25 pm

Ryuuto


Okej.
Ogarnij się Ryuuto. Najpierw się ogarnij. Musisz wyglądać naprawdę reprezentacyjnie z taką otępiałą miną wymalowaną na gębie.
Ale co potem? Co on ma do cholery powiedzieć Megu, który najwyraźniej znów ma piętnaście lat i pamięta tylko to, co piętnastoletni Megu mógłby pamiętać. Boże. Ryuuto zanotował w głowie, by nie pozwolić Shin Che na gotowanie, pieczenie i przyrządzanie czegokolwiek. Nigdy więcej.
- Megu - zaczął, kiedy porządnie odkaszlnął. - Dobrze się czujesz?
Cholera, nie to chciał powiedzieć.
Z drugiej strony wcale nie wiedział co powiedzieć! No szlag by to! Nikt go nie przygotowywał na takie czary. Gorsze niż po LSD, a nawet jemu w młodości zdarzało się zaćpać tym świństwem czy tamtym. W dodatku, jakby tego wszystkiego było mało, jego brat wyglądał naprawdę uroczo w tych za dużych ubraniach i z nieco zagubioną miną.
Ryuuto westchnął ciężko, oparł łokieć na biurku, a policzek na dłoni.
Okej, trzeba było mu powiedzieć na czym stoi, zamknąć potem w pokoju i nie wypuszczać, aż nie zmieni się w dorosłego Megu. Matko, a co jak się już NIE ZMIENI!? Ryuuto miał ochotę skoczyć z tego pieprzonego dziesiątego piętra.
- Jeśli chodzi o Seiko... To pewnie ze swoim chłopakiem - zaczął, nieco niezadowolonym głosem. - A ja, siedzę przed tobą, Megu.
Dobra. Prościej się nie dało. Teraz przynajmniej będzie mógł odpowiadać na pytania, jeśli blondyn jakieś zada.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyNie Lip 22, 2012 8:39 pm

Megu Tashikawa

Zrobił taką minę, jakby ktoś przyłożył mu czymś ciężkim w głowę i schował się tak, że nie Megu nie miał nawet szans zareagować.
Z jego ust wyrwała się idealna na taką okazję, głęboka i inteligentna odpowiedź.
- Yyyyyyy.... - blondyn zamrugał zaskoczony.
W porównaniu do dorosłego siebie miał trochę zbyt duże oczy i zbyt długie rzęsy. Rzucił czarnowłosemu mężczyźnie kompletnie skonsternowane spojrzenie. Że niby miał rację? I dobrze skojarzył za pierwszym razem? Miał przed nim siedzieć Ryuuto?! Przecież ten facet miał spokojnie ze trzydzieści lat!
Nastolatek, jakby chcąc się otrzeźwić, gwałtownie zatelepał głową. Przydługawe, pozostające w kompletnym nieładzie szatynowe włosy opadły mu na czoło.
- CO? - wydusił w końcu. - No z całym szacunkiem, uderzyłeś się w głowę? - no tak. Uprzejmość uprzejmością, ale to dalej był Megu, który okres "młodzieńczego buntu" przeszedł wyjątkowo... burzliwie.
Tak. Jasne. Ryuuto. Ten stary pryk, co prawda w jakiś chory sposób podobny do jego przyszywanego brata miałby rzeczywiście tym bratem być? Dobre sobie. Ryuuto miał dwanaście lat. A jego dziesięcioletnia, kochana siostrzyczka miała by mieć chłopaka? Hmpf...
- To kompletnie nie jest śmieszne - powiedział mocno urażonym tonem. - Ale dobrze, łaski bez, dam sobie radę sam.
Cholera, głos też miał zupełnie inny. Mniej męski, bez tej charakterystycznej, ledwie wyczuwalnej chrypki. Był zwyczajnie chłopięcy.
Nastolatek mocniej podciągnął spodnie i z mocno urażoną miną zaczął kierować się do wyjścia.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyNie Lip 22, 2012 8:49 pm

Ryuuto



To nie wróżyło naprawdę niczego dobrego. I Ryuuto wiedział, że w tym właśnie momencie swojej marnej egzystencji znajduje się w kompletnie czarnej, głębokiej dupie. Z której raczej się tak prędko nie wykaraska.
Miał tylko nadzieję, że Megu prędzej czy później wróci do swojej właściwej, dorosłej postawy. Problem polegał na tym, że Ryuu nijak nie mógł go ze swoich apartamentów wypuścić. Blefu też mu nie sprzeda, nigdy nie nauczył się porządnie bratu kłamać.
- Stój! - Jego głos w tym momencie zabrzmiał jak głos szefa Yakuzy.
Szatyn zatrzymał się w miejscu, nieco zaskoczony. Ryuuto ponownie potarł nasadę nosa. Czy ten dzień nie mógł należeć do normalnych? W których Megu wpada, wrzeszczy, rozwala kilka doniczek z kwiatami, a potem, wieczorem uprawiają wściekły seks?
Takie rzeczy mogły przydarzać się tylko im.
Ryuuto westchnął głośno.
- Eh, nie wiem co mam ci powiedzieć, żebyś mi uwierzył - mruknął w końcu, nieco zrezygnowany. - Bo sam w to nie wierzę. Ale stąd cię nie wypuszczę, nie ma na to nawet najmniejszych szans.
Brunet wstał od swojego biurka. Dopiero teraz widać było faktyczną różnicę między nimi. Ryuuto i tak normalnie wyższy od brata, teraz patrzył na niego już zupełnie z góry. Megu ledwo sięgał mu do ramienia. W dodatku jego budowa, no cóż... Była po prostu chłopięca. I nawet jeśli Ryuuto będzie musiał użyć siły, żeby go w swoim mieszkaniu zatrzymać, nie sprawi mu to najmniejszego problemu.
- O! - Brunet uśmiechnął się zadowolony. - Skoro masz teraz około piętnastu lat... Pamiętasz pierwszego człowieka, którego miałem zabić? Zrobiłeś to za mnie, ale żaden z nas nikomu o tym nie powiedział.
A sru, niech go sobie podsłuchują. I tak w tym momencie gówno mogą z taką informacją zrobić, za przeproszeniem.
Za to Megu... Megu po usłyszeniu tego wyglądał jakby ktoś właśnie dał mu w mordę. I to solidnie.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyNie Lip 22, 2012 9:06 pm

Megu Tashikawa

Już miał otworzyć drzwi, gdy usłyszał wypowiedziane ostrym, stanowczym tonem polecenie. Europejczyk brzmiał kompletnie jak jego ojciec i Megu po prostu musiał się zatrzymać.
Odruch wykonywania rozkazów przełożonych zakorzenił się w nim tak głęboko, że słuchał go niemalże podświadomie.
Natychmiast się odwrócił.
Żeby spojrzeć brunetowi w twarz, musiał unieść głowę - nigdy nie był niskim dzieckiem, ale temu tutaj sięgał ledwie do ramienia. Zerknął na niego ze złością, ale jednak nieco niepewnie.
Facet był zdrowo popierdolony, ale, cholera; miał te same oczy, taki sam uśmiech i te same, kruczoczarne włosy - z tą tylko różnicą, że teraz sięgały mu prawie do ud. A Ryuuto niedawno swoje przyciął, tak mniej więcej do krzyża. No i, cholera jasna, Ryuu miał dwanaście lat! Był młodszy, mniejszy, niższy, o bardziej dziecięcej buzi, i nigdy nie używał w stosunku do Megu takiego tonu! Totalnie idiotyczny, świetnie wymyślony i zaplanowany do ostatniego elementu dowcip.
Mina nastolatka zrzedła, kiedy usłyszał resztę wypowiedzi. Nie. Tego Ryuuto nie powiedział nawet Seiko. Tego nie powiedziałby po prostu nikomu. N.i.k.o.m.u. Bo oboje byliby w tarapatach, o których bali się nawet myśleć.
Chłopak niemalże czuł, jak przysłowiowy grunt ucieka mu spod nóg.
Długo patrzył mężczyźnie w oczy, doszukując się w nich kłamstwa. Nie zobaczył niczego, co świadczyłoby o tym, że stary pryk blefuje.
Opadł bezsilnie na kanapę. Uszczypnął się w nadgarstek. Bolało.
- I to nie jest jakiś totalnie poorany sen?
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyNie Lip 22, 2012 9:14 pm

Ryuuto


- Ty mi powiedz - westchnął bardzo, bardzo głośno. - A na przyszłość Megu, nigdy nie jedz ciasteczek. Nigdy.
Usiadł koło młodszego-starszego brata na kanapie i po ludzku załamał ręce. Bo i co mógł teraz zrobić? Mógł jedynie czekać, aż Shin Che wróci z zakupów z Seiko. Ale z drugiej strony jeśli to był tylko sen... To jutro rano wszystko powinno być w jak najlepszym porządku. A on sam będzie miał pewnie porządnego siniaka pod okiem.
Tak. To na pewno to!
Megu wparował do jego biura i przywalił mu na tyle mocno, by Ryuuto stracił przytomność. Cholera. To nie było dobre rozwiązanie. Blondyn na pewno będzie miał przez to kłopoty z Radą, ale statecznie Ryuu wyciągał go już z większych tarapatów.
A taka wersja była łatwiejsza do przyjęcia.
- Mam nadzieję, że jak najszybciej wrócisz do swoich trzydziestu trzech lat - zaczął, opierając się wygodniej i mając kompletną pustkę w głowie. - W każdym bądź razie zostaniesz tutaj, bo za tymi drzwiami jest zdecydowanie za wielu ludzi, którym zalazłeś za skórę. A nie mam ochoty zbierać twoich flaków.
Przez moment przeszło mu przez myśl, że może powinien używać nieco delikatniejszych słów w stosunku do piętnastoletniego Megu. Potem jednak uznał, że to w końcu jego brat i słownictwo ma jeszcze gorsze.
- Łazienka jest na przeciwko, nasza sypialnia... - urwał. O cholera.
Ich sypialnia.
Wpadł.
Jak ma powiedzieć dzieciakowi, że za kolejne piętnaście lat będzie się pieprzył ze swoim przyrodnim!?
Ryuuto postanowił, że kiedyś naprawdę skoczy z tego przeklętego dziesiątego piętra. Życie przysparzało mu zbyt wielu problemów, zdecydowanie.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyNie Lip 22, 2012 9:29 pm

Megu Tashikawa

- Co? Jakie ciasteczka? Co do tego, że się postarzałeś, mają jakieś głupie ciasteczka? - szatyn rzucił przyrodniemu bratu totalnie skołowane spojrzenie.
Ogarniał to wszystko w jeszcze mniejszym stopniu niż brunet. No. I miał piętnaście lat. Był jeszcze bardziej niestabilny emocjonalnie niż swoja dorosła wersja, więc pewnie cała ta sytuacja stresowała go jeszcze mocniej.
Boże, co ojciec powie jeśli się dowie, że Megu wpakował się w coś takiego?
Tylko... W co on właściwie się wpakował? Siedział przed swoim, na oko trzydziestoletnim bracie. Siedział przy chłopaku, którym miał się opiekować, bo był o trzy lata młodszy. Siedział przy chłopaku, z którym wczoraj rozmawiał, i który jeszcze kaleczył japoński, a teraz posługiwał się nim tak płynnie jak rodowity mieszkaniec Kraju Kwitnącej Wiśni.
I jeszcze teraz zasugerował, ze to nie on się postarzał, tylko Megu zmłodniał. O osiemnaście lat!
Szatyn bezradnie wplótł palce we włosi i pokręcił głową. Co on musiał wziąć, żeby mieć takie zwidy?! Jeśli Rada się zorientuje, że się naćpał - ba, nawet nie sprawdził jak brudny towar dostał! - to go chyba zabiją...
- Szlag by to wszystko trafił! Ja nie muszę nigdzie wychodzić żeby się dorobić kłopotów, ojciec jak się dowie, że znowu coś wziąłem to spuści mi taki wpierdol, że przez tydzień się nie ruszę!
Chyba przejął się na tyle mocno, że nie zareagował zbyt żywiołowo na "ich" sypialnię.
Bardziej nutrowało go to, że przecież kiedy miał halucynacje to nigdy nie był tychże halucynacji świadom. Czyli coś się działo. Naprawdę się cholera działo. Jego typowo japoński, przesądny rozum zaczął nerwowo wertować pamięć. Cholera, nie dawno bawili się w wywoływanie duchów. Na pewno coś zrobili!
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyNie Lip 22, 2012 9:50 pm

Ryuuto


Z początku nie wierzył, że tak mu się upiekło. Ale przyjął to za dobrą passę. Skoro Megu nie zarejestrował "ich sypialni" to oznaczało, że Ryuu dostał kolejną szansę od niebios. Diabli wiedzą, jak on utrzymałby tego dzieciaka w ryzach, gdyby piętnastolatek chciał mu się wyrwać.
Ale na razie był chyba zbyt zmieszany i ogłupiały by wymyślić jakiś szczwany plan. Ryuuto zdawał sobie sprawę z tego, na jakie pomysły wpadał jego brat w swoim okresie buntu. I naprawdę nie miał najmniejszej ochoty doświadczać jakiegokolwiek z nich. Nie na własnej skórze.
- Niczym się nie naćpałeś - sprostował Megu. - Zjadłeś ciastko mojej... No, powiedzmy, że należy do mnie. Prezent od Triady, Shin Che. Całkiem miła kobieta, ale na wszystkich bogów nigdy nie pozwolę jej więcej gotować. A ty nigdy więcej nie zjesz ciastek, zapamiętaj to.
Ryuuto na moment przymknął oczy. Wyglądał teraz na naprawdę zmartwionego. Pierwszy szok minął i Ryuu nauczony doświadczeniem zaczął analizować. Seiko właśnie spędzała weekend ze swoim chłopakiem i zakazała sobie przeszkadzać. A jeśli Ryuuto zadzwoni do niej i powie, że Megu odmłodniał o osiemnaście lat... Seiko bez wątpienia go zabije. I uzna, że po prostu za dużo wypił. Co się zaś tyczy Rady... Nie. Ryuuto stwierdził, że to ostatnie osoby, jakim chciałby powiedzieć o młodszym Megu.
- Nie czujesz się może czasem jakoś dziwnie? Jakbyś miał urosnąć, albo coś? Bo naprawdę nie mam absolutnie żadnego pomysłu na to, co z tobą zrobić - ciągnął dalej, mocno całą tą sytuacją przytłoczony.
Nagle wstał z jakimś takim zrezygnowanym entuzjazmem.
- No, chodź. Znajdziemy ci jakieś ubrania, które z ciebie nie spadną - powiedział, po czym ruszył w stronę sypialni.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyNie Lip 22, 2012 10:06 pm

Megu Tashikawa

- Prezent od Triady? - szatyn nieco bardziej przytomnie zerknął na brata. - Tych... osiemnaście lat później, wreszcie się jakoś dogadaliśmy? - umilkł na chwilę. - A. Właśnie. Co właściwie z ojcem? Bo nie chce mi się wierzyć, że dożyłby aż tyle...
Ocho. Zaczęły się niebezpieczne tematy. Ojciec, układy z Chinami, władza... Na chwilę obecną Megu nie żywił do brata jakiejś wielkiej urazy. Lepiej chyba było nie mówić mu tym, że nie, nie został głową yakuzy. Może i nie znienawidziłby bruneta teraz zaraz i natychmiast, bo dalej był zbyt mocno skołowany... Ale, jednak, lepiej nie ryzykować.
Megu, przynajmniej na chwilę, wrócił do siebie. Rzucił bratu takie spojrzenie, jakim obdarzało się osoby opóźnione w rozwoju.
- A skąd mam do cholery wiedzieć jakie to uczucie kiedy się rośnie? Czy ja ci wyglądam na kogoś kto rekreacyjnie robi sobie wędrówki w czasie? Myśl trochę - burknął.
Cóż. Nie użył ani jednego wulgaryzmu, nie nazwał brata debilem, ułomem, kretynem, męską kurwą ani nie użył żadnego innego obraźliwego epitetu, nie rzucił się z pięściami...
Cholera, to naprawdę był piętnastoletni Megu. Bez większych nerwów wstał i poszedł za bratem.
- Masz jakieś moje ubrania? - nastolatek był poniekąd zaskoczony. - W sensie, że takie na mnie.. teraz? Bo po tym co się za mną ciągnie wnioskuję, że jestem sporo wyższy...
Sam fakt tego, że w sypialni Ryuuto mogą się znajdować jakiekolwiek jego ubrania generalnie, nie wydawał się go oburzać.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyNie Lip 22, 2012 10:18 pm

Ryuuto


Cała ta sytuacja była koszmarnie dziwna. Megu naprawdę zachowywał się jak jeszcze dobrze wychowany nastolatek. W porównaniu z tym, co Ryuuto miał ze swoim bratem na codzień to było jak miód.
Ryuuto przyłapał się na zaskoczeniu, kiedy zamiast oberwać z pięści w twarz albo przynajmniej zostać zasypanym stertą wulgaryzmów, Megu jedynie na niego naburczał. To było naprawdę niecodzienne. Ale i przyjemne. Naprawdę przyjemne.
Ryuu nie umiał powstrzymać lekkiego uśmiechu.
- Mam trochę twoich ubrań, ale też z pewnością się w nich utopisz. Za to te Seiko na pewno będą dobre - powiedział, od razu kierując się do ogromnej szafy.
Większość półek zajmowały ubrania Ryuuto, ale trzy wydzielone były dla Megu i jedna dla ich siostry. Ryuuto sięgnął do najniższej, należącej właśnie do Seiko.
- Nie każę ci chodzić w damskich ciuchach. Chwalmy więc Seiko, że nosi męskie.
Zagrzebał się na moment w stercie czarnych ubrań po czym wyciągnął ciemny t-shirt i dość luźne spodnie, typowe podomki. Ale przynajmniej nie spadną Megu z tyłka. Chociaż jeden plus.
Z odpowiedzią na pytania brata odnośnie ojca zwlekał dopóki sam szatyn go nie upomniał. Westchnął.
- Ojciec nie żyje, ale teraz naprawdę lepiej jest nie rozmawiać o władzy - uciął jak najszybciej. Miał nadzieję, że brat nie będzie na niego naciskał. - Ostatecznie to nie są sprawy, którymi powinieneś się teraz zajmować. A z Triadą owszem, współpracujemy przeciwko rosyjskiej mafii. To bardzo długa i męcząca historia.
Ryuuto nie lubił wracać myślami do całej akcji w Rosji. Toteż szybko potrząsnął głową i podał obecnie młodszemu bratu ubrania.
- Łazienka jest na lewo.
Cholera, a tak ładnie wyglądał w tych za dużych ciuchach.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyNie Lip 22, 2012 10:42 pm

Megu Tashikawa

W pierwszym odruchu miał ochotę postukać się w czoło. Przecież ona biegała głównie w sukienkach, a jeśli w spodniach to z reguły bardzo kolorowych. A bluzki miała tylko tak dziewczęce, że wszystkie rówieśniczki mogły jej co najwyżej pozazdrościć.
- Ciuchy Seiko? Zwariowałeś? Że niby mam ubrać spódnicę? Zresztą, przecież ona jest mniejsz... - urwał. No tak. Kiedyś była mniejsza. Teraz zapewne była wyższa od niego. I pewnie ubiera się zupełnie inaczej niż jako dziecko.
Kiedy młodszy-starszy brat wcisnął mu do rąk prosty, czarny t-shirt i nieco znoszone ciemne spodnie z jakiegoś miękkiego materiału, doszedł do wniosku, że owszem, jego podejrzenia były jak najbardziej podstawne. Seiko urosła i kupowała kompletnie inne ubrania.
Kiedy brat tak ostro uciął temat władzy, Megu nieco zmarszczył nos.
- Nawet się spodziewałem, że staruszek tak długo nie pociągnie... Szkoda. - nie wydawał się być zbytnio poruszony. Może tylko gdzieś na dnie jego oczu odbiło się coś na kształt smutku. Nigdy nie czuł do ojca jakiejś głębokiej, synowskiej miłości, ciężko, żeby rozpaczał; zwłaszcza, że według wszelkich logicznych wyjaśnień, skoro był dorosły, zdążył się już obecnością rodziciela "nacieszyć". Na pewno miał wystarczająco dużo wspomnień z nim związanych.
Nie rozumiał tylko dlaczego brat tak alergicznie reaguje na temat głowy yakuzy.
- A niby dlaczego nie? - no tak. Uparty jak osioł był od zawsze. Przeciągnął się lekko; puszczone ciuchy znów zaczęły z niego spadać, więc szybko je przytrzymał. - Ale. Właściwie, powinienem się tym martwić za jakieś 3-4 lata, więc..
Kiwnął głową i zniknął w łazience. Po chwili wrócił, już przebrany. Krótki rękawek odsłaniał jego ręce - jak na piętnastolatka całkiem nieźle umięśnione, a w porównaniu do swojej wersji dorosłej, śmiesznie chude.
Jedno ramię było zupełnie wolne od tatuaży, drugie było nimi pokryte mniej więcej w połowie. Cóż. Od dziecka załaził Radzie za skórę, ale i tak robił to rzadziej niż teraz...
Usiadł na łóżku.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyNie Lip 22, 2012 10:58 pm

Ryuuto


Cieszył się, że Megu nie chce drążyć dalej nieprzyjemnych tematów. Nie wiedział, jak miałby mu powiedzieć, że Ojciec nie chciał zrobić z niego głowy Yakuzy. Piętnastoletni Megu wcale go nie nienawidził i to było tak przyjemne i miłe uczucie, że Ryuu za nic nie chciał się go pozbywać. Właściwie, miał nieodpartą ochotę brata przytulić ale lepiej było nie przeciągać swojego szczęścia.
- Widzisz, pasuje - odpowiedział, uśmiechając się lekko.
A potem zapadła niezręczna cisza i Ryuuto znów westchnął.
- No dobrze - mruknął po chwili. Megu, tak śliczny i zupełnie niewinny, w dodatku dobrowolnie siedzący na jego łóżku. To była taka okazja!
Brunet niemal od razu zabił się w myślach. Nie. Nie, nie, nie. Nie będzie teraz napastował młodszego brata.
Zamiast tego wziął jego za duże ubrania i powyciągał z nich kolejno fajki, portfel, telefon i dwa pistolety, które sprezentował mu niedawno. W sumie był mile zaskoczony, że Megu prezent przyjął i nie przetestował na nim. Ale z drugiej strony, kto mógłby się oprzeć czemuś tak pięknemu?
Ryuu uśmiechnął się lekko na wyryty napis "strzelaj zanim ktoś zastrzeli ciebie" po czym odłożył broń na stół.
- Nie waż się z nich strzelać. Ostatnie czego potrzebujemy to twój wyłamany bark - powiedział, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że nastolatek i tak dorwie się do broni. I nawet gdyby nie miał z niej strzelać, to na pewno dokładnie zmaca.
- Byłbym też wdzięczny gdybyś do nikogo nie dzwonił ani nie pisał. Tak samo z odbieraniem telefonów i sms`ów. Po prostu to zostaw, zajmiesz się tym jak wrócisz do normalności. Ah, i jakby dzwonił Sasha, daj go mi - dodał ostatnie zdanie po chwili namysłu. - A ja chyba pójdę skończyć tą nieszczęsną robotę papierkową. Jeśli będziesz głodny w kuchni jest chińszczyzna, a jak chcesz możemy coś zamówić.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyNie Lip 22, 2012 11:16 pm

Megu Tashikawa

- Nie będę strzelać, wiem, że mają za duży odrzut. Ale, cholera, są piękne! - szatyn nie czekając na pozwolenie dorwał się do obu pistoletów. Zapobiegawczo oba zablokował. Zaczął przyglądać się jednemu z nich.
- Cholera. Modelu nie znam. Pewnie dopiero zaczną... Zaczęli go produkować kiedy dorosłem, nie? - mruknął. Wyciągnął magazynek. - Kaliber 45, ręczna, samopowtarzalna, trochę podfrezowana przy spuscie, przekoszenie lufy jest... Przyjemny. Naprawdę przyjemny - nastolatek odwrócił pistolet w dłoniach. Dopiero teraz dostrzegł napis. - "Strzelaj zanim ktoś zastrzeli ciebie"? Sam bym sobie tego nie napisał. - zerknął na brata. - Są od ciebie? Dzięki - uśmiechnął się lekko, bez krztyny złośliwości.
I podziękował.
Matko, naprawdę, totalnie inny człowiek. No... Prawie totalnie. Kiedy się odwrócił, dostrzegł trzymane przez Ryuuto papierosy.
- FAJKI! - nastolatek gwałtownie rzucił się w kierunku trzymanej przez brata paczki papierosów.
Pościel przesunęła się pod jego nogami sprawiając, że zupełnie rymsnął na łóżko; wcześniej wyciągnięte przed siebie ręce teraz przypadkiem uderzyły bruneta w klatkę piersiową sprawiając, że chcąc nie chcąc, też rąbnął na łóżko.
- Sory - powiedział Megu z poziomu poduszki, w którą uderzył twarzą.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyNie Lip 22, 2012 11:30 pm

Ryuuto


Zamarł w jednym miejscu i to dosłownie. Czy on się przypadkiem nie przesłyszał? Megu mu podziękował? Ryuuto spojrzał na niego z lekkim niedowierzaniem, a potem zrobiły się z niego dosłownie ciepłe kluchy. Gdyby ktokolwiek go teraz zobaczył... Ale to już było nieważne. Ryuu uśmiechnął się cieplej niż zazwyczaj i zmierzwił Megu włosy.
- Nie ma sprawy.
Ryuu poczuł jak jego serce podskakuje z tak dawno nie odczuwanego szczęścia. Cholera, jedno "dzięki" od Megu, a Ryuuto kompletnie zapominał, że przecież oboje są bezdusznymi mordercami.
A potem szatyn rymsnął na łóżko jak długi, jego przy okazji też na nie powalając.
Ryuuto, nieco zaskoczony nagłą zmianą miejsca, westchnął głośno i uniósł fajki jeszcze wyżej.
- E, nie ma! - Zaczął raczej obronnie. - Nie będziesz palił przy mnie. Mam jeszcze słabsze płuca niż kiedyś i dym naprawdę mi szkodzi. Jak chcesz zapalić to idź do łazienki i pal przy otwartym oknie.
Ryuuto miał cichą nadzieję, że nikt mu brata przez to otwarte okno nie zdejmie. Już kiedyś mu się zdarzyło zostać postrzelonym przez zawodowego strzelca. I Ryuuto spędził wtedy przy nim kilka dobrych godzin w szpitalu.
Wywrócił oczami widząc minę piętnastolatka.
- Nie pal ich na siłę, najwyżej kupię ci inne - dodał, kiedy chłopak znikał już za drzwiami.
Ryuuto westchnął cicho i położył się z powrotem na swoje łóżko. Przez moment wpatrywał się w sufit, z nie określonym spojrzeniem. Potem zerwał się szybko i ruszył do swojego biura.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyPon Lip 23, 2012 2:07 pm

Megu Tashikawa

Kiedy usłyszał o paleniu, tylko wywrócił oczyma. No, ale skoro Ryuu miał jeszcze delikatniejsze płuca to przecież nie będzie siedział i dmuchał mu dymem w twarz. Logiczne, że pójdzie gdzieś, gdzie nie będzie przeszkadzał.
- Okej, okej, łapię. Nie będę cię zadymiał.
Z nieco niezdrowym uśmieszkiem chwycił paczkę papierosów i poszedł do łazienki. Niemalże niecierpliwie uchylił okno, już, już wydobył fajkę, wsunął ją do ust...
- No szlag by to, zapalniczka - wrócił się do sypialni. - Ryuu... O. - brata już nie było.
Racja. Mówił coś o papierkowej robocie. Ech. Co się do cholery stało, że nagle, zamiast biegać po ulicach i wykonywać jakieś ruchliwe zajęcia siedział na dupie przy biurku? Dorosłość... Fu.
Szatyn zabrał leżącą na pościeli zapalniczkę. Po chwili z łazienki dało się usłyszeć głośne kasłanie.
- Kurwa - nastolatek zgasił papierosa i niemalże z obrzydzeniem wyrzucił go za okno.
Kiedy wszedł do biura brata dalej się krztusił - w kącikach oczu zebrały się łzy.
- Co to miało być? Ja to niby palę?! - wreszcie sformułował całe zdanie.
Zerknął na bruneta. Siedział przy biurku i z co najmniej mało entuzjastyczną miną podpisywał kolejne dokumenty.
- Oooo... Co robisz? - noo tak. O tym Ryuuto mógł już zapomnieć; nastoletni Megu był straszną męczybułą. Jeszcze gorszą niż wiecznie poirytowany trzydziestotrzylatek. Wszystko chciał widzieć, wiedzieć i znać. A buzia mu się nie zamykała.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyPon Lip 23, 2012 2:22 pm

Ryuuto


Musiał skończyć przeglądać przynajmniej raporty dotyczące poczynań rosyjskiej mafii. To był teraz jego pieprzony obowiązek i w dodatku jeśli coś umknęłoby jego uwadze, mogłoby dojść do tragicznych wydarzeń. A mając przy sobie młodego Megu Ryuuto nie miał najmniejszej ochoty wchodzić w utarczki z Rosjanami.
Zwłaszcza, że Ryuu nigdy nie pozwoliłby prowadzić piętnastoletniemu Megu samochodu podczas ucieczki. Umarliby na jakimś drzewie prędzej niż Rosjanie zdążyliby obalić pół litra wódki na czterech!
Toteż kiedy tylko Megu poszedł zapalić, brunet zabrał się za wypełnianie dokumentów i wertowanie raportów. Dopiero kasłanie z łazienki, oderwało go od jego pracy. A potem chłopak wtoczył się do salonu.
Wyglądał zupełnie uroczo i Ryuuto musiał powstrzymać śmiech, co nie do końca mu wyszło.
- Palisz, palisz - potaknął, kręcąc nieco głową. - Zaraz poślę kogoś po lżejsze fajki.
Wrócił na moment do ostatnich linijek raportu. Lepiej przeczytać je teraz, niż odkładać na później. Chociaż tak po prawdzie od tygodnia nie działo się nic konkretnego. Wszyscy wiedzieli, że Ruskie coś kombinują, ale jak na razie ich plany pozostawały w fazie wstępnej.
- Hm? - Cholera, zapomniał że Megu w okresie swojego buntu był po prostu ciekawskim szczylem. Uśmiechnął się do niego lekko. - Czytam raporty i zajmuję się brudną, papierkową robotą. Nic specjalnie ciekawego.
Ryuuto miał ogromną nadzieję, na to, że Megu nie skojarzy tego, że robił dokładnie to co ich ojciec jako głowa Yakuzy.
- Swoją drogą, wiesz, że twoje ulubione anime mają już drugą serię? Wyjdzie co prawda jak będziesz miał siedemnaście lat, ale jeśli masz ochotę mogę ci dać laptopa i... - Ryuuto nie musiał już kończyć. Błysk w oczach Megu był odpowiedzią samą w sobie.
Punkt dla Ryuuto!
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyPon Lip 23, 2012 2:57 pm

Megu Tashikawa

- Czemu wypełniasz papiery? - w głosie szatyna dało się usłyszeć powątpiewanie. To była robota dla głowy yakuzy i jej sekretarzy. Ryuuto zawsze mówił, że nie interesuje go ani pierwsza ani druga funkcja. Co się zmieniło?
Niby wiedział, że minęło osiemnaście lat... Dużo mogło się zmienić. Brunet mógł zmienić sposób patrzenia na świat, dojrzeć do tego, żeby zostać sekretarzem szefa.
Bo to, że jego przyrodni brat sam jest głową yakuzy w ogóle nie przyszło Megu do głowy. Gdzie, Ryuuto? Rosjanin? Z całym szacunkiem i miłością, przybłęda? Nie, nie było mowy.
Jego uwagę dosyć skutecznie odwróciła informacja o drugim sezonie jego ulubionej serii.
Uśmiechnął się z zainteresowaniem, a potem rozejrzał się za komputerem. Kiedy brat podał mu laptopa, zamrugał nieco zaskoczony. No... Okej.
Włączył komputer - przez chwilę z niemrawą miną patrzył się w ekran.
Hasło. No jaaasne. Hasło.
Zastanowił się chwilę, wystukał coś na klawiaturze i uśmiechnął się tryumfująco. Jaki ten brat był przewidywalny... A niby osiemnaście lat starszy!
Megu zmarszczył nos. Komputer był... dziwny. Nastolatek, po prawdzie, nie miał pojęcia co powinien zrobić.
- YYY... Mam problem?
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyPon Lip 23, 2012 3:08 pm

Ryuuto


Zastosował się do najlepszej zasady dotyczącej dzieciaków, jaką ktokolwiek kiedykolwiek wymyślił. Chcesz mieć trochę czasu dla siebie - daj szczylom komputer. A potem zajmą się sobą na naprawdę długi, długi czas.
Ryuuto podał Megu mały, cienki laptop, jeden z najnowszych modeli i wrócił na moment do tych swoich nieszczęsnych raportów. A potem zreflektował, kiedy szatyn patrzył na niego z wzrokiem kompletnie nie wiedzącym co zrobić.
- Ah, no tak - mruknął Ryuu, uśmiechając się nieco przepraszająco.
Osiemnaście lat temu nie było czegoś takiego. Skąd Megu mógł wiedzieć, jak obsługiwać laptopa? Ale ostatecznie był nastolatkiem, nastolatkowie najszybciej ze wszystkich łapali o co chodzi w technicznych nowinkach. A im starszy się człowiek stawał, tym bardziej ograniczony.
Ryuu podszedł do Megu i nachylając się nad nim zaczął tłumaczyć.
- Google Chrome, Opera i Mozzila to przeglądarki, wybierz tą która będzie dla ciebie wygodniejsza - zaczął, wskazując palcem na ekran. - W Internecie już się jakoś odnajdziesz, prawda? Wpisz po prostu w wyszukiwarkę serię i zaraz coś znajdziesz.
To było naprawdę dziwne, tłumaczyć coś takiego Megu.
Nigdy by nie przeszło z jego trzydziestotrzyletnią wersją. Dorosły Megu prędzej przeczytałby instrukcje Windowsa niż o cokolwiek zapytał brata.
- No, to ja wracam do roboty - mruknął, a w chwilę potem znów zasiadł za swoim biurkiem. Tylko co jakiś czas spoglądając na oglądającego na kanapie anime Megu.
Po prawie dwóch godzinach pisania, czytania i przekopywania się przez sterty papierków, Ryuuto wreszcie skończył.
- Głodny? - Zapytał brata.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyPon Lip 23, 2012 3:23 pm

Megu Tashikawa

Cóż. Zupełnym przypadkiem wybrał Google Chrome: przez dłuższą chwilę wpatrywał się w monitor. Miał drobne problemy ze zmuszeniem myszki do właściwej pracy - jakoś chodziła, ale sterowanie nią za pomocą dłoni było jakieś takie... cholernie niewygodne.
Ostatecznie jednak, jak na nastolatka przystało, Megu jakoś dał sobie radę. Powoli bo powoli, ale w końcu włączył odpowiednią stronę i tytuł.
Przez chwilę oglądał na pełnych głośnikach, ale kiedy zauważył, że trochę przeszkadza bratu, natychmiast ściszył.
Pewnie gdyby znał swój obecny stosunek do Rosjanina nie tylko dałby głośniej, ale na dokładkę jeszcze trzasnął laptopem o ziemię... Ale, cóż.
Na razie nie miał do tego powodów.
Zaoglądał się tak bardzo, że właściwie nie odnotował upływu dwóch godzin. Zerknął na brata nieco nieprzytomnie, dopiero po chwili wrócił do rzeczywistości.
- No. Niegłupi pomysł. Można by coś zjeść. - nastolatek odstawił laptopa na stolik, przeciągnął się i cicho zamruczał.
Nagle chłopak zauważył stojące na stole ciasteczka. Wyciągnął rękę po jedno z nich - nawet nie zauważył kiedy starszy brat na łeb na szyję doleciał do kanapy i prawie go z niej zrzucił.
- EJ! Za co?!
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyPon Lip 23, 2012 3:32 pm

Ryuuto


Chciał już zaproponować zamówienie pizzy albo czegoś na wynos z jednej z chińskich knajp kiedy Megu zaczął sięgać po ciasteczka... Ciasteczka, które zrobiła Shin Che! Ryuuto zareagował natychmiastowo.
Niemal wywrócił się o swoje własne biurko, ale jak najszybciej doleciał do kanapy. Popchnął Megu, wytrącając mu ciasteczko z ręki. Dopiero po chwili zauważył, że tak praktycznie, prawie na piętnastolatku leży.
Odetchnął głęboko.
- Mówiłem ci, nie jedz ciasteczek! - Mruknął, nieco oskarżycielsko.
Zaraz potem wywindował się z powrotem do pionu i jedynie wywrócił oczami, podpierając rękoma boki.
- Możemy zamówić cokolwiek do jedzenia, ale błagam cię na wszystkie świętości nie ruszaj tych ciastek. Jak mi odmłodniejesz jeszcze bardziej to nie wiem co zrobię - stwierdził, z pełną powagą i jakąś taką ukrytą na dnie rozpaczą.
Boże, jeszcze młodszy Megu! Ryuuto kompletnie by już zgłupiał.
- To co? Pizza, coś z chińskich barów? Na co tylko masz ochotę - zaczął po chwili, wyciągając telefon. Zadzwoni do swoich podwładnych, oni na pewno zorganizują resztę w jak najkrótszym czasie.
Ryuu zasiadł na kanapie obok brata i wyciągnął przed siebie nogi.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyPon Lip 23, 2012 3:48 pm

Megu Tashikawa

Kiedy wreszcie brat z niego zlazł, posłał mu nieco buńczuczne spojrzenie.
- Boże, jakie ty jesteś ciężkie bydlę.. - zamruczał, ale zupełnie spokojnie podniósł się do pozycji siedzącej.
- Ale okej, okej, nie ruszam ich - w obronnym geście uniósł dłonie.
Naprawdę, gdyby był normalnym sobą w życiu nie zrobiłby czegoś, co aż tak łatwo pozwalałoby go rozbroić, znokautować, uziemić... Niczego, czym musiałby okazać bratu aż takie zaufanie.
Teraz najwyraźniej nie widział niczego złego w pokazywaniu swego rodzaju bycia bezbronnym, czy rozbrojonym.
Uśmiechnął się z odrobiną rozbawienia, ale po chwili zupełnie swobodnie rozsiadł się na kanapie.
- Pizza. Może być pizza. Tylko bez papryki - skrzywił się.
No tak. To jedno mu pozostało. Nawet kiedy miał trzydzieści trzy lata na paprykę reagował wprost alergicznie. Nie znosił jej.
Zerknął z ukosa na brata. Jak zwykle - niby te włosy związane, ale w jakimś takim kompletnym nieładzie. Szatyn westchnął teatralnie, wstał, przeskoczył przez oparcie - nie, nie mógł zejść normalnie - poszedł do łazienki i po chwili wrócił ze szczotką w ręku.
- Siadaj tyłem do mnie, ty niechluju ty - powiedział chodzący wzór tego jak bardzo roztrzepane i nieułożone mogą byc włosy.
No ale, cóż. Kiedy Ryuuto był młodszy, to Megu całkiem często go czesał...
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyPon Lip 23, 2012 4:01 pm

Ryuuto


Wystukał jednego sms`a. "Dwie duże pizze, bez papryki." To powinno wystarczyć. Uwielbiał tak pobudzać kreatywność swoich podwładnych. Za każdym razem był ciekaw, jakie dodatki wybiorą. Chociaż raz zdarzyło się, że dostał samą margerittę.
A potem Megu przeskoczył przez oparcie. Ryuuto jedynie pokręcił głową w rozbawieniu.
- Po co ci szcz... - urwał w połowie, kiedy szatyn kazał mu usiąść tyłem.
Nie mówcie!
Ryuuto był w zbyt ciężkim szoku, żeby nie wykonać tego polecenia. Posłusznie usiadł tyłem. Nie chciało mu się wierzyć, że jego Megu zamierza go uczesać. Minęły całe lata, odkąd ostatni raz to robił.
Ryuuto prawie zapomniał jakie to cholernie przyjemne uczucie. Toteż bez żadnych problemów oddał się temu. Megu był naprawdę delikatny jeśli chodziło o rozczesywanie kołtunów, które chcąc nie chcąc i tak co jakiś czas tworzyły się na tak długich włosach. Ryuuto siedział spokojnie, z nieco przymkniętymi oczami.
Trafił do raju, nie ma co.
Kiedy Megu kończył rozczesywać sam dół drzwi otworzyły się z rozmachem.
- Oi, Ryuu - Seiko weszła do przedsionka. - Skróciliśmy weekend z Ikim. Jakoś dziwnie się zachowywał, ale to już mniejsza. Znów się objadasz pizzą...?
Ryuuto wciągnął głęboko powietrze i spojrzał na siostrę z mieszanką bardzo wielu uczuć. Seiko stała w progu i wpatrywała się w swoich starszych braci. No. Jeden z nich obecnie był teraz młodszy. I paradował w jej ubraniach.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? EmptyPon Lip 23, 2012 4:19 pm

Megu Tashikawa

- No jak ty je możesz tak traktować? Skończy się na tym, że znowu będziesz musiał przyciąć - burknął nastolatek z pretensją.
Ostrożnie rozczesał pierwszy, splątany kosmyk. Nigdzie się nie spieszył i okazywał bratu aż zbyt dużą delikatność - wierzyć się nie chciało, że z takiego dzieciaka miał wyrosnąć pozbawiony sumienia sukinsyn gotowy brata pokroić, posypać rany solą, podpalić, utopić, albo zrobić jeszcze milion innych, niesamowicie bolesnych rzeczy.
Megu na dobre skupił się na włosach bruneta. Na tyle mocno, że nie odnotował unoszących się za drzwiami kroków, ewidentnie należących do kobiety.
Zwrócił uwagę na gościa dopiero wtedy, kiedy ten z trzaskiem otworzył drzwi.
Przez chwilę patrzył na kobietę z niezrozumieniem. Kto tak po prostu wchodził do cudzego gabinetu, bez pytania? I jeszcze tak z góry mówił po imieniu?
Ryuuto miał dziewczynę, czy co? Znaczy... Pewnie miał. W końcu w chwili obecnej miał lat trzydzieści.
Dopiero po chwili szatyn zorientował się, że twarz kobiety jest uderzająco podobna do twarzy jego siostrzyczki. Niemalże filmowo upuścił szczotkę.
Spojrzał na kobietę z niezrozumieniem.
- ...Seiko? - Boże, jak ona się zmieniła!

Seiko Tashikawa

- Yoo, młotku, odpowie... - zerknęła na chłopaczka klęczącego za bratem. Z powątpiewaniem uniosła brew.
- Jeśli próbujesz przejąć fach Megu i dręczyć nowych, to robisz to stanowczo źle. Czyje to? Kogoś z Rady? I czemu do jasnej ciasnej biega w moich ubraniach?
Kobieta odłożyła torebkę na fotel, poszła uchylić okno i odruchowo zgarnęła leżące w pewnym nieładzie papiery na równą - jak od linijki! - kupkę.
Zerknęła na nastolatka. Patrzył na nią, jakby zobaczył ducha. Właściwie to jej też, cholera, bardzo mocno coś w tym dziecku nie pasowało. Było stanowczo zbyt podobne do jej najstarszego brata. Jednak klony są wśród nas...
Kiedy nastolatek się odezwał, zerknęła na niego co najmniej zbita z tropu.
Cholera. Klony nie miały ani takich samych oczu, ani takich samych tatuaży jak jej brat, kiedy był jeszcze szczylem. A Seiko naprawdę nie znała nikogo innego, kto już w tym wieku mógłby podpaść tak, żeby wytatuowali mu pół ręki. Przez krótką chwilę zwątpiła. EE. Nie. Głupoty jakieś. Totalne głupoty. A potem chłopak odezwał się jeszcze raz. Kobietę zamurowało.

Megu Tashikawa

- Seiko! - oczom nie wierzył. - Jezu, jaka ty jesteś...dorosła! I masz cycki!
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
Sponsored content





Come, little children? Empty
PisanieTemat: Re: Come, little children?   Come, little children? Empty

Powrót do góry Go down
 
Come, little children?
Powrót do góry 
Strona 1 z 4Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: RPG :: RPG. :: Ryuuto Tashikawa x Megu Tashikawa-
Skocz do: