Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Pozer

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Pozer      Empty
PisanieTemat: Pozer    Pozer      EmptyPią Mar 16, 2012 10:58 pm

Ezra & Dorcas Maverrick.


Norwegia.
Właściwie, kiedy słyszy się tą nazwę na myśl nie przychodzi nic specjalnego. Bynajmniej bliźniacy Ezra i Dorcas nigdy nie mieli o swoim kraju wyrobionego zdania. Tak jak Rosjan uważa się za pijaków, a Szwajcarów za amatorów sera i zegarków, tak o Norwegach ciężko jest cokolwiek powiedzieć. Albo to po prostu oni nie znali nigdy dobrych dowcipów?
Studiując stosunki międzynarodowe słyszy się naprawdę wiele, wieele kawałów. Między innymi dlatego Ezra wybrał ten kierunek, a Dorcas nie zamierzając się z bratem rozstawać, poszedł za nim.
Jednak gdyby ktoś kiedyś spytał, co atrakcyjnego można w ich kraju znaleźć na pewno odpowiedzieliby jednym słowem : kluby.
Kluby, które odwiedzali trzy razy w tygodniu, a z piątku na sobotę balowali od zmierzchu do świtu i ciągle było im mało. Trzeba tutaj zaznaczyć, że clubbing uprawiali nie ze względu na kolorowe drinki i niezłą muzykę. Polowali. Szukali dobrego partnera na noc, który zgodzi się na ich warunki. Nigdy nie przejmowali się tym, że są bliźniakami. Prawo pozwalało im na uprawianie seksu, jeśli obie strony były jak najbardziej za. No, a mutantów raczej nie spłodzą.
Kochali się nie jak bracia odkąd skończyli piętnaście lat, a od osiemnastu, ich ojciec wciągnął ich w bieliźniany i erotyczny przemysł, w którym jego firma była jedną z wiodących. Cóż, miał facet smykałkę, no i przede wszystkim robił to co lubił.
A jego synowie szybko to podchwycili. Niemniej jednak, na studia i tak poszli.
I co kilka wieczorów szukali sobie partnera do łóżka. Idealny związek to dwa, a raz na jakiś czas + jeden.

Na piątek 13 bliźniacy Maverrck mieli zaplanowane dwa kluby. Zazwyczaj w weekend tyle starczało, by znaleźć kogoś odpowiedniego. Zwłaszcza, że wiedzieli jakie kluby odwiedzać. Właściwie, w większości byli już stałymi bywalcami...
Ezra założył ciemne, obcisłe spodnie, kopiując swojego brata, natomiast Dorcas miał na sobie identyczną co bliźniak ciemną koszulę. Jedyna część ubioru, jaka ich odróżniała to krawat. Jeden miał niebieski, drugi fioletowy, podobnie jak pasemka. Jeszcze tylko trochę perfum, arafatka wsadzona do odpowiedniej kieszeni i mogli iść na podbój miasta.

Swoją ofiarę zlokalizowali w pierwszym klubie.

Lorens Johan Strand

Jeśli istniał jakiś ranking najczęściej widywanych w klubach osób, które znają już wszyscy stali bywalcy i przynajmniej połowa tych doraźnych, to Lorens na pewno w takim rankingu był. Właściwie nie było wieczoru, w którym nie przesiadywał właśnie przy ladzie baru, nie stał przy konsolecie i nie marudził znajomemu DJ'owi, nie kręcił się po parkiecie albo nie uprawiał szybkiego seksu w jednej z toalet. Ba, nie było klubu, nawet najmniejszego i najbardziej podłego, czy wręcz przeciwnie - ekskluzywnego i drogiego, którego by nie znał.
Tak, Lorens był niejako twarzą klubów Trondheim.
Ale czym innym miał się zajmować człowiek jego pokroju?
Chłopak z sierocińca - nie, żadnego traumatycznego dzieciństwa, po prostu nieszczęśliwy wypadek kiedy był jeszcze szczylem - lat dwadzieścia sześć, metr osiemdziesiąt wzrostu, sześciesiąt pięć kilogramów, piętnaście piercingów, cztery tatuaże, długa na kilkanaście metrów lista kobiet, które dały mu w ryj, wąska grupa mężczyzn, którzy się o niego pobili, tylko jeden drogi, cenny przedmiot i ani jednego przepracowanego roku.
Zdolny, inteligentny, mający spory potencjał, ale zbyt leniwy na to, żeby zacząć jakąkolwiek szkołę albo pójść do pracy, wolał "klepać biedę" ale żyć jak chciał i za ile chciał.
To, że z reguły cierpiał na syndrom prawie pustej kieszeni jakoś mu nie przeszkadzało. Dopiero jak zaczynało mu brakować na fastfoody łapał się na jakieś dorywcze zajęcia, albo po prosty robił zdjęcia na zlecenie.
Tyle że w chwili obecnej nie mógł robić zdjęć.
Z kwaśną miną oparł policzek o zimny blat baru. Z małym zaangażowaniem pogmerał papierową parasolką w jadowicie żółtym drinku.
- Aaleeee Kaaaaaarrrrlllll.... - spojrzał wzrokiem zbitego psa na barmana: młodego mężczyznę, na oko lat trzydzieści, całkiem przystojnego bruneta. - Prrrrrooooooszzzzzęęęęę....
Mężczyzna pokręcił ze zrezygnowaniem głową. Ale co Lorens miał poradzić? No co?
Jego najdroższa była chora, musiał znaleźć pieniądze na jej leczenie! A bez niej nie mógł zarobić, nie mógł jej przecież zostawić samej w domu!
Chłopak gestem ręki spławił jakiegoś blondyna. Chyba wylądował z nim w łóżku, gdzieś z tydzień temu. Chyba nawet na pewno, skoro blondyn usiłował przywitać go pocałunkiem. E, nie ważne. Pieniądze były wazne, psia mać.
- Karl, błaaagam cię, pożycz mi te pieniądze. Albo załatw jakąś szybką robotę. Umrę bez niej!
- A nie mógłbyś, raz, poradzić sobie sam?
- Niby jak? Przeciez nie mogę iść do pracy. Nie bez niej. Nie zostawię mojego kochania samego w domu, jeszcze coś sobie zrobi! A kiedy jest chora, to nie jestem w stanie pracować, sam wiesz. Bez niej nie dam rady, bez niej nie umiem! Karl, ona jest chora, no! Muszę zarobić na leki dla niej!
Cholera, części do obiektywów kosztowały, z powietrza przecież części do swojego kochania nie załatwi.
Po raz kolejny spróbował triku ze wzrokiem małego, zagubionego zwierzątka. Kolczyki w nosie, wardze i łuku brwiowym, a także to, że podkreślił oczy ciemną kredką nieco utrudniało sprawę... Ale ciii, cichutko, mógł próbować.
- Nie. Nie mam. Nie mogę. I tak masz u mnie dług.
Lorens prychnął coś ze złością i wypił swojego drinka, po czym poszedł na parkiet. Mógł jeszcze męczyć DJ'a...
"Nowych" w klubie niemalże nie odnotował. Ot, pośród kolorów mignęły mu dwie, nieco bardziej czarne plamy. Później ich wybada.
Bynajmniej tak myślał, że będzie mógł to zrobić później. Tylko jakoś tak wyszło, że kiedy DJ też mu odmówił, zaczął widzieć tę dwójkę dosłownie wszędzie.
Noż kurwa mać, zamiłowanie do FBI, czy co?!

Ezra & Dorcas Maverrick

Ezra znalazł go w internecie i przez pół godziny nie mógł wyjść z szoku, kiedy odkrył, że jeszcze w nim nie byli. Oczywiście, chodziło o klub, umiejscowiony we wschodniej części miasta. W sumie, to tłumaczyło, dlaczego bracia mogli go nie znać. Do części wschodniej nie wybierali się zbyt często, chociażby z takiego powodu, że mieszkali dokładnie w przeciwnym kierunku. Niemalże nigdy nie byli w stanie wytrwać podczas powrotu do ich własnego mieszkania i utrzymać przez ten czas łap przy sobie.
Jeździli taksówkami, żeby móc sobie popić w klubach, ale cholera, ostatni taksówkarz niemal ich wywalił z samochodu za same pocałunki!
Dorcas nie miał takiego problemu jak brat, miał zdecydowanie silniejszą wolę niż on. Natomiast Ezra potrafił przejść samego siebie jeśli chodzi o eksperymentowanie w łóżku. Jego bliźniak jak do tej pory był otwarty na wszystkie jego pomysły, pod warunkiem, że nie będą testowane bezpośrednio na nim samym. Już dawno temu oboje odkryli, że jednak wolą dominować.
W kryzysowych sytuacjach, kiedy nikogo innego nie było pod ręką, zazwyczaj grali w kamień, papier, nożyce do trzech, a przegrany szedł na pierwszy ogień. Zdecydowanie,w skrajnych sytuacjach.

Kiedy tylko przekroczyli próg, zwrócili na siebie uwagę tej części gości, która chociaż trochę znała się na modzie. Ezra dbał o wygląd swój i brata, niemal w takim samym stopniu jak Dorcas o bezpieczeństwo i finanse. Można więc powiedzieć, że doskonale się uzupełniali. Ezra poprawił swoją ulizaną fryzurę, a na przystojnej twarzy pojawił się kuszący, nieco zawadiacki uśmiech. Chwycił brata pod ramię i razem przeszli przez parkiet w stronę baru.
Prawdziwe widowisko zaczęło się po pierwszym drinku.
Dwóch seksownych, ubranych w dopasowane ciuchy i diablo przystojnych, młodych mężczyzn, którzy z taką chemią ocierają się o siebie i tańczą... Tak to był widok, od którego wielu nie mogło oderwać oczu. Spędzili tak ze sobą dwie piosenki, a potem Dorcas ucałował Ezra`ę w policzek. I znów zawędrowali do baru, by podsumować, czy jest tutaj ktoś odpowiedni.
- Barman - mruknął Ezra, puszczając do rzeczonego oczko.
- Odpada - stwierdził Dorcas, krzywiąc się nieco. - Nie zamierzam czekać do końca jego zmiany.
- DJ? - Kolejna sugestia i szybkie spojrzenie w stronę całkiem przystojnego, ale chyba młodszego od nich chłopaka.
- Znowu? Niedługo zaliczymy wszystkich w tym mieście. A co powiesz na tego...
W tym momencie, przed nimi pojawiły się dwa zamówione mojito. Dorcas spojrzał na barmana i oblizał usta.
- Jak masz na imię? - Zapytał Ezra, przerywając kontakt wzrokowy między brunetem, a swoim bratem. - I czy jesteś gejem?
Dorcas prychnął, a po chwili zaczął się cicho śmiać, kręcąc przy tym głową. Uwielbiał bezpośredniość swojego braciszka.
Barman cofnął się o krok, nieco zmieszany i już miał coś powiedzieć, kiedy znów wciął się Dorcas.
- Nie jest. Widać, ale wracając do problemu, nie znajdziemy tu raczej nikogo na dzisiejszą noc - westchnął głośno, zatapiając się w swoim napoju.
- A może nasz barman dla nas kogoś znajdzie? Ostatecznie, DJ nie jest taki zły... Zapłacić też w sumie możemy.
Ezra wzruszył ramionami, po czym skierował swój wzrok na korytarz prowadzący do toalet. Walnął brata w żebra z łokcia i zignorował jego jęk pełen protestu i wyrzutu. Właśnie zobaczył całkiem dobry okaz, który być może pozwoli się wyrwać po odpowiednich zabiegach. Wysoki - to dobrze, bardzo dobrze, szczupły, z glanami, co było jeszcze lepszym znakiem... Dorcas też zwrócił na niego swoją uwagę.
- Bingo?

Lorens Johan Strand

Nie, stanowczo nie syndrom FBI. To raczej było tak, że Lorens raz zobaczył dwójkę nowych gości i nieco nieświadomie, gapił się.
Jak jakiś mały, napalony szczyl.
Napalony to może i był, ale na pewno nie był już małym szczylem. Przez krótką - doprawdy, bardzo krótką - chwilę miał zamiar powstrzymać się przed kierowaniem wzroku na dwóch, wyjątkowo przystojnych bliźniaków, ale szybko wybił to sobie z głowy.
Szczylom się gapić nie wypada. A skoro nie był szczylem, miał pełne prawo do tego, żeby bezpardonowo rozbierać kogoś wzrokiem.
Zwłaszcza, że obaj mężczyźni grzeszyli nieprzeciętną urodą i wyczuciem smaku: byli jednymi z nielicznych gości, którzy nie byli ani cyberpunkami, ani źle ubranymi ludźmi, którzy chyba przyszli przez przypadek, ani nie mieli na sobie zbyt dużo ozdób(ani nie postawili po prostu na wysokie glany z kilkunastoma klamrami, czarne rurki i mocno punkową koszulę ze sporą ilością drobnych zdobień, przetarć i łańcuszków)... Cóż, nikt nigdy nie mówił, że oszczędność jest zła, prawda?
Ale chyba nie o wygląd nawet chodziło, bo Lorens miał w swoim łóżku wielu ładnych chłopców i jeszcze więcej pięknych kobiet. I nawet już, cholera, pal sześć, że aż rwał się do tego, żeby wejść na parkiet i wciągnąć się w tę ich małą, ewidentnie nasyconą erotyzmem grę, zamaskowaną przez wyjątkowo zgrabny taniec.
Ale weź człowieku znajdź przystojnych, dobrze ubranych bliźniaków homoseksualistów, mających dryg do tańca!
I pewnie gdyby Lorens właśnie przechodził chwilowej depresji z powodu ciężkiego stanu swojej jedynej miłości, zainteresowałby się wciągnięciem tej dwójki do swojego łóżka.
Ach, właśnie, depresja. Dlaczego ten nachalny blonas - Jezuuu, jak on właściwie miał na imię? Głupio by tak było, palnąć jakimś Leifem, a tu dupa, Axel... Bezpieczniej było kotku.Tak, dużo bezpieczniej.
- Kotku... - Lorens chwycił nieco lepiej zbudowanego faceta za nadgarstek i odsunął jego dłoń próbującą wśliznąć mu się pod koszulę. Odwrócił głowę unikając pocałunku. - Zrozum, że dzisiaj nie. Mam w domu ciężko chorą dziewczynę. Nie mam ochoty.
Rzucił mu stanowcze spojrzenie. Facet chyba się trochę zmieszał, bo ostatecznie przeprosił i dal sobie spokój.
Lorens niemalże odetchnął z uglą. Ale potem przypomniał sobie o swoim kochanym, chorym maleństwie.
Nie, nie ma co. Wyciśnie od Karla te pieniądze, jak nic!
Poszedł w stronę baru i przepchał się przez tańczących na parkiecie w takim tempie, że niemalże potknął się o własne glany.
Oparł dłonie na blacie i skłonił się jak przy muzułmańskiej modlitwie: cóż, był tak gorliwy, że dosyć mocno zarył czołem w drewno... Ale czego się nie robi dla miłości?
- Kurwa jego mać marynowany debil! Nie, nie ważne. Kaaaaaaaaarrrrrllllllll..... - nieśmiało podniósł głowę. - Kaaaaarlll Kaaaaaarlll KAAAAAAAARLLLLL... Proszę cię, no błagam, no miej serce, no Karl, no ze względu na przyjaźń, mój ty najlepszy na świecie barmanie...
Brunet niemalże przesunął dłonią po twarzy.
- No Karl, ona bez ciebie umrze! No błagam cię! No weź mi pożycz! Viggo mi nie da, pytałem! A ja chcę tylko parę grooo... - zerknął na bok.
Siedzieli obok, ci dwaj.
- ...szyy... O, zepsułem ci coś?

Ezra & Dorcas Maverrick

- Ten? - Mruknął Dorcas, marszcząc nieco brwi.
Ten cały okaz, właśnie zmierzał w ich stronę, ściślej, w kierunku baru, zapewne, by wlać w siebie jeszcze więcej alkoholu, a potem iść efektywnie go z siebie wydalić. W dodatku niemal biegł, przepychając się przez ludzi i na koniec, potykając się o własne glany.
- Auć - mruknął pod nosem Ezara, do swojego brata, kiedy ich "okaz" zarył głową w drewniany blat, niemal się przez niego przewalając. A potem zajęczał boleśnie jakieś imię. Zdaje się, Karl. Barman zareagował, faceplamem oczywiście, bo jak można było podsumować to wszystko inaczej?
- To debil, nie okaz - odpowiedział szeptem Dorcas.
Jako, że Ezra siedział bliżej poszkodowanego punka z dziwną koszulą, ale za to ładnymi glanami, Dorcas oparł głowę o ramię brata i zaczął się bezceremonialnie gapić. Jego bliźniak, obecnie podpórka, oparł się o niego plecami i już automatycznie Dorcas objął go ramionami w pasie.
Karl.
Też imię, jakby nie patrzyć. Dorcasowi kojarzyło się jedynie z tanimi telenowelami, w których jakiś nieudacznik zawsze nosił podobne imię. Karl albo Ben.
- Oj cicho siedź, debil ale ma ciało! Ciało się liczy - odszepnął Ezra, odstawiając na bok swoje mojito i przysłuchując się słowom nadal leżącego na blacie stołu chłopaka. Dosłownie w momencie, w którym usłyszeli o pieniądzach, bracia niemal od razu poderwali głowy. Spojrzeli po sobie, wymienili wredne i zarazem zadowolone uśmiechy, po czym wzrok niczym wygłodniałe mewy przenieśli na swoją ofiarę.
Bardzo smaczną, nawet jeśli głupią, rybkę.
- Nie, to tylko rozlane mojito - odpowiedział Dorcas za swojego brata, prostując się i nieco mrużąc oczy.
- Powiedziałeś zdaje się, że potrzebujesz pieniędzy - kontynuował Ezra, oblizując usta.
- Zdaje się, że będziemy mieć dla ciebie pewną propozycję. - Karl postanowił się wycofać, szybko ścierając rozlanego drinka z lady.
- O ile jesteś zainteresowany.
Bliźniacy przez chwilę milczeli, po czym widząc zainteresowanie w spojrzeniu ich nowego rozmówcy, Dorcas postanowił kontynuować.
- Tysiąc, za każdą godzinę, którą z nami wytrzymasz.
- Pod warunkiem, że zrobisz wszystko, czego zechcemy - dokończył Ezra, spoglądając z nutką pożądania na swojego brata. Skradł mu szybki pocałunek w szyję, za co został klepnięty w pośladek.

Lorens Johan Strand

Lorens spojrzał z zaciekawieniem na bliźniaków. Cóż, gdyby od razu ich zauważył, pewnie by się tak nie wygłupił. Ale nie był już stuprocentowo trzeźwy, a jak wszyscy jego znajomi wiedzą, pijany Lorens to wyjątkowo interesujące zjawisko.
Nie był jeszcze co prawda pijany, właściwie to nawet jeszcze nie był dobrze podchmielony, ale tak czy siak, taryfa ulgowa.
- Słucham? - powiedział, nieco bezmyślnie.
Noż kurwa mać, wychodził na jakiegoś niedorozwoja! Ale jacyś dwaj - na pewno od niego młodsi - chłopcy właśnie powiedzieli, że chcą mu zapłacić.
Za godzinę.
Tysiąc koron.
Dwaj obcy zupełnie mężczyźni.
Takie pieniądze.
No coś było kuźwa nie halo.
Jego wewnętrzna kasa fiskalna niemalże się zaświeciła.
- Chcecie mi, ot, dać tysiąc koron? DAĆ? Za godzinę zniesienia waszego towarzystwa?
Nie był aż takim idiotą na jakiego wyglądał, wiedział, że proponują mu seks - Boże, ktoś go chyba kocha, dwie seks-bomby chcą go w swoim łóżku, i jeszcze będą mu za to płacić! - i dlatego coś mu nie grało. Mogliby go mieć za darmo, a z nie mniejszym entuzjazmem, w końcu nie codziennie ktoś taki jak on (ponoć miał mocno zaniżoną samoocenę, ale, cholera, spoglądał w lustro i naprawdę nie widział nikogo wyjątkowego) dostaje takie zaproszenia..
Lorens usiadł przy barze.
- Owszem, potrzebuję pieniędzy, zresztą dosyć dużej kwoty w jak najszybszym terminie, ale, z całym szacunkiem... Jesteście trochę...niecodzienni? Znoszenie was musi być wyjątkowo trudne, skoro chcecie mi za zwykły seks zapłacić taką kwotę.
Ocho. Obiekt zainteresowania pokazywał jakąś inteligencję. Analizował.
- Oświećcie mnie w kwestii "robienia wszystkiego".
Odgarnął włosy za ucho.
Niby miał wątpliwości, ale w jego oku pojawił się błysk żywego zainteresowania. Łyknął haczyk.

Ezra & Dorcass Maverrick.

Cóż...
Jeden drink ani jednemu, ani drugiemu tak naprawdę mnie mógł zrobić nic wielkiego, pod warunkiem, że barman Karl nie dorzucił im czegoś dla smaku. I dla ewentualnego, późniejszego numerka w toalecie na zapleczu.
Tak po prawdzie, to oboje kiedyś, tylko po to, by zobaczyć jak to jest, naćpali się marihuaną. Potem doszli jednak do wniosku, że więcej przyjemności daje seks. Zdecydowanie, no i po seksie to nie ich boli głowa, tylko ich ewentualne ofiary. A skoro już o nich mówimy, najwyraźniej bracia złowili dzisiaj całkiem niezły okaz.
Chociaż trzeba było być nienormalnym, by tak od razu połknąć haczyk.
Ezra nie miał żadnych obiekcji, nawet jeśli jego brat wolał tych inteligentniejszych mężczyzn sprowadzać sobie do łóżka.
- No popatrz, chyba ma trochę szarych komórek - szepnął Dorcas, pochylając się bliżej szyi bliźniaka i niemal go w nią całując. Ezra uśmiechnął się pod nosem na tę małą namiastkę pieszczoty, na którą sobie pozwolili, ale już po chwili jego spojrzenie znów utkwiło w chłopaku.
Trochę pijanym.
I trochę narwanym, przynajmniej jeśli chodzi o pierwsze wrażenie.
- Dokładnie - odpowiedział, oblizując usta tak, jak poprzednio jego brat. - A jeśli chodzi o "robienie wszystkiego"... cóż, to jest właśnie to, co słyszysz.
- Ale o szczegółach równie dobrze możemy porozmawiać jadąc do nas - wciął się Dorcas, prostując się na swoim krześle. Jednocześnie przesunął ręką tak, by koszula jego bliźniaka odsłoniła niewielki tatuaż przedstawiający symbol ich zainteresowań.
Opierający się o niego Ezra niemal zleciał, przechylając się nagle do tyłu, po czym posłał bratu złe spojrzenie. Dorcas uśmiechnął się figlarnie w odpowiedzi i zapłacił Karlowi za drinki.
- Więc jak? - Mruknął w końcu Ezra, spoglądając kątem oka na brata. - Jeśli nie pójdziesz teraz z nami, znajdziemy kogoś innego.
- Ale - znów dodał Dorcas. - To będzie niecodzienne.


Lorens Johan Strand

Jemu jeden drink też nie robił żadnej różnicy. Miał naprawdę mocną głowę, często trenowaną.
Z tymże dzisiaj wypił ich już co najmniej kilka. Nawet nie bardzo wiedział jakich.
I wszystko stało się takie jakieś bardziej różowe niż w rzeczywistości. Prostsze.
Tysiąc koron za godzinę seksu? Owszem, to wyjątkowo dużo. Więc pewnie jest się czego spodziewać. Ale, cholera, raz się żyje...
Spojrzał na bliźniaków i uniósł lekko brew. BDSM?
Nie, że nie miał z tym do czynienia, swoją przygodę z bondagem już przeżył... Z tymże, cholera, tutaj się raczej nie zanosiło na jakąś obróżkę i kawałek sznurka. Skoro musiał wyrażać na to specjalną zgodę, miało być gorzej.
I stanowczo nie zanosiło się na to, że to Lorens będzie decydował.
Jego sytuacja przedstawiała się raczej tak, że ma się zupełnie podporządkować.
Ale... za tysiąc koron? Za nowy obiektyw?!
Kuźwa, przecież za takie same pieniądze zgodził się wytatuować sobie małżowinę ucha. (Chociaż, no, okej, małżowinę uszną wytatuował z własnej woli, kolczyk w sutku też zrobił sam dla siebie..)
I, właściwie, to podejrzewał siebie o odrobinę masochizmu. Przecież z własnej woli wytatuował sobie język i lewą stopę. Bolało jak cholera, a on wcale nie czuł się znowuż tak źle...
Kiwnął lekko głową i Karl podał mu kolejnego, tym razem jadowicie zielonego drinka.
- Co to? - Lorens zerknął w kierunku przyjaciela.
Brunet już otworzył usta, żeby mu odpowiedzieć, ale Strand nie dał mu tej możliwości: wzruszył ramionami i opróżnił malutki kieliszek niemalże jednym łykiem.
- E, nie ważne. Ale dobre jest.
Tak. Mógł z nimi iść. Chyba mógł.
- Mam przez to rozumieć, że moje magiczne słowo na "mam dosyć" będzie oznaczało anulowanie całej umowy, hm?
Wsunął palce we włosy i odgarnął je do tyłu. Chyba nie był aż tak durny jakim się wydał na samym początku.
Myślał. Zastanawiał się. Szukał i dobrych i złych stron tego wszystkiego. No, i nie zgodził się z miejsca wskoczyć do łóżka dwójce obcych facetów... Z minuty na minutę robił się chyba coraz bardziej atrakcyjnym człowiekiem.
- Lorens, z całym szacunkiem, nie wpakuj się znów w jakieś gówno - mruknął barman z nieco niepewną miną.
Najwyraźniej Lorens nie po raz pierwszy pakował się w takie rzeczy pod wpływem alkoholu.
I najwyraźniej bywały już z tego powodu kłopoty.
- A co, a dasz mi pieniądze na jej leczenie? - burknął wojowniczo mężczyzna.
- Wiesz, że nie! Dałbyś sobie wreszcie spokój z tym teatrzykiem, i z tą całą "kobietą twojego życia"..
Lorens pokazał mu język - bliźniacy mieli okazję zobaczyć dosyć misterną, wytatuowaną na języku mandalę - i chwycił palcem dolną powiekę w charakterystycznym geście "a tu mi czołg wjedzie!".
- Odwal się od mojej ukochanej! - burknął po chwili. Odwrócił się do bliźniaków. - Niech będzie. Kupuję to. Raz się żyje.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Pozer      Empty
PisanieTemat: Re: Pozer    Pozer      EmptySob Kwi 21, 2012 9:44 pm

Ezra & Dorcas

Dorcas westchnął głośno w duchu, już zaczynając planować ich dzisiejszy wieczór. Ezra lubił "iść na żywioł" ale takie podejście sprawdzało się tylko i wyłącznie u ich sprawdzonych partnerów. Z nowymi, w dodatku raczej nie obeznanymi z "grą" dużo rozsądniej było zaczynać powoli, ale za to kończyć z hukiem.
Lorens wydawał się Dorcasowi niezbyt atrakcyjny intelektualnie i na pewno nie byłby dobry jako towarzysz, zupełnie inaczej przedstawiała się wizja seksu z nim. Miał natomiast nadzieję, że chłopak wytrzyma z nimi na tyle długo, by pokazać swoje prawdziwe ja.
Dorcas objął brata w pasie i przyciągnął go do siebie. Biodro w biodro.
- Załóżmy, że po dwóch godzinach będziesz mógł przerwać - powiedział Ezra, spoglądając jednocześnie pytająco na bliźniaka. Zazwyczaj nie dawali nikomu taryfy ulgowej. Seks z nimi trwał przeważnie dłużej niż sto dwadzieścia minut i Ezra wyczuł w spojrzeniu brata tę nutkę wyrzutu.
- I wtedy zastanowimy się czy ci zapłacić - dodał Dorcas, potem spoglądając na Karla.
Barman speszył się i postanowił już się nie odzywać.
- Karl, tak? - Zapytał retorycznie Ezra, po czym uśmiechnął się lubieżnie. - Może kiedyś tobie też przedstawimy podobną ofertę.
- W takim razie powinniśmy iść - przerwał bratu Dorcas, ciągnąc go w stronę wyjścia. Spojrzał przez ramię na Lorensa, upewnić się, czy pójdzie za nimi.
- Kim jest ta twoja dziewczyna? - Zapytał Ezra, kiedy wychodzili na zewnątrz, a Dorcas już wołał taksówkę. - Mam nadzieję, że nie będzie ci dzisiejszego wieczoru w niczym przeszkadzać. Mamy pewne wymagania, jeśli chodzi o naszych kochanków. Dorcas nienawidzi kiedy komuś dzwoni telefon.
Ezra uśmiechnął się całkiem sympatycznie, opierając ręce na biodrach i jeszcze raz lustrując Lorensa od góry do dołu.
- Odpowiadasz tak lub nie. - Dorcas podszedł do nich, chowając komórkę do kieszeni. - Ewentualnie "mogę spróbować".
- Bondage?
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Pozer      Empty
PisanieTemat: Re: Pozer    Pozer      EmptySob Kwi 21, 2012 10:13 pm

Lorens Johan Strand

Karl był jednym z tych nielicznych ludzi, których można było nazwać przyjaciółmi Lorensa. Znosił jego pyskówki i ciągły brak pieniędzy, zapisywał mu drinki na krechę i - kiedy Lorens już naprawdę przesadził z procentami - pilnował, żeby nie udusił się własnymi wymiocinami. Zawsze coś mówił, kiedy chłopak pakował się w nieciekawe, niejasne sytuacje i zawsze pomagał mu się z nich wygrzebać. Kilka razy próbował go nawet wysłać na spotkania dla AA, tak dla pewności. Oczywiście, że mu się nie udało. Mimo to, wcale nie ułatwiał Lorensowi życia - z dnia na dzień stawiał mu coraz wyższe wymagania, pożyczał mniej pieniędzy, zmuszał do znalezienia jakiejś dorywczej roboty.
Nie, żeby był jakimś benedyktynem i próbował przekonać młodszego od siebie Norwega do życia zgodnie z zasadą Ora et labora, ale na swój sposób usiłował jakoś wyciągnąć go na ludzi.
Na swój sposób. Bo właściwie to ciężko było przyjaźnić się z kimś tak egoistycznym jak Lorens.
- Szczerze radzę, znajdźcie sobie kogoś innego, on jest kompletnym idiotą - spróbował jeszcze raz barman. Ale kiedy propozycja została rzucona w jego stronę, nieco niepewnie odwrócił wzrok.
Lorens fuknął teatralnie i rzucił mu poirytowane spojrzenie. No, prawie poirytowane.
Może tylko trochę zamglone procentami i nie do końca świadome tego, co się wokół dzieje.
Zdecydowanym krokiem - jak na swój obecny stan zdecydowanym oczywiście - ruszył za bliźniakami.
- Nie będzie dzwoniła - oświadczył pewnie. - Jest chora... - nieco się zawahał. Wydawał się być szczerze przejęty losem "tej jedynej". Niemalże cierpieć razem z nią. Tylko czemu, w takim razie, pchał się do łóżka dwóch obcych facetów? Musiał być strasznym skurwysynem.
Albo pijanym idiotą. Ale, cholera, nawet jeśli blźniacy uważali go za ułoma, to nie mogli odmówić mu wyglądu. I dozy oryginalności. Bo chociaż sam Lorens nigdy tego nie dostrzegał, był naprawdę przystojnym, choć ekscentrycznym młodym mężczyzną.
Kiedy wyszli przed klub - Lorens mgliście odnotował, że Dorcas chyba dzwonił po taksówkę, więc będą musieli czekać na tym cholernym chłodzie, co z kolei zmusiło go do założenia stosunkowo wąskiej, skórzanej kurtki typu ramoneska - zaczęli zadawać mu pytania.
Bondage? A co mu tam.
- Tak.
Kiedy jeden z bliźniaków - cholera, jak niby miał ich rozróżniać?! - później spytał jak dużą awersję żywi do odczuwania bólu, chwilę się zawahał.
Ale.. cóż. Z własnej woli wytatuował język. I stopę. Chyba miał w sobie trochę masochisty...
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Pozer      Empty
PisanieTemat: Re: Pozer    Pozer      EmptySob Kwi 21, 2012 10:31 pm

Ezra & Dorcas

- Ezra. - Dorcas spojrzał na swojego brata uważnie, a kiedy skrzyżowali spojrzenia nie potrzebowali już słów. To była ta wspaniała zaleta bliźniaków, niezbadane, niemal nieograniczone wzajemne zrozumienie, nawet jeśli byli daleko od siebie, albo nie używali słów.
Ezra doskonale wiedział, że jego brat nie ma najmniejszej ochoty na rozryczanego faceta, z którym nie da się nawet porządnie zabawić. Już raz trafili na chłopaka świeżo po zerwaniu i szczerze, Dorcas tylko za namową bliźniaka nie wykopał gościa z domu. Od tamtego momentu oboje zaczęli bardziej uważać kogo sprowadzają do swojego łóżka.
Z drugiej strony Ezra wiedział też, że ból psychiczny nie jest równy temu fizycznemu i że oba, odpowiednio dawkowane mogą być najlepszym katharsis.
- Wiem - mruknął cicho Ezra i ponownie pozwolił się objąć, a potem nawet pocałować. Dorcas również, mimochodem, ponowne przyjrzał się Lorensowi.
Na bliższe i dokładniejsze oględziny chłopaka przyjdzie jeszcze czas, kiedy znajdą się w sypialni i będą mogli zacząć zabawę.
- Im niższy próg bólu tym lepiej - powiedział Dorcas, uśmiechając się w bardzo złowróżbny sposób. Oczami wyobraźni widział już, jak powinna przebiegać dzisiejsza noc.
- Będzie zabawniej dla nas - dokończył niespodziewanie Ezra. - Powinieneś mieć jakieś hasło bezpieczeństwa. Zazwyczaj nie reagujemy na zwykłe "przestańcie".
- Albo na krzyki - dodał jeszcze Dorcas. - Proponuję coś, czego nie powiesz przypadkowo. Na przykład "kod".
- Ostatnio była chyba "enigma" prawda? - Zapytał brata Ezra, wracając pamięcią do ich ostatniego kochanka. W sumie, co kochanek, to nowe hasło bezpieczeństwa. Ludzie naprawdę bywali bardzo pomysłowi. Kiedyś w ich sypialni krzyczeli "mitochondrium" i "kisiel żurawinowy".
- Zabawki erotyczne? - Zapytał Dorcas. - Używanie pejcza? Zabawa z prądem? Zaznaczam, że to wszystko mam w planach.
Kiedy taksówka podjechała, Ezra jako pierwszy wsiadł do środka i podał kierowcy odpowiedni adres. Dorcas władował się do samochodu zaraz po bliźniaku, a Lorens na samym końcu. Chłopak wylądował pomiędzy Maverrick`ami.
- Kiedy wejdziesz do sypialni wyłączasz telefon - dodał Dorcas.
- Zwracasz się do nas per "pan" - wtrącił Ezra.
- Nie rozkazujesz - mruknął Dorcas.
- Tylko błagasz - dopełnił Ezra.
- Jeśli poczujesz, że masz dość, błagasz o litość.
- Zrozumiałeś?
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Pozer      Empty
PisanieTemat: Re: Pozer    Pozer      EmptySob Kwi 21, 2012 11:06 pm

Lorens Johan Strand

O to, że Lorens okaże się zaryczanym chłoptasiem nie będącym w stanie znieść ostrzejszego słowa czy chwili bólu martwić się nie musieli. Był dzieckiem miejskich ulic. Nie raz, nie dwa pakował się w kłopoty i nieprzyjemne sytuacje, i nie rzadziej płacił za to nieprzyjemne konsekwencje. No. I zbyt mocno się przyzwyczaił do wszelkiego rodzaju zboczeńców, żeby tak szybko wymięknąć.
Jeden z bliźniaków - chyba Ezra? - po usłyszeniu, że Lorens z własnej nieprzymuszonej woli zrobił na stopie najpierw malutki tatuaż, a potem, chociaż już wiedział jak kurewsko to boli, kazał go powiększyć na prawie całe śródstopie, zdawał się odetchnąć z ulgą.
Lorens pozwolił się niemalże wciągnąć do taksówki - z powodu nieco gwałtownego szarpnięcia za rękę nie zdążył się uchylić i po raz kolejny dzisiejszego wieczoru zarył czołem, tym razem, o ostrą krawędź samochodową. Warknął coś, nieco zdenerwowany. No odporność na ból odpornością na ból, mogli zauważyć, że też jest wysoki!
Kiedy spokojnie zajął miejsce, lekko przetarł czoło ręką.
- Hasło. Coś, czego nie powiem bez powodu... Pryzmat pentagonalny - oświadczył spokojnie, ale z niejakim... szacunkiem? No kto by pomyślał, że taki ktoś jak on może w jakikolwiek sposób szanować naukę?
No, cóż, nazwa pryzmatu, w którym zachodzi zjawisko całkowitego wewnętrznego odbicia wykorzystanego po raz pierwszy w aparacie w 1957 roku, raczej nie jest najpowszechniej używanym pojęciem. Wręcz właściwie nieznanym. Ale, nawet jak nie wiedzą o co chodzi, jak usłyszą, to przestaną. Ot co.
Na tyle na ile pozwalały mu na to warunki w samochodzie, założył ręce za głowę.
Wysłuchał kolejnych pytań.
- Tak, tak... Może tak? - co do prądu nie wydawał się być przekonany. Ale, cholera, jeśli mieli mu za to tyle zapłacić, to co mu zależy, raz w życiu? Krzywdy mu nie zrobią, bo mógłby ich spokojnie podać do sądu..
Nie zamierzając czekać aż do ich domu, natychmiast wyciągnął telefon i - przeczytawszy sms'a od Karla - wyłączył go. Na resztę poleceń po prostu kiwnął głową.
- Jestem lekko pijany, nie kompletnie nawalony, jeszcze rozumiem - mruknął pod koniec.
Jakoś za bardzo zrelaksowany był.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Pozer      Empty
PisanieTemat: Re: Pozer    Pozer      EmptySob Kwi 21, 2012 11:36 pm

Ezra & Dorcas

- Jeśli kiedykolwiek będziemy chcieli powtórzyć propozycję nie pij przed seksem - zażądał Dorcas, wyjmując swój telefon i zaczynając w nim grzebać.
To Ezra słuchał odpowiedzi na większość pytań, które mu zadali. Właściwie, chodziło głównie o zorientowanie się gdzie Lorens ma granice, których wolałby nie przekraczać, a gdzie te, których na pewno nie przekroczy dzisiaj.
Dorcas doskonale zdawał sobie sprawę, że będzie dzisiaj burzył naprawdę wiele ścian, które Lorens ma w głowie. I że na pewno następnego ranka to jego wydelegują z sypialni po coś do zjedzenia. Zawsze padało na niego.
Ezra natomiast większą uwagę zwracał na zaufanie, bez którego z pewnością Lorens nie odda im się tak, jakby chcieli. Uwielbiał powoli je zdobywać, na różne sposoby, czasami bardziej, czasami mniej humanitarne.
- Co z upokarzaniem? - Zapytał Dorcas, kiedy dojeżdżali.
Szczęście, taksówkarz nie zamierzał wtrącać się w ich cichą rozmowę, prowadzoną bardzo prywatnie w tym momencie. Nie raz nie dwa zdarzyli się już nietolerancyjni kierowcy, którzy bardzo często nie chcieli współpracować, niemniej tym razem bliźniacy dobrze trafili.
- Pryzmat pentagonalny odpada - mruknął Ezra, uśmiechając się z wyższością w stronę brata. Dorcas wywrócił jedynie oczami, wysłał do kogoś sms`a i wyłączył telefon.
Zanim Lorens zdołał o cokolwiek zapytać, odpowiedział :
- Jest za długie, nie wymówisz go krzycząc z bólu - powiedział bez ogródek. Lubił stresować swoich partnerów wizją tego, co z nimi zrobi. Nie na tyle, by bali się wejść do jego sypialni, albo panikowali na sam widok narzędzi, niemniej jednak lekkie zdenerwowanie było jak najbardziej na miejscu.
- Wymyśl coś innego - dodał po chwili Ezra.
Przechylił się w stronę chłopaka i sugestywnie oparł dłoń na jego udzie. Jeszcze zanim Dorcas przyciągnął go do siebie, Ezra zdążył przelotnie musnąć wargi Lorensa.
- A, jeszcze jedno - mruknął Dorcas, dopiero teraz sobie przypominając i zamiast pocałować brata, popchnął go z powrotem na siedzenie. Ezra zrobił niezadowoloną minę.
- Wszystko będziemy kamerować.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Pozer      Empty
PisanieTemat: Re: Pozer    Pozer      EmptySob Kwi 21, 2012 11:58 pm

Lorens Johan Strand

Na docinek dotyczący alkoholu tylko wzruszył ramionami, po chwili tylko mrucząc coś na temat tego, że wypił jeszcze za mało, żeby zepsuć im zabawę.
Cóż. Jeśli ten bardziej ponury bliźniak, jakkolwiek miał na imię, bo Lorens dalej nie rozróżniał, martwił się o jego fizyczną sprawność w chwili obecnej, to nie było o co. W końcu mógł nawet sam chodzić!
Co się tyczy granic... Lorens sam sądził, że jego granice są dosyć elastyczne i niezbyt duże: pozwalał sobie i innym na bardzo wiele rzeczy, możliwości swojego ciała naginał wiele razy, bo o jakichkolwiek zmartwieniach moralnych w ogóle mowy nie było.
Jedną z jego najbardziej żelaznych zasad i głównych ograniczeń była mania na punkcie higieny - o czym nie omieszkał wspomnieć.
Jeśli któryś z nich spróbuje się zbliżyć do niego z czymś co w jakikolwiek sposób wpłynie na równowagę jego środowiska wewnętrznego - zrani, będzie zamierzał podać jakiś specyfik, i zrobi to BRUDNYMI RĘKOMA...
- Wtedy swoje pieniądze od razu możecie schować do kieszeni, wysiadam - oświadczył, po chwili przeczesując włosy. - Ale dopóki nie spróbujecie mnie dotknąć brudnymi łapami, to nie mam żadnych zastrzeżeń.
Jeśli wcześniej był nienaturalnie zrelaksowany, teraz dopiero przejawił pewne objawy podenerwowania. Kiedy usłyszał o krzyczeniu z bólu, rzucił jednemu z bliźniąt - cholera, chyba Ezra? Albo Dorcas? Chyba jednak Ezra...? Ech, nie ważne! - nieco mniej pewne spojrzenie.
- Może pentagonalny nie wypowiem, ale pryzmat jest na tyle charakterystyczny, że raczej zorientujecie się, o co mi chodzi...?
Nie oponował, kiedy jeden z bliźniaków pochylił się nad nim, zbliżając się do brata.
Za to zaprotestował wręcz zbyt żywiołowo, kiedy usłyszał o kręceniu wszystkiego.
- Mowy nie ma!
Co oni, na głowę upadli? Aż tak durny nie był!
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Pozer      Empty
PisanieTemat: Re: Pozer    Pozer      EmptyNie Kwi 22, 2012 12:15 am

Ezra & Dorcas


Dorcas uśmiechnął się kącikiem ust. Nie zamierzał Lorensowi tłumaczyć, że w całym ich mieszkaniu i tak zainstalowane są kamery. Oboje z bratem lubili od czasu do czasu poprzeglądać dawne przygody, po za tym z ich domu znikało wiele wartościowych rzeczy. Wtedy fragmenty nagrań przydawały się jak nic innego.
Niemniej jednak, Dorcas przede wszystkim chciał sprawdzić, czy Lorens jest głupi w rzeczywistości, czy tylko udaje, albo po prostu nachlał się dzisiaj zbyt dużo, żeby sprawnie kojarzyć fakty. Na całe szczęście, chłopak chociaż raz ruszył głową i w nic nie przywalił, za to zrozumiał gdzie kryje się haczyk braci. W tym wypadku odmowa została przyjęta bez większego sprzeciwu.
- Jesteś pewien? - Zapytał Ezra, przekornie przekrzywiając głowę. - Nie chcesz mieć nas na pamiątkę?
Dorcas westchnął jedynie i z dezaprobatą pokręcił głową. Co do czystości zgadzał się z Lorensem. Jeśli nie było higieny, nie było seksu. Koniec.
- Jeśli będziesz chciał skorzystać najpierw z toalety nie krępuj się - powiedział ze spokojem. Zastanawiał się co prawda nad zrobieniem lewatywy Lorensowi własnoręcznie, ale powoli zaczynał rezygnować z tego pomysłu.
- Pryzmat może być - odpowiedział Ezra. - Dam ci dodatkową dychę, jak powiesz jeszcze pentagonalny na sam koniec zabawy.
Dorcas parsknął śmiechem.
Taksówka zajechała na miejsce i tym razem on również wysiadł pierwszy. Przytrzymał drzwi, aż z samochodu nie wyczołgał się Lorens - cudem w nic nie uderzając - a za nim Ezra. Dorcas oczywiście, jako bliźniak dbający o finanse, zapłacił kierowcy, podczas gdy jego brat już ciągnął Lorensa do sypialni.
- O higienę nie musisz się martwić - zapewnił, kiedy wchodzili na piętro. - Dorcas nie zapytał, ale chodzi mu to po głowie. Jest ci potrzebna lewatywa?
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Pozer      Empty
PisanieTemat: Re: Pozer    Pozer      EmptyNie Kwi 22, 2012 12:41 am

Lorens Johan Strand

- Nie - odparł twardo, stuprocentowo pewien tego, że zdania nie zmieni. - Może i nie sprawiam wrażenia, ale aż tak durny nie jestem.
Miałby świadomie wyrazić zgodę na nagranie czegoś takiego? Jawnie dać zielone światło do puszczenia tego w eter? Albo szantażowania go takim materiałem?
No ni w chuja!
Uspokoił się nieco, kiedy zorientował się, że bliźniacy ewidentnie sobie z nim pogrywają. A niech pogrywają.
- Zakład przyjęty - mruknął z lekkim uśmiechem. - Ale nie licz na to, że dam się wkopać i powiedzieć to przed czasem.
Ocho. Czyli wyłapał też haczyk w tym miejscu. I nie zamierzał wyjść tylko z dychą.
Może jego mózg jeszcze walczył...
Wysiadł z samochodu. O dziwo, niczego sobie nie zrobił. Jeszcze.
Kiedy zobaczył dom, do jakiego zajechali, uniósł lekko brew. No no. Wiedział, że bliźniacy są bogaci, ale... aż tak? Robiło wrażenie.
Wnętrze było jeszcze ciekawsze: przestronne, jasne, elegancko urządzone.
Wchodząc po schodach, Lorens zagapił się na ścianę - achaczył glanem o kant schodka i tylko to, że w ostatniej chwili złapał za ramię jednego z bliźniaków uchroniło go od nieuchronnego zderzenia się twarzy z twardymi stopniami.
- Jestem kompletnym bakteriofobem. I mam kompulsje na punkcie higieny... Więc, raczej, byłbym niesamowicie wdzięczny za chwilę prywatności?
Wydawał się być zupełnie nieskrępowany. Cóż. Najwyraźniej czystość cenił sobie wyżej niż jakieś tam poczucie wstydu.
Tylko gdzie, do cholery, mieli tutaj łazienkę?
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Pozer      Empty
PisanieTemat: Re: Pozer    Pozer      EmptySob Cze 09, 2012 11:56 am

Ezra & Dorcas


Ezra pokręcił lekko głową, kiedy ich nowy nabytek prawie wyrżnął się na schodach. Zaśmiał się jedynie z tego wszystkiego i zanotował w głowie, żeby podczas seksu nie wpadać na pomysły odnośnie utrzymywania równowagi.
To byłoby niepożądane, gdyby nagle kazali mu stać na dwóch drewnianych podwyższeniach, w dodatku chyboczących się. Jeśli Lorens spadłby, mógłby sobie zrobić naprawdę krzywdę. A jak to mówią, najwięcej wypadków zdarza się w domu. Podczas seksu właśnie.
Raz Dorcas wylądował w szpitalu, żeby mu bark nastawili. I to wcale nie była wina Ezry że spadli z piętrowego łóżka.
- Łazienka to pierwsze drzwi na prawo w tamtym kierunku - wskazał na korytarz. - Jak skończysz, będziemy czekać na ciebie w sypialni. Jest na piętrze, drzwi na końcu korytarza. Zresztą, jeśli chcesz mogę na ciebie poczekać tutaj.
Dorcas zamykał właśnie drzwi wejściowe i ściągał buty.
Ezra doskonale widział uśmiech czający się w jego spojrzeniu i ekscytacje. Ten wieczór zapowiadał się naprawdę przyjemnie, nawet jeśli zamierzali za niego zapłacić. Ale ostatecznie mogli i chcieli sobie na to pozwolić.
- Chodź tu - Ezra niemal natychmiast spełnił polecenie brata. Dorcas miał przyjemne, cudowne usta, które sprawiały że czasami rozpływał się z zadowolenia. Tym razem jednak pocałunek był mocny i krótszy niż Ezra by sobie tego życzył.
- Rozumiem, że wymaganie od Lorensa utrzymania równowagi byłoby naprawdę niehumanitarnym zachowaniem? - Szepnął po chwili Dorcas, kiedy z łazienki dobiegło ich ciche przekleństwo.
Ezra spróbował nie wybuchnąć śmiechem i ostatecznie po prostu zakrył usta ręką. Dorcas wywrócił oczami i ruszył na piętro, do sypialni.
- Chodź, przebierzemy się w coś odpowiedniejszego.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Pozer      Empty
PisanieTemat: Re: Pozer    Pozer      EmptyNie Cze 10, 2012 12:10 am

Lorens Johan Strand

Jego nikłe poczucie równowagi rzeczywiście było przyczyną wielu kłopotów.
A nikłe poczucie równowagi połączone z procentami to już w ogóle było w stanie sprawić, że prawie przewrócił się o własne spodnie.
Cud, że nie zrobił sobie krzywdy podczas robienia tej cholernej - że się gorzej nie wyraził poirytowany tym, jak mocno rąbnął biodrem w umywalkę - lewatywy.
Chwała Niebiosom, z łazienki wyszedł cały i zdrowy. O dziwo dotarł w tym samym stanie do sypialni bliźniaków.
Kiedy ich zobaczył, uniósł nieco brew. No patrzcie państwo, ktoś tutaj chyba przypadkiem trafił w jego drobny mundurowy fetysz.
Albo po prostu ktoś tutaj zasugerował się czapką od nazistowskiego munduru, z którą Lorens ani na krok się nie rozstawał. Uśmiechnął się kącikami ust.
- Też mam coś specjalnego włożyć? - spytał po prostu.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Pozer      Empty
PisanieTemat: Re: Pozer    Pozer      EmptyNie Cze 10, 2012 12:21 am

Ezra i Dorcas


- Zaraz włożysz sznury - oznajmił stalowym głosem Dorcas. Czasem nawet Ezrę przechodziły ciarki, kiedy słyszał podobny ton u swojego bliźniaka. Kiedy chciał, potrafił budzić respekt.
- Na kolana - polecił, a Ezra ruszył w stronę szafek.
Ich sypialnia była duża, przestronna, z hakami wbitymi w sufit i ściany. Łóżko też zostało wybrane specjalnie po to, by można było przywiązać do niego kogoś na wiele sposobów. Oprócz tego pod ścianami stały szafki, w których bracia trzymali przeróżne rzeczy.
Między innymi liny właśnie.
Dorcas poczekał aż Lorens uklęknie, a potem z palcetem w ręku spojrzał na niego wymownie.
- Chodź tutaj, przydasz się na coś - zaczął, klepiąc końcówką palcetu Lorensa po policzku. Stanowczo, ale jeszcze nie na tyle, by sprawić ból
- Wyliżesz moje buty.
Fakt faktem, glany były na tyle ładne i czyste, że lizanie ich z pewnością do nieprzyjemnych czynności nie należało.
Ezra rozlokował liny w odpowiednich miejscach, a potem przyssał się do ust swojego brata. W ręce trzymał swój własny palcet - fioletowy. I kiedy tylko Lorens kusząco wypiął tyłek, Ezra nie czekał. Uderzenie było mocne, prosto w prawy pośladek.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Pozer      Empty
PisanieTemat: Re: Pozer    Pozer      EmptyNie Cze 10, 2012 12:43 am

Lorens Johan Strand

Pozwolił sobie na kolejny uśmiech. Czyli zabawa już się zaczęła, a jej zasady były proste jak drut: bliźniacy mogli wszystko, a Lorens kompletnie nic. Miał nie pytać, nie mówić bez pozwolenia, ani nawet nie robić kroku jeśli nie było takiego polecenia.
Nie przeszkadzało mu granie zgodnie z takimi regułami. Przecież sam się zgodził, prawda?
Bez większych oporów upadł na kolana i na klęczkach podszedł do Dorcasa.
Miał lizać glany? Okej. Były czyste, nie miał obiekcji.
Ostrożnie przesunął językiem po twardej, czarnej powierzchni buta. Smakował skórą. Po prostu. Trochę tak jak skórzany pokrowiec na komórkę, który Lorens często przytrzymywał w zębach.
Kiedy poczuł na prawym pośladku uderzenie palcetu, tylko mrugnął zaskoczony. Nigdy nie miał awersji do bólu. A wręcz przeciwnie, można by rzec.
cholera, na razie zapowiadało się co najmniej ciekawie.
Norwegowi przemknęło nawet przez myśl czy nie mógłby spróbować - z czystej przekory - ociągać się z wykonaniem jakiegoś polecenia. Ciekaw był, co zrobiliby bracia.
Ech, Lorens, ty stary zboczeńcu.
Ale... nie. Szkoda ryzykować pieniądze.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Pozer      Empty
PisanieTemat: Re: Pozer    Pozer      EmptyNie Cze 10, 2012 1:23 am

Ezra i Dorcas

Oderwali się od siebie dopiero po jakimś czasie. Ezra był słodko zarumieniony, a jego oddech znacznie przyspieszył. Dorcas uwielbiał doprowadzać swojego bliźniaka do podobnego stanu, ale na chwilę obecną oboje mieli ciekawsze rzeczy do roboty.
Ezra zamachnął się kolejny raz, trafiając w dokładnie to samo miejsce. A potem powtórzył uderzenie jeszcze kilka razy.
- Dobry chłopiec - wymruczał Dorcas, nie wiadomo czy do Ezry czy do Lorensa. Niemniej jednak, wymruczał, a potem przycisnął czubek glana do policzka Lorensa.
- Pamiętaj o tym swoim pryzmacie pentagonalnym - wymruczał, po czym lekkim kopniakiem w klatkę piersiową, przewrócił chłopaka na plecy.
- Rozbieraj się - polecił Ezra. Jednocześnie wodził palcetem po całym ciele Lorensa i od czasu do czasu wymierzał mu stanowcze lub lekkie uderzenia. Zupełnie zależne od jego widzi-mi-się.
Oboje poczekali aż Lorens wyskoczy ze swoich ubrań, a potem to znów Ezra przykucnął przy nim. Chwycił go mocno za policzki i przyciągnął do siebie, a potem poprowadził za sobą aż do skórzanego fotela. Usiadł na nim, z Lorensem między nogami.
- Pokaż co potrafisz - wymruczał, a potem chwytając go za włosy na karku, przyciągnął jego głowę do swojego krocza.
Dorcas zjawił się przy nich bardzo szybko, zakładając Lorensowi na szyję obrożę i smycz, które automatycznie zacieśniały się przy pociągnięciu. Stanął za Lorensem i butem rozsunął jego nogi.
Zero cackania się.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Moyashi1
Admin
Moyashi1


Liczba postów : 792
Join date : 13/03/2012

Pozer      Empty
PisanieTemat: Re: Pozer    Pozer      EmptyNie Cze 10, 2012 1:45 am

Lorens Johan Strand

Miał wrażenie, że ten brak cackania się najgorszym dyskomfortem w niedalekiej przyszłości przypłacą jego cztery litery. Cóż. Miał co chciał.
Zrobienie dla bliźniaków małego striptizu nie zrobiło na nim większego wrażenia, bo kompletnie sie swojego ciała nie wstydził. Był szczupły, może nie jakoś wyjątkowo pięknie zbudowany, ale nie zaniedbywał się. Poza tym jego lewą stopę i kostkę oraz podbrzusze zdobiły misterne tatuaże, z których chłopak był niesamowicie dumny.
Zgodnie z poleceniem Ezry już po chwili klęczał między jego nogami i rozpinał jego rozporek. Kiedy Dorcas bardzo niedelikatnie rozsunął jego nogi miał ochotę coś fuknąć, ale nie odezwał się.
Nie o to w tym wszystkim chodziło.
Skupił się więc na rozkazie Ezry. A czego jak czego, zdolnych ust po prostu nie można było Lorensowi odmówić. Tylko, że, cholera, był wrednym drażniącym się gnojkiem. Pochylił się nad penisem jednego z bliźniaków i kilka razy przesunął po nim dłonią. Dopiero po chwili wsunął do ust samą jego główkę. Gwałtowny ucisk dłoni na włosach wystarczająco dosadnie pokazał mu, że to nie on będzie tutaj dawkował pieszczoty. Nie buntował się, a jak się po chwili okazało mial nie tylko sprawny język ale i robił całkiem niezły użytek z kolczyka.
Powrót do góry Go down
http://moyashi1.deviantart.com
tsu

tsu


Liczba postów : 747
Join date : 15/03/2012
Skąd : inąd.

Pozer      Empty
PisanieTemat: Re: Pozer    Pozer      EmptyPon Cze 11, 2012 8:59 pm

Ezra & Dorcas


Ezra był boleśnie świadomy spojrzenia, jakie posłał mu Dorcas. No cóż, jego brat był mocno przywiązany do osób, które na co dzień przebywały w jego otoczeniu. A co się tyczyło jego bliźniaka, był już niemal jego własnością. Bardzo prywatną.
Z drugiej strony zazdrość napędzała ich obu, uwielbiali te ukłucia w sercu, które dawały motywację do coraz większego zaspokajania siebie nawzajem.
- Wypnij się - polecił Dorcas, jednocześnie własnym palcetem wodząc po pośladkach Loresna. Były zdecydowanie ponadprzeciętne, okrągłe i jak Dorcas przypuszczał, przyjemne w dotyku. Przez moment zastanawiał się ile osób pieprzyło już ten tyłek, ale to nie miało teraz większego znaczenia.
Kiedy Lorens wykonał polecenie, Dorcas uderzył go lekko w rowek między pośladkami. To już na pewno chłopaka zabolało, bo i wygiął się do przodu.
- Nie uciekaj - zaznaczył stanowczo Dorcas, po czym powtórzył czynność jeszcze kilka razy.
Ezra natomiast w odpowiednim momencie odsunął od siebie Lorensa. Nie zamierzał dochodzić tak wcześnie, ale też nie miał ochoty na odmówienie sobie tej przyjemności.
Sięgnął po końcówkę smyczy i pociągnął za nią, na moment odbierając chłopakowi możliwość oddychania.
Dorcas uderzył po raz kolejny, tym razem nieco mocniej, w już i tak obolałą skórę.
Ezra patrzył w skupieniu jak Lorens próbuje złapać powietrze, ale jeszcze się nie wyrywa. Chociaż rodzący się w jego oczach niepokój był coraz wyraźniejszy. Ezra miał wprawę, doskonale wiedział, w którym momencie zwolnić uścisk. Nie dał też Lorensowi szansy na odpoczynek, od razu zajął jego usta swoim penisem.
Dorcas tymczasem zamienił palcet na pejcz.
Powrót do góry Go down
http://panhomarek.deviantart.com
Sponsored content





Pozer      Empty
PisanieTemat: Re: Pozer    Pozer      Empty

Powrót do góry Go down
 
Pozer
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: RPG :: RPG. :: Ezra & Dorcas Maverrick x Lorens Johan Strand-
Skocz do: