Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Bida z nędzą

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptySro Lip 02, 2014 12:56 am

Dobra seme, naczytałem się fanfików Shoi i stąd żywcem zerżnięty początek, ale jak ci się nie podoba, to mam jeszcze 3 inne pomysły xD

Levi Ackermann

Levi po raz kolejny przeniósł ciężar ciała na ramiona, próbując jakoś się podciągnąć i dać zmęczonym stopom choć chwilę wytchnienia. Przeciążone mięśnie zadrżały. Spędził w tej upokarzającej pozycji przynajmniej dwie godziny: przywiązany do belki, z rękami wyciągniętymi wysoko nad głową, podciągnięty na stanowczo zbyt dużą jak dla niego wysokość, zmuszony do tego, żeby balansować na samych palcach.
Bolały go wszystkie mięśnie, nie wiedział już co zrobić żeby choć na chwilę zaznać ulgi i jedyną rzeczą, o której myślał było to, że mogłoby przestać padać. Od samego te dzielnice nędzy wypełniał miarowy, jednostajny szum deszczu i w innej sytuacji może dało by się uznać to za kojące, ale teraz Żyd był świadom tylko tego jak koszula lepi mu się do pleców, spodnie nieprzyjemne drapią jego nogi, a mokra przylegająca do twarzy grzywka częściowo zasłania mu oczy. Było mu zimno, bolał go kazdy centymetr ciała, ale gdzieś w głębi duszy cieszył się z tego, że w ogóle żył.
Ackermann wiedział, że zwracanie na siebie uwagi żołnierzy to błąd. Ale ci, którzy siedzieli w tej nędznej podróbce kawiarni mieli przy sobie jedzenie, a siostra Leviego nie jadła od dwóch dni - brunet chciał poprosić tylko o kromkę chleba, niezależnie jak mocno urągało to jego dumie.
Kiedy zaproponowali, żeby zagrał z nimi w karty - o cały bochenek! - zdesperowany i głodny zapomniał o rozsądku. Wygrał i właśnie za to zwycięstwo płacił. Miał tylko nadzieję, że kiedy opuzczą swój wygodny, suchy punkt obserwacyjny, to go odwiążą. Uniósł głowę kiedy usłyszał, że kilka budynków dalej wybuchło jakieś poruszenie. Zakręciło mu się w głowie - chyba miał gorączkę.
Ni stąd ni zowąd jego oprawcy zerwali się na równe nogi i wręcz stanęli na baczność. Żyd zmarszczył brwi. To nie było normalne. Spojrzał w lewo i momentalnie zapomniał o tym, jak się oddycha.
SS. Przyjechało SS. Nic dziwnego, że oddział patrolujący stał na baczność - właśnie spoglądali na jednych z najbardziej elitarnych oficerów nazistowskich w tym kraju.
Oficerów, których zadaniem było między innymi werbowanie ludzi do obozów kincentracyjnych. Ackermann kątem oka zerknął na wysokiego, ubranego w czarny mundur. Żeby tu tylko nie podszedł. Żeby tylko poszedł dalej. Levi nie chciał umierać. Nie tak, nie w obozie. Momentalnie poczuł się jeszcze gorzej niż kilka chwil temu. Przed oczami zatańczyły mu ciemne plamy i chyba z czystej desperacji brunet zaczął cicho modlić się do tego samego Boga, który i tak opuścił ich wszystkich.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptySro Lip 02, 2014 10:18 pm

Erwin Smith

Na przestrzeni lat udało mu się odnaleźć Hanji i Mike'a. Wiedział gdzie podziewa się Eren, Mikasa i Armin oraz większość młodego pokolenia zwiadowców. Co pół roku dostawał listy od Nile'a i Marie. Raz nawet spotkał się z Munem. Chłopak żył na farmie w Szwajcarii, razem ze swoją babcią i siostrą, z daleka od tego całego wojennego zamieszania. Erwin nawet nie próbował zwerbować go do wojska.
Smith został głównodowodzącym kilku oddziałów SS, w dość młodym wieku, wszyscy musieli to przyznać. Ale pomógł jego wygląd Aryjczyka oraz doświadczenie i oschłość, które nabył jeszcze za czasów Oddziału Zwiadowców. Erwin nie bał się poświęcać życia swoich ludzi, nie bał się zabijać, każde jego działanie było czystą kalkulacją i to właśnie sprawiło, że wjeżdżał właśnie na rynek niewielkiego, okupowanego miasta.
I pierwszą osobą, którą zobaczył był Levi.
Levi, przywiązany do o wiele zbyt wysoko zawieszonej belki, przemoknięty i ledwo żywy. Dokładnie taki, jakim Smith znalazł go za pierwszym razem, w poprzednim życiu. Przed oczami Erwina błysnęły wspomnienia i w następnym odruchu niemal podbiegł do chłopaka. Ku, oczywiście, zdziwieniu patrolujących miasto żołnierzy.
- Kto to? - Zapytał po niemiecku. (Pomimo tylu lat, nadal dziwne było dla niego pojęcie narodowości. Nadal nie mógł uwierzyć, że nie ma Muru ani Tytanów. Że ludzkość zabija siebie nawzajem.)
- Nie ważne. Odwiązać go - polecił, ostrym, szwabskim tonem. - Do samochodu z nim. Ruchy! Nie mam całego dnia na wasze guzdranie. Moknę w deszczu przez wasze nieróbstwo! Schnell!
Erwin spojrzał ostro na skonfundowanych żołnierzy. Żaden z nich nie odważył się nawet zapytać, dlaczego głównodowodzący jednostką SS, legendarny Erwin Smith, postanowił sobie od tak, zabrać do własnego, prywatnego samochodu - nie wozu na łapanki - Żyda z ulicy.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptySro Lip 02, 2014 10:41 pm

Levi Ackermann

Przygryzl dolną wargę. Bóg nie wysłuchał jego desperackiej prośby, oczywiście, że nie. To było całkiem ironiczne; umierać za wiarę w byt, który nie zwracał uwagi na męki swojego ludu.
Kiedy żołnierze ściągali go na ziemię, nawet nie próbował się wyrywać, czy choćby protestować. Był skrajnie wycieńczony, czuł ze gorączka zwala go z nóg, a jego kondycję pogarszał jeszcze fakt, że nie jadł od trzech dni.
Gdyby ktoś mu teraz powiedział, że w dokładnie takim samym stanie w poprzednim życiu rzucił się do gardła jednemu z najważniejszy oficerów dawnego świata, pewnie by go wysmial. Nie uwierzylby tez w to, że dla tego samego mężczyzny zgodził się przejąć na siebie całą odpowiedzialność za zorganizowanie zamachu na króla i dobrowolnie poszedł na stryczek.
Levi nie był takim człowiekiem. Silnym. Odważnym. Od wielu lat znał tylko strach, głód i upokorzenie, dlatego teraz, kiedy któryś z żołnierzy szarpnął go za ramię, i zaciągnął w stronę samochodu - Levi nie rozumiał, dlaczego krzyczal, to że ledwo chodził nie było jego winą - gorzej, prywatnego sanochodu oficera SS, Żyd przewidywał tylko czarne scenariusze.
Nie odważył się spojrzeć na tak cholernie, perfekcyjnie aryjskiego SSmana, który wsiadł do samochodu chwile później.
W zasadzie to skupił się głównie na tym, żeby nie stracić przytomności tu i teraz.
- Przepraszam - miał nieprzyjemnie zachrypniety głos. - Przepraszam, powinienen wyjść, zamoczę pański samochód, przepraszam - brzmiał tak, jakby nie tylko nie rozpoznał Erwina, ale też oczekiwal, ze blondyn zaraz zrobi mu krzywdę.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptySro Lip 02, 2014 10:58 pm

Erwin Smith

Jedyne podobieństwo do sytuacji sprzed lat, sprzed tej rzeczywistości, skończyło się w momencie, w którym żołnierze ściągnęli Rivaille'a z belki. Erwin częściowo spodziewał się, że jego kochanek rzuci się Niemcom do gardeł, spróbuje zaatakować, ale zamiast tego, Levi opadł na kolana.
Smith zmarszczył brwi, próbując przypomnieć sobie, o której godzinie Hanji wróci ze swojego laboratorium. Wszystko w tym świecie wydawało się dużo okrutniejsze, dużo mroczniejsze od ich przeszłości. Erwin został SS-manem, Hanji prowadziła eksperymenty na ludziach - nie na tytanach, tytani byli jeszcze moralnie dopuszczalni - a Mike? Mike był tropicielem, myśliwym polującym na tych, którym jakimś cudem udało się uciec z obozów, a którzy byli zbyt ważni, by pozwolić im żyć.
W całym tym zamieszaniu, w całej tej nowo odkrytej brzydocie, Levi był Żydem. Erwin nie mógł zrozumieć na jakiej zasadzie działa los w tej sytuacji. Toteż jak najszybciej pozbył się żołnierzy, opieprzając ich z góry do dołu za nieróbstwo i lenistwo, przydzielił im kolejne zadania i w deszczu wysłał na patrol. Swoich podwładnych z SS odesłał na wolny wieczór, tłumacząc, że Żydek jest zbyt ładny, by puścić go bez poharatanej buźki.
(Erwin od dawna wiedział, że w tych kręgach lepiej jest uchodzić za okrutnego sadystę niż za sympatyka żydowskiej hołoty.)
Kiedy wszedł do samochodu, emocje już trochę opadły. Do czasu, kiedy Levi się odezwał. Przez moment, Smith nie wiedział, co powiedzieć.
Minęło kilka długich sekund zanim obrócił się i przechylił w stronę tylnego siedzenia, okupowanego przez chłopaka.
- Levi - zaczął, wyzbywając się ze swojego głosu jakiegokolwiek akcentu. - To ja. Erwin. Z dwoma rękoma, ale nadal ja. Hanji niedługo cię opatrzy. Mike też jest w mieście. A James w Szwajcarii. Możemy do niego pojechać, możemy zostać. Levi, słyszysz mnie? Jesteś bezpieczny.
Erwin wyciągnął rękę i odgarnął mokre włosy z twarzy Ackermana. I kiedy spojrzał w jego oczy zrozumiał, że to nie gorączka ujarzmiła temperament Kaprala. Levi po prostu nie pamiętał.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptySro Lip 02, 2014 11:13 pm

Levi Ackermann

Zmarszczył brwi. Nie rozumiał, o co chodziło temu żołnierzowi. Nie miał pojęcia o czym mówił i to przerażało go chyba jeszcze bardziej niż wizja obozu. Obóz... To było piekło na ziemi. Ciężka praca, głód jeszcze większy niż tutaj, upokorzenie i widmo szybkiej - przy odrobinie szczęścia - lub odwrotnie, powolnej, strasznej śmierci. Ale przynajmniej finał był jasny. I wymagania.
A teraz? Teraz Niemiec najwyraźniej oczekiwał jakiejś opowiedzi i to, że Ackermann nie znał poprawnej sprawiało, że zaczynał drżeć, wcale nie z zimna.
- Przepraszam - wykrztusil w końcu, nawet nie próbując odsunąć się od dotykajacej go dłoni. Oficerom się po prostu nie odmawiało.
- Przepraszam, ale... Ale pan mnie chyba z kimś pomylił - zaczął ostrożnie. Po kilku sekundach uświadomił sobie, że właśnie wytknal błąd oficerowi SS. Ze wszystkuch ludzi, akurat jemu. - To znaczy... Przepraszam, pan ma z pewnością rację, ja po prostu zapomniałem, to moja wina, oczywiście - stres nie działał na niego najlepiej. Brunet zachwiał się niebezpiecznie.
Potrzebował ciepłej zupy, suchych ubrań i kilku dni w łóżku, nie rozmów z SS. Ale... ale cieszył się, że jeszcze żyje.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptySro Lip 02, 2014 11:20 pm

Erwin Smith

Prawda, okrutna i bolesna, nie chciała przejść mu przez myśl. Erwin nie chciał zaakceptować faktu, że jego Levi, wcale nie jest jego Levim. Nie ma w sobie tego nieugiętego ducha, tej walki i uporu, chęci przetrwania, które przyciągnęły Erwina na samym początku. Teraz Smith miał przed sobą złamanego, przerażonego życiem chłopaka i mógł się jedynie zastanawiać, jak wiele ten Levi musiał przejść by dosięgnąć takiego poziomu...
Erwin odepchnął nachalne myśli. Trzeba było działać szybko. SS w małym mieście zawsze przyciągało uwagę, a w tej chwili tłum gapiów i plotki były ostatnim, czego potrzebował. Erwin wychylił się jeszcze bardziej i spod siedzenia wygrzebał koc.
- Zdejmij koszulę i spodnie i owiń się kocem - polecił, mając nadzieję, że Levi zacznie się spierać, że chociaż iskierka jego dawnego uporu tli się pośród zszarganej duszy.
Zaraz potem, Smith wrócił na siedzenie kierowcy i odpalił samochód. (Nile niemal oszalał z radości, kiedy odkrył jak wspaniałe samochody produkują w tym świecie. Mike nie podzielał tej radości, zbyt wrażliwy na spaliny.)
Erwin zapalił przednie światła i ruszył w drogę powrotną do okupowanego dworku. Lewe skrzydło zostało zniszczone podczas bombardowania, ale cała reszta została zajęta przez wojska niemieckie. W obecnej chwili natomiast, służyła za mieszkanie Erwina, a ziemie na której się znajdowała, przepisano na niego. Hitler był bardzo hojny dla swoich najlepszych wyznawców. Erwin miał tylko nadzieję, że będzie mógł przetrzymywać Leviego w dworku jak najdłużej, zanim ktoś niepożądany się zorientuje.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptySro Lip 02, 2014 11:41 pm

Levi Ackerman

Coś w nim zaprotestowało kiedy żołnierz kazał mu się rozebrać. Dokładnie tak samo roszczeniowo zachowywali się ci Niemcy, którzy zgwałcili, a potem wywieźli jego narzeczoną. Levi nie kochał Petry, dziewczyna też nie darzyła go takimi uczuciami - ale znali się od lat, szanowali się i byli dla siebie nawzajem drogimi przyjaciółmi i zanim trafili do tego piekła ich małżeństwo dopelniało utrzymywanej przez rodziny tradycji.
Levi nie kochał panny Rall, ale usiłował ją obronić - żołnierze złamali mu rękę. Dlatego teraz, kiedy naszło go to wspomnienie...
Ugryzł się w język. Nie miał prawa protestować. Bez zbędnych słów dokladnie wypełnił polecenie. Bał się pomoczyć siedzenia, więc odłożył ubrania na ziemię.
Niejaki Erwin się nie odzywał i Ackermann nie zamierzał tego zmieniać nawet jeśli myśl o tym, że zostawia siostrę napawała go niechęcią. Ale... nie. Nie mógł sprowadzić do niej oficera SS.
Brunet nie wytrzymal zbyt długo - po kilku minutach jego umeczone ciało zażądało odpoczynku i Żyd zasnął, niewygodnie opierając się o szybę.
Gdyby wiedział, że żołnierz wyniesie go z samochodu na wlasnych rękach, pewnie z góry przeprosiłby za to, że żyje.
Tymczasem tylko na kilka sekund odzyskał przytomność i w gorączce kazał Erwinowi wracać do papierów, a nie udawać, że ma inne zajęcia.
Oczywiście, później nie pamiętał niczego takiego. Gdyby pamiętal... nie, nie chciał umrzeć na zawał.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptySro Lip 02, 2014 11:54 pm

Erwin Smith

Można powiedzieć, że całe napięcie i emocje spowodowane nagłym i kompletnie niespodziewanym odnalezieniem Leviego, uleciały w momencie, kiedy Kapral zasnął, skulony na tylnym siedzeniu. Zamiast nagłego napływu uczuć, Erwin znów mógł wykorzystać swoją zimną kalkulacje i podsumować fakty.
Pierwszy z nich był najbardziej oczywisty i jednocześnie najbardziej niebezpieczny i problematyczny.
Levi był Żydem.
W kraju okupowanym przez III Rzeszę, przez Niemców, przez rasę nad-ludzi, do której Erwin miał wątpliwą przyjemność przynależeć. Gdyby Levi był wysokim, wysportowanym blondynem o niebieskich oczach, ukrycie tego, że jest Żydem byłoby odrobinę prostsze. Ale życie nigdy niczego nie ułatwiało Smithowi a już zwłaszcza Leviemu.
Jedynym rozsądnym wyjściem z tej sytuacji było przekoczowanie Leviego w dworku i stworzenie wiarygodnej przykrywki. Erwin nie miał możliwości by wyjechać z kraju przez najbliższe kilka miesięcy.
Ktoś mógłby zauważyć Leviego i pomyśleć, że Erwin chce go uratować. A do tego, Smith nie mógł dopuścić.
Zanim jeszcze dojechał do swojej nowo nabytej posiadłości, Dowódca już miał skrystalizowany plan działania. Jeśli na przestrzeni tygodnia zgarnie z ulicy jeszcze kilku Żydów czy Żydówek, po czym pokaże światu jak bardzo potrafi być okrutny, wtedy ludzie uwierzą. Dużo łatwiej jest potworowi ukryć swoją dobroć, kiedy cały świat nie chce dostrzegać niczego, oprócz jego okrucieństwa.
Smith miał tylko nadzieję, że torturowanie i wykorzystywanie Żydów nie wpłynie na jego relację z Levim.

Erwin na własnych rękach wniósł chłopaka do swojego domu. W środku czekała już na nich Krista - Erwin trzymał ją jako służkę - i Sasha - kucharka. Jean zajmował się stajnią z polecenia Mike'a (oczywiście, kiedy Eren się dowiedział nie mógł przestać się śmiać) a Reiner i Bertold stanowili ochronę.
Przez całą noc, Erwin usłyszał tylko kilka zdań od Leviego, wszystkie dotyczące ich przeszłości. Wszystkie brzmiały, jakby to prawdziwy, dawny Levi leżał na dwuosobowym łóżku w najbardziej reprezentacyjnej sypialni w przybytku.
Wszystkie, były kłamstwem w które Erwin tylko na chwilę, pozwolił sobie wierzyć. Noc spędził w fotelu, tuż obok Leviego.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptyCzw Lip 03, 2014 12:11 am

Levi Ackerman

Obudził się dopiero po południu. Przez długą chwilę po prostu leżał w bezruchu zastanawiając się nad tym dlaczego tak niemiłosiernie bolą go mięśnie i co właściwie Isabelle zrobiła z pościelą, że jest aż taka miękka. Zakopał się pod kołdrą i mocno przytulił poduszkę. Było mu tak wygodnie, że przez chwilę zapomniał nawet o tym jak bardzo jest głodny.
A potem otworzył oczy, zobaczył zupełnie obcy pokój i wróciły do niego wszystkie wydarzenia dnia poprzedniego.
Momentalnie poderwał się do pionu. Jego obolałe plecy ostro zaprotestowały. Zakręciło mu się w głowie. Jego ciało dalej miało temperaturę co najmniej 38 stopni.
Ackermann szybko się rozejrzał. Chyba... Chyba był sam. Na tyle szybko na ile pozwoliło mu zmęczone ciało wygrzebał się z łóżka. Nigdzie nie widział swoich ubrań, ale to nie było ważne, mógł wyjść w samej bieliźnie, nie istotne, musiał po prostu wyjść, uciec zanim ten żołnierz zabije go za to, jak brunet nadużył jego gościnności.
Nie zdążył nawet dojść do drzwi, kiedy te się otworzyły i stanął w nich Erwin. W rękach trzymał tacę z jedzeniem, miał na sobie zwykłą koszulę i dałoby się nawet pomyśleć, że jest normalnym, sympatycznym gościem, ale Żyd wiedział lepiej.
Nerwowo napiał mięśnie.
- Ja... Dziękuję panu - chwycił się blatu biurka. trudno mu było utrzymać równowagę. - Za... Za całą gościnność, nie wiem nawet jak podziękować, ale... ja... przepraszam za nadużycie... i ja naprawdę... - zaczynał się plątać, a żeby było gorzej, zaburczało mu w brzuchu.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptyCzw Lip 03, 2014 12:18 am

Erwin Smith

Jeszcze tego ranka, zebrał wszystkich swoich 'podopiecznych' z poprzedniego życia, których udało mu się przemycić do dworku, i razem, wspólnie, wymyślili plan co zrobić z Levim. Mike był pierwszy do zasugerowania, by na razie, na tą chwilę, nie zawracać mu głowy całym tym poprzednim życiem. Jean wtrącił, bardzo błyskotliwie, że Żydzi nie wierzą nawet w reinkarnację. Hanji w pośpiechu jedząc śniadanie poinstruowała Kristę i Erwina jakie leki i w jakich dawkach podawać.
Decyzja była jednogłośna - najpierw doprowadzić Leviego do stanu używalności, a potem oswoić go z przeszłością. Erwin, oczywiście, skończył jako ten, który weźmie na siebie większą część roboty.
Właśnie w taki sposób, po południu, skończył niosąc tacę z owsianką (z dodatkiem dżemu jagodowego) lekką herbatą rumiankową i pomarańczą, prosto do pokoju w którym ulokował Kaprala.
- Levi - powiedział, nieco zaskoczony, kiedy tylko zobaczył chłopaka. Erwin stał przez chwilę, nie wiedząc co zrobić z taką ilością strachu wymalowaną na twarzy Rivaille'a. Kiedyś, nawet w obliczu śmierci, Kapral pozostawał nieustraszony. A teraz?
Erwin szybko przywrócił się do porządku.
- Wracaj do łóżka. Jesteś chory, gorączkujesz, jeśli nie musisz korzystać z toalety, zostań w łóżku - polecił, może nieco zbyt ostro, nadal rozżalony wspomnieniami. - Przyniosłem ci śniadanie.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptyCzw Lip 03, 2014 12:31 am

Levi Ackermann

Miał nieodparte wrażenie, że ten mężczyzna oczekuje od niego jakichś bardzo konkretnych zachowań. Levi nie miał pojęcia o co chodzi i ten fakt napawał go nie tylko przerażeniem, ale i frustracją.
To nie on uroił sobie, że zna Erwina. To nie on grał w jakąś chorą, niezrozumiałą grę, a mimo wszystko to na nim koncentrowała się złość oficera. Oczywiście, to nie było może specjalnie dziwne, ale czasami Ackermann miał już dosyć tego, że jest czyimś zwierzęciem tylko dlatego, że urodził się w takiej a nie innej rodzinie.
- Nie - w pierwszym odruchu, w gorączce i frustracji postanowił, że najpierw dowie się o co tu chodzi. Zmienił zdanie dokładnie w chwili, w której żołnierz posłał mu zaskoczone spojrzenie. - Nie... Nie chciałem pana denerwować, przepraszam - wybrnął i prawie natychmiastowo wrócił do łóżka.
- Dziękuję - wymamrotał, kiedy SSman postawił na szafce nocnej tacę z jedzeniem.
Choć teoretycznie miało być dla niego, chłopak nie odważył się wyciągnąć ręki nawet po herbatę. Znał takie gry aż zbyt dobrze.
Wziął głęboki oddech i zebrał się w sobie.
- Czy mogę zadać panu pytanie? - mówił dalej dopiero kiedy usłyszał pozwolenie. - Dlaczego... To znaczy... Co ja takiego. .. - odchrząknął. - Czemu pan się mną opiekuje?
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptyCzw Lip 03, 2014 12:58 am

Erwin Smith


Musiał wziąć głęboki, wewnętrzny oddech, zanim postawił tackę z jedzeniem na stoliku. Nie wiedział, kompletnie nie wiedział jak powinien zachować się wobec Leviego w tym momencie. Przez całe swoje przeszłe życie, nigdy czegoś podobnego nie doświadczył, nie wobec Ackermanna. Nie wobec swojego kochanka.
Erwin, patrząc tak teraz na Leviego, kruchego i przerażonego, miał ogromną ochotę wejść pod tą pościel, przytulić go i ucałować. Tak jak lubił robić to Mun po wyczerpującym patrolu. Może Erwin powinien sprowadzić tutaj chłopaka? James z pewnością zgodziłby się przyjechać dla Leviego. A może to po prostu jemu, Erwinowi, brakowało delikatności?
Ten świat, chociaż zupełnie inny, nadal rządził się tymi samymi prawami. Wygra najlepszy. I Erwin naprawdę nie potrafił nie być najlepszym.
W końcu przysunął fotel, w którym spędził noc i usiadł, tuż na przeciwko Leviego.
- Jedz, zanim wystygnie - polecił, czując że Levi czeka na jakiś sygnał w tym kierunku. - Kiedy zapełnisz żołądek, porozmawiamy.
Jego zdanie było definitywne. Erwin w milczeniu siedział i obserwował jak Levi pochłania owsiankę z dżemem jagodowym, herbatę i pomarańcze. Minęła dobra chwila, po tym jak skończył, zanim Erwin odpowiedział na jego pytanie.
- Na razie jesteś tutaj bezpieczny - zaczął Smith i od razu pożałował doboru swoich słów. Nie było jednak jak ich cofnąć. - Twoja obecność w moim dworku musi pozostać tajemnicą, jeśli ci życie miłe. Moja służba jest o wszystkim poinformowana, nie będą sprawiać kłopotów. Nie wychodź poza ustalone pokoje, nie pokazuj się w ogrodzie od strony ulicy, pod żadnym pozorem nie wychodź z domu. Rozumiesz, Ackermann? Jeśli uciekniesz, wyślę za tobą Mike'a.
Erwin aż syknął, kiedy uświadomił sobie jak łatwo wrócił do traktowania Leviego w ten sam sposób, w który traktował go w poprzednim życiu. Wtedy grożenie Ackermannowi było dużo prostsze, zwłaszcza gdy rzeczony Ackermann prawie wydrapał mu oczy. Tym razem jednak Smith zdołał wystraszyć chłopaka nie na żarty.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptyCzw Lip 03, 2014 1:22 am

Levi Ackermann

Momentalnie pożałował tego, że w ogóle się odezwał. Jakim prawem kwestionował zdanie niemieckiego oficera? Zwłaszcza wtedy, kiedy starał się być dla niego dobry? Po co on się w ogóle odzywał? Powinien był siedzieć cicho, nie odzywać się nie pytany, kurwa, powinien całować buty tego mężczyzny, jeśli takie byłoby jego życzenie.
Brunet prawie upuscił na pościel filiżankę. W ostatniej chwili uspokoił drżenie dłoni.
- Przepraszam - był przerażony, nie chciał nawet mówić zbyt głośno, żeby przypadkiem nie zirytować żołnierza. - Oczywiście. Przepraszam. Wiecej nie odezwę się nie pytany. I nie opuszczę tego pomieszczenia.
Momentalnie umilł. To, że bał się walczyć o swoje własne prawa było absolutnie przerażające. Musiał przejść przez coś potwornego, skoro nie miał w sobie ani krztyny zdrowej woli życia.
Ostrożnie odstawil filiżankę na stolik, a po chwili zacisnął dłonie na pościeli. Spuścił głowę kiedy poczuł, że jego oczy stanowczo zbyt mocno zawilgotnialy.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptyCzw Lip 03, 2014 1:29 am

Erwin Smith


Przeklął się w myślach. Jak mógł być tak głupi? Jak mógł zapomnieć, że ten Levi, nie jest tak naprawdę jego Levim? Jakkolwiek ta wiedza nie byłaby bolesna, Erwin musiał ją zaakceptować i dostosować się. I mieć nadzieję, że może kiedyś, Levi odzyska swoje wspomnienia.
Smith, widząc jak Kapral zaczyna drżeć i obawiając się, że za chwilę zobaczy go płaczącego, sięgnął do szuflady szafki nocnej i wyciągnął z niej tabliczkę belgijskiej czekolady. Odpakował sreberko i położył czekoladę na kolanach chłopaka.
- Wyglądasz blado - wytłumaczył. - Zjedz chociaż odrobinę.
Tym razem Erwin starał się mówić nieco łagodniej. Po tylu latach spędzonych w Niemieckiej armii i wykrzykiwaniu ostrych rozkazów, Smith bał się, że jego głos nie może brzmieć inaczej. Mimo tego, nieco ochryple i niezgrabnie, mówił jak najdelikatniej.
Nie chciał ponownie spłoszyć Kaprala.
- Jesteś tutaj bezpieczny - powiedział, mając nadzieję, że to coś da. Jednak widok Leviego w takim stanie jedynie wzmagał u niego opiekuńcze instynkty. Erwin, nie mogąc walczyć z samym sobą, ponownie sięgnął w stronę chłopaka i odgarnął jego przydługie, niesforne włosy za ucho.
- Krista skróci twoje włosy, kiedy wydobrzejesz - powiedział spokojnie, pamiętając jak bardzo dawny Levi nie chciał pozwolić się obciąć. Nie dlatego, że lubił długie włosy, ale dlatego, że oznaczałoby to wygraną Smitha. - Na razie odpoczywaj. Umiesz czytać po niemiecku?
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptyCzw Lip 03, 2014 1:43 am

Levi Ackermann

Z trudem powstrzymał cisnące się do oczu łzy. Nie rozumiał tego wszystkiego, cholera jasna, nie rozumiał! Chciał się dostosować, chciał zadowolić tego mężczyznę, a potem wrócić do domu. Do Isabelle. Ale niezależnie od tego jak się zachowywał, zawsze kończyło się źle. Niemcy nigdy nie doceniali starań gorszych ras i czasami Levi zastanawiał się, czy nie prościej byłoby umrzeć, ale był takim tchórzem, że czepiał się życia zupełnie desperacko. A przy tym blondynie... Żyd miał wrażenie, że popełnia błąd za błędem i myślał, że straci ten jedyny dar, którego tak pilnował.
Zerknął na czekoladę i chociaż zupełnie stracił apetyt, bez sprzeciwu odlamał dokładnie jeden kawałek.
- Oczywiscie, proszę pana. Dziękuję. - starał się wyłączyć myślenie.
Może jeśli będzie po prostu wykonywał polecenia... Może będzie dobrze. Nie chciał ścinać włosów. Lubił je takie, jakimi były.
- Dobrze. - dopóki nie usłyszał pytania, milczał. - Tak. Umiem. Urodziłem się w Niemczech. A zanim podarowano mi nowe mieszkanie w dzielnicy żydowskiej, chodziłem do szkoły. Uczyłem się do szesnastego roku życia, proszę pana.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptyCzw Lip 03, 2014 1:51 am

Erwin Smith

Cokolwiek zrobił, cokolwiek powiedział, wszystko działało na jego niekorzyść. Levi ani go nie pamiętał, ani nie przestawał się go bać. Erwin czuł, że desperacja powoli zaczyna wychylać się zza rogu i posyłać mu flirtujące całuski. W jaki inny sposób mógłby uspokoić Leviego? No w jaki?
Erwin przez długi moment pozostawał milczący, próbując obmyślić jakiś sposób. Wszystko na co wpadł, obracało się dookoła Jamesa Muna. Chłopaka, który ze swoim szczęściem, prawdopodobnie obaliłby całą Rzeszę. Przypadkiem. Niechcący. I może to właśnie Mun był jedynym, który byłby w stanie przywrócić Leviemu wspomnienia?
Erwin upomniał się w duchu. Nie mógł ponownie niszczyć życia Jamesowi. Nie mógł zabierać go z bezpiecznego domu prosto na wojenny front.
- Świetnie - odpowiedział, nieco nieobecnym głosem. - Krista niedługo cię odwiedzi, sprawdzi czy wszystko w porządku. Przyniesie ci kilka książek do poczytania.
Dawny Levi nie był molem książkowym ale też dlatego, że żaden z nich nie miał czasu na lekturę dla przyjemności. Nie było też wielu książek poza tymi religijnymi i zawierającymi mity odnośnie stworzenia Muru.
Kiedy Erwin ponownie spojrzał na Leviego, tak małego, tak zlęknionego, nie mógł się dłużej powstrzymywać. Całym sobą, pragnął tylko dodać otuchy temu złamanemu człowiekowi, cieniowi jego dawnego kochanka. Smith postawił wszystko na jedną, z góry straconą kartę i wstając, pochylił się nad Levim. Delikatnie, zaledwie muśnięciem ust, ucałował jego wargi.
- Jesteś tutaj bezpieczny, Levi - powiedział, tym samym głosem, którym kiedyś wyznał Leviemu miłość. Zaraz potem opuścił pokój.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptyCzw Lip 03, 2014 2:08 am

Levi Ackermann

Rzucił mężczyźnie co najmniej nierozumiejace spojrzenie. Zmieniał humor tak szybko jak zmieniała się pogoda - najpierw był zły, potem nagle się wycofał, teraz zaś prezentował sobą obraz bardzo zmęczonego życiem, nieszczęśliwego człowieka.
Ackermann czuł, że to wszystko wynika z jego zachowania, że chyba z jakichś przyczyn oficer się o niego troszczy i to tylko
utwierdzało wyznawcę judaizmu w przekonaniu, że Erwin chyba nie jest do końca zdrowy. I brunet sam nie wiedział czy to dobrze czy źle.
Kiedy ni stąd ni zowąd żołnierz złożył na jego ustach tak delikatny, tak subtelny pocałunek, chłopak posłał mu co najmniej skonsternowane spojrzenie.
- Erwin? - coś sprawiło, że nagle to imię zabrzmiało dobrze. Odpowiednio. Jakby Levi urodził się po to, żeby je wypowiadać.
Żyd bardzo szybko się otrząsnął, przeprosił, podziękował i obiecał, że nie wyjdzie z pokoju.
Blondynka, która kilkanaście minut później weszła do pokoju z początku nazwała go kapralem i Ackermann zglupiał już do końca.
Nie protestował, kiedy dziewczyna sciela jego włosy, krótko, prawie że zolniersko, ale kiedy chciała mu dać lusterko, odmówił. Nie chciał tego widzieć. Zaprowadziła go do łazienki, pozwoliła mu wziąć prysznic i kiedy doprowadziła go do pokoju, Ackermann dowlokl się do łóżka i prawie natychniast zasnął. Takie uroki choroby.
Obudził go dotyk czyichś dloni na policzku.
- Mun, idź męczyć kogoś innego - mruknął nieprzytomnie i schował twarz w poduszkę.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptySro Lip 09, 2014 11:02 pm

Erwin Smith

Te małe przebłyski, chwile w których Nowy Levi, mówił rzeczy, które były codziennością dla Dawnego Leviego, obojętnie jak bardzo bolesne były dla Erwina - dawały mu nadzieję. Nowy Levi nie pamiętał, ale jego dusza pamiętała, tak przynajmniej uważała Hanji i Mike w większej części to myślenie popierał.
Jedyne, co mogli zrobić, to czekać i upewnić się, że Levi będzie bezpieczny. Tylko jak, do cholery, ocalić Żyda w samym centrum Drugiej Wojny Światowej, w dodatku samemu będąc z SS? Erwin miał plan. Okrutny, wyrafinowany, monstrualny plan.
Tego dnia więcej nie odwiedził Leviego, wyczuwał, że chłopak się go boi, a teraz potrzebował odpoczynku, nie stresu. Wieczorem natomiast zebrał w małej kuchni wszystkich mieszkańców dworku i wyjaśnił, na czym jego plan będzie polegał.
Prawdopodobnie, gdyby nie pamiętali Tytanów, gdyby nie mieli świadomości, że na każdej wojnie są ofiary i gdyby nie posiadali wspomnień o rzeczach dużo gorszych - dużo okrutniejszych, nie zgodziliby się. Ale jego żołnierze, Oddział Erwina Smitha, był zahartowany i lojalny. Dlatego Mike razem z Reinerem i Bertoldem jeszcze tego samego dnia przyprowadzili do dworku młodą Żydówkę.
Erwin, starając się nie myśleć, nie czuć, zadbał o to, by dziewczyna nigdy więcej nie zapomniała kim są SS.
Zmywał jej krew z rąk do północy.
Potem, otępiały po cierpieniu, które zadał dla utrzymania pozoru, stanął w drzwiach prowadzących do pokoju Leviego. Jego kochanek spał spokojnie w łóżku, mała świeca dopalała się na szafce nocnej tuż obok. Levi wyglądał pięknie, tak samo doskonale jak zawsze - zwłaszcza w jego dawnej fryzurze.
Erwin nie mógł się powstrzymać. Przeszedł kilka kroków i przyklęknął obok łóżka. Delikatnie, jak najciszej, by nie zbudzić chłopaka, odgarnął pasemko włosów z jego twarzy. Uśmiechnął się, wspominając, jak kiedyś mógł to robić bez obawy, że Levi się go wystraszy. Serce Erwina ścisnęło się i zakuło mocno, ale Smith nadal się uśmiechał. Miał plan. Wykonywał go. Nic nie mogło pójść źle. W końcu był profesjonalistą. A kiedy Levi się przebudzi - jego dawny, stary, niezastąpiony Levi, Levi Nadzieja Ludzkości, pójdzie za nim w ogień tak jak dawniej. Trzecia Rzesza zatryumfuje.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptySro Lip 09, 2014 11:25 pm

Levi Ackermann

Niezadowolony z tego, że uparty natręt najwyraźniej nie chce dać mu spokoju zaklął pod nosem i odwrócił się w kierunku, jak sądził, Jamesa.
Otworzył oczy i jeszcze niezbyt przytomnie - zazwyczaj byłby pewnie bardziej czujny, ale cóż, choroba nie przebierała w środkach - spojrzał na mężczyznę.
Brunet zmarszczył lekko brwi.
- Kurwa. Jest środek pieprzonej nocy. Przestałbyś pracować do późna - wyburczał, ewidentnie średnio zadowolony i nie do końca właściwie świadom tego, co mówi.
Wymamrotał jeszcze kilka bzdur, westchnął cicho, przeciągnął się i powoli usiadł na łóżku. Przetarł oczy; chyba w tym momencie jego mózg przestawił się z podświadomego kojarzenia przeszłości na teraźniejszość, bo Ackermann momentalnie zesztywniał.
- Przepraszam - wymawiał to słowo tak często, że mogło to być na swój sposób męczące, ale żyd nie miał pojęcia jak inaczej zareagować na swój własny wyskok sprzed kilku chwil.
Jaki diabeł go w ogóle podkusił, żeby pieprzyć takie bzdury?!
Brunet odruchowo cofnął się nieco bardziej wgłąb łóżka i kątem oka zerknął na wiszący na ścianie zegar. Jeśli wzrok go nie mylił, to dochodziła pierwsza w nocy. Levi rzucił Niemcowi niepewnie spojrzenie.
Zacisnął dłonie w pięści. Nie powinien się odzywać, naprawdę nie powinien, SS-mani byli kompletnie nieprzewidywalni, ale zachowanie tego jednego odchodziło od normy już tak bardzo, że nawet Ackermann nie był w stanie odnaleźć w nim żadnej logiki.
- Proszę pana? - spytał w końcu. - Co pan tutaj robi? Jest.. Jest środek nocy.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptySro Lip 09, 2014 11:34 pm

Erwin Smith

Na początku, poczuł się tak, jakby ktoś - Levi - uderzył go obuchem przez łeb. Że niby jak do nocy!? Dopiero pierwsza! (A czasem bywało i tak, że siedział do rana, bo musiał, bo ktoś musiał.) Już, już chciał zaprotestować, powiedzieć Leviemu że już się kładzie, ale w ułamku sekundy powstrzymał się.
Ten Levi by nie zrozumiał.
Erwin natomiast poczuł, że obok bólu pojawia się jeszcze więcej nadziei i szczęście. Dziwna wesołość, która ogarnęła go, kiedy usłyszał tak znajome, tak cudowne słowa. Nigdy wcześniej nie sądził, że będzie tęsknił za opieprzającym go Levim ale teraz, w tym momencie, uświadomił sobie jak bardzo mu tego brakowało. (To pozostawiało nieprzyjemne pytanie - jak będzie żyć bez Dawnego Leviego, teraz, kiedy Levi już się odnalazł?)
Na twarzy Smitha wykwitł uśmiech tak potężny, że gdyby Erwin miał choćby jeszcze jeden, maleńki powód do radości, jego twarz pękłaby na pół. Wiedział, że straszy w ten sposób Leviego, ale nie umiał przestać. Nie potrafił.
- Nic się nie stało - powiedział w końcu, radośnie, przyjacielsko, jak nigdy wcześniej. Co się z nim działo? - W porządku. Wiem, że jest późno. Dziękuję, za troskę.
Pięknie Erwin, mów dalej. To wcale nie tak, że Levi boi się każdego twojego słowa.
- Przepraszam, że cię obudziłem - ciągnął dalej, mając nadzieję, że jakoś wyprostuje całą tą sytuację. - Krista przed chwilą wydoiła kozę. Mleko jest jeszcze ciepłe no i są ciasteczka.
Erwin przeklął w duchu. Co za banalne, nieudane kłamstwo. Prawie tak, jakby stał się Munem. Jeśli Levi złapie się na ten haczyk, Erwin będzie musiał wydoić kozę samemu, ciastka jeszcze mieli, z weekendu, o ile Hanji nie porwała ich do pracy.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptySro Lip 09, 2014 11:52 pm

Levi Ackermann

Zmarszczył lekko brwi. Reakcja Smitha była jedyną, jakiej brunet nie wziął pod uwagę. Kto normalny by się śmiał w takiej sytuacji(Levi teoretycznie wiedział, że ten Niemiec nie jest normalny, ale jego zachowania wciąż Żyda zaskakiwały)? Żyd zupełnie odruchowo sięgnął dłonią w kierunku włosów, żeby owinąć ich kosmyk wokół palca. Kiedy przypomniał sobie, że zostały obcięte szybko opuścił dłoń na pościel. Przygryzł lekko wargę i spojrzał badawczo na niepokojąco ucieszonego Smitha. W zasadzie lepszy pieprznięty, ale szczęśliwy SS-man niż jakiś bardziej normalny, ale wściekły.
Kiedy Erwin zupełnie bezmyślnie wyjaśnił powody, dla których w środku nocy wparował do sypialni swojego, było nie było, więźnia, Ackermannowi nie udało się w porę przybrać zupełnie obojętnej miny. Uniósł lekko brwi. Czy ten człowiek w ogóle miał pojęcie o tym co mówił?
- Ale kóz się nie doi w nocy - palnął w końcu i nie zależnie od tego jak bardzo się starał, nie udało mu się usunąć z głosu ledwie wyczuwalnego rozbawienia.
To nie tak, że się nie bał. W głowie powstawały mu tak czarne scenariusze, że nie chciał nawet próbować myśleć o tym co się stanie, jeśli SS-manowi puszczą nerwy. Ale... siedzenie cicho i drżenie na dźwięk głosu Smitha nie mogło przynieść żadnych postępów. Żadnych.
- Proszę pana - zaczął, kompletnie niepewnym tonem. - Jeśli... Jeśli pan chce ze mną porozmawiać to... To wystarczy powiedzieć - zacisnął dłoń na pościeli.
Miał nadzieję, że nie przegiął.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptyCzw Lip 10, 2014 12:00 am

Erwin Smith

Jeśli przedtem Levi uderzył go obuchem przez łeb, to teraz definitywnie przechodził fazę szoku. Kóz nie doi się w nocy. Oczywiście. No tak.
- Oh - było jedynym dźwiękiem, jaki z siebie wydał, wciąż zamrożony w jednej pozycji, z kompletnie wyłączonym umysłem.
Nie wiedział, co powinien zrobić. Co powinien powiedzieć. Nie wiedział nic, oprócz tego, że kóz nie doi się w nocy i że właśnie został w sypialni Leviego bez dobrej wymówki. Zdemaskowany. Właściwie, Żyd domyślił się, że Erwin czegoś chciał - nawet Smith nie wiedział dokładnie czego chciał - i że właśnie po to przyszedł.
- Jesteś pewien? - Zapytał, udając zdziwionego. - Tam skąd pochodzę, wszystko doi się w nocy.
Brawo, Erwin. Mun pogratulowałby ci inteligencji.
- Kiedyś cię tam zabiorę. Do Szwajcarii. Mam tam przyjaciela, który z chęcią by cię poznał. Ma na imię James Christopher Mun, ale wołamy go Mun, bo prościej. Jest farmerem. I doi kozy w nocy. Podobno mleko jest wtedy lepsze.
O Chryste, Erwin. Powinieneś skończyć mówić właśnie w tej chwili. Smith w tej jednej chwili wyglądał żałośnie głupio. Podniósł się z klęczek, postał chwilę w miejscu, niezręcznie próbując znaleźć coś, cokolwiek, co pozwoliłoby mu wybrnąć z tej sytuacji. W końcu, postanowił, że ucieczka - wróć! - taktyczny odwrót, będzie najlepszym, co może zrobić.
- Skoro nie chcesz mleka powinienem już pójść - powiedział szybko. Koślawo. - Jeszcze raz przepraszam, że cię obudziłem. Levi.
Erwin poczochrał ścięte włosy Kaprala i z dziwnym uśmiechem zrejterował. Kiedy zamknął za sobą drzwi, oparł się o nie i zjechał na podłogę.
Zupełnie nie pomyślał, że Levi nie usłyszawszy żadnych kroków, domyśli się, że Erwin wcale sobie nie poszedł.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą EmptyCzw Lip 10, 2014 12:33 am

Levi Ackermann

TIME JUMP!

Przez następne dni Żyd tylko utwierdzał się w przekonaniu, że Smith nie może być normalny. Może i więcej nie opowiadał o kozach ze Szwajcarii, ale zdawał się chodzić wokół Leviego tak, jakby ten był z wyjątkowo delikatnego szkła, gotowego zbić się z powodu jednego choćby nieprzemyślanego ruchu. Z jednej strony starał się dawać Ackermannowi swobodę; pozwalał mu całymi dniami przesiadywać w sypialni, przynosił mu książki i ograniczał czas swoich wizyt do minimum, a z drugiej strony starał się szukać każdego, najmniejszego nawet pretekstu, żeby móc choć popatrzeć na bruneta.
Levi kompletnie tego nie rozumiał, ciągle towarzyszyło mu wrażenie, że SS-man na coś czeka, czegoś oczekuje, ale ilekroć próbował się dowiedzieć o co może chodzić, był ignorowany. Wszyscy w tym domu zdawali się brać udział w jakiejś pieprzonej intrydze, w której samym centrum stał kompletnie spłoszony brunet. Uczestniczenie w grze, której nie rozumiał nie napawało go entuzjazmem, ale pojął przynajmniej tyle, że jest tutaj względnie bezpieczny, przynajmniej na razie.
Coś jednak w dalszym ciągu nie pozwalało mu się uspokoić, uwierzyć, że cała ta przygoda skończy się dobrze. Erwin... Erwin wydawał się nie być niebezpieczny, ale coraz częściej, kiedy już odwiedzał Ackermanna, wydawał się dziwnie zmęczony, dziwnie zdenerwowany, zachowywał się tak, jakby obecność Żyda na dworku utwierdzała go w robieniu czegoś.
Levi poznał przyczyny takiego zachowania już po dwóch tygodniach, kiedy zupełnie przypadkiem obudził się w środku nocy i nie wiedząc co ze sobą zrobić podszedł do okna, żeby popatrzeć na nocne niebo.
Jego wzrok padł jednak na podjeżdżający pod bramę samochód, z którego po chwili wysiadł Mike. Pieprzony łowca wyciągnął za sobą przerażoną, drobną Żydówkę, na której miejscu z pomocą Reinera już chwilę później został posadzony kompletnie zmaltretowany chłopaka.
Ackermann bardzo szybko skojarzył fakty. Momentalnie coś ścisnęło go w gardle. Nie, to nie mogło tak wyglądać. To nie mogło być tak, że on siedzi w tej cholernej klatce, a ci chorzy sadyści bawią się kosztem mieszkańców okolicznej miejscowości.
Brunet już, już miał wrócić do łóżka, położyć się, usiłować udawać, że niczego nie widział, ale jakaś siła sprawiła, że ponownie zerknął na Żydówkę. Rude, związane w niechlujne kitki włosy mogły należeć tylko do jego siostry. Brunet, nagle odnajdując w sobie pokłady siły wybiegł z pokoju i rzucił się w kierunku schodów.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
Sponsored content





Bida z nędzą Empty
PisanieTemat: Re: Bida z nędzą   Bida z nędzą Empty

Powrót do góry Go down
 
Bida z nędzą
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Non OCet! :: Non OCet! :: Shingeki no Porn-
Skocz do: